W przedszkolu 27 sierpnia 2017

Kto jest beksą i mazgajem, ten się do nas nie nadaje!

Znacie słowa tej piosenki? Nie wiem, jak Wy, ale ja jako trzylatka śpiewałam tak w przedszkolu. Wtedy pewnie pierwszy raz dowiedziałam się, że płaczą „beksy” i „mazgaje”.

Na pewno zdarzyło Ci się słyszeć, jak ktoś obcy zwraca się do dziecka „taki duży, a tak płacze”. Niestety dla wielu ludzi łzy są przejawem słabości. A i czy Tobie nie przytrafiło się powiedzieć „nie płacz, przecież nic się nie stało”. Oczywiście nie ze złej woli! Ale przyznaj, że bagatelizujemy smutki dzieci – uważamy, że nie są one warte łez.

Nie zabraniajmy naszym dzieciom płaczu. Nawet jeśli z naszego punktu widzenia, nic się nie stało – nie wmawiajmy tego dziecku. Naturalnie, że w ten sposób chcemy pomóc zmniejszyć cierpienie, ale ono ma prawo czuć to, co czuje i ma prawo do okazywania emocji. Tłumiony płacz może przynieść więcej krzywdy niż pożytku. Zamiast mówić „nic się nie stało”, popatrzmy na dziecko z empatią i wtedy zareagujmy: przytulmy, szepnijmy „jestem tutaj”, wysłuchajmy, spróbujmy rozwiązać problem.

Przyjrzyjmy się sobie – przecież też zdarza nam się płakać. W przeróżnych okolicznościach – gdy stanie się coś przykrego, gdy nie potrafimy sobie poradzić z rzeczywistością, gdy czujemy się bezradni, a także, gdy jesteśmy bardzo zmęczeni, albo gdy czujemy ulgę po stresującym przeżyciu. Płacz pomaga, oczyszcza i uspokaja. Jest po prostu potrzebny, by odreagować, pogodzić się z trudną sytuacją, albo by spojrzeć na zdarzenie z innej perspektywy. Ktoś mądry kiedyś powiedział: Zobaczysz wszystko inaczej i o wiele lepiej oczami, które wylały łzy.

Tak samo jest z dziećmi, więc pozwólmy im wyrzucić z siebie nadmiar trudnych emocji. Wyobrażasz sobie, żeby ktoś zabronił Ci nie tylko płakać, ale i złościć się, czy denerwować? Tymczasem dzieci, które płaczą, złoszczą się i denerwują, określa się niegrzecznymi. Jakie to niesprawiedliwe, tym bardziej że dziecko dopiero poznaje świat i własne emocje.

Nie bójmy się, że przez takie podejście, wychowamy beksę, która nie poradzi sobie w życiu. Mówiąc „płacz ci w niczym nie pomoże” sygnalizujemy, że uczucia dziecka nie są ważne, a okazywanie emocji jest złe. A one same nie znikną – dziecko nauczy się innego sposobu, by je rozładować np. agresją, zachowaniem autoagresywnym. Może też zamknąć się w sobie, a napięcie będzie się kumulowało, prowadząc do frustracji czy chorób.

Albo spójrzmy na to z drugiej strony – przecież chcemy, żeby nasze dzieci były wrażliwe na krzywdę i cierpienie drugiego człowieka.  A gdy Twoje dziecko czuje, że nie zgadzasz się na jego płacz i nie akceptujesz jego smutku, jak ma zrozumieć smutek innych? Dla kogoś, kto słyszy „nie płacz, nic się nie stało”, także płaczący kolega będzie słaby, przecież nie ma powodu, by tak się mazał.

Emocje są niezwykle skomplikowane, nawet dla nas dorosłych, więc pomagajmy dzieciom je nazywać, zrozumieć i zmierzyć się z nimi. Nauczmy, że to, co dziecko przeżywa, jest ważne i warto to zaakceptować. Pozwólmy dzieciom płakać! Tłumaczmy, że jego smutek jest naturalną odpowiedzią, gdy coś boli, gdy się stresujemy, cierpimy.

A zamiast mówić „nie płacz”, lepiej powiedzieć np.:
Jestem przy tobie.
Jak mogę ci pomóc?
Pokaż, gdzie boli.
Co się stało? Opowiedz.

Subscribe
Powiadom o
guest

9 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Ewa Kowalczyk
Ewa Kowalczyk
7 lat temu

Smutne i prawdziwe…otworzyłaś mi oczy…

Gosia Król
7 lat temu

Kasia też się zdenerwowalas na tekst tej piosenki, pamiętasz?

Sylwia Romańska
7 lat temu

Nigdy,przenigdy tak nie robię. I szału dostaję, gdy ktoś mówi do jednego z moich synów : taki duży, a płacze albo co gorsza : chłopak i płacze? Musisz być twardy! No wtedy to już jestem mega wściekła.

