Podróże 19 stycznia 2015

Pies nie zawsze przyjaciel człowieka

Gdy w telewizji TVN pojawiły się pierwsze doniesienia o tym, że 41 letnia kobieta została mocno pogryziona, broniąc przed psami swoje 9-cio miesięczne dziecko, zamarłam. To straszne jeśli pomyśli się, że matka chcąc ratować swoje dziecko przed ostrymi zębiskami, zasłania je własnym ciałem, ryzykując życie. Takie wiadomości zawsze mnie usztywniają na dłuższą chwilę, ponieważ psy towarzyszyły mi w domu odkąd pamiętam. Zdarzyło się, że zostałam ugryziona przez jednego, ale dopiero poważne pogryzienie mojej przyjaciółki przez dwa wilczury, sprawiło, że jestem bardziej ostrożna. Moja Marta o mały włos nie straciła życia, “zyskując”za to głębokie blizny na całym ciele.

Ta pogryziona kobieta, uratowała dziecko, ale w stanie ciężkim trafiła do szpitala, z widmem amputacji nogi. Niestety, z psami jest trochę jak z ludźmi, większość nie stanowi zagrożenia, ale może na naszej drodze stanąć ktoś, kto narazi nasze zdrowie na szwank, lub odbierze życie. A co należy zrobić, jeśli na naszej drodze stanie zwierzę, które przejawia wobec nas agresję, lub wydaje się być “niepewne” w zachowaniu?

Specjaliści od psiego behawioryzmu radzą – w żadnym wypadku nie uciekać! Psy to zwierzęta terytorialne i urodzeni łowcy w jednej postaci, mogą potraktować gwałtowny ruch jako zachętę do ataku. A my potraktowani jako zwierzyna, w starciu z dużym psem, lub cała sforą, będziemy mieli małe szanse na ucieczkę.

Z daleka można zauważyć, że pies nie ma dobrych zamiarów – zdradzać go będą sygnały wysyłane przez jego ciało. Możemy zaobserwować w takiej sytuacji, że pies sztywnieje, napinając mięśnie. Następnie dochodzi wyraźne ostrzeżenie – pies wydaje odgłos warczenia lub szczekania. Wyjątkowo ryzykowne jest ignorowanie tych sygnałów, bo gdy przychodzi kolej na psie zęby, nie będzie miejsca na spokojny odwrót.

Zanim stanie się najgorsze, wskazane są następujące zachowania:

  • Jeśli tak zachowuje się pies na swoim terenie, lepiej nie wchodź na niego, jeśli właściciel nie może uspokoić lub odseparować psa

A jeśli natkniesz się na zwierzę poza ogrodzonym terenem:

  • Nigdy nie patrz psu prosto w oczy
  • NIE UCIEKAJ, nie wykonuj gwałtownych ruchów
  • Nie wyrywaj się psu, bo może nakręcić się do ataku. Mimo iż to zabrzmi strasznie, bezpieczniej jest wepchnąć psu w gardziel np. torebkę, kurtkę, rękę, kiedy złapie ją w zęby. Pies dławiąc się, powinien puścić kończynę.
  • Gdy pies nas szarpie, bezpieczniej jest zwinąć się na ziemi w pozycji żółwia, osłaniając szyję (tylko to uratowało twarz i krtań mojej Marty przed tragedią!) rękoma. Tym sposobem uchronimy kończyny przed pokąsaniem. Pozycja “uległości” może zniechęcić psa od dalszego ataku na nas.

Mimo iż łatwiej jest pisać i czytać, niż zastosować to w praktyce, warto zapamiętać powyższe rady. Nawet niewielkich rozmiarów pies może nas boleśnie pogryźć, a świadomość, czego absolutnie nie powinniśmy robić w obecności agresora, może zapobiec nieszczęściu. Uczmy również nasze dzieci ostrożności względem wszelkich psów, nawet tych idących na smyczy, a także kotów czy lisów które często widuje się przy ludzkich osiedlach. Nie tylko ze względu na możliwość pogryzienia, ale i fakt, że nawet znany nam zwierzak może mieć pasożyty lub choroby skóry, które można przenieść na nasze maluchy.

Subscribe
Powiadom o
guest

6 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Milena Kamińska
Milena Kamińska
9 lat temu

Psu nie można ufać nawet swojemu. Nawet najłagodniejszy najkochańszy najmilszy piesek może kiedyś zaatakować. Mój sąsiad „kocha się” w wilczurach, kiedyś miał dwa, łagodne fajne pieski. Aż tu pewnego dnia niespodziewanie zaatakował jego syna, zaczął rozdzierać jego ubranie. Druga sytuacja w moim rodzinnym mieście http://www.eglos.pl/pilne-wataha-psow-zaatakowala-kobiete-jej-stan-jest-powazny/0,-2ck,1/ . niestety wiele osób puszcza swobodnie psy, bo im bezgranicznie ufa, uważają że sa łagodne. Tam gdzie mieszkam (wieś) biega mnóstwo psów, niejednokrotnie zgłaszałam do Gminy ale maja to gdzieś. Biegał jeden amstaf który po siatkach łaził jak kot, wchodził na każde podwórko, bałam się wyjść z dziećmi do ogrodu, właściciele nie widzieli problemu, gmina… Czytaj więcej »

Żaklina Kańczucka
9 lat temu

Współczuje doświadczeń. Niestety na bezmyślność właścicieli, lepszej rady rady nie ma. Mam nadzieje, że będzie jak najmniej podobnych wypadków, bo właściciele odpowiedzialnie podejdą do kwestii swoich pupili. Źle ułożony pies jest zagrożeniem dla nich samych.

