Podróże 19 stycznia 2015

Pies nie zawsze przyjaciel człowieka

Gdy w telewizji TVN pojawiły się pierwsze doniesienia o tym, że 41 letnia kobieta została mocno pogryziona, broniąc przed psami swoje 9-cio miesięczne dziecko, zamarłam. To straszne jeśli pomyśli się, że matka chcąc ratować swoje dziecko przed ostrymi zębiskami, zasłania je własnym ciałem, ryzykując życie. Takie wiadomości zawsze mnie usztywniają na dłuższą chwilę, ponieważ psy towarzyszyły mi w domu odkąd pamiętam. Zdarzyło się, że zostałam ugryziona przez jednego, ale dopiero poważne pogryzienie mojej przyjaciółki przez dwa wilczury, sprawiło, że jestem bardziej ostrożna. Moja Marta o mały włos nie straciła życia, “zyskując”za to głębokie blizny na całym ciele.

Ta pogryziona kobieta, uratowała dziecko, ale w stanie ciężkim trafiła do szpitala, z widmem amputacji nogi. Niestety, z psami jest trochę jak z ludźmi, większość nie stanowi zagrożenia, ale może na naszej drodze stanąć ktoś, kto narazi nasze zdrowie na szwank, lub odbierze życie. A co należy zrobić, jeśli na naszej drodze stanie zwierzę, które przejawia wobec nas agresję, lub wydaje się być “niepewne” w zachowaniu?

Specjaliści od psiego behawioryzmu radzą – w żadnym wypadku nie uciekać! Psy to zwierzęta terytorialne i urodzeni łowcy w jednej postaci, mogą potraktować gwałtowny ruch jako zachętę do ataku. A my potraktowani jako zwierzyna, w starciu z dużym psem, lub cała sforą, będziemy mieli małe szanse na ucieczkę.

Z daleka można zauważyć, że pies nie ma dobrych zamiarów – zdradzać go będą sygnały wysyłane przez jego ciało. Możemy zaobserwować w takiej sytuacji, że pies sztywnieje, napinając mięśnie. Następnie dochodzi wyraźne ostrzeżenie – pies wydaje odgłos warczenia lub szczekania. Wyjątkowo ryzykowne jest ignorowanie tych sygnałów, bo gdy przychodzi kolej na psie zęby, nie będzie miejsca na spokojny odwrót.

Zanim stanie się najgorsze, wskazane są następujące zachowania:

  • Jeśli tak zachowuje się pies na swoim terenie, lepiej nie wchodź na niego, jeśli właściciel nie może uspokoić lub odseparować psa

A jeśli natkniesz się na zwierzę poza ogrodzonym terenem:

  • Nigdy nie patrz psu prosto w oczy
  • NIE UCIEKAJ, nie wykonuj gwałtownych ruchów
  • Nie wyrywaj się psu, bo może nakręcić się do ataku. Mimo iż to zabrzmi strasznie, bezpieczniej jest wepchnąć psu w gardziel np. torebkę, kurtkę, rękę, kiedy złapie ją w zęby. Pies dławiąc się, powinien puścić kończynę.
  • Gdy pies nas szarpie, bezpieczniej jest zwinąć się na ziemi w pozycji żółwia, osłaniając szyję (tylko to uratowało twarz i krtań mojej Marty przed tragedią!) rękoma. Tym sposobem uchronimy kończyny przed pokąsaniem. Pozycja “uległości” może zniechęcić psa od dalszego ataku na nas.

Mimo iż łatwiej jest pisać i czytać, niż zastosować to w praktyce, warto zapamiętać powyższe rady. Nawet niewielkich rozmiarów pies może nas boleśnie pogryźć, a świadomość, czego absolutnie nie powinniśmy robić w obecności agresora, może zapobiec nieszczęściu. Uczmy również nasze dzieci ostrożności względem wszelkich psów, nawet tych idących na smyczy, a także kotów czy lisów które często widuje się przy ludzkich osiedlach. Nie tylko ze względu na możliwość pogryzienia, ale i fakt, że nawet znany nam zwierzak może mieć pasożyty lub choroby skóry, które można przenieść na nasze maluchy.

Subscribe
Powiadom o
guest

6 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Milena Kamińska
Milena Kamińska
9 lat temu

Psu nie można ufać nawet swojemu. Nawet najłagodniejszy najkochańszy najmilszy piesek może kiedyś zaatakować. Mój sąsiad „kocha się” w wilczurach, kiedyś miał dwa, łagodne fajne pieski. Aż tu pewnego dnia niespodziewanie zaatakował jego syna, zaczął rozdzierać jego ubranie. Druga sytuacja w moim rodzinnym mieście http://www.eglos.pl/pilne-wataha-psow-zaatakowala-kobiete-jej-stan-jest-powazny/0,-2ck,1/ . niestety wiele osób puszcza swobodnie psy, bo im bezgranicznie ufa, uważają że sa łagodne. Tam gdzie mieszkam (wieś) biega mnóstwo psów, niejednokrotnie zgłaszałam do Gminy ale maja to gdzieś. Biegał jeden amstaf który po siatkach łaził jak kot, wchodził na każde podwórko, bałam się wyjść z dziećmi do ogrodu, właściciele nie widzieli problemu, gmina… Czytaj więcej »

Żaklina Kańczucka
9 lat temu

Współczuje doświadczeń. Niestety na bezmyślność właścicieli, lepszej rady rady nie ma. Mam nadzieje, że będzie jak najmniej podobnych wypadków, bo właściciele odpowiedzialnie podejdą do kwestii swoich pupili. Źle ułożony pies jest zagrożeniem dla nich samych.

Alicja Malinowska
9 lat temu

Trauma mojego dzieciństwa. Byłam kąsana przez wszystkie psy. Na kilometr czuły, że się ich boję, a bałam się bo wiedziałam, że zaraz dostanę.

Alicja Malinowska
9 lat temu

Tak wiem, że wyczuwają. Dopiero w dorosłym życiu udało mi się na tym zapanować. Dziś uczę moją córkę, że nie podbiega się beztrosko do pieska, tylko najpierw pyta właściciela, czy wolno.

