Znad kołyski 8 września 2011

Taniec z gwiazdami, czyli jak Bartek nie chciał spać

Noc to czas przyjemności snu, na który czeka z utęsknieniem każdy styrany rodzic. Odpoczynek- słowo klucz. Z reguły nie wiem jak wygląda noc, ponieważ mam zamknięte oczy, podobnie jak reszta mojej familii. Niestety jak to w moim życiu bywa, czasem nawet w nocy nie brakuje niespodzianek. I nie chodzi mi o zabrudzoną pieluszkę, czy nagły głód karmionego przed godziną smyka. Takie to uroki rodzicielstwa.

Gdy jak co noc zawlekałam się powłócząc nogami do sypialni i z ulgą runęłam jak długa na łóżko, zza szczebelków łóżeczka dobiegło mnie radosne „ma-ma”. Zazwyczaj, gdy moje syniątko mówi do mnie to cudowne słowo, jest dzień. W nocy dnia nie było, wiec dając całusa w czółko Młodego odłożyłam go na poduszkę. I tak było raz, piąty, dziesiąty. Przy setnym razie „ma- ma” i skakania po łóżeczku zerknęłam na zegarek – 1 nad ranem, zgroza, od godziny powinnam spać, a nie śpię. Ani ja, ani Bartek. Odkładanie nie pomogło, czas na zmianę taktyki. Ignorowanie, oto moja nowa broń w walce z wygłupami syna. Ignoruję, zamykam oczy, a Bartek na odwrót. Ignorowałam tak Młodego do 2 nad ranem. W tym czasie moje dziecię samodzielnie nakręcało karuzelę nad łóżeczkiem, do momentu aż jej nie rozkręciłam, szarpało baldachimem, który zdjęłam w akcie rozpaczy.

W trzeciej godzinie bartkowej zabawy należało po raz kolejny zmienić taktykę. Myślę sobie: Ja Matka – Ja każę, Ty Synek – Ty robisz. Gdy tym razem Młody wstawał, ja go odkładałam, kładłam się do łóżka, on wstawał, ja wstawałam, on rzucał się ze śmiechem na poduszkę. I tak w kółko. Pewnie pękłabym z dumy, że mam takie bystre dziecko, gdyby nie minęła tak kolejna godzina. Mimo heroicznej walki poniosłam klęskę, nawet wiedza z mądrych poradników nie pomogła okiełznać mojego syna, więc łamiąc wszelkie zasady położyłam dziecko do siebie. Padł jak kawka, a ja chwilę później musiałam wstać. Jawna niesprawiedliwość, jednak tak jest, Ty Synek –Ty każesz- Ja Matka – Ja robię. Póki co.

I nie chcę tu nikogo straszyć worami pod oczami po takiej imprezie, takie uroki rodzicielstwa, i czy ktoś lubi „tańczyć z gwiazdami” czy nie ma na to najmniejszej ochoty, to właśnie rodzic tańczy, jak mu dziecko zagra. A trzeba pamiętać, że nie zawsze gra czysto.


Fot. Jonathan Borba/Unsplash
Subscribe
Powiadom o
guest

14 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Magda
Magda
13 lat temu

Dzieci czasem mają inne plany od naszych. Właściwie to przeważnie są to inne plany 🙂

Magdalena446
Magdalena446
13 lat temu

Super tekścik. Dzieciaki czasem potrafią zaskoczyć;-)

Bombel
Bombel
13 lat temu

Mimo że Mamie-autorce,do śmiechu zapewne wtedy nie było,to ja się uśmiałam czytając to wspomnienie z bezsennej nocy 🙂
Bardzo podoba mi się puenta -„..to właśnie rodzic tańczy, jak mu dziecko zagra.” 🙂 Zgadzam się z tym i uważam,że nie należy z tym walczyć 🙂 do pewnego momentu oczywiście.. !! 😉

