26 maja 2022

Zaginiona wiolonczelistka – Anna Bałenkowska

Tytuł: Zaginiona wiolonczelistka
Autor: Anna Bałenkowska
Wydawnictwo: Zwierciadło
Kategoria: powieść obyczajowa, romans
Liczba stron: 400
Oprawa: miękka

Zaginiona wiolonczelistka pióra Anny Bałenkowskiej to debiut autorki. Przyznam, że debiut udany, ponieważ to ciekawa i nieoczywista opowieść, która momentami przyprawiała mnie o ciarki. A wszystko przez dramatyczną historię, przeznaczenie i kobietę, która pojawiła się w snach…

W zasadzie historie mamy tu dwie. Jedna dzieje się współcześnie i jej bohaterką jest pochodząca z Krakowa Maja, a drugą obserwujemy dwadzieścia lat wstecz m.in. w Hiszpanii i Austrii, odkrywając historię Blanki, tytułowej zaginionej wiolonczelistki. 

Blanka, piękna i utalentowana młoda kobieta, mogła mieć u stóp cały muzyczny świat. Była nie tylko piekielnie zdolna, ale także bardzo pracowita i ambitna. Wdrapując się na kolejne szczeble kariery okupionej ciągłymi wyrzeczeniami, spotkała na swojej drodze miłość, która wszystko miała zmienić. Niestety nie na lepsze. Poznajemy jej historię do czasu tajemniczego zniknięcia, które mimo upływu lat wciąż pozostawało zagadką.

Druga bohaterka, która będzie przecinać szlaki niegdyś pokonywane przez Blankę, to Maja. Młoda Polka u progu dorosłości postanawia spełnić marzenie i wylatuje do Walencji na kurs językowy. To jednak nie tylko chęć spełnienia marzeń, ale także próba zostawienia za sobą zawiedzionej miłości. Niełatwo jej odnaleźć się w nowym miejscu, choć stara się nadążyć za ludźmi i stylem życia. Pewnie byłoby jej lżej, gdyby nie sny, które pojawiały się coraz częściej. A w nich postać kobiety, która stara się nawiązać kontakt. Te sny mają w sobie coś nieprzyjemnego, zostawiają posmak tragedii, której nie można zapobiec. Czy to ostrzeżenie, czy wspomnienie czegoś, co już się wydarzyło? A może to tylko wybujała fantazja dziewczyny płata jej figle? Choć to niedorzeczne, Maja postanawia podążać śladem kobiety ze snu i odkryć tajemnicę Blanki.  

Zaginiona wiolonczelistka autorstwa Anny Bałenkowskiej to propozycja dla osób, które kochają przejmujące i zaskakujące historie.

W moim odczuciu historia nie należy do oczywistych i prostych w odbiorze. Dla jednych będzie to zaletą, dla innych wadą, więc z tym trzeba się samemu mierzyć. Przeszłość przemieszana z teraźniejszością, tajemnicze sny, które z czasem przybierają przerażająco realny kształt. Właśnie ten element, który pojawiał się często, niepokoił mnie i chwilami przyprawiał o dreszcze. Kobieta prosząca o pomoc i ciągłe wskazówki, których we śnie Maja nie mogła pochwycić. Maja i Blanka. Intrygujące, zmuszające do rozmyślań, czy to   paranoje, łączność duchowa, a może to nie sny, a jawa? Dzieje się wiele, a przeskoki pomiędzy bohaterkami, zmiany lat i wydarzeń mogą namieszać, więc polecam czytać tę książkę uważnie. 

Na plus, poza intrygującą fabułą, można zaliczyć kilka innych rzeczy. Przede wszystkim książkę czyta się bardzo przyjemnie. Jeśli ktoś rozsmakował się już wcześniej w świecie muzyki klasycznej, znajdzie ogromną przyjemność w obcowaniu z tą historią. Poza tym wędrówki śladem bohaterów klimatycznymi uliczkami Wiednia, Krakowa czy Walencji, to czysta przyjemność. Można poczuć atmosferę, dotknąć emocji, wreszcie przeżyć je samodzielnie. Poza tym nie brakuje w powieści targających bohaterami uczuć — miłości, złamanych ambicji, destrukcyjnych emocji, co nie pozwala się nudzić. Dzieje się i to dużo. 

Zaginiona wiolonczelistka zrobiła na mnie dobre wrażenie i z ciekawością podejdę do kolejnych propozycji Anny Bałenkowskiej. Wam również polecam. 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close