Alicja Malinowska
9 lat temu

Jakieś 10 lat temu spacerowałam po ogródkach działkowych. W tamtych czasach kręciły się tam jeszcze bezpańskie psy. Natknęłam się kiedyś na 3-4 sztuki. Jeden z nich zjeżył właśnie włosy na karku i wystawił zęby aż do dziąseł. Znałam już metodę z artykułu, więc wzięłam głęboki oddech i powoli wycofałam się kilkanaście metrów dalej.

Weronika Kowalczyk
9 lat temu

Na mnie kiedyś skoczył wilczur, który uciekł komuś z podwórka. Nie wiem jakim sposobem zachowałam spokój i zamarłam bez ruchu. Pies po dłuższej chwili zostawił mnie w spokoju a ja powoli odeszłam, było to tuż obok komisariatu policji, byłam wtedy podlotkiem i nie powiedziałam nikomu przez lata.

Emocje 17 stycznia 2015

Dziecko z opcją „Kup teraz”

Przedmiot sprzedaży:
Noworodek –  zdrowy, różowiutki i pulchniutki mały człowiek.

Kupujący:
Ludzie marzący o dziecku, spragnieni miłości jaką ono daje i przepełnieni miłością, którą mogą mu ofiarować. Niejednokrotnie majętni, wykształceni lub po prostu zmęczeni próbami naturalnego poczęcia.

Sprzedający:
Najczęściej ubogie rodziny, których nie stać na kolejne dziecko. Nastolatki, które zbyt wcześnie zaznały macierzyństwa, ich rodzice, którzy chcą się „pozbyć problemu”.

Transakcja:
Kup teraz

Przychodzi matka na porodówkę, rodzi dziecko, składa kilka podpisów i bach – dziecka nie ma!

Najprostszy sposób pomyślnego zakończenia transakcji – biologiczna matka, po zawarciu nieformalnej transakcji z kupującą parą, podaje do metryki urodzenia noworodka dane mężczyzny który, najczęściej wraz z żoną, chce kupić dziecko. Następnie biologiczna matka zrzeka się praw rodzicielskich i dziecko bez problemów zostaje przekazane nowemu „tatusiowi”. Kolejny krok należy do żony tegoż mężczyzny, która składa w sądzie wniosek o adopcję dziecka męża. Zazwyczaj to czysta formalność – podpis tam, podpis tu i już. W podziemiu adopcyjnym tę metodę nazywa się „na ojca” lub „na zdradę”- szybko i bez zbędnych pytań.

Spory transakcyjne:
W zasadzie 90% takich transakcji kończy się “sukcesem”, ale co gdy nasze śliczne, różowiutkie i pulchniutkie dziecko nie jest takie idealne? Jeśli po jakimś czasie okaże się chore?

Czy wówczas kupujący zwrócą się z reklamacją, czy będą chcieli oddać “towar” sprzedającemu? Na te pytania nie odpowiem, bo nie potrafię, nie wyobrażam sobie takiego scenariusza. Kupujący, którzy zastanawiali by się nad taką reklamacją, nie byliby godni nazywać się ludźmi, a tym bardziej rodzicami.

Komentarz do transakcji:
Podziemie adopcyjne coraz szerzej rozpościera swoje macki i dociera coraz dalej. Ogłoszenia o treści „sprzedam/kupię dziecko – pilne!”, “Za niedługo rodzę”, można znaleźć na najpopularniejszych portalach sprzedażowych. A na pierwsze odzewy nie trzeba czekać długo, kilka godzin wystarczy.

Handel noworodkami kwitnie, na zdesperowanych rodzicach – tych kupujących i sprzedających – zarabiają potajemne agencje oraz lekarze, położne i prawnicy. Prawo nie ma jednak jasnych regulacji dotyczących takich transakcji, pozostaje gdzieś obok, a dzieci stają się przedmiotami.

Miejmy jednak nadzieję, że coś zacznie się zmieniać – posłanka PO Magdalena Kochan złożyła w Sejmie projekt ustawy, która ma zaostrzyć przepisy adopcyjne. Pozostaje nam czekać, aż regulacje przyniosą efekty. Jednak nie łudźmy się, że stanie się to za dzień lub dwa. Potajemne i podejrzane procedery jeszcze długo będą miały miejsce. A dziecko nadal pozostanie przedmiotem handlu.

Ja a transakcja “Kup teraz”
Czy sprzedałabym? Czy kupiłabym? Moja odpowiedź brzmi NIE!

Wiem, że życie potrafi nas przyprzeć do muru i zmusić do najtrudniejszych decyzji, ale za nic w świecie nie oddałabym (sprzedała) swojego dziecka, które przez 9 miesięcy rozwijało się od moim sercem.

Ogłoszenia tego rodzaju, kojarzą mi się z takimi typu “sprzedam dziewictwo” – głupkowate, niedojrzałe, poniżające ogłoszeniodawcę. Jest jednak jakieś “ale”…

Jako matka dwójki dzieci nie wyobrażam sobie takich transakcji, mam to szczęście , że moja sytuacja jest stabilna. Dzieci rosną zdrowo, pieniędzy jako tako wystarcza, nawet jeśli pojawiło by się jeszcze jedno.

Jadnak jak całą sytuację postrzega matka, która na co dzień boryka się z problemem głodu własnych dzieci, braku odpowiednich środków materialnych i finansowych, by zapewnić godne życie maluchom? Dla dobra dzieci jest skłonna podjąć najbardziej szokujące kroki.

A druga strona – kupujący – bogaci, zdesperowani, tak bardzo pragnący dziecka, jak oni mają się czuć? Tak pragną przytulić maleństwo, wychować i ofiarować gwiazdkę z nieba. Będąc w ich położeniu, myślę, że to pragnienie by wygrało i kliknęłabym “Kup teraz”. Zaznaczę tylko, że najpierw rozważyłabym wszelkie inne możliwości adopcji dziecka.

Podczas pisania tego wpisu, z drzemki obudził się mój syn i tak się przytulił, objął swoimi małymi ramionkami, zacisnął dłonie na moim przedramieniu. Chwycił nie tylko ciało ale i moje serducho, całą mnie. Aż chce się płakać ze szczęścia. I chyba każda sposobność, by móc to przeżywać jest dobra.