alka
alka
13 lat temu

Ooo!! Jakieś 15 min temu miałam kryzys…bo synuś marudzi i marudzi a śpiący jak nie wiem co…patrzę na zegarek…powinnam już starszą córcię budzić bo jak teraz nie wstanie, to będzie skakać do późnego wieczora…dziś oboje marudni…i mnie się udzieliło bo aura za oknem deszczowa…
i tak raz jedno na mnie wisi raz drugie…a bywa, że oboje 😀 bo dwa kolana mam więc na jednym jedno a na drugim drugie dziecię 😀
synuś w końcu zasnął…córci dam jeszcze chwilę pospać…no cóż…muszę choć na chwilę pobyć sama i wyciszyć się by mieć siłę do dalszego działania 🙂

alka
alka
13 lat temu
Reply to  alka

no i już sobie odpoczęłam…synuś już wstał! i córcia też 🙂
miłego deszczowego popołudnia!

m...
m...
13 lat temu

Tak tak Bartosz potrafi zmieniac plany, pokazuje że chce spać a jak kładziesz to on wstaje 🙂 Musisz go rano mocno wymęczyć, żeby jak przyjdę poszedł spać 🙂

mamax4
mamax4
13 lat temu

nie raz wylądowałam o 3 rano z wózkiem na ganku ,bo mój mały szef nie chciał spać:(

Enigma26
Enigma26
13 lat temu

Pocieszające jest to, że nie tylko moje dziecko funduje podobne przyjemności 😉

SISUNIA
SISUNIA
13 lat temu

Kolejny fajny tekst 🙂 czekam na więcej bo znowu czytałam z uśmiechem..u mnie taniec z gwiazdami już 2 noce pod rząd także mam dość….pozdrawiam!!

Grymułka :)
Grymułka :)
13 lat temu

Ale się uśmiałam!! Przekorny ten Twój Synek! Zupełnie jak mamusia… czasami 😀

Marysia
Marysia
13 lat temu
Reply to  Grymułka :)

Oj tam, niby że jak robi po złości, to od razu po mnie ;)?

katyja
katyja
11 lat temu

Moje dzieci nie śpią już zamknięte w łóżeczkach, więc walą od razu do mamy, wywalają tatę i dyskusji nie ma 😛 Potem to mi się nawet nie chce tego, któremu się akurat śniły duch/potwory/wilkołaki/lisy etc. odnosić…

Monika Stradza
11 lat temu

oj jak ja to doskonale znam… no nic trzeba przeczekać

Edyta Skrzydło
Edyta Skrzydło
10 lat temu

Trzeba przeczekać, zapewne z czasem się unormuje 🙂

W przedszkolu 24 sierpnia 2011

W czym do ludzi, w czym do piaskownicy?

Jakoś tak w połowie ciąży przyszło mi do głowy, że trzeba by pomyśleć o ubrankach dla mojej buszmenki. W założeniu miały być ładne, czyste, kolorowe, bo białych nie cierpię, i w ogóle cudne, no bo przecież dziecko będzie cudne to i ubranka też muszą. Pierwsze zakupy na wyprzedaży, więc hurtowo, no ok, sporo tego i ładne, na pierwsze dwa miesiące w sam raz.Potem przez nasz dom zaczęły przewijać się ciuszki używane, istna Niagara, nie nadążałam ich Duśce zakładać i już z nich wyrastała.

Właściwie do roku wszystko co nosiła było ładne, niezniszczone, niepoplamione, mogłam sobie myśleć, że jestem idealną matką, bo dziecko mam jak z obrazka. Też mi kryterium…

Mniej więcej w tym czasie kiedy Duśka miała pół roku, dostałam masę ubranek od koleżanki, właściwie wygarnęła z szafy co za małe, zapakowała do wora i mi przyniosła. Nie przebierała, wyraźnie powiedziała, że są różne i mam sobie wybrać. No to zaczęłam wybierać… To ładne, to też, to by było ładne ale plama, spodenki w kwiatki, ale tu dziura, na tych spodenkach to dwie dziury nawet… No ale ładne to nie wyrzucam, w końcu babcia nauczyła mnie szyć, na dziury się coś naszyje, na plamy też, albo coś wyhaftuje a ubranka śliczne to wyrzucać szkoda. Tiaaa, się naszyje, się wyhaftuje, no koń by się uśmiał a kobyła razem z nim! – Się jakoś samo nie chciało, a ja czasu nie miałam, może dlatego że chociaż umiem szyć to nie lubię. I tak sobie leżały w szafie i czekały na lepsze czasy, aż tu pewnego dnia moje dziecko radośnie zaczęło raczkować po podwórku genialnie niszcząc w błocie czyste eleganckie spodenki.  Podwórko jak to podwórko, tu błotko, tu korzeń bo w lesie mieszkamy, tu patyczek, tu szyszeczka, jest o co niszczyć,  oj jest.