Alicja Malinowska
9 lat temu

Trauma mojego dzieciństwa. Byłam kąsana przez wszystkie psy. Na kilometr czuły, że się ich boję, a bałam się bo wiedziałam, że zaraz dostanę.

Alicja Malinowska
9 lat temu

Tak wiem, że wyczuwają. Dopiero w dorosłym życiu udało mi się na tym zapanować. Dziś uczę moją córkę, że nie podbiega się beztrosko do pieska, tylko najpierw pyta właściciela, czy wolno.

Alicja Malinowska
9 lat temu

Jakieś 10 lat temu spacerowałam po ogródkach działkowych. W tamtych czasach kręciły się tam jeszcze bezpańskie psy. Natknęłam się kiedyś na 3-4 sztuki. Jeden z nich zjeżył właśnie włosy na karku i wystawił zęby aż do dziąseł. Znałam już metodę z artykułu, więc wzięłam głęboki oddech i powoli wycofałam się kilkanaście metrów dalej.

Weronika Kowalczyk
9 lat temu

Na mnie kiedyś skoczył wilczur, który uciekł komuś z podwórka. Nie wiem jakim sposobem zachowałam spokój i zamarłam bez ruchu. Pies po dłuższej chwili zostawił mnie w spokoju a ja powoli odeszłam, było to tuż obok komisariatu policji, byłam wtedy podlotkiem i nie powiedziałam nikomu przez lata.

Emocje 17 stycznia 2015

Dziecko z opcją „Kup teraz”

Przedmiot sprzedaży:
Noworodek –  zdrowy, różowiutki i pulchniutki mały człowiek.

Kupujący:
Ludzie marzący o dziecku, spragnieni miłości jaką ono daje i przepełnieni miłością, którą mogą mu ofiarować. Niejednokrotnie majętni, wykształceni lub po prostu zmęczeni próbami naturalnego poczęcia.

Sprzedający:
Najczęściej ubogie rodziny, których nie stać na kolejne dziecko. Nastolatki, które zbyt wcześnie zaznały macierzyństwa, ich rodzice, którzy chcą się „pozbyć problemu”.

Transakcja:
Kup teraz

Przychodzi matka na porodówkę, rodzi dziecko, składa kilka podpisów i bach – dziecka nie ma!

Najprostszy sposób pomyślnego zakończenia transakcji – biologiczna matka, po zawarciu nieformalnej transakcji z kupującą parą, podaje do metryki urodzenia noworodka dane mężczyzny który, najczęściej wraz z żoną, chce kupić dziecko. Następnie biologiczna matka zrzeka się praw rodzicielskich i dziecko bez problemów zostaje przekazane nowemu „tatusiowi”. Kolejny krok należy do żony tegoż mężczyzny, która składa w sądzie wniosek o adopcję dziecka męża. Zazwyczaj to czysta formalność – podpis tam, podpis tu i już. W podziemiu adopcyjnym tę metodę nazywa się „na ojca” lub „na zdradę”- szybko i bez zbędnych pytań.

Spory transakcyjne:
W zasadzie 90% takich transakcji kończy się “sukcesem”, ale co gdy nasze śliczne, różowiutkie i pulchniutkie dziecko nie jest takie idealne? Jeśli po jakimś czasie okaże się chore?

Czy wówczas kupujący zwrócą się z reklamacją, czy będą chcieli oddać “towar” sprzedającemu? Na te pytania nie odpowiem, bo nie potrafię, nie wyobrażam sobie takiego scenariusza. Kupujący, którzy zastanawiali by się nad taką reklamacją, nie byliby godni nazywać się ludźmi, a tym bardziej rodzicami.

Komentarz do transakcji:
Podziemie adopcyjne coraz szerzej rozpościera swoje macki i dociera coraz dalej. Ogłoszenia o treści „sprzedam/kupię dziecko – pilne!”, “Za niedługo rodzę”, można znaleźć na najpopularniejszych portalach sprzedażowych. A na pierwsze odzewy nie trzeba czekać długo, kilka godzin wystarczy.

Handel noworodkami kwitnie, na zdesperowanych rodzicach – tych kupujących i sprzedających – zarabiają potajemne agencje oraz lekarze, położne i prawnicy. Prawo nie ma jednak jasnych regulacji dotyczących takich transakcji, pozostaje gdzieś obok, a dzieci stają się przedmiotami.