Marta Kosieradzka
7 lat temu

Cała prawda

Marta Obtułowicz
7 lat temu

Wysmiewac placzace dziecko? To wysmiejmy zdenerwowanego doroslego. Wiadomo, ze jakos ten placz trzeba zalagodzic, ale pomysl zanim cos powiesz… tak samo jak wkurza mnie porownywanie do innego dziecka. Popatrz jaki tamten grzeczny! Moj tez jest grzeczny, a ze jest ruchliwy to tylko sie cieszyc!

Zuzanna Szumińska
7 lat temu

Tak… Też nie lubię porównywania i mówienia np.: zobacz, bo x i y uczą się lepiej niż ty, dlaczego ty tak nie możesz

Lucyna Bożek
7 lat temu

Dobrze napisane . Bardzo jestem anty jak ktoś dokucza , dogryza smutnemu dziecku . Nie raz spotykałam się z negatywną reakcją w bliskim otoczeniu , które wyśmiewa płaczące dziecko .

Ewa Kowalczyk
7 lat temu

🙁 masz rację…kurcze nigdy jakoś nie zastanawialam się nad tym głębiej…

W roli mamy - wrolimamy.pl
Reply to  Ewa Kowalczyk

Dziękuję

Emocje 25 sierpnia 2017

Nie ruszaj tego, bo ciocia będzie krzyczała

Taka sytuacja:
Przychodzą do was goście z dzieckiem. Niedużym. Dziecko jak to dziecko pcha rączki, gdzie się da i nie da. Za chwilę zrobi wam z mieszkania jesień średniowiecza. Liczysz na to, że rodzice jakoś zareagują. No i reagują:
– Nie ruszaj tego, bo ciocia i wujek będą krzyczeć.

Hmmm, serio? Niech no ja się zastanowię, czy kiedykolwiek nakrzyczałam na cudze dziecko, które było gościem w moim domu. Albo nawet nie było gościem. Na swoje staram się nie krzyczeć, a co dopiero na cudze. A ty, drogi gości w moim domu zastanów się, co mówisz.

– Mówiąc, że ciocia będzie krzyczała, wysyłasz jasny komunikat: właściwie to nie ma nic złego w tym, że byś się tym czy owym pobawił, w końcu to nic takiego, ale nie możesz, bo cioci to się nie podoba. Jakoś nie widzę, w twoich słowach informacji, że to nieodpowiednia zabawka dla dziecka albo że to w ogóle nie jest zabawka, tylko coś, co łatwo zniszczyć.

– Strasząc ciocią i wujkiem, jednocześnie informujesz, że ty byś na ową zabawę pozwolił/a. Nie zdziw się, jak następnym razem jesień średniowiecza będzie miała miejsce w twoim domu, a przy okazji stracisz ulubionego porcelanowego słonia, który sobie spokojnie stoi na półeczce z pamiątkami. Przecież ty jesteś tym dobrym rodzicem, który nie krzyczy i na wszystko pozwala, prawda?

– Licz się z tym, że następnym razem na hasło: „Idziemy do cioci i wujka” twoje dziecko zareaguje łzami, złością, buntem, a może nawet gorączki dostanie. Wszystko zależy od jego wrażliwości i tego, jak bardzo je nastraszysz. Powód będzie prosty: nie będzie chciało chodzić w gości do kogoś, kogo trzeba się bać i u kogo nie można się bawić (serio nie można?). Naprawdę chcesz, żeby twoje dziecko bało się cioci i wujka?

– Wypowiadając te nieodpowiedzialne słowa, dajesz do zrozumienia, że ciocia i wujek wcale nie są tacy fajni, jakby się mogło wydawać. Są w porządku, dopóki jest się grzecznym, w innym wypadku po prostu lepiej trzymać się od nich z daleka. Kiedy to ciocia i wujek przyjdą w gości, twoje dziecko obejdzie ich szerokim łukiem. Pewnie nawet nie będzie chciało się przywitać. W końcu dzieci są szczerze i bezkompromisowe.

Nie lubię, jak straszysz mną swoje dzieci. Niczym sobie na to nie zasłużyłam, nie krzyczę, nie biję, nie podsuwam zatrutych jabłek. Nie usiłuję wchodzić z tobą w polemikę tylko dlatego, że nie chcę podważać twojego autorytetu. I nie rewanżuję się, będąc u ciebie i wypowiadając twoje słowa w kierunku mojego dziecka. Zamiast tego wolę powiedzieć:

– Nie ruszaj, to nie jest do zabawy.

– Teraz bawisz się czymś innym, nie wyciągaj wszystkiego jednocześnie, bo zrobisz cioci i wujkowi bałagan.

