Recenzja gry Szybcy i Ścigani

Pamiętacie film “Ścigany” z Harrisonem Fordem, który uciekając przed federalnymi, próbuje rozwiązać zagadkę śmierci żony? Tommy Lee Jones i Harrison Ford stworzyli, jak dla mnie genialne postacie, aż tak bardzo, że chętnie sama próbowałabym złapać uciekiniera lub stanąć po drugiej stronie barierki i uciekać ile sił w nogach. Jeśli lubicie duże dawki adrenaliny, śmiechu to ta, gra “Szybcy i Ścigani” jest dla Was idealna!

W całym świecie gier planszowych jest naprawdę niewiele takich perełek jak ta. Jest inna od większości planszówek, a to dlatego, że gracze nie grają według rund, czekając na swoją kolej. Każdy gra w tej samej chwili, jednocześnie walcząc o wygraną. I to jest w tej grze GENIALNE. Rzadko na rynku można znaleźć grę, która angażuje do aktywności jednocześnie każdego uczestnika. Mało tego, każdy skupia się na zupełnie innej czynności.

O zasadach gry

W tej grze gracze dzielą się na dwie role: uciekinier i ścigający. Zadaniem uciekiniera jest dostać się do kryjówki, zbierając po drodze Mapę, Worek z Kasą i Klucze. Gracz ma do dyspozycji dwa stosy kafelków miasta z spośród, których na bieżąco wybiera kafelki i dokłada do swojej trasy ucieczki. Niby proste, lecz nie można zapomnieć o jednej zasadzie. Jeśli na końcu drogi jest blokada policyjna, to po drugiej stronie muszą być drzewa.

W tym samym czasie, kiedy przeciwnik ucieka, ścigający ma do dyspozycji cztery rodzaje znaczników symbolizujące dzielnice miasta. Na kafelkach wykładanych przez uciekiniera ma za zadanie wykładać znacznik zgodny z liczbą świadków patrzących w kierunku, w jakim ucieka drugi gracz. Jeśli zdąży położyć znacznik na kafelku, który jest ostatni, a uciekinier nie położy nowego, gra się kończy.

Zanim jednak zostaną przyznane punkty zwycięstwa, należy sprawdzić, czy któryś z graczy nie popełnił błędu. Po pierwszej rundzie czas na zmianę i ścigający staje się uciekinierem.  Rozgrywki nie są długie, czasem pościg kończy się nawet po pięciu minutach. To jest naprawdę ostra jazda bez trzymanki!

O wykonaniu

Nie lubię kupować gry dla powietrza, czyli wtedy kiedy pudełko jest za duże na jego zawartość. Tutaj można by się pokusić o nieco mniejsze pudełko, ale to już moja uszczypliwość, bo walczę o miejsca na półkach. Po drugie kafelki gry, a dokładnie ilość szczegółów na nich, powala z nóg. Zarówno uciekinier, jak i ścigający ma nie lada zadanie wyłuskać ważne dla siebie informacje z wielu szczegółów w krótkim czasie. Może gdyby kolory były bardziej żywe, byłoby łatwiej, lecz po kilku rozgrywkach, człowiek się przyzwyczaja i jest zdecydowanie lepiej.

Podsumowując, gra jest wykonana solidnie i estetycznie.

Dla kogo

Autorzy ustalili granicę wieku dla dzieci powyżej ósmego roku życia. Jako pedagog dodałabym tutaj ważną informację. Dla dzieci z niedojrzałością emocjonalną  -wśród nich mogą też być ośmio, a nawet dziewięciolatki – gra może być zbyt trudna. Mogą się szybko irytować, stresować. Jeśli zdecydujecie się zagrać z dziećmi, powinniście spasować, dać im wygrać, a w szczególności zwracajcie uwagę na ich emocje. Łatwo można zranić dziecko porażką.

W grę można z powodzeniem grać w dwie osoby, trzy, a nawet cztery. Wystarczy dobrać odpowiedni wariant gry opisany w instrukcji.

Wskazówki, jak wygrać

Jak wygrać tę grę? Przede wszystkim, jeśli macie zły humor, ktoś Wam nadepnął na odcisk, nie grajcie, bo możecie jeszcze bardziej się wkurzyć, w tej grze szybko podnosi się poziom frustracji i adrenaliny. Po drugie, bez trzeźwego umysłu i podejmowaniu szybkich decyzji nie wygracie.