Miejmy jednak nadzieję, że coś zacznie się zmieniać – posłanka PO Magdalena Kochan złożyła w Sejmie projekt ustawy, która ma zaostrzyć przepisy adopcyjne. Pozostaje nam czekać, aż regulacje przyniosą efekty. Jednak nie łudźmy się, że stanie się to za dzień lub dwa. Potajemne i podejrzane procedery jeszcze długo będą miały miejsce. A dziecko nadal pozostanie przedmiotem handlu.

Ja a transakcja “Kup teraz”
Czy sprzedałabym? Czy kupiłabym? Moja odpowiedź brzmi NIE!

Wiem, że życie potrafi nas przyprzeć do muru i zmusić do najtrudniejszych decyzji, ale za nic w świecie nie oddałabym (sprzedała) swojego dziecka, które przez 9 miesięcy rozwijało się od moim sercem.

Ogłoszenia tego rodzaju, kojarzą mi się z takimi typu “sprzedam dziewictwo” – głupkowate, niedojrzałe, poniżające ogłoszeniodawcę. Jest jednak jakieś “ale”…

Jako matka dwójki dzieci nie wyobrażam sobie takich transakcji, mam to szczęście , że moja sytuacja jest stabilna. Dzieci rosną zdrowo, pieniędzy jako tako wystarcza, nawet jeśli pojawiło by się jeszcze jedno.

Jadnak jak całą sytuację postrzega matka, która na co dzień boryka się z problemem głodu własnych dzieci, braku odpowiednich środków materialnych i finansowych, by zapewnić godne życie maluchom? Dla dobra dzieci jest skłonna podjąć najbardziej szokujące kroki.

A druga strona – kupujący – bogaci, zdesperowani, tak bardzo pragnący dziecka, jak oni mają się czuć? Tak pragną przytulić maleństwo, wychować i ofiarować gwiazdkę z nieba. Będąc w ich położeniu, myślę, że to pragnienie by wygrało i kliknęłabym “Kup teraz”. Zaznaczę tylko, że najpierw rozważyłabym wszelkie inne możliwości adopcji dziecka.

Podczas pisania tego wpisu, z drzemki obudził się mój syn i tak się przytulił, objął swoimi małymi ramionkami, zacisnął dłonie na moim przedramieniu. Chwycił nie tylko ciało ale i moje serducho, całą mnie. Aż chce się płakać ze szczęścia. I chyba każda sposobność, by móc to przeżywać jest dobra.

Fot. Honza SoukupCC BY

Subscribe
Powiadom o
guest

1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Milena Kamińska
9 lat temu

W takiej sytuacji jakiej jestem nigdy jednak nie wiem co bym zrobiła w momencie załamania depresji gdybym była w trsgicznej sytuacji nie wiem ciężko jest ocenić

Boże Narodzenie 14 stycznia 2015

Skrzydła Anioła – zrób to sam

Aniołek jest bardzo lubianym przez dziewczynki strojem karnawałowym. Łatwo spełnić marzenie dziecka i samemu wykonać przebranie. Myślę, że to jeden z prostszych kostiumów do samodzielnego zrobienia. Wystarczą skrzydła i białe ubranie – najlepiej sukienka. A jak zrobić skrzydła anioła? 

Jeśli więc chcesz mieć w domu małego Anioła lub sama chcesz na chwilę obrosnąć w piórka, to dobrze trafiłaś. Poniżej prosta instrukcja jak zrobić skrzydła anioła.

Przygotuj:

  • arkusz białego brystolu
  • tekturę lub gazetę
  • biały klej typu wikol (po wyschnięciu wzmocni dodatkowo skrzydła)
  • opakowanie białych piórek
  • szeroką wstążkę

CIMG1922

Krok 1

Na tekturze lub gazecie naszkicuj 'łzę’ wielkości jednego skrzydła.

CIMG1924

Krok 2

Skoryguj wielkość przymierzając szablon do dziecka.

CIMG1926

Krok 3

Na złożonym na pół brystolu odrysuj szablon tak by skrzydła delikatnie nachodziły na siebie.

CIMG1929

Krok 4

Po wycięciu skrzydeł (2 pary!) natnij jedne z nich w miejscu gdzie będzie mocowanie. Pamiętaj o tym, żeby nacięcia były w równych odstępach od środka skrzydeł.

CIMG1930

Krok 5

Przeciągnij wstążkę przez dziurki i odwróć skrzydła tak, by końce taśmy znalazły się na górze. Posmaruj klejem drugą parę skrzydeł i sklej obie warstwy.

CIMG1931

CIMG1932

CIMG1935

CIMG1936

Krok 6

Posmaruj klejem wierzchnią warstwę skrzydeł i przyklej piórka. (Możesz również przykleić je z drugiej strony)

CIMG1937

CIMG1938

1924354_752772391444528_9134864928832394041_n

Fot. Ray Dumas CC BY-SA 2.0

Zdjęcia: (nie)Magda(lena)

Subscribe
Powiadom o
guest

1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Milena kamińska
Milena kamińska
9 lat temu

Cudo gdy córcia będzie aniołkiem na pewno skorzystamy

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close