Fot. Honza SoukupCC BY

Subscribe
Powiadom o
guest

1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Milena Kamińska
9 lat temu

W takiej sytuacji jakiej jestem nigdy jednak nie wiem co bym zrobiła w momencie załamania depresji gdybym była w trsgicznej sytuacji nie wiem ciężko jest ocenić

Emocje 15 stycznia 2015

Frank szwajcarski, a czyj problem?

Dziś rano gruchnęła wieść, że frank szwajcarski oszalał. Pewnie gdyby nie fakt, że mam kredyt mieszkaniowy w tej walucie, spłynęłoby to po mnie jak po kaczce. Niestety, świadomość że “franek” podskoczył z 3.30 zł na 5.10 zł, sprawiła, że poczułam się co najmniej słabo… Późnej było lepiej, sytuacja “ustabilizowała się” na poziomie 4.20 zł za 1 ChF, co było znośną wiadomością, choć wcale nie najlepszą dla przeciętnego Kowalskiego. Bo przeciętny Kowalski, który przed kilkoma laty wziął kredyt hipoteczny właśnie w szwajcarskiej walucie, ma teraz nie lada problem, jak dalej będzie go spłacał. Przewalutowanie nie wchodzi w grę, bo najzwyczajniej w świecie się nie opłaca i raczej nikogo nie stać na podobne decyzje. Spłacać ciężko, jeśli rata wzrosła o kilkaset złotych.

Ten poważny problem dotyczy mnie bezpośrednio, gdyż biorąc kredyt w tej walucie, w roku 2008, za 1 franka, płaciłam 2 zł, a dziś płacę ponad dwa razy więcej, co przełożyło się na stan moich finansów dość boleśnie. Będę go spłacać jeszcze długo, jednak życie pokaże, czy w sytuacji tak olbrzymiego skoku wartości, dam radę spłacić kolejne raty. Nie stać mnie na następne podwyżki ceny waluty szwajcarskiej, i liczę na to, że rząd odpowie jakimkolwiek działaniem, aby pomóc mnie i 700 000 posiadaczom takiego kredytu.

To nie są żarty, wiele rodzin może stać się niewypłacalnych, wielu osobom grozi bankructwo i bruk, jeśli sytuacja tak potężnej podwyżki się utrzyma. I wcale nie na własne życzenie, jak zdarzyło mi się to dziś w TV usłyszeć. O nie. Dla wszystkich mądralińskich, którzy twierdzą, że wiedziałam czym jest ryzyko walutowe, oraz że nikt mnie nie zmuszał do zaciągnięcia tego kredytu mam konkretną odpowiedź. W żadnym, ŻADNYM z banków, w których starałam się o kredyt, doradca nawet nie zająknął się o możliwość zaistnienia takiego ekstremum… Wahania przewidywane, w granicach kilkudziesięciu złotych na racie, a nie kilkuset. Myślicie że mając tę wiedzę, co dziś wzięłabym ten nieszczęsny kredyt??? Zresztą bankom cudownie sprzedawało się te kredyty, bo to doskonały zarobek. I gdy usłyszałam dziś od jednego z polityków, propozycję, że jeśli pomoc będzie konieczna, banki powinny wziąć na siebie część odpowiedzialności, mam ochotę temu przyklasnąć. Nie zaciągałam tego zobowiązania, aby kasę przepić w Dubaju, czy przegrać w Las Vegas. Potrzebowałam kredytu, aby za te 30 lat, móc zostawić dzieciom mieszkanie. Te 7 lat wstecz, banki szafowały kredytami w obcych walutach, sprzedając je jak świeże bułeczki.

A dlaczego zgodziłam się na franki?
Bo nikt nie chciał dać mi kredytu w złotówkach. Ot co, cała filozofia. Nie głupota, czy lekkomyślność, a konieczność. I jak mi przeuroczy pan z Sejmu, Andrzej Rozenek z TV wyglądając powiedział, że to mój problem i nikt mnie nie zmuszał, bo on ma i też spłaca, to mi się nóż w kieszeni otworzył. Gdyby stał naprzeciwko usłyszałby to – ok, szanowny panie, tyle że ty masz jakieś 10.000 zł miesięcznie, to stać cię na takie zabawy. Z taką forsą, też nie bałabym się kredytu.

Subscribe
Powiadom o
guest

69 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Magdalena Różycka
Magdalena Różycka
9 lat temu

„W żadnym, ŻADNYM z banków, w których starałam się o kredyt, doradca nawet nie zająknął się o możliwość zaistnienia takiego ekstremum… Wahania przewidywane, w granicach kilkudziesięciu złotych na racie, a nie kilkuset. Myślicie że mając tę wiedzę, co dziś wzięłabym ten nieszczęsny kredyt???”
W takiej sytuacji może Pani z pewnością pozwać bank albo nie… może lepiej po raz pierwszy zapoznać się z treścią umowy i próbować ją zrozumieć. Pozdrawiam i życzę więcej rozsądku w finansowych decyzjach na przyszłość.

Żaklina Kańczucka
9 lat temu

I tu zaskoczę Panią- przeczytałam i przyjęłam jej treść tak dokładnie, jak potrafiłam. Jestem ciekawa w jaki sposób miałabym pozwać bank, na kanwie „moje słowo kontra słowo doradcy”? Chyba że istnieją tajemne zapisy rozmów, nagrania, stenogramy kreślone pod biurkiem…Na poważnie, przyjęłabym te wskazówki cieplej, jednak nic nowego nie wnoszą do mojej wiedzy, nie wpływają również na sytuację. Bez złośliwości. Pozdrawiam.