Gra wymaga od uczestników nieustannego weryfikowania sytuacji rozgrywki, podejmowania szybkim i poprawnych decyzji. Dzięki swojej dynamice jest unikalna i szczerze polecam!

Dziękujemy wydawnictwu Board&Dice za egzemplarz recenzencki gry

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Podróże 29 czerwca 2018

Przedurlopowy zawrót głowy, czyli o czym nie mogę zapomnieć

W związku ze zbliżającym się urlopem i nagromadzeniem zleceń zawodowych (jak zwykle przed urlopem), mam wrażenie, że na bank o czymś zapomnę. Zwyczajnie brakuje mi czasu, przychodzące maile w smartfonie nie przestają ćwierkać powiadomieniami, telefon dzwoni nawet kiedy śpię. Zaczęłam więc pisać listę rzeczy, które muszę ogarnąć jeszcze przed wyjazdem w obawie, że zawalę coś ważnego. Dla mnie ważnego, bo tak ogólnie to niekoniecznie. Też tak macie?

  1. Przegląd szaf z ciuchami. Nie lubię tego i odkładam, jak tylko mogę. Ponieważ do przejrzenia jest nie tylko moja szafa, ale i Duśki, odkładałam to na wakacje. No i wakacje nadeszły, nie ma zmiłuj. Przegląd ciuchów muszę zrobić przed wyjazdem z dwóch powodów – po pierwsze chciałabym wrócić do posprzątanego domu, a nie od razu po urlopie brać się za generalne porządki, po drugie przy okazji dowiem się, co muszę dokupić przed wyjazdem.

 

  1. Mycie lodówki. Niby można to zrobić kiedykolwiek, ale moja lodówka jest ciągle pełna. Właściwie tylko przed urlopem powoli systematycznie ją opróżniamy, wyjadając wszystkie zapasy. Przed samym wyjazdem porządnie ją umyję, dokładnie wyszoruję wszystkie szpary, wyjmę i umyję szklane półki, pojemniki na lód, jajka i wszystkie inne małe elementy. Na czas wyjazdu lodówka będzie odłączona od prądu, więc musi być absolutnie pusta.

 

  1. Przegląd szafek kuchennych. Osobiście dopilnuję, żeby wszelkie herbatniki, kasze, ryże i makarony zostały dojedzone. Zwrócę szczególną uwagę na słodycze i wszystkie napoczęte opakowania czegokolwiek. W tym roku nie będzie nas wyjątkowo długo, a mrówki tylko na to czekają!

 

  1. Henna i paznokcie. Nie lubię się malować i nawet nie mam czym, jednak wypadałoby jakoś wyglądać na urlopie, prawda? Dlatego pójdę do pani Agatki, bo ona robi najlepszą hennę, zna moje prywatne preferencje i nie muszę jej wszystkiego tłumaczyć. W tym roku zamierzam też iść do jakiejś doświadczonej i cierpliwej (dla niezdecydowanych klientek) stylistki paznokci. Niech mi zrobi coś, co wytrzyma trzy tygodnie, ha!

 

  1. Ważne listy. I nie chodzi tu o korespondencję, ale o dwie ważne listy: rzeczy do zabrania i rzeczy do kupienia na miejscu. Obie zacznę robić na tydzień przed wyjazdem, bo przecież przez tydzień dużo mi się przypomni, prawda? Mam jeszcze plan rozeznać się w możliwości robienia zakupów przez internet tam, gdzie będę. Wygodna się zrobiłam 😛

 

  1. Rachunki. Wydawanie pieniędzy na opłaty zawsze boli, szczególnie przed urlopem, ale jak mus, to mus. Po pierwsze, po urlopie pewnie będziemy spłukani, po drugie – część zdąży się przeterminować. Za to ja nie wiem, jakim cudem zdążę to wszystko zrobić. Rachunki płacę instynktownie w połowie miesiąca, czasem ktoś mi o tym przypomina, tym razem muszę dużo wcześniej.

 

  1. Kino. Wpisuję na listę, żeby nie zapomnieć. Obiecałam Duśce, że pójdziemy na „Uprowadzoną księżniczkę”, czy jak tam się ten film nazywa. Nie mam tylko pojęcia, kiedy uda nam się to ogarnąć. Na szczęście będą to grali w moim mieście, nie muszę jeździć do Warszawy. Dzięki temu „zmarnuję” tylko pół dnia nie cały.

