Desery 18 października 2018

Mus (dżem) z dyni, bananów i pomarańczy

Czasem z banalnych składników można wyczarować, coś, co po prostu zachwyca smakiem. Ja odkryłam to wczoraj, gdy musiałam przerobić resztki dyni, żeby się nie zepsuła. A ponieważ miałam pod ręką też pomarańcze i banany, zaryzykowałam i zrobiłam z nich gęsty i puszysty mus. Idę o zakład, że gdyby dodać żelfiks, byłby z tego pyszny, gęsty dżem.

Pod ręką miałam:

  • bardzo dojrzałą dynię – na oko miała 5 kg,
  • 5 pomarańczy,
  • 4 dojrzałe banany
  • ok. szklanki cukru (jeśli lubicie słodko).

Tą ilością surowych składników zapełniłam 5 litrowy garnek, więc po zblendowaniu wychodzi naprawdę dużo musu – ja nadmiar będę dziś wekować w słoiczkach i zniosę do piwnicy na zimę.

 

Jeśli masz ochotę na taki mus, nic prostszego:

  1. Dynię umyj, obierz i pokrój na kawałki – wiadomo, że im mniejsze, tym krócej będą się dusić. Moje kawałki na oko miały ok 4 cm, więc nie były takie znów maleńkie – dusiłam je ok 40 minut do miękkości. Dolej do dyni odrobinę wody i  często mieszaj, bo gęsta dynia lubi przywierać do dna i o przypalenie nietrudno.
  2. Z umytych i wyparzonych pomarańczy zetrzyj skórkę i wyciśnij sok. Resztki wyrzuć.
  3. Gdy dynia zmięknie, dorzuć banany – one szybko się rozpadają. Gdy wszystko się rozgotuje, zblenduj na gładką masę.
  4. Do musu wrzuć skórkę pomarańczy – ja dałam całą (lubię, gdy ją czuć), dolej sok – również wlałam wszystko i dobrze wymieszaj. Spróbuj. Jeśli uznasz, że mus powinien być jeszcze słodszy – ostrożnie dodaj cukier. Ale uwaga – dojrzałe owoce i dynia są na tyle słodkie, że nie trzeba za bardzo szaleć z dosładzaniem. Niech masa na najmniejszym ogniu pogotuje się jakiś czas, by nadmiar soku wyparował i mus był gęsty.
  5. Ostudź (najlepsze jest schłodzone!) i serwuj samodzielnie, jako deser, lub np. z jogurtem czy do owsianki. Smakuje rewelacyjnie, kojarzy mi się trochę z mango, rajskimi owocami. Jeśli tak jak ja planujesz zawekować, ostrożnie zagotuj po raz drugi i wrzący mus hop do wyparzonych słoiczków. Dobrze zakręć i odwróć zakrętką do dołu, przykryj kocem, niech stygnie. Ja z doświadczenia wiem, że dynia lubi się psuć, więc dla pewności zagotuję słoiczki krótko, przynajmniej raz, w dużym garnku. Ostrożności nigdy dość, a szkoda mojej pracy, by bez sensu wyrzucać. Chętnie sięgnę zimą po to słońce zaklęte w słoiku 🙂

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Dom 16 października 2018

Masz w domu biedronki? Nie dotykaj ich!

„O biedronka! Mogę wziąć ją na rękę?” – kilka dni temu zawołał Aleks. Od tego czasu przez nasz dom przewinęło się z kilkadziesiąt, jak nie więcej, tych owadów. Wraz z pojawieniem się pięknej złotej polskiej jesieni, zjawiły się biedronki azjatyckie. Na pierwszy rzut oka wyglądają jak nasze rodzime nieszkodliwe dwu lub siedmiokropki, a są to chrząszcze z Azji, których z każdym rokiem w Polsce jest coraz więcej.

Biedronka azjatycka (zwana też biedronką arlekinem) po raz pierwszy pojawiła się w naszym kraju w 2006 roku. Owad ten został sprowadzony do Europy przez ogrodników, jako naturalny sposób walki ze szkodnikami — mszycami. Jego ilość szybko rosła i w krótkim czasie stał się gatunkiem inwazyjnym, czyli takim, który może się przyczynić do wyginięcia rodzimych populacji. Arlekiny nie mają w Polsce naturalnego wroga.

Dla niektórych piękne, dla innych obrzydliwe – z tak skrajnymi opiniami na ich temat się spotkałam. Chrząszcze te są wielkości naszych biedronek, lecz mogą się różnić kolorystyką – oprócz czerwonych i pomarańczowych możemy spotkać żółte oraz czarne. Mogą nie mieć w ogóle plamek lub mieć od dwóch do dwudziestu trzech kropek.

