Postanowienia noworoczne…
Postanowienia noworoczne, kto ich nie miał? Kto je dotrzymał i szczerze się z nich rozliczył, przed samym sobą, wraz z końcem roku? Ja nie. Ale prawda jest taka, że nigdy się w to nie bawiłam. Jakoś nie czułam potrzeby. Ale naszła mnie takowa właśnie dziś, gdy zaczęłam rozmyślać o tym co mnie czeka w najbliższych miesiącach, czego pragnę, o czym marzę i czego sobie życzę.
I tak oto moja lista postanowień na 2016 rok wygląda tak:
- Pozostanę aktywna fizycznie
Ideałem byłoby, gdyby udało mi się przejechać rowerem, przebiec i przemaszerować dwa razy tyle kilometrów ile zrobiłam w 2015 roku, ale wiem, że z niemowlakiem pod pachą (wszak w lutym zostanę podwójną mamą!) może być to trudne do zrealizowania. Dlatego nie zakładam konkretnych liczb, lecz obiecuję sobie, że postaram się utrzymać swe statystyki co najmniej na takim samym poziomie, jak w ubiegłym roku, który notabene uważam, za bardzo udany. Tym bardziej, że przyszło mi zabierać ze sobą ciążowy brzuszek i niejednokrotnie 4-letniego towarzysza rowerowych podróży 😉
- Będę zdrowo się odżywiać
Tyczy się to głównie regularnego jedzenia (pięciu posiłków) i nie wychodzenia z domu bez śniadania! Poza tym, w dalszym ciągu będę się objadać warzywami i owocami.
- Będę dbać o zdrowie mojej rodziny
Nie poddam się i w dalszym ciągu będę walczyć: z mężem o eliminację śmieciowego jedzenia, słodkich gazowanych napojów, nadmiaru cukru oraz soli, a także z synem by przekonał się do smaku lekceważonych przez niego warzyw.
Będę również nadal, do znudzenia, zachęcać ich do regularnej aktywności fizycznej, na świeżym powietrzu, bo w zdrowym ciele, zdrowy duch!
- Przeczytam więcej książek
Mam spisaną listę, a także zebraną i odłożoną całkiem sporą kupkę książek, które niecierpliwie czekają aż wezmę je w swoje ręce. Chcę więc w tym roku wygospodarować dla siebie nieco więcej wolnego czasu i poświęcić go właśnie na czytanie.
- Odwiedzę dentystę
Wstyd się przyznać, ale nie pamiętam kiedy ostatnio byłam u dentysty! Fakt faktem, o zęby dbam od zawsze i nigdy na nie nie przyszło mi narzekać (odpukać!), ale wiadomo – specjalistę odwiedzać trzeba, podobno raz na pół roku… 😉 Najwyższy więc czas ruszyć tyłek!
- Nie będę sobie wiecznie wszystkiego żałować
Tak to już niestety ze mną jest, że zazwyczaj odkładam swoje potrzeby i zachcianki na bok (na rzecz innych, najczęściej dziecka). A potem wkurzam się na siebie, że znowu sobie czegoś odmówiłam, a przecież tego potrzebowałam, była akurat dobra okazja, albo najzwyczajniej w świecie – coś mi się bardzo podobało! Chciałabym pozbyć się tego wrednego uczucia i tym samym częściej obdarowywać się prezentami, bez zbędnych wyrzutów sumienia.
P.s. Poczyniłam już nawet pierwszy krok i kupiłam sobie ostatnio torebkę! A co! =)
- Zaprzyjaźnię się z żelazkiem
Nie lubię prasować. W zasadzie to wręcz nie cierpię! Uważam, że to jedno z nudniejszych czynności jakie muszę czasem wykonywać. I z przykrością stwierdzam, że nawet zakup nowego, porządnego żelazka nie poprawił mojego nastawienia. Choć z drugiej strony wiem, że recepta na to jest prosta – wystarczy nie odkładać ubrań i czekać aż urosną w pokaźną stertę, a prasować na bieżąco, po kilka sztuk za jednym posiedzeniem. Wtedy nie jest aż tak strasznie. I tak właśnie sobie postanawiam. 😉
- Nie będę tracić nerwów na błahostki
Taki ze mnie brzydal, że lubię się czasem przesadnie czymś poirytować, za dużo rozmyślać i rozkładać na czynniki pierwsze to, co tak naprawdę nie jest istotne. Nie chcę tego robić, szkoda mojego czasu i nerwów.
- Nie będę strzelać fochów
Albo raczej (mierząc możliwości na zamiary) zmniejszę ich ilość…. 😉
- Będę szczęśliwa
Ot tak, po prostu, bo lubię być w dobrym humorze i cieszyć się tym co mam!
Podpisuję się pod tą listą 🙂
Ja dziewięć lat temu zerwałem z nałogiem palenia papierosów. Motywowałam syna w postanowieniach noworocznych. Powiedział jasno i dosadnie – a ty czy potrafisz? Zawsze uważał że nie panuję nad nałogiem palenia papierosów , których był wielkim wrogiem.Tak!. – nie wypadało pokazać swojej słabości. Czego nie zrobisz dla swojego syna? Nie palę do dziś . A syn – już wie ,że matka nie rzuca słów na wiatr
Gratuluję wytrwałości i rzucenia tego paskudnego nałogu! 😉
I ja się podpisuję 🙂
Ja też się podpisuję pod tą listą! 🙂