 

  1. Biblioteka. Po pierwsze muszę wypożyczyć książki na urlop, bo to, co mam mi nie wystarczy, po drugie – zapomniałam oddać nakrętki (mam cały zapas plastikowych nakrętek a w bibliotece trwa zbiórka dla chorego chłopca). No cóż – kto nie ma w głowie, ten ma w nogach… Kiedy, ja się pytam? Wiadomo przecież, że jak pójdę do biblioteki, to nie wyjdę przed zamknięciem. Za późno nie mogę iść, bo Duśka będzie chciałam pograć na PlayStation, a bez niej nie mogę iść, bo są wakacje i nie mam co z nią zrobić.

 

  1. Wizyta u dentysty – bo akurat kurde mnie boli i nie do końca wiadomo co. No i zamiast pracować, to muszę latać od dentysty do rentgena, od rentgena do dentysty i tak w kółko. I daję Wam słowo, o tym też mogę zapomnieć, jak tylko na chwilę przestanie boleć. A jeszcze mąż nas hurtowo do internisty zapisał. Ale o tym to niech on pamięta 😛

 

  1. Ciasteczka. Niby nic takiego, a poświęcę na nie pół dnia. A wszystko przez rzucanie głupich słów na wiatr. Rok temu obiecałam przywieźć ciasteczka, którym nie można się oprzeć. Pyszne są, nie przeczę, ale też pracochłonne.

 

  1. Urodziny siostrzenicy. Wypadają w połowie naszego urlopu i miałyśmy pojechać z wizytą wcześniej. Szczerze mam nadzieję, że Duśka zapomni, ale na wszelki wypadek wpiszę i zarezerwuję jakiś ogryzek czasu…

 

Nie piszę takich bzdetów jak pranie i pakowanie, bo o tym nie zapomnę. Chyba…

Subscribe
Powiadom o
guest

1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
kasia nowak
kasia nowak
6 lat temu

Na pewno jednym z kilku objawów odwodnienia jest wzmożone pragnienie, rzadsze oddawanie moczu, suchość śluzówek jamy ustnej i języka, wzdęty brzuch, brak apetytu, senność a czasami pobudzenie. Leczenie odwonienia polega na zapobieganiu dalszej utracie wody z organizmu i uzupełnianiu jej niedoborów. Bardzo dobrym rozwiązaniem jest zastosowanie doustnej terapii nawadniającej np Orsalit.

Ciąża i dziecko 29 czerwca 2018

Kosmetyki dla niemowlaków, czyli jak nie zwariować. Wywiad z Katarzyną Bosacką

Skóra niemowlaka jest bardzo wrażliwa i wymaga wyjątkowej opieki. W życiu z każdej z nas przychodzi taki moment, gdy tu i teraz trzeba wybrać zasypkę, krem nawilżający, a może emolient dla naszego maluszka.

W ramach tegorocznej kampanii społecznej JOHNSON’S® Sprawdzone – udowodnione! w wielu polskich miastach odbywają się interaktywne warsztaty dla położnych i rodziców. Poświęcone są one nie tylko pielęgnacji wrażliwej skóry dziecka, ale także przybliżają tematykę składników zawartych w kosmetykach dla dzieci.

Jednym z trzech ekspertów jest Katarzyna Bosacka, znana Wam zapewne z takich programów, jak “Wiem, co jem”, “Wiem, co kupuję”. Pokochały ją miliony Polek, za brak ściemy, rzetelność i prosty, jasny przekaz. I wiecie co? Z pomocą organizatorów warsztatów udało mi się przeprowadzić specjalnie dla Was wywiad z Panią Katarzyną, która odpowiada także na Wasze pytania, które niegdyś zamieściliście na naszym fb.

Zatem zobacz i posłuchaj, o tym, jakiego zestawu kosmetyków potrzebuje niemowlę, czego unikać w składzie, na jakie konserwanty zwracać uwagę, oraz o tym, jakie są trzy najważniejsze wskazówki od Katarzyny Bosackiej dla wszystkich Mam!

Więcej o warsztatach JOHNSON’S® Sprawdzone – udowodnione!, przeczytasz tutaj.

Subscribe
Powiadom o
guest

1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Dagmara Pałąk
Dagmara Pałąk
6 lat temu

Pani Kasi mogłabym słuchać cały czas. Bardzo fajny wywiad,czekam na kolejne!

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close