Sytuacja prawie patowa, ubranek niszczyć szkoda, dziecku radości zakazać zbrodnia. I wtedy przypomniały mi się te wszystkie czekające na poprawki ubranka. A właściwie to po co mają czekać i na co? Na łaty? A kto teraz nosi połatane? I po co? Podarte dżinsy do dziś wspominam z sentymentem, to były moje ukochane spodnie. Niech i moje dziecko ma trochę radości z dziur.

Tak właśnie ubranka zostały podzielone nie według kategorii spodnie – spódniczki –  bluzeczki – bodziaki, tylko domowe i wyjściowe. I już mnie nie interesuje, jak bardzo moje dziecko wróci brudne z podwórka. Robi błoto? A niech sobie robi. Tapla się w tym błocie??? A to niech się tapla. W kałużę wlazła??? No i co z tego, widać lubi. Co prawda od lat różne mądre głowy krzyczą, że padają kwaśne deszcze, ale jakoś mi jeszcze dziecka nie rozpuściły, to chyba nieszkodliwy ten kwas, o ile w ogóle jest. Jeżeli dziecko rozpuszczone to przeze mnie, na podwórku wolno wszystko – dopóki jest bezpiecznie. Nic a nic mnie nie obchodzi, że plamy z błota ciężko schodzą, mogą sobie wcale nie schodzić, nie zależy mi. Sokiem się oblała, jogurtem umazała? Owocowym? No i co z tego? Będzie plama? To niech sobie będzie. Po to właśnie są domowe ubranka, żeby je spokojnie zniszczyć, a co się dziecku nie uda zniszczyć oddać młodszemu dziecku.

Nie mam już żadnych oporów przeciwko przyjmowaniu zniszczonych ubranek ani przekazywaniu ich dalej. Oczywiście to zniszczenie musi mieć jakieś rozsądne granice, rękawy muszą się trzymać bluzki, plecy przylegać do przodu, nogawki od spodni muszą być trwale połączone paskiem, ze sweterka nie mogą wychodzić nitki, zachowajmy jakieś minimum przyzwoitości.

Mamy ten luksus że mamy swoje podwórko, sąsiedzi nie oceniają jak ubieram dziecko. Nie wymyśliłam tego, usłyszałam, dziecko mieszkające w bloku przebiera się na każdy spacer bo sąsiedzi patrzą. Nie popatrzyłam na osobę, która mi to mówiła jak na wariatkę tylko dlatego, że była sporo starsza ode mnie, zwyczajnie mi nie wypadało. Młodszej bym poradziła żeby oddała mózg do renowacji.

Oddzielna półka to ubranka wyjściowe. Tam mieszkają wszystkie eleganckie spódniczki, sweterki, spodenki, sukieneczki, które zakładam dziecku do Kościoła, do lekarza czy na jakąkolwiek wizytę u znajomych. Tak samo piękne jak i nudne, nic w nich zrobić nie można, ciągle tylko: uważaj bo się ubrudzisz! –  nie sądzę, żeby Duśka je lubiła.

Mądrość ludowa głosi że dzieci dzielą się na brudne i nieszczęśliwe, moje dwuletnie dziecko wraca z podwórka brudne jak nieboskie stworzenie, ale z ogniem radości w oczach.

