Podpowiem Ci jak znaleźć hygge. Przychodzi na zawołanie!
Ulubiona rozrywka, gdy za oknem biała, mroźna zima? Siedzieć pod ciepłym kocem z wyciągniętymi nogami, z kubkiem ulubionej herbaty i książką w ręce. Ja tak mam i wiem, że nie jestem w tym osamotniona. Przy moim boku mruczący kot, a na Twoich kolanach może mordka psa i jego równomierne sapanie. Spokojnie, bezpiecznie, ciepło – hygge.
Każda mama, kobieta, osoba, potrzebuje trochę czasu w samotności, by się odciąć i wyłączyć. Czasu, gdy ściąga się maskę, zakłada miękkie kapcie, zmywa makijaż, zanurza w pachnącej kąpieli albo ucina krótką drzemkę. Komfort bycia ze sobą, dobry nastrój, błogostan – hygge.
Uwielbiam, gdy nie muszę się śpieszyć, mogę cieszyć się spokojem, a na zewnątrz zostawiam świat, gdzie życie toczy się swoim rytmem. Dom ma być piękny, ale nie chodzi o otaczanie się drogimi designerskimi przedmiotami. Ważne, by stworzyć miejsce, w którym jest mi dobrze, w którym potrafię się zrelaksować i zregenerować siły. Dom, do którego lubię wracać. Urządzony tak, by było mi wygodnie, by otaczały mnie przedmioty, które lubię, dostosowany do mnie i mojego życia. Oaza spokoju, przytulność, ognisko domowe – hygge.
Spotkanie z rodziną, która jest dla mnie ważna albo z przyjaciółmi, z którymi lubię spędzać czas. Podczas tych spotkań toczą się miłe rozmowy o wszystkim i o niczym, rozbrzmiewa śmiech, wszyscy dobrze się czują, robi się wspólne plany, delektuje smacznym jedzeniem. Atmosfera radości, pewności, komfort bycia z innymi — hygge.
Spędzanie dobrego czasu z dziećmi – śmiech i przytulanki, zwracanie uwagi na drobiazgi, szukanie tego, co sprawia wszystkim przyjemność. Radość ze wspólnego gotowania, pieczenia babeczek, układania klocków, leniuchowania na miękkim dywanie, gry w planszówki. Lubię weekendy, kiedy można poleżeć razem w łóżku, zjeść wspólne śniadanie, pokręcić się do południa bez pośpiechu w piżamie. Dobre relacje z rodziną, śmiech dzieci, bycie razem – hygge.
Hygge to duńskie słowo, które określa poczucie pewnego rodzaju szczęścia. Oznacza radość czerpaną z prostych przyjemności w codziennym życiu. Ostatnio stało się modne. Oznaczone hasztagiem dynamicznie zadomawia się na Facebooku i Instagramie. I bardzo dobrze, pod warunkiem, że czerpiemy z tej filozofii to, co jest dla nas najlepsze. Szukajmy swojego prywatnego szczęścia i patrzmy pod nogi, bo ono jest schowane w z pozoru zwykłych rzeczach, a nie ukryte wysoko w chmurach. Hygge jest blisko. Wystarczy tylko je zauważyć.