Joanna Pawlińska
9 lat temu

Frank był stabilną walutą, ale skoro ktoś decyduje się brać w obcej walucie musi mieć świadomość, że w tamtym kraju może zdarzyć się absolutnie wszystko a wahania kursowe mogą być dużo bardziej ekstremalne, nie z 3zł na 5zł tylko z 3 na 30zł. Nie zgadzam się, żeby rząd pomagał, tak samo jak nie pomagał kiedy skakały kursy euro czy dolarów. Naprawdę nie interesuje mnie ani problem górników z pracą, bo ich nie interesuje mój problem z pracą. Nie interesują mnie kredyty tych, którzy z uśmiechem na ustach zaciągają kredyt i dopiero jak rata rośnie to krzyczą pomóżcie. Mnie nikt nie… Czytaj więcej »

Joanna Pawlińska
9 lat temu

A jeszcze z ciekawości zapytam, skoro „pod przymusem” zgodziłaś się na franki, to ile razy próbowałaś ten kredyt przewalutować na złotówki wtedy kiedy nie było wahań kursowych? A co do pana Rozenka, to obstawiam, że ma problem tej samej skali, bo skoro zarabia więcej to i kredyt wziął większy i rata mu skoczyła o tyle samo procent. I też musi zrezygnować z pewnego poziomu życia, do którego się przyzwyczaił. A jeśli twierdzisz, że jest inaczej to poszukaj ludzi, którzy żyją całymi rodzinami za 1/4 tej kwoty, którą ma Twoja rodzina, zapewniam Cię, że takich też znajdziesz. Zobacz o ile wyższy… Czytaj więcej »

Żaklina Kańczucka
9 lat temu

Co do szanownego pana Rozenka- kiedy on brał kredyt, nie chapał tyle kasy do kieszeni co teraz, bo w sejmie siedzi od 2011 roku. Kredyt brał w 2006, a więc można wnioskować, że nie mając tak powiększonego dochodu, nie wziął tyle ile Ci się wydaje. tak więc porównywanie kogoś, kto wziął nawet jeśli większy kredyt, to jego zarobki wzrosły o jakieś 10.000 zł, nie pytam co ma „na boku” bo mam to gdzieś tak po prawdzie. Ale ok. Cytując Twoją wypowiedź „którzy żyją całymi rodzinami za 1/4 tej kwoty,”… powiadasz? Aż mam ochotę odrzec „dzień dobry, oto jestem” bez pracy… Czytaj więcej »

Żaklina Kańczucka
9 lat temu

I jeszcze jedno, aby dopełnić Twej ciekawości- próbowałam przewalutować raz, bezskutecznie. Jak się okazało, to nie takie hop siup, kiedy powiększa się rodzina, a zarobki nie.

Żaklina Kańczucka
9 lat temu

Joanno, zaryzykuję stwierdzeniem, że zbyt mało mnie znasz, a nawet że nic o mnie nie wiesz, abyś mogła powiedzieć że kredyt zaciągałam z uśmiechem na ustach… To jest jedna rzecz, druga, skoro Cię to nie interesuje, po co wylewasz tu tyle niechęci właśnie w kierunku moim, jako „frankowicza”?

Joanna Pawlińska
9 lat temu

Wylewam niechęć do Twoich oczekiwań. Uważasz, że państwo powinno pomagać, tym którzy świadomie wzięli kredyt. Postaw się w takiej sytuacji, jestem sama z dzieckiem, aktualnie nie mogę podjąć pracy bo jestem w trakcie leczenia po wypadku, który akurat miał miejsce na kilka dni przed podjęciem kolejnej pracy a już po zakończeniu poprzedniej. Załóż że mam kredyt w złotówkach. Uważasz, że skoro nie jestem w stanie spłacać kredytu, bo nie zarabiam, nie jestem w stanie zarabiać bo jestem w trakcie leczenia, to państwo powinno mi spłacać część kredytu, bo zaciągając go nie byłam świadoma, że mogę mieć wypadek akurat w czasie,… Czytaj więcej »

Żaklina Kańczucka
9 lat temu

Joanno, ja już króciutko napiszę, uzupełniając mojego ślubnego: na drugie dziecko załapałam się „z przypadku”, taka to moja Kinder niespodzianka 🙂 a gdy już się dowiedziałam, pracowałam jako nauczyciel, więc i ja i mąż mieliśmy pracę. Wiec”Tak samo jeśli decydujesz się na powiększenie rodziny nie mając pracy a mając kredyt.” u nas było zupełnie inaczej. Abstrahując od tego, bardzo chętnie wrócę do pracy, o ile znajdę taką nianię, na którą będzie mnie stać i która nie weźmie 1000 zł za opiekę za dziecko, a często i dwoje bo starszy syn często jest w domu z powodu choroby. Szukam pracy od… Czytaj więcej »

Joanna Pawlińska
9 lat temu

Czyli nie mówimy o braku perspektyw na pracę, tylko o świadomej decyzji niepodjęcia kiepskiej pracy, bo tyle samo mogę zarobić w domu. Czyżbyś kłamała? Ach nie, to tylko drobne niedopowiedzenie, że chcesz pracę dobrze płatną i w zawodzie. W końcu w zawodzie masz płacę minimalną przy wykształceniu i doświadczeniu. Jeśli chcecie spokojnej egzystencji to idźcie tam, gdzie zawarliście umowę a nie do państwa. Państwo nikogo nie zmuszało do zawierania umów z placówką, bądź co bądź, nie państwową. Jeśli ja pójdę do 10 osób, wezmę 10 pożyczek a potem uznam, że jednak ich nie spłacę bo nie dam rady to powinnam… Czytaj więcej »

Fizinka
Fizinka
9 lat temu

Idąc Pani tokiem myślenia, wychodzi na to, że: Po pierwsze – nigdy nikomu nie należy w żadnej sytuacji pomagać. Po drugie – nikt poza Panią, nie może wylewać swoich gorzkich żali na forum publicznym. I choć zakładam, że się Pani tego wyprze, to jednak robi to Pani, wypisując to co Pani wypisuje. Po trzecie – nigdy nie można prosić o pomoc, gdy jest się w potrzebie, bo……. Pani tak chce! Poza tym, skoro Pani rzekomo nie otrzymała pomocy, to innym też się nie należy – nikt nie może mieć w życiu lepiej ode mnie! Po czwarte – wychodzi Pani z… Czytaj więcej »