I od razu powiem, że nawet gdybym mieszkała w blokach, robiłabym tak samo, i niechby  sobie sąsiedzi gadali. Zapytajcie swoich rodziców albo dziadków jak się ubierało kiedyś dzieci na podwórko i kogo to naprawdę obchodziło. Nie odbierajmy dzieciom ich praw tylko dlatego, że w dobie nowoczesnych proszków do prania, dzieci mają być czyste. Wręcz przeciwnie, właśnie dlatego mogą być brudne!

Subscribe
Powiadom o
guest

12 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Bombel
Bombel
13 lat temu

Super text!!! Czytałam z uśmiechem na ustach!! 🙂
Z racji,że moje dziecko jest młodsze od Duśki 😉 mogę wyciągnąć z tej opowieści pewną lekcję dla mnie,na przyszłość 🙂
Czekam na następny text!!! 🙂

Baby_55
Baby_55
13 lat temu

popieram w 10000% mam to szczęście być mamą chłopca, co prawda młodszego od Duśki bo ma niecałe 5 mies ale chłopcy jak wszyscy wiedzą, grają w piłkę i biegaja po drzewach itp, więc szykujac garderobe na przyszłość, skorzystam z tej mądrości 🙂

Najszczęśliwsza mama
Najszczęśliwsza mama
13 lat temu

My co prawda nie mamy podwórka, gdzie Mati mógł by się bawić ale za oknem mam plac zabaw. Gdzie prawie dziennie uczęszczamy nie ubieramy czystych, nowych ciuchów bo niby po co ? Ja mam zdanie takie jak autorka że najlepiej mieć szczęśliwe dziecko niż wiecznie czyste.Zdanie innych delikatnie pisząc mam gdzieś, wszyscy się dziwnie spoglądają że puszczam małego nie mal wszędzie. Niech raczkuje sobie, a co. Niby dlaczego miałam bym zabronić raczkowania po trawce, czy piasku bądź na brzegu jeziora ? Jadąc na spacer zawsze zabieram koc i gdy tylko znajdziemy miejsce zatrzymujemy się i rozkoszujemy się piękną zielenią 🙂… Czytaj więcej »

Magda
Magda
13 lat temu

Super tekst. Borę do serca 😀
Buziak

Sisunia
Sisunia
13 lat temu

Świetny tekst 🙂 napisany lekko i z humorem…ja jestem mieszkanką bloku i muszę przyznać,że ubieram ładnie małego tzn nic poplamionego ani zniszczonego. Oczywiście zasada jest jedna-robi co chce (w granicach rozsądku) chce do piasku czy w błoto??-nie ma sprawy!! dla mnie ubranie to tylko rzecz! Nie mam ubranek „w spadku” więc kupuję nowe czasem w lumpeksach ale raczej wybieram nie zniszczone. Siłą rzeczy ubranka są bez plam. Nie można przez ubrania zabierać dziecku radości z poznawania świata 🙂

Aga86
Aga86
13 lat temu

Popieram w 100% i tez mam osobna szafke na „podworkowe” ciuszki 🙂

(nie)Magda(lena)
(nie)Magda(lena)
13 lat temu

ja też mam kilka ciuszków do nauki jedzenia 🙂 już z plamami i inne nowe i używane w stanie bardzo dobrym, ale nie ma tragedii jak coś się poplami nawet jeśli nie zdążyłam jeszcze dobrze metki oderwać :)- zawsze można spróbować sprać 🙂 poza tym również należę do mam, które pozwalają chodzić (raczkować) dziecku po trawie, piasku itp i jeśli tylko Lusia nie próbuje tego zjeść, może robić co chce 🙂

anna
anna
13 lat temu

100% prawdy podpisuję się pod nim obiema rękami i nogami

Agata Sztole
12 lat temu

Amelcia ma 2 latka a ja kocham jak pięknie wygląda czy w piaskownicy czy w kościele nieważne. Wszędzie chodzi czyściutka i nieobtargana. Oczywiście tam gdzie może zniszczyć bardzo ubranka wybieram te tańsze ale zawsze mają wygląd. Nie wyobrażam sobie żeby córka miała potarganą bluzkę nawet w domu żal by mi było na nią patrzeć. Wole nie kupić sobie kolejnej bluzki a w zamian kupić jej. Wcale nie oznacza to że ciągle krzyczę Amelka nie rób tego bo sie ubrudzisz nie rób tak bo potargasz wszystko w granicach rozsądku.

