Pamiętasz czas, kiedy byłaś naprawdę szczęśliwa? Nic nie stoi na przeszkodzie, byś znów tak się czuła
Nie, nie chciałam się teraz zastanawiać nad tym jak znaleźć sens i szczęście w życiu. Nie chciałam też wywlekać najpiękniejszych wspomnień, do których dziś jedynie ja z sentymentem się uśmiecham.
Poza jednym wyjątkiem…
Często pod powiekami noszę wspomnienie studenckich lat, gdy mój ukochany Szczecin stał się miastem mojego życia. Studia – najbardziej szalony, najszczęśliwszy czas w moim życiu. Przykro mi, nawet posiadanie dzieci nie wywołuje u mnie tak silnych odczuć jakie noszę w swojej pamięci, odkąd byłam 20 letnią dziewczyną. Obraz wyidealizowany, nieosiągalny, kojący i dający poczucie bezpieczeństwa. Byłam wtedy młoda, wolna niczym ptak, bez widma kredytu na mieszkanie, który na kolejne 30 lat rzucił cień na moje życie.
Nocne spacery w deszczu jeszcze wtedy z narzeczonym, stoją w opozycji do dzisiejszego szybkiego przemykania spod każdej kropli od auta do domu. Noce poświęcone na rozmowy, poświęcamy dziś na sen szarpany nocnymi wędrówkami dzieci. Miałam głowę pełną marzeń, dziś mam przede wszystkim plany. Byłam wolną dziewczyną, w której krwi krążyły endorfiny, dziś jestem mężatką, w której żyłach przelewa się kawa wspomagana energetykami. Kiedyś zjadałam krążąc po mieście fryty w bułce z Baru Rab ( kto ze Szczecina ten doskonale zna 🙂 a dziś wciągam zdrowe jedzenie, bo przecież gotuję dzieciom.
Tak, to były złote lata, najpiękniejsze, które o dziwo rzuciły cień na moje życie “po Szczecinie”. To co miało być balsamem, stawało się betonem który zalewał moją duszę. Lekkie wspomnienia kontrastowały z trudami codzienności tu i teraz. Tęskniłam i to bardzo, a kalendarz wskazywał tamte dni tylko w snach i wspomnieniach. Piękne, prawda? Ale niebezpieczne, bo coś nieosiągalnego rzuca cień na teraźniejszość – nie jest tak kolorowo, nie jest lekko, potężny rozjazd marzeń z możliwościami. Cóż za naiwność, życie weryfikuje wszystko…
Im więcej problemów w życiu codziennym przesłaniało za oknem słońce, tym bardziej tęskniłam za cieniem mojego miasta. Być może nawet pomyślałam, że nic mnie więcej nie czeka, że tu gdzie jestem nie ma dla mnie perspektyw, nie ma ukochanej pracy i godnych pieniędzy. Nie ma godnego życia, jest za to przetrwanie, jeśli będę się bardzo starać. Latami tak było, aż przestałam rozpamiętywać, przestałam tęsknić za cieniem moich wspomnień.
Nie chciałam stać w miejscu ani chwili dłużej, zrobiłam krok do przodu, nastawiłam się na przyszłość, nie przeszłość. Właśnie teraz w moich żyłach poza kawą krąży nawet więcej niż jedna endorfina! Wypełniłam dni pracą i sensem, poza planami mam też marzenia, które krok po kroku próbuję zrealizować.
A Ty? Co Ty masz? W jakim miejscu jesteś? Jeśli się pogubiłaś jak ja kiedyś, nie bój się, znajdziesz swoją drogę, na pewno. Tylko daj sobie czas, nawet jeśli kiedyś było Ci lepiej a dziś jakby szczęście o Tobie zapomniało, ono wróci. Wróci tak szybko, jak szybko pozwolisz odejść wspomnieniom na swoje miejsce, by nie przesłaniały Tobie obrazu jutra. Nawet jeśli jeszcze go nie widzisz, nikt inny tylko Ty postawisz na jego płótnie ostatnią kreskę, oddalającą gorszy czas w życiu. Bądź gotowa, czasem trzeba wyjść szczęściu naprzeciw.
Szczecin ruleez!
Ja zatrzymałam mentalnie na wieku 28 lat – jakoś dzieci się starzeją a ja nie 🙂
Szczecin <3
Nogi
Taki odpoczynek a mnie tak rwia