Marcin Kańczucki
9 lat temu

Pani Joanno, niech mi Pani wierzy ja nie chcę, aby państwo za mnie zapłaciło ten kredyt. Nie chcę, aby z Pani/podatników portfeli ubyło. Chciałbym tylko, aby moje zadłużenie względem banku zostało sprowadzone/uregulowane tak, abym miał choćby cień szansy na spłacanie regularnie rat i utrzymanie rodziny. Gdybym zaciągał ten kredyt, żeby się dochrapać bajońskich sum to bym nie miał żalu do osób, które wypowiadają się w podobnym tonie jak Pani. Jedyna pomoc jakiej oczekuję, to umożliwienie mnie i moim bliskim spokojnej egzystencji. Ja np. nie mam pretensji do ludzi bezrobotnych, że z moich podatków mają zasiłki i darmową opiekę lekarską, choć… Czytaj więcej »

Żaklina Kańczucka
9 lat temu

Joanna, Ty to piszesz na poważnie? Rozpisałam się, i skasowałam, bo szkoda miejsca pod komentarz. Życzę Ci wszystkiego dobrego, obyś nie musiała mieszkając w swoim „luxusie” mieszkania czy domu, weryfikować poglądów…

Fizinka
Fizinka
9 lat temu

„Ja np. nie mam pretensji do ludzi bezrobotnych, że z moich podatków mają zasiłki i darmową opiekę lekarską, choć idąc Pani tokiem myślenia powinienem powiedzieć…oni też mają dwie ręce i nogi są tacy sami jak ja, ale to nie mój problem, że nie mają pracy – niech zdychają.”
– nic dodać, nic ująć. W ten właśnie sposób rozumuje i wypowiada się Pani Joanna. I ciekawe CO na to teraz odpowie…??

agula
agula
9 lat temu

I mnie przeraża to co dzieje się z frankiem i uwagi niektórych np. „kredyt we frankach brali bogaci”, „w zaistniałej sytuacji trzeba pomóc ale tylko rodzinom wielodzietnym”, „pomoc się nie należy bo wiedzieli co robili” itp. itd. Większość osób, które brały kredyt we frankach nie dostałaby kredytu w złotówkach bo nie miała wystarczającej zdolności kredytowej. Co do przewalutowania to faktycznie proste to nie jest – rodzina się powiększa a dochód niekoniecznie 😐 Trzęsienie się nad rodzinami wielodzietnymi też mnie wkurza – bo z dwójką dzieci wcale nie jest dużo lżej ale nam już się nic nie należy – nawet głupia… Czytaj więcej »

Joanna Pawlińska
9 lat temu

Owszem, całkiem na poważnie. W Polsce posiadanie własnego mieszkania to luksus, często opłacony dużymi wyrzeczeniami. Moi rodzice spłacali kredyt w euro i byli dokładnie w takiej samej sytuacji. Wtedy nikt się nie przejmował, że mają problem. Ja się nauczyłam na ich błędach. Moje poglądy są bardzo stabilne od dawna. Jeśli chcę brać kredyt to muszę mieć zabezpieczenie (dowolne), które w razie czego pokryje przynajmniej kilka rat i da mi czas na reakcje. Nie mam karty kredytowej, chociaż średnio raz w tygodniu bank próbuje mnie namówić do tego. Nie wydaję więcej niż mam, bo właśnie cenię spokój i stabilność. Nigdy bym… Czytaj więcej »

Żaklina Kańczucka
9 lat temu

Dlaczego mam się nie przyznawać. mam 3 fakultety z nauk humanistycznych… Gdybym miała takowy z ekonomi, to faktycznie byłby wstyd.

Kasik Kowalska
9 lat temu

No ale różnica w wysokosci raty była naprawde kusząca.

Kasik Kowalska
9 lat temu

I niestety jestem za tym by ponosić konsekwencje swoich decyzji bo mi państwo do mojej raty nie dołoży. Tyle w temacie.

Lila Sajdak
9 lat temu

Nikt nikogo nie zmuszał do kredytu we frankach. Jak rata była niska to nikt nie patrzył i nie pomagał tym co brali w zl. Biorąc w zl tez płacisz odsetki i przeliczajac kredyt na 30 lat zwracasz prawie drugie tyle. Jeżeli rzad ma pomoc tym co brali we frankach to niech pomogą też tym co mają w złotowkach.. 😉 i tak jest niższy procent niż w złotowkach, więc wychodzi podobnie jak w zl, a nawet lepiej. Znajoma pracująca w banku, mająca kredyt we frankach to przeliczala. Kolejna sprawa, że jeśli podniosą stopy procentowe e Pl to kredyty w zl lecą… Czytaj więcej »

Żaklina Kańczucka
9 lat temu
Reply to  Lila Sajdak

A niech pomogą, czy ja żałuję tym co mają w PLN?

Milena Kamińska
9 lat temu

Ja brałam w złotówkach choc myślałam o franku znajoma z banku która udzielala nsm kredytu wybila nam to z głowy to bylo 7 lat temu. Życzę by wszystko się unormowało

Żaklina Kańczucka
9 lat temu

No to niewątpliwie działało na Twój plus, Mileno, że ktoś Ci to odradził.

Zuzanna Jakus
9 lat temu

Ja się tylko zastanawiam jak ludzie mogli rzucić się na tak ryzykowne posunięcie jakim jest kredyt w walucie. Mam znajomych z takim kredytem i jak słyszę, że po 5 latach spłacania wcale niemałych sum miesięcznie obecnie są jeszcze bardziej zadłużeni niż jak brali kredyt to włosy stają dęba. Już sama hipoteka w złotówkach jest odważną decyzją (wiem, bo mam), a co dopiero waluta. Co do pomocy rządu to właściwie dlaczego miałby to robić i jaka jest jego wina w zaistniałej sytuacji? Nie pytam żeby kopać leżącego jak to napisałaś, a po prostu chcąc zwykłego uzasadnienia, bo tego nie rozumiem. Oczywiście… Czytaj więcej »

Dominika Robaszkiewicz
Reply to  Zuzanna Jakus

ciekawe co powiedzą „frankowicze” jak wejdziemy do UE i nasze złotówkowe kredyty zostaną przewalutowane na EURO 😛
mam nadzieję, że do tego nie dojdzie, ale w pewnym sensie my złotówkoiwcze też ponosimy w tym przypadku ryzyko walutowe 😉