Katarzyna Jaroszewicz
12 lat temu

Miło jest jak dzieci (i nie tylko) wyglądają ładnie, kolorowo i czysto. Jednak najważniejsza jest wygoda i dobra zabawa!!!

Sabina Kasoń
11 lat temu

Świetny tekst i super pomysł!!! Dziś jeszcze robię remanent w ubrankach i podzielę i też się przejmować nie będę 🙂

Na zakupach 21 sierpnia 2011

Tetra kontra pampers czyli o ekologicznym pieluchowaniu

Pewnego razu, kiedy byłam już w ciąży, stanęłam przed półką z pieluszkami jednorazowymi.
Ilość rożnych firm i rozmiarów mnie przeraziła – które wybrać, jaki rozmiar, czy mojemu maleństwu nie zaszkodzą, czy się w nich nie odparzy, bo przecież mamy lato w pełni. Po prostu jakaś czarna magia, a gdzie zwykła tetra?.

W tym momencie nie zawodne okazało się doświadczenie moich koleżanek, które swoje pociechy chowają ekologicznie na pieluszkach wielorazowych. To przecież takie logiczne, nasze mamy, babcie i prababcie miały tylko tetrę i flanelę, a nie było takich jak dziś pralek automatycznych, wszystko trzeba było gotować w garach. Dziś mamy pralki z najróżniejszymi opcjami. Jest to powrót do tego co bardziej naturalne, także dla skóry maluszka, po prostu zwykła tetra. Przecież dla siebie wybieramy jak najwygodniejszą bieliznę, z bawełny, satyny itd. Dlaczego skórę naszych milusińskich pakować nieustanie w gumę?

W ekologiczne pieluchowanie wkręciłam także mojego męża i naszych rodziców, choć mój ojciec entuzjazmem nie tryskał, cały czas powtarzał – „ po co się tak pakujecie w robotę, nie lepiej dać pampersa?” Dziś jestem już pewna, że nie. W krótkim czasie zebrałam sporą ilość tetry – to od babci (z dawnych paczek z zagranicy), od teściowej i od mojej mamy z jej wyprawki wojskowej dla mojego brata (czyli 35 letnią tetrę). Pozostałą część musiałam dokupić, i w tym dopomógł mi Internet. Początkowo wczytywałam się w rożne portale, fora, szukałam jak najlepszego rozwiązania. I znów mnie to wszystko przytłoczyło. Nie dość, że obok zwykłej tetry, jest jeszcze muślinowa, bambusowa, są pieluszki formowane, otulacze itd. Z pomocą przyszła mi przyjaciółka i poleciła abym miała ok. 30 pieluszek i 3 otulacze (najtańsza opcja – bo wydatek jest jednorazowy, ale się opłaca). Razem z mężem zdecydowanie wolimy tetrę i kiedy tylko możemy ubieramy w nią maluszka. I tak od pierwszych dni Marcinka (a kończy właśnie drugi miesiąc) używamy pieluszek wielorazowych. Nie oznacza to, że nie zrezygnowaliśmy z typowych pampersów, bo są naprawdę przydatne, zwłaszcza nocą i podczas wyjść. Wiele osób patrzy na nas jak na wariatów, no bo po co, przecież jest tyle jednorazowych pieluch. My na przekór innym z uśmiechem wychwalamy tetrę.

Po pierwsze – mały od razu sygnalizuje jak ma mokro i domaga się zmiany pieluchy (czasem nawet co pół godzinki – dziennie schodzi nam aż do 10 tetr). Po drugie – wszelkie odparzenia po jednorazówkach najlepiej wietrzą się w tetrze. Po trzecie – są ekologiczne dla naszego środowiska, i na koniec są ekonomiczne. Pieluchy jednorazowe to spory wydatek dla naszego budżetu, gdzie mamy kredyt mieszkaniowy do spłacenia. Dzięki pieluszkom wielorazowym wydajemy na jednorazówki nawet 5 razy mniej, więc dla nas jest to duża oszczędność.

