Niania na miarę dziecka
Jak ważny i trudny jest wybór odpowiedniej osoby lub placówki do opieki nad dzieckiem, wie każdy rodzic. Z racji wieku Bartek nie mógł jeszcze uczęszczać do przedszkola, a żłobków w mojej miejscowości nie ma. Obie babcie pracują, więc opieka najbardziej zaufanej osoby również nie wchodziła w rachubę, nie licząc pojedynczych dni, lub nagłego wypadku, gdy nie było innego wyjścia. Mając w planach powrót do aktywności zawodowej, już wcześniej rozejrzałam się za odpowiednią opiekunką dla dziecka.
Na szczęście długo nie musiałam szukać, na osiedlu mieszkała moja dobra koleżanka, opiekowała się wcześniej dziećmi, studiowała pedagogikę. Lepiej nie mogłam trafić.
Z Agą bez kłopotu ustaliłyśmy zasady współpracy, a wszystko to co sobie po niej obiecywałam spełniło się, nawet poza „plan”:) Żywiołowa, uśmiechnięta, kreatywna natychmiast złapała kontakt z Bartkiem. To czego się obawiałam – moje wyjścia z domu, nie były tak straszne, jak początkowo podpowiadała mi wyobraźnia. Nawet jeśli po zamknięciu za sobą drzwi, słyszałam awanturę syna, to nie trwało to długo, Aga była bardziej stanowcza i głośniejsza od małego awanturnika. Jej konsekwencja pokrywała się z moim wyobrażeniem na temat wychowywania dziecka, co było ważne z tego względu, że niania również bierze udział w kształtowaniu jego dobrych lub złych postaw.
Gdy po pracy wracałam do domu, mały był odkarmiony ( niania z uporem maniaka kupowała co dzień inne owoce dla Bartka ), przewinięty i szczęśliwy, na „do widzenia” posyłał buziaki, których również uczyła go niania. Wiedziałam że nie przepada za telewizorem, gros czasu spędzała więc z małym na świeżym powietrzu, czy czytaniu bajek, które wędrowały wielokrotnie dzięki niej na Bartkowe półeczki. To ona nauczyła dziecko pokazywać i nazywać kota, jak i wiele innych rzeczy. Zresztą, gdy spacerujemy i jesteśmy w pobliżu jej domu, mały pierwszy się wyrywa i krzyczy „kot!”. Aga była najlepszą nianią dla mojego dziecka i niezmiernie żałuję, że musiała przenieść się do innej miejscowości.
Jeszcze przed jej wyjazdem, pojawił się kłopot, kogo zatrudnić na jej miejsce? Nie miałam pomysłu, a co gorsza kandydatki na opiekunki chciałyby, aby Bartka dostarczać do ich mieszkań, a w moim przypadku nie wchodziło to w rachubę. Aga podsunęła nam bliską jej koleżankę, osobę zaufaną, więc umówiłam się na spotkanie jeszcze przed jej zajęciem się młodym. Pierwsze co pomyślałam na spotkaniu – Asia Agą na pewno nie jest – zupełnie inna, spokojna, wycofana i chyba odrobinę wystraszona, i jak się okazało z zerowym doświadczeniem w opiece nad dziećmi. Oczywiście miała też zalety – ciepła, uśmiechnięta i cierpliwa, na początek to już było coś, doświadczenie w końcu nabywa się wraz z praktyką.
Nie zawsze jak się okazało, dobre chęci jednej i drugiej strony wystarczą. Mój syn to żywe srebro, i tak jak temperament jednej niani współpracował z jego zapędami, tak dla drugiej opiekunki, Bartek po prostu był niegrzeczny. Moim zdaniem Asi zabrakło stanowczości w zderzeniu z pomysłami małego, po prostu wchodził jej na głowę, i chyba obawy przed szaleństwem synka, niania nie wychodziła z nim na dwór, co dla mnie było nie do zaakceptowania. Efekt był taki, że z domu do pracy wychodziłam ze ściskiem w żołądku, mały tak histeryzował, że czasem słyszałam go dobrych parędziesiąt metrów od bloku. Co gorsza nie miał apetytu i kiepsko spał, często budził się z płaczem, a sama Asia uciekała od nas jak tylko przekroczyłam próg domu. Z Agą, często po moim powrocie siadałyśmy do kawy, która na mój powrót pachniała już w filiżance. Złoto, nie niania!
Nie chcę być niesprawiedliwa, Asia personalnie jest fajną dziewczyną, ale zdecydowanie opieka nad dzieckiem, to nie jest coś, do czego Pan Bóg ją stworzył. Asia zrezygnowała, już nie pracuje z małym, opiekę nad Bartkiem organizuję z babcią na jej urlopie, mężem w każdej wolnej chwili oraz sąsiadką, do której Bartek zastrzeżeń żadnych nie ma. Obecnie nie szukam niani, nie ma to sensu, został mi miesiąc do wakacji, a latem znów czekają mnie poszukiwania na wrzesień, i tylko modlę się żeby trafić na osobę, która zaskarbi sobie nie tylko moje zaufanie, ale przede wszystkim serce mojego dziecka.