Joanna Pawlińska
9 lat temu

Rząd nie ma własnych pieniędzy. A żadna polityka nie zmieni na korzyść kursu obcej waluty bez ponoszenia kosztów. Tu nie ma opcji pomocy bez sięgania do portfeli. Oczekujesz, że rząd będzie miał wpływ na decyzje Szwajcarii czy jaki inny sposób widzisz? Każda decyzja chroniąca Ciebie będzie kosztowała innych, bardziej lub mniej bezpośrednio. Nawet jak rząd zmusiłby banki to banki by sobie to odbiły na innych klientach. Chociaż zgodnie z zasadą prawo nie działa wstecz rząd nie może nic z tym zrobić innego niż dać pieniądze. Masz pomysł skąd je brać, skoro nie z naszych portfeli? Chętnie się dowiem co miałaś… Czytaj więcej »

Joanna Pawlińska
9 lat temu

To przekonuj do tego bank. Tak samo możesz przekonywać właściciela sklepu, żeby się dzielił z Tobą zyskiem. Bank Ci zaproponował, że tyle chce zarobić na Tobie, a Ty się zgodziłaś na to. Idź teraz do sklepu i powiedz, że jednak mają za wysoką marżę i przez tyle lat na Tobie zarabiali, to niech się podzielą. Nikt Cię nie zmuszał do wzięcia kredytu, nikt w tym kraju nie zmusza nikogo do zawierania umowy z bankiem. Nawet konta nie musisz posiadać. Masz inne pomysły? Ale tym razem takie dla rządu, o których pisałaś. Bank to firma, ma zarabiać i naprawdę nie widzę… Czytaj więcej »

Joanna Pawlińska
9 lat temu

Sklep daje, bo musi utrzymać klienta, ta możliwość zniżek i rabatów to rodzaj umowy długoterminowej, bank nie musi, bo dobrowolnie podpisałaś taką umowę i nie chciałaś rabatów.

Naprawdę muszę takie oczywiste rzeczy tłumaczyć?

Joanna Pawlińska
9 lat temu

A co do tych propozycji, to słyszałam już wiele, każda albo godzi w innych albo jest niezgodna z prawem i godzi w innych.

Dominika Robaszkiewicz

A ja uważam, że Joanna Pawlińska tłumaczy spokojnie, konkretnie i rzeczowo!

Małgosia Mrówczyńska

Proszę sie nie przejmować. Niestety większość społeczeństwa nie wie o co chodzi a zabiera głos. Nikt z frankowiczow nie chce pieniędzy a wsparcia państwa w walce z bankami. To one zbierają żniwo na frankowiczach i chcą jak tylko sie da ich wydoic z kasy. Z tego co zauważyłam to najwiecej ludzi sie wypowiada co w ogóle nie ma kredytu, nie dostało go, balo sie wziąć lub w ogóle nie ma pojęcia o zlotowkowych jak i frankowych kredytach. Ci sami ludzie nie maja nic przeciwko dopłatom z własnych podatków na programy rodzina na swoim czy górnikom no bo przecież oni tak… Czytaj więcej »

Joanna Pawlińska
9 lat temu

Dopiero dziewczyny zawzięcie broniły strajku górników, którzy biorą 13 i 14. Czyli znów moja krzywda najmojsza. Jedną dotyka krzywda górników, drugą problem frankowiczów, trzecią coś innego i w ten sposób wychodzi na to, że wszystkim trzeba pomóc, tylko czemu nikt nie pomoże tym, którzy się nie wpisują w dużą grupę z problemami tylko są sami skazani na swoje problemy.

Ewa
Ewa
9 lat temu

Cisną mi się na usta dobitne i wulgarne słowa, jak czytam co piszesz! Ale z szacunku do tego portalu tego nie uczynię! Powiem natomiast tylko tyle, że czytając twoje wypowiedzi (nie tylko dotyczące „frankowiczów”) odnoszę wrażenie, że jesteś niezwykle zdołowaną i zawistną osobą! To, że przydarzyła ci się jakaś życiowa tragedia, i to że nie masz siły, albo chęci, albo jeszcze czegoś tam… by walczyć o swoje i prosić o pomoc nie czyni cię lepszą, silniejszą i mądrzejszą! Tobie się wydaje, że jak sama nie krzyczałaś i nie prosiłaś, to już nikt nie może! Każdy ma chować dumę w kieszeń… Czytaj więcej »

Joanna Pawlińska
9 lat temu

Czyli uważasz, że skoro większość ma siłę przebicia to im się należy i już. To w tym momencie nie widzę szans na dyskusję. Wg mnie należy się jedynie wywiązanie z umowy, którą świadomie podpisałaś. Poza tym nic Ci się nie należy.

Ci, o których piszesz z taką pogardą mają identyczne podejście jak Ty, bo mi się należy pomoc. Dziwne, że u innych krytykujesz postawę, którą sama prezentujesz.

W roli mamy - wrolimamy.pl

Z pogardą? Przyjrzyj się, to nie pogarda, to złośliwe podkreślenie problemu. Co do Twojego „prawda jest mojsza a nie twojsza” robisz właśnie to samo. To fakt a nie próba obrażenia Twojej osoby i zarzucenia hipokryzji. Gdzie napisałam ze się należy? Wskaż mi , bo nie widzę. Nie napisałam tego, wiec proszę nie wkładać mi tego, co nie zaistniało.

Joanna Pawlińska
9 lat temu

Nie no, oczekuję że państwo mi pomoże to wcale nie to samo co należy mi się, żeby państwo mi pomogło, faktycznie… Używasz tylko innych, mniej drażniących słów.

Joanna Pawlińska
9 lat temu

Sedno problemu jest proste, podjęliście ryzyko i mieliście pecha. Teraz się martwcie sami co z tym zrobić.

Nie oczekujcie jednak od państwa, że będzie wywierać wpływ na banki. Ja też uważam, że to banki powinny ten problem rozwiązać, Nigdzie jednak nie dostrzegam w tym roli państwa.

