Najgorszy wybór, to zbyt duży wybór. Wózek piękny kontra funkcjonalny
Już niebawem na świat przyjdzie moje trzecie dziecko. W związku z tym zmuszona byłam zrobić rekonesans, jakich rzeczy jeszcze dla małego potrzebuję. Byłam pewna, że z głowy będę miała większość wydatków, w tym największy – zakup wózka.
Niestety okazało się, że bryka po moich starszych synach, która dodatkowo woziła również dziecko mojej siostry, wymaga rozpaczliwego ratunku. Niesprawne koło do wymiany, zepsuty hamulec, obdarty pałąk w spacerówce oraz wyściółka spacerówki do wymiany. Napisałam do producenta wózka z zapytaniem, ile będzie kosztowała wymiana koła. Koszt mnie powalił – 200 zł za komplet kół, bo pojedynczych nie sprzedają. Dodatkowe 150 za pozostałe rzeczy nie licząc naprawy hamulca. Wniosek był prosty i bardzo bolesny – nie opłaca mi się inwestować w siedmioletni wózek, choćby nie wiem jak pięknie wyglądał.
Rozpoczęła się zabawa w szukanie nowego wózka dla Aleksa. Wybór wcale nie najłatwiejszy, tym bardziej, że ograniczony finansowo. Ze zgrozą odkryłam, że te wszystkie nowoczesne wózki z super funkcjami, mają różne “niedobory”.
Na przykład, kubełkowe siedziska są w wielu przypadkach strasznie płytkie i krótkie, co potwierdzają opinie innych mam w internecie. Wystarczają dziecku tak do półtorej roku, a ja w swoim wózku woziłam dzieciaki aż do 3 roku życia! Tak więc zaczęłam się przyglądać baczniej rożnym modelom, oko zawieszając szczególnie na Symbio Graco i Safety 1st Roadmaster (póki co mój faworyt).
Pewnym kłopotem są także koła piankowe, które wolałam ze względu na problemy z przebitymi dętkami w poprzednim dyliżansie. Okazuje się, że piankowe, mimo iż bardziej trwałe, nie radzą sobie dobrze na śniegu jak właśnie gumowe. To problem, ponieważ ja z moimi chłopakami i z psem często jeździłam na spacery do lasu. Małe, typowo miejskie koła odpadają, podobnie jak mały kosz na zakupy, który jest przekleństwem większości nowoczesnych wózków.
Problemem może być kiepska amortyzacja piankowych kół. Nie wiedziałam czy mam się śmiać czy płakać, czytając mnóstwo opinii, że szczególnie Symbio Graco jest wyjątkowo hałaśliwy. W kilku modelach w spacerówkach piękne, kubełkowe siedziska nie rozkładają się, trzeba przechylać całe siedzisko, by dziecko mogło spać z nóżkami wyżej. A jeśli się rozkładają, to są modele wózków bez regulacji położenia podnóżka, jak np. Safety 1st Kokoon – ależ mi się on podoba(ł)!
Zazwyczaj budki przy kubełkowych siedziskach są dość płytkie i nie osłaniają dobrze dziecka przed wiatrem czy słońcem. Na szczęście można kupić parasolkę i mieć ten problem z głowy. Wielką zaletą są super lekkie aluminiowe ramy, które jednak wyglądają na bardzo delikatne. Szczerze mówiąc, to te wózki wyglądają jakby miały połamać się przy pierwszym lepszym krawężniku, a co dopiero mówić o leśnych wertepach.
Po dłuższych poszukiwaniach nasuwa się smutna konkluzja. Kiedyś wózki były bardziej toporne i ciężkie, ale duże i wygodne dla dziecka. Natomiast bajeczne, współczesne miejskie wózki projektowane są chyba bardziej dla wyglądu niż funkcjonalności i super wygody dla malucha.
I jak tu dokonać najlepszego wyboru?
U nas problem był mniejszy… 3 tylko wchodziły w grę jako wystarczająco wysokie dla ludzi – wieżowców … 😛
Czy ktoś z Was ma Symbio Graco albo Safety 1st Roadmaster lub Kokoon? Jak się sprawują ich spacerówki?
Stokke Crusi polecam! Bardzo duży kosz na zakupy!
nie znam, chętnie poznam 🙂
Duuuuzo czasu spędziłem na analizowani wózków :-), miałam wrażenie, ze wiem wiecej niż sprzedawcy ;). Kupiłam 3 w 1 Joolz Day. REWELACYJNY :), doskonała jakość, piękny wygląd. Nie zawiódł mnie w niczym. I nie jest popularny w Polsce, a dostępny w sklepach przede wszystkim internetowych
My także jesteśmy szczęśliwymi posiadaczami?
Po baardzo dlugich rozważaniach wybrałam Jedo Fyn, ze względu na dobre opinie i wielki kosz na zakupy. Niestety syn i tak nie chciał w nim jeździć, ani w żadnym innym. 😛
indywidualista 🙂
i jedno i drugie a funkcjonalonosc to proorytet
Nam doradził doświadczony sprzedawca w sklepie wózek polskiej firmy Anex Sport. Ze wzgledu ze dużo wyjeżdzamy w Bieszczady a jak wiemy są tam lasy potrzebowałam wózka który bedzie miał amortuzacje i dyże koła skretne z możliwością zablokowania. I oczywiscie nie żałuję wyboru. Wózek świetnie zdał egzaminy 🙂 po lecie i po piachu dawał sobie radę a dziecko miało komfort jazdy. Lekki ale solidnie zrobiony.
Ja mam i pi3kny i funkcjonqkny wozeczek, przynajmniej w mojej ocenie, mam model Essence z Expandera, wosek wielofunkcyjny polskiej marki, do jego kupna skłoniły mnie dobre opinie ale jego wyglad rowniez skradl mi serce.
I jak Ci się sprawuje wózeczek tej marki? Ja myślę nad modelem enduro.