Ja strasznie się obawiałam tego co będzie gdy będę zmuszona zatrudnić nianię… Przyznam, że unikałam tematu „Niania w domu…” Kiedy już nadszedł ten dzień zatrudniłam nianię z polecenia na ok 10h w tyg. Miło się zaskoczyłam bo Zuzia od samego początku ją pokochała więc się bardzo cieszę:):)
Niania to musi być osoba z powołaniem do opieki nad dziećmi – to trzeba czuć. Ja nie stanęłam do tej pory przed taka decyzją, dlatego, że jestem z dziećmi w domu. pracowałam do tej pory tylko online, natomiast sama byłam nianią. Myślę, że odnajdywałam się w tej roli.
Ja tez do tej pory nie musiałam szukać niani. Sama opiekuje się dziećmi. Jesteśmy razem w domu. Jeżeli była potrzeba zostawienia dzieci na kilka godzin np. z moją koleżanką, to nie było z ty problemu. Chłopaki z łatwością odnajdują się w nowym otoczeniu i chętnie zostają z osobami innymi niż mama.
U nas różnie z tym bywa. Dawniej Julka chętnie zostawała np. z babcią czy ciocią, ale odkąd byłam w ciąży, a potem urodził się Szymek, za wszelką cenę chce być ze mną. Czasami mam więc problem. Najchętniej zostaje jeszcze z babcią.
Mój starszy syn to niemal „cygańskie „dziecko:) Bez problemu zostawał bez mamy. Młodszy to taka „przylepa” . Teraz ma skończone 2 latka i jest juz lepiej. Wie, że mama wraca:)
trzymam kciuki, zeby udało się znaleźć taką nianię która będzie odpowiadała Wam wszystkim 🙂
Bardzo dużo zależy od charakteru niani.
Życzę powodzenia w poszukiwaniach nowej niani, oby obie strony były zadowolone!
Powodzenia! 😀
Powodzenia!
Dobrą nianię trudno znaleźć, ponieważ jak jest dobra to zajęta. Ja na szczęście jestem z córeczką w domu i mam nadzieję że nie będę musiała prędko stawać przed takim dylematem. Sama szukałam pracy jako opiekunka, niestety pracy na umowę nie znalazłam (może przez to że mieszkam na wsi i musiałabym dojeżdżać, rodzice woleli znaleźć kogoś na miejscu). Za to byłam i mimo że mam już dziecko to nadal jestem nianią na telefon w bliskiej rodzinie, która jest ze mnie zadowolona 🙂
Ja dzisiaj będę miała domowe przedszkole:) Dwóch moich łobuzów + dwie kuzynki. Szalony dzień się zapowiada:)
Taka niania jak Aga to skarb!
Mnie też nie dlugo czeka powrót do pracy i sen z powiek spędza z kim zostawić małą L. Jedna babcia pracuje, do drugiej mamy 50 km, do żłobka L. jest zapisana od wrzesnia 2013 roku więc też klapa. Mam nadzieje, że uda mi się wszystko dobrze zorganizować i zorganizować dobrą opiekę.
Ja trafiłam na dwie dobre nianie dla moich synów. Panią Basię dla starszego – znalazłam przez ogłoszenie na niania.pl. Co dziwniejsze, po rozmowie wypadła bardzo dobrze, ale nie byłam do niej przekonana tuż przed rozpoczęciem przez nią pracy. Czas pokazał, jak bardzo się myliłam. Starszy syn chodził bardzo często na spacery, niania nauczyła go samodzielnie jeść, zaprzyjaźniła z koleżanką poznaną w parku. Gdy przychodziła rano, cieszył się i bez żalu żegnał z nami na całe 9 godzin. Była między nami zarówno sympatia, jak i poszanowanie, bo pani Basia była prawie 2-krotnie starsza ode mnie. Żałowałam tego, że przenieśliśmy się i… Czytaj więcej »
Znaleźć osobę godną za ufania, której powierzycie wasz największy skarb – bezcenna 🙂
Bycie opiekunką to nie taka prosta sprawa i nie jest to na pewno praca, jaką można podjąć ot tak, z braku laku, bez żadnego przygotowania, a niestety niektórzy mają takie właśnie postrzeganie, z czym niejednokrotnie się spotkałam, kiedy sama zaczynałam przygodę z byciem nianią 🙂 Uważam, że aby być opiekunką do dziecka trzeba mieć to „coś”! Na to „coś” składa się poczucie humoru, bycie zwariowanym, spontanicznym i pełnym radości, ale także bycie niesamowicie odpowiedzialnym, przewidującym to co może za chwilę się stać, mającym oczy wokoło głowy cały czas, bardzo bardzo energicznym i wiele innych cennych cech i umiejętności. To bardzo… Czytaj więcej »
Zgadzam się, znaleźć odpowiednią osobę do dziecka- bezcenne. Wiadomo, każdy rodzic chce jak najlepiej dla swojej pociechy, ja także mam dwulatka chciałabym wrócić do pracy, żłobek – nie dostaliśmy się, prywatnie nie stać nas:( Synek mój to przylepka, zostaje chętnie ze wszystkimi ale nie na długo, dziadki jedni- pracują, drudzy są 320 km od nas.:( Trzeba szukać i sprawdzać czy dana niania jest na tyle odpowiedzialna i czy odpowiada PRZEDE WSZYSTKIM dla naszych szkrabków. Pozdrawiam
🙂