Joanna Pawlińska
9 lat temu

Czyli jednak uderzyć po wszystkich obywatelach zmieniając politykę monetarną. Jaka konsekwencja, nie kosztem obywateli ale jednak kosztem obywateli.

Joanna Pawlińska
9 lat temu

Napisz mi konkretne działanie, które uważasz że państwo powinno podjąć, które nie uderzy w obywateli. Póki co rzucasz same ogólniki, w których ja nie dostrzegam opcji interwencji państwa bez straty w innych gałęziach.

Ale może niedokładnie się nauczyłam na studiach tej ekonomii i może czegoś nie dostrzegam. Ale napisz mi konkretną propozycję działania dla rządu, która nie kopnie mnie, ani nikogo innego.

IzabelaArkadiusz Furmaniak

Dla mnie to „frankowicze” chcieli się popisać wiedzą ekonomiczną tylko za bardzo im to nie wyszło

Małgosia Mrówczyńska

Joanna nie rozumiem twojego hejterstwa w stosunku do frankowiczow. Dlaczego społeczeństwo tak żywo nie protestuje jak widzi sie te kolejki u lekarza, dlaczego mało kto reaguje jeśli karetkę pogotowia zbiera z ulicy bezdomnego pijaczyne, który świadomie wybrał taki żywot bo nie chce mu sie przestać pic i sie leczyć i my wszyscy podatnicy płacimy z własnej kasy 6.000 za wyjazd i dezynfekcje karetki a potem leczenie, a lekarz nie zrobi bada krwi małemu dziecku bo boi sie ze NFZ mu nie wypłaci i co sie okazuje dziecko umiera na białaczkę? Dlaczego cwane misie z rzadu nie idą do pierdla za… Czytaj więcej »

Joanna Pawlińska
9 lat temu

Jak napisałam nie wzięłabym kredytu walutowego nawet bez uśmiechu na ustach. Mieszkań na rynku nie brakuje, wiele osób chce wynajmować. Nigdzie nie powiedziałam, że sobie radzę bez pomocy i kredytów. Napisałam tylko, że nie domagam się realizowania moich zobowiązań przez obcych ludzi. Każdy kredyt wiąże się z ryzykiem, choćby utraty pracy. Też się załapałam na ryzyko, chciałam zmienić pracę i nie zdążyłam, facet mi uszkodził kręgosłup, prawnik mi mówi, że nawet jak (co nie jest pewne) wywalczę odszkodowanie za utracone zarobki to w sądzie i za dwa lata. Ja wiem jak mój problem rozwiązać, bo najpierw myślałam o zabezpieczeniu a… Czytaj więcej »

W roli mamy - wrolimamy.pl

Abstrahując od kredytu, bo będę renegocjować go z bankiem na pewno, nie zazdroszczę uszkodzonego kręgosłupa, ani sądowej batalii. Sama też nie pójdę do sądu, bo przegram- nie udowodnię że mówili uspokajająco o ryzyku, moje słowo nic nie jest warte. Podziwiam tych, którzy się odważyli na ten krok. Przy takich wiatrach życzę i sobie i Tobie dużo zdrowia, bo przyda nam się obu w naszej codzienności.

Joanna Pawlińska
9 lat temu

Bank jest w tak samo kiepskiej sytuacji jak Ty, może zabrać dom i na nim stracić albo się dogadać co do kredytu. Do sądu warto iść, kiedy w umowie masz punkty, które można interpretować na korzyść albo niekorzyść klienta, chociaż dużo prostsza i tańsza droga wiedzie przez KNF. W sądzie nigdy nic nie wiadomo, ale jest ryzyko i to spore, że nie wygrasz. Zdrowie się zawsze przyda, więc dziękuję i również życzę. Ja naprawdę rozumiem, że macie kiepską sytuację i trzymam kciuki za rozmowy z bankiem. Policzcie ile bank mniej więcej straci na zabraniu Wam mieszkania, dodatkowo przypomnijcie bankowi, że… Czytaj więcej »

Joanna Pawlińska
9 lat temu

Proszę bardzo. Pamiętaj, że przeciętny człowiek jest tak skonstruowany, że nie lubi myśleć, kombinować i szukać rozwiązań kiedy ma podanego na tacy gotowca. Coś musi ponegocjować, bo za to mu płacą, ale najchętniej leci wg wzoru. Trzeba go tylko przekonać, że Wasz wzór jest prawie idealny.

IzabelaArkadiusz Furmaniak

Właśnie tak jak Pani Zuzanna zastanawiam się nad tym. Czy biorąc taki kredyt nie myśli się o konsekwencjach? Przecież waluty nigdy nie są stałe.

Anna Maria Rutkowska

Nie sa. Za to to kredyt w złotówkach ma takie marże ze głowa mała. 5 lat temu wzięliśmy kredyt s euro. W złotówkach był dostępny a rata byłaby taka dzięki marżom porównywalna z kursem euro 6,5zl xD sprawdziliśmy historie kursów jak skaczą zwłaszcza euro. I doszliśmy do wniosku ze tylko upadek uni europejskiej mógłby nam zaszkodzić. A ze jesteśmy w uni, z czasem wejdziemy do strefy euro… Zreszta teraz mieszkamy w uk 😉 pozdrawiam frankowiczos którzy płacili 900 zł gdy ja 1600 i podziwiam zlotowkowiczow za te 1900.

Anna Maria Rutkowska

Przy kursie 3 zł za frank i 5 zł za euro…

Anna Maria Rutkowska

Byc moze mam na mysli tych co brali ponad 5 lat temu. To oni teraz. Kwilą bo rata im zwiekszyła sie nieraz 2x

Anna Maria Rutkowska

To nie chodzi o wzbogacenie. To chodzi o to ze w danym okresie kurs był korzystny i jazdy kto mógł to brał. Co jest logiczne. Obecna sytuacja jest poprostu czymś co sie mogło zdarzyć skoro różnice na ratach były. Dolar nas goni, Europę to tym bardziej frank który w Europie jest. I teraz płacimy więcej. I no trudno, ale zeby dopłaty? Juz górnicy dostali pieniądze które można by dac na przedszkola teraz frankowicze. Za chwile sie pojawia grupy szewców i tkaczy którzy bedą rządach dopłat bo zalewa nas chińszczyzna i to wina rzadu…

Anna Maria Rutkowska

Gdybym mogła pewnie tez bym wzięła ale dosłownie 3 miesiące wcześniej zablokowali to. Nie było nigdzie dostępnych kredytów we franku. W euro tyłki 2-3 banki chciały nam udzielić. Sama mam walutę. Bywa rożnie. Ale nasze finanse to nasze finanse.