Jesienią biedronki te poszukują miejsc, w których będą mogły przezimować. Najczęściej można je spotkać w okolicy okien – u mnie jest ich zatrzęsienie na zasłonach, karniszach, framugach, szczególnie tych najbardziej nasłonecznionych od południowej i zachodniej strony domu.

Najważniejsza sprawa — czy biedronki azjatyckie są groźne dla ludzi? Arlekiny mogą nas ukąsić – ugryzione miejsce jest czerwone i swędzące. Wydzielają wtedy żółtą substancję (hemolimfę), którą wystrzykują z tzw. gruczołów obronnych w przypadku zagrożenia lub przy zgnieceniu owada. Ukąszenie jest bolesne, choć nie jest stosunkowo groźne, może jednak wywoływać reakcje alergiczne. Gdy ją zobaczymy, lepiej się jej pozbyć i nie należy ich dotykać. Żółta wydzielina może brudzić meble czy ściany, pozostawiając ślady, których nie da się usunąć.

Ja pozbywam się biedronek z domu odkurzaczem. A i tak mam wrażenie, że to syzyfowa praca, bo wciąż ich pełno.

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Dom 15 października 2018

Różne sposoby na najtrudniejsze zabrudzenia w kuchni

W kuchni nietrudno o wypadek w postaci przypalonego sosu czy silnie zabrudzonej deski do krojenia. Bywa, że sok z buraków czy kurkumy lub osad z tłuszczu nie zawsze poddaje się myciu wodą z detergentem i pozostawia nieestetyczne ślady.

Warto pamiętać, że istnieją liczne sposoby na to, by nawet trudne plamy z sukcesem wywabić. Ja podpowiem kilka z tych, które sama wypróbowałam.

  1. Cytryna jest znakomitym naturalnym wybielaczem. Wystarczy wycisnąć z niej sok do wnętrza np. zabarwionego pudełka i odstawić na kilka godzin, by później umyć je tradycyjnie lub w zmywarce.
  2. Podczas usuwania trudnych plam z desek do krojenia należy przygotować gęstą papkę z soku z jednej cytryny oraz soli, którą przeciera się powierzchnię deski i następnie spłukuje czystą wodą.
  3. Jeśli przytrafi się mocno przypalony garnek, można wrzucić do niego tabletkę do zmywarki. Po odstawieniu na noc najpewniej uda się usunąć ślady przypalonego jedzenia. Gdy nie ma pod ręką tabletek do zmywarki, pasta zrobiona z wody i sody oczyszczonej, pozostawiona na kilka godzin, również powinna pomóc.
  4. Osad z herbaty i kawy w kubkach czy w szklankach nie jest rzadkością. Gdy nie udaje się go domyć płynem do naczyń, warto wyczyścić ślady pastą do zębów. Jeśli nalot jest bardzo intensywny, można wypróbować zmywacz do paznokci.
  5. Zatłuszczoną ścianę można ratować przykładając do plamy papierowy ręcznik, dociskając go przez chwilę. Można plamę oprószyć mąką ziemniaczaną, zetrzeć miękką ściereczką i delikatnie wyczyścić rozwodnionym płynem do mycia naczyń. Detergent może wywabić tłuszcz ze ściany, ale nie można go mocno wcierać, bo plama zejdzie wraz z farbą.
  6. Osadu z armatury pozbędziesz się przy użyciu mieszaniny sody z octem. Można dodać  kilka kropel olejku eterycznego, by zapach octu nie był taki drażniący.
  7. Kuchenka gazowa lub też elektryczna jest najczęstszą ofiarą przygotowywania posiłków. Po zdjęciu kratki z kuchenki trzeba ją moczyć kilka minut w wodzie z płynem do mycia naczyń i miękką szczoteczką delikatnie oczyścić. Po wypłukaniu wytrzeć do sucha i założyć na kuchenkę. Zaschniętych resztek jedzenia na kuchence nie skrobiemy druciakiem, ani żadnym ostrym narzędziem. Namoczenie ich wodą ze środkiem czyszczącym ułatwia zadanie.
  8. Prawdziwą zmorą jest mikrofalówka brudna od zapieczonego jedzenia. Sok z cytryny w miseczce z wodą włożoną do mikrofalówki na 3-4 minuty, nastawioną na najwyższą moc, zmiękczy resztki jedzenia. Po wyłączeniu się urządzenia dobrze zaczekać, aby para wodna jeszcze zadziałała. Gdy przestygnie, należy umyć środek mikrofalówki wodą z mydłem, przetrzeć wilgotną ściereczką oraz wytrzeć do sucha papierowym ręcznikiem.
Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close