Wysyłam jasny komunikat, że to ja zabraniam, nie ciocia. I nawet jeśli ciocia usiłuje coś tam mamrotać, że przecież można (bo stara się być gościnna), to twardo trzymam się określonych zasad. W domu, to w domu, można sobie pozwolić na więcej, ale w gościach trzeba się zachowywać przyzwoicie. A już szczególnie, gdy idziemy do kogoś, kto nie ma dzieci i wcale nie czuje się zobowiązany do pozwolenia na demolkę w mieszkaniu w ramach gościnności. Ale to tak na marginesie.

No dobra, nie mówię tak, bo mam już całkiem spore dziecko, ale kiedyś mówiłam. Jakoś mnie dziecko za te zakazy nie znienawidziło. Za to ja wiem, że jak gdzieś pójdziemy, to nie będę się musiała za nie wstydzić.

 

Subscribe
Powiadom o
guest

2 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Patrycja Typanska
Patrycja Typanska
7 lat temu

Mam 10letnia córkę która bardzo często placze gdy ktoś jej cos powie lub by za żartował to zaraz sie obraża i placze ,placze tez caly czas w szkole gdy juz wychodz do szkoly tez placze gdy ma byc pytana gdy ma sie czegos nauczyc gdy ma sprawdzian reaguję placzem mimo to ze umie ale sie zaraz denerwuje i placze ,nauczyciele wysylali mnie do psychologa ,jeden stwierdził ze z tego wyrosnie ,drugi ze to fobia szkolna i bym sie z tym zgodzila bo cale wakacje jest ok a gdy pójdzie do szkoly to bedzie plakac juz sie denerwuje ze nie nadarzy… Czytaj więcej »

Anna
Anna
7 lat temu

Wiesz co, moja, obecnie już dorosła córka, też dziwnie reagowała na szkołę. Zbyt emocjonalnie. Może nie płakała, ale potrafiła wstać bardzo wcześnie i 10 razy sprawdzać zadanie domowe, chociaż dawno odrobiła. Przeżywała każdą kartkówkę – właśnie, że nie zdąży, że źle zrozumie zadanie, że źle przeczyta itp. To był jeden wielki stres. Zaprowadziłam ją do poradni i okazało się, że ma dysleksję, dość poważną. Od kiedy dostała te kilka minut więcej na kartkówkach i zaczęła mieć zajęcia na dysleksję – stres jak ręką odjął. Przede wszystkim uwierzyła w siebie i zaczęła sobie świetnie radzić. Nie mam pojęcia, czy z twoją… Czytaj więcej »

W przedszkolu 24 sierpnia 2017

Jesieni nie unikniesz, za to przeziębieniom i grypie możesz zapobiegać, dzięki prostym radom

Nadchodzi jesień a wraz z nią sezon na przeziębienia i grypy… No dobrze, nie powinnam być aż taka pesymistyczna, bo sierpień jeszcze trwa w najlepsze. I dopóki dość wysokie temperatury nas dopieszczają, jemy świeże, sezonowe owoce i warzywa, a dzieciaki spędzają mnóstwo czasu na dworze hartując swoje organizmy, choroby nie są nam straszne. I oby tak zostało, jak najdłużej, co nie musi być jedynie pobożnym życzeniem.

Wraz z nadejściem roku przedszkolnego i szkolnego, zaczną się jesienne dni, nadciągnie słota, a szkoła dorzuci swoją pulę drobnoustrojów. W zatłoczonych miejscach, w których zarazki przedostają się do ust i nosów drogą kropelkową, trudno jest skutecznie unikać zagrożenia. Inaczej się nie da i co dziecko musi przechorować, to przechoruje i się uodporni. Ale to, czego można unikać, należy unikać, by cieszyć się zdrowiem.

Zebrałam dla was garść przydatnych, nieskomplikowanych porad, które pozwolą skuteczniej chronić was i wasze rodziny przed zachorowaniami.

Zadbajcie o zdrowy sen. Odpowiednia ilość regenerującego, niezmąconego snu jest niezbędna, by budować odporność organizmu. Podczas snu intensywnie działają wszystkie procesy regeneracyjne, aktywniej przebiega odnowa komórek układu odpornościowego.

My, rodzice, nie zawsze możemy sobie pozwolić na całą przespaną noc, te „przepisowe” 8 godzin, ale powinniśmy zadbać o to, by dzieciom snu nie brakowało.

Ograniczcie słodycze. Chorobotwórcze drobnoustroje uwielbiają cukier, który hamuje zdolność białych krwinek (odpowiedzialnych za reakcję obronną organizmu) do wychwytywania i niszczenia szkodliwych mikroorganizmów. Poza tym cukier może wpływać na rozwój grzybów w układzie pokarmowym i zmniejszenie liczby dobrych, probiotycznych  bakterii.