Katarzyna Świerczyńska

Weźmy kredyt we franku, to pewna stabilna waluta, na pewno ryzyko jest niskie, moze nie zmieni sie kurs-takie było gdybanie, czarowanie ale w umowach sa tylko suche fakty, sorry vinetou a teraz płacz i zgrzytanie zębami (mam kredyt, w złotówkach, na parenascie lat-to jakby ktoś chciał zarzucić mi ze nie mam pojęcia o kredytach bo mam a zwłaszcza o ryzyku walutowym, ze mnie sie śmiali ze nie chce franka a przecież taki ładny i tani a teraz ja sie śmieje… I załamuje ręce nad tymi co musza wyczarować pare stówek co miesiąc… )

Anna Maria Rutkowska

Ale jak przez ostatnie 20 lat płaciliście 50% tyle co euro czy pln to było ok. A teraz wam pomagać?

Anna Maria Rutkowska

No tak. Czyli jeszcze trzeba podzielić ludzi na tych co wzięli niedawno i dawno. Tamci zarobili a ty nie. Tobie pieniądze dac im nie. Oni płacili mniej wiec figa

Agnieszka Popławska

To dlaczego nie bralas kredytu w zlotowkach? Ja nie bardzo rozumiem jaka to byla roznica przy podpisywaniu umowy ze sa ludzie ktorzy brali kredyt we frankach 🙁

Anna Maria Rutkowska

Różnica to nawet 500 zł na racie w porównaniu euro do pln. Gdzie frank był jeszcze tańszy.

Anna Maria Rutkowska

To było celowe działanie banków. Sprzedawać tanio kredyty w walucie. A potem niech płaca 2x tyle 😀 i odsetki karne jak nie zapłacą… Itp

Kasik Kowalska
9 lat temu

Pamiętam doskonale tych wszystkich ktorzy sie z nas śmiali i wytykali palcami jacy idioci biorą kredyt w złotówkach mają rate 3x droższą. Pamietam koleżanki po studiach finansowych ktorym sie dziwilam ja niewyksztalcona w tym kierunku ze biorą walutowy kredyt dlugoterminowy. Widzę teraz tych wszystkich zbolalych i widze swoją zadowolona twarz po 10 latach stalej raty zlotowkowej. …

Dominika Robaszkiewicz
Reply to  Kasik Kowalska

Prawda jest taka ze każdy ponosi konsekwencje swoich wyborów. Państwo nie moze zabezpieczać tych którzy chcieli podjąć ryzyko walutowe. Jak RPP podniesie stopy to i nasze złotówkowe kredyty pójdą w gore. I pytanie czy wtedy tez mamy isc do naszego rzadu i domagać sie pomocy❓

Jak wybieramy w banku konto za które musimy płacić np 10 zł miesięcznie a w innym mozemy mieć je za darmo to jest to nasz wybór. Każdy z kredytobiorców jest dorosłym i świadomym człowiekiem. I musi ponosić konsekwencje swoich wyborów.

Dominika Robaszkiewicz
Reply to  Kasik Kowalska

Ja płaciłam na początku 150 zł więcej raty. Wzielam w tym w czym zarabiam czyli w PLN. Wiec tak jak Ty kiedyś płacilas mniej tak teraz ja płace mniej. Jest to moim zdaniem sprawiedliwe.

Żaklina Kańczucka
9 lat temu

Nigdzie nie powiedziałam, że nie jest. Tylko tu się nie rozchodzi o sprawiedliwość, ale o zagrożenie bankructwem setek rodzin, które mają kredyt we frankach.

Dominika Robaszkiewicz
Reply to  Kasik Kowalska

Zdania nie zmienię. Kazdy ma swoj mózg i go używa, podejmuje wybory. Jesli nie bierze sie pod uwagę ryzyka walutowego przy podpisywaniu umowy na kredyt w obcej walucie – to trzeba po prostu pózniej płacić za (sory ze tak to ujmę) błędy.

Dominika Robaszkiewicz
Reply to  Kasik Kowalska

A co do sensownego przyznawania – to jesli kogoś nie stać na kredyt nie powinien go brać. Nie piję tu do Ciebie tylko takie są realia. Trzeba zawsze zmierzyć siły na zamiary, bez względu na to czy nawet kredyt który zaciagamy jest na super Extra hiper preferencyjnych warunkach. Nawet jesli takie są warunki – należy samemu rozważyć czy mnie na to stać.
Tym bardziej ze kredyt na mieszkanie to gruba sprawa, to nie pożyczka na telewizor tylko zobowiązanie z reguły na 30 lat

Dominika Robaszkiewicz
Reply to  Kasik Kowalska

Ale to mogło sie stać rownież tym co płaca w złotówkach. Tez mogli stracić prace. Tez mogli zajść w ciąże i spodziewać sie dziecka a nawet dzieci.

Lila Sajdak
9 lat temu

Rata z 1150 zl po obniżce stop % spadła do 800 zł przy stałych ratach w zl, więc jak podniosą stopy to rata może podskoczyc nawet i 350 zł, więc to nie kilkadziesiąt zł.. :/

Kasik Kowalska
9 lat temu

Prawda jest taka ze polecieliscie na tanie raty i tyle. Zbyt wielu mam w swoim kregu znajomych z kredytem walutowym i znam ich pobudki by miec co do tego jakieś złudzenia.

Kinga Świerczewska
9 lat temu

jest ryzyko to jest inna waluta która spada lub rośnie i ryzyko się zna to ja też chcę żeby mi rząd dopłacal do kredytu.

Żaklina Kańczucka
9 lat temu

Nie Kingo, to nie rząd ma – jak to ujęłaś – dopłacić do kredytu.

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close