Pies nie zawsze przyjaciel człowieka
Gdy w telewizji TVN pojawiły się pierwsze doniesienia o tym, że 41 letnia kobieta została mocno pogryziona, broniąc przed psami swoje 9-cio miesięczne dziecko, zamarłam. To straszne jeśli pomyśli się, że matka chcąc ratować swoje dziecko przed ostrymi zębiskami, zasłania je własnym ciałem, ryzykując życie. Takie wiadomości zawsze mnie usztywniają na dłuższą chwilę, ponieważ psy towarzyszyły mi w domu odkąd pamiętam. Zdarzyło się, że zostałam ugryziona przez jednego, ale dopiero poważne pogryzienie mojej przyjaciółki przez dwa wilczury, sprawiło, że jestem bardziej ostrożna. Moja Marta o mały włos nie straciła życia, “zyskując”za to głębokie blizny na całym ciele.
Ta pogryziona kobieta, uratowała dziecko, ale w stanie ciężkim trafiła do szpitala, z widmem amputacji nogi. Niestety, z psami jest trochę jak z ludźmi, większość nie stanowi zagrożenia, ale może na naszej drodze stanąć ktoś, kto narazi nasze zdrowie na szwank, lub odbierze życie. A co należy zrobić, jeśli na naszej drodze stanie zwierzę, które przejawia wobec nas agresję, lub wydaje się być “niepewne” w zachowaniu?
Specjaliści od psiego behawioryzmu radzą – w żadnym wypadku nie uciekać! Psy to zwierzęta terytorialne i urodzeni łowcy w jednej postaci, mogą potraktować gwałtowny ruch jako zachętę do ataku. A my potraktowani jako zwierzyna, w starciu z dużym psem, lub cała sforą, będziemy mieli małe szanse na ucieczkę.
Z daleka można zauważyć, że pies nie ma dobrych zamiarów – zdradzać go będą sygnały wysyłane przez jego ciało. Możemy zaobserwować w takiej sytuacji, że pies sztywnieje, napinając mięśnie. Następnie dochodzi wyraźne ostrzeżenie – pies wydaje odgłos warczenia lub szczekania. Wyjątkowo ryzykowne jest ignorowanie tych sygnałów, bo gdy przychodzi kolej na psie zęby, nie będzie miejsca na spokojny odwrót.
Zanim stanie się najgorsze, wskazane są następujące zachowania:
- Jeśli tak zachowuje się pies na swoim terenie, lepiej nie wchodź na niego, jeśli właściciel nie może uspokoić lub odseparować psa
A jeśli natkniesz się na zwierzę poza ogrodzonym terenem:
- Nigdy nie patrz psu prosto w oczy
- NIE UCIEKAJ, nie wykonuj gwałtownych ruchów
- Nie wyrywaj się psu, bo może nakręcić się do ataku. Mimo iż to zabrzmi strasznie, bezpieczniej jest wepchnąć psu w gardziel np. torebkę, kurtkę, rękę, kiedy złapie ją w zęby. Pies dławiąc się, powinien puścić kończynę.
- Gdy pies nas szarpie, bezpieczniej jest zwinąć się na ziemi w pozycji żółwia, osłaniając szyję (tylko to uratowało twarz i krtań mojej Marty przed tragedią!) rękoma. Tym sposobem uchronimy kończyny przed pokąsaniem. Pozycja “uległości” może zniechęcić psa od dalszego ataku na nas.
Mimo iż łatwiej jest pisać i czytać, niż zastosować to w praktyce, warto zapamiętać powyższe rady. Nawet niewielkich rozmiarów pies może nas boleśnie pogryźć, a świadomość, czego absolutnie nie powinniśmy robić w obecności agresora, może zapobiec nieszczęściu. Uczmy również nasze dzieci ostrożności względem wszelkich psów, nawet tych idących na smyczy, a także kotów czy lisów które często widuje się przy ludzkich osiedlach. Nie tylko ze względu na możliwość pogryzienia, ale i fakt, że nawet znany nam zwierzak może mieć pasożyty lub choroby skóry, które można przenieść na nasze maluchy.
Psu nie można ufać nawet swojemu. Nawet najłagodniejszy najkochańszy najmilszy piesek może kiedyś zaatakować. Mój sąsiad „kocha się” w wilczurach, kiedyś miał dwa, łagodne fajne pieski. Aż tu pewnego dnia niespodziewanie zaatakował jego syna, zaczął rozdzierać jego ubranie. Druga sytuacja w moim rodzinnym mieście http://www.eglos.pl/pilne-wataha-psow-zaatakowala-kobiete-jej-stan-jest-powazny/0,-2ck,1/ . niestety wiele osób puszcza swobodnie psy, bo im bezgranicznie ufa, uważają że sa łagodne. Tam gdzie mieszkam (wieś) biega mnóstwo psów, niejednokrotnie zgłaszałam do Gminy ale maja to gdzieś. Biegał jeden amstaf który po siatkach łaził jak kot, wchodził na każde podwórko, bałam się wyjść z dziećmi do ogrodu, właściciele nie widzieli problemu, gmina… Czytaj więcej »
Współczuje doświadczeń. Niestety na bezmyślność właścicieli, lepszej rady rady nie ma. Mam nadzieje, że będzie jak najmniej podobnych wypadków, bo właściciele odpowiedzialnie podejdą do kwestii swoich pupili. Źle ułożony pies jest zagrożeniem dla nich samych.
Trauma mojego dzieciństwa. Byłam kąsana przez wszystkie psy. Na kilometr czuły, że się ich boję, a bałam się bo wiedziałam, że zaraz dostanę.
Tak wiem, że wyczuwają. Dopiero w dorosłym życiu udało mi się na tym zapanować. Dziś uczę moją córkę, że nie podbiega się beztrosko do pieska, tylko najpierw pyta właściciela, czy wolno.
Jakieś 10 lat temu spacerowałam po ogródkach działkowych. W tamtych czasach kręciły się tam jeszcze bezpańskie psy. Natknęłam się kiedyś na 3-4 sztuki. Jeden z nich zjeżył właśnie włosy na karku i wystawił zęby aż do dziąseł. Znałam już metodę z artykułu, więc wzięłam głęboki oddech i powoli wycofałam się kilkanaście metrów dalej.
Na mnie kiedyś skoczył wilczur, który uciekł komuś z podwórka. Nie wiem jakim sposobem zachowałam spokój i zamarłam bez ruchu. Pies po dłuższej chwili zostawił mnie w spokoju a ja powoli odeszłam, było to tuż obok komisariatu policji, byłam wtedy podlotkiem i nie powiedziałam nikomu przez lata.