Pamiętajcie o wzmacniającej  diecie. Nie chodzi wyłącznie o dorzucaniu cytryny do herbaty dla odporności i łykanie syntetycznych witamin. Ważna jest  obecność cennych dla organizmu substancji, takich jak witaminy C, z grupy B, D i beta-karoten, kwasy omega3, a także mikroelementy (cynk, żelazo i wapń), które znajdziemy w rybach, chudym mięsie, pieczywie pełnoziarnistym, kaszach. Im produkty mniej przetworzone, tym lepsze. Korzystajcie z dobrodziejstw  lata i jesieni, teraz owoce i warzywa są najzdrowsze i najtańsze. A jesienią nie zapominajcie o naturalnych jogurtach i kefirach, kiszonych ogórkach, burakach i kapuście, które są skarbnicą probiotyków.

Dbajcie o higienę. Na podatność do zachorowań ogromny wpływ ma codzienna higiena, która pozwala unieszkodliwić część drobnoustrojów. Mycie dłoni po skorzystaniu z toalety, powrocie do domu czy przed przystąpieniem do posiłku to absolutna konieczność. Wietrzenie mieszkania również jest ważne, by oddychać świeżym powietrzem.

Pamiętajcie o aktywności fizycznej. Codzienny ruch znakomicie wpływa na układ krwionośny — serce bije silniej, krew krąży szybciej, zwiększa się ilość limfocytów i skuteczność układu odpornościowego. Ruch ogranicza negatywny wpływ stresu na organizm, co jest bardzo ważne, ponieważ na co dzień nam go nie brakuje. Nie trzeba od razu biec na fitness czy inwestować w profesjonalny sprzęt do domowej siłowni. Spacery z psem w parku, jazda rowerem czy nawet rezygnacja z dojazdów autem na rzecz spaceru do pracy i na zakupy, zrobi dla nas dużo dobrego. Już 30 minut dziennie ruchu na powietrzu wzmocni organizm.

Nie przegrzewajcie się. Przebywanie wyłącznie w warunkach cieplarnianych — podkręcanie termostatów i siedzenie w domu, gdy temperatura na zewnątrz spada, działa na naszą szkodę i zaprzecza idei hartowania organizmu. Gdy pogoda stanie się zmienna i mniej sprzyjająca, ubierajcie się na cebulkę, by w razie potrzeby zdjąć wierzchnie warstwy. Przegrzewanie nie chroni nas przed zachorowaniem.

A co, jeśli mimo starań dopadnie nas przeziębienie lub grypa? W przypadku np.lekkiego kataru czy kaszlu można sięgnąć po tradycyjne metody, ale mocne przeziębienie i grypa wymagają silniejszych środków, takich jak aspirin. Nie ma sensu się męczyć, lepiej wziąć coś mocniejszego i szybciej wrócić do zwyczajnego funkcjonowania.

Pamiętajcie na co dzień o powyższych radach i cieszcie się zdrowiem niezależnie od pory roku.

 

Subscribe
Powiadom o
guest

7 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Julka Dydak
7 lat temu

Wszytko ok moje drogie ? oprócz jednego. Oprócz tej aspiryny której nie polecam. W zamian za to proponuję duże dawki witaminy C. Witaminy czystej naruralnej które można kupić w porządnych sprawdzonych sklepach zielarskich

Magie Bryła
7 lat temu

Echinacea i pyłek pszczeli 🙂

Mamajoziaimai
Mamajoziaimai
7 lat temu

Nadchodzaca jesien wywoluje u mnie stan podgoraczkowy. Juz mysle co tu zrobic by syn mniej chorowal juz bral 9 antybiotykow byl i pobyt w szpitalu az mnie ciarki przeszly na sama mysl co bedzie. Bealismy i szczepionki na wzmocnienie itd. Gdzies po cichu wierze imarze ze ten rok byl taki bo ospa nas wykonczyla..

http://www.mamajoziaimai.blogspot.com

Milena Kamińska
7 lat temu

Moje już po infekcjach narazie 2 tygodnie chodzili i jest ok ale od 3 tygodni są na ekomerze

Andrzej Heppa
7 lat temu

Wnuczki 4l i 6l 100% obecnośc w przedszkolu.

Mariola Wica
7 lat temu

Moje córki zdrowe ☺ Ale nie chodza jeszcze do szkoly ani do przedszkola. Wychodzilam dzis na spacer i w parku spotkałyśmy grupke dzieci. Zerówka, może pierwsza klasa. Poubierani w kurtki i czapki. A potem zdziwienie ze chore jak sie tak przegrzewa.

Anna Maćkiewicz
7 lat temu

Właśnie wróciła córka ze szkoły z gorączką

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close