Ktoś zapyta czy naprawdę jest to ekologiczne, przecież trzeba wyprać te pieluchy, użyć jakiś środków odplamiających, itd. Macie rację, ale wiedzcie, że są świetne środki naturalne do prania, takie jak łupiny orzechów indyjskich czy niezawodne szare mydło?  Pewnie się zastanawiacie, czy nam się chce, przecież tyle z tym roboty. Znów macie rację, każdą pieluszkę trzeba wyplukać, lub dobrze wymyć jeśli było coś więcej, kiedy zbierzemy całe wiaderko trzeba nastawić pralkę, wywiesić, wysuszyć, wyprasować, złożyć i na nowo. Mimo, że jestem mamą cycocholika, który cały czas chce być ze mną, dajemy sobie świetnie radę (dzięki pomocy mojej mamy i męża – lecz wkrótce będziemy już tylko we trójkę). Mój mąż jest bardzo pomocny bo ostatnio zamiast piwa i chipsów do filmu, rozkłada deskę do prasowania i zabiera się do roboty. Wcale nie muszę go nakłaniać, czy to nie jest świetna zaleta pieluszek wielorazowych? 😉

Mały pokochał tetrę. A i może szybciej siądzie na nocnik? Poczekamy, zobaczymy…

Subscribe
Powiadom o
guest

36 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Leniwa mama :)
Leniwa mama :)
13 lat temu

Zazdroszczę determinacji i pracowitości 🙂

Hepik1
Hepik1
13 lat temu
Reply to  Leniwa mama :)

To się nazywa inwestycja w przyszłość.Przy pampersach tylko początkowo wygoda a w efekcie walenie kup w majty do 4 roku życia.A j kupy już dwulatka są mocno wymiotne,o czteroletnich nie wspominając 😉

(nie)Magda(lena)
(nie)Magda(lena)
13 lat temu
Reply to  Hepik1

znam papmersowe 2latki, które już ich nie używają, więc niekoniecznie będzie taki efekt- wszystko zależy od rodzica. ale odpieluchowanie to już inny temat 🙂

położna
położna
13 lat temu

dla chłopców zdecydowanie lepsza jest tetra… bo jądra się nie przegrzewają… są już badania nt szkodliwości pampersów – u mężczyzn jest bardzo prwadopodobna niepłodność spowodowana przegrzaniem jąder w okresie noworodkowo-niemowlęcym, a u dziewczynek częstsze występowanie sklejenia warg sromowych również łączy się z pampersami

Smykowa
Smykowa
13 lat temu

A czy to faktycznie tak ekonomicznie wychodzi? Przecież pranie i prasowanie też kosztuje…to prąd i woda…z ekologicznego punktu widzenia to tylko te łupiny są OK 🙂
Do tetry przekonałby mnie jedynie fakt, że pupa oddycha i łatwiej wyleczyć odparzenia. My jednak z jednorazowymi pieluchami nie mamy problemów 🙂

Jak poprzedniczka gratuluję determinacji 🙂
Oby wystarczyło sił jak najdłużej 🙂

divette
divette
13 lat temu

jesteśmy wielo, bo jest taniej 😉 korzystamy z kieszonek które wykorzystujemy jako otulacze-była to tańsza wersja, która zafundował nam ebay 🙂 tetrę okupiłam, a dodatkowo mam pocięte najtańsze ręczniczki z ikea i wkładam je do środka 😉 cudna sprawa- polecam. Czy jest taniej? jest. raz w miesiącu płacę za wodę, która zużyję. dzięki pralce A++ i automatycznemu poborowi wody nie jest to dużo. a za pampersy? moja córka nie lubi wilgoci, kręci się płacze, a jak nasika to nie nasika już drugi raz i ostatnio na 3 dni zeszła paczka 60 pieluch. kupuję najtańsze ale to i tak 27 zł.… Czytaj więcej »

alka
alka
13 lat temu

A ja moje tetry najpierw gotuję w garze w normalnym proszku do białego…widzę różnicę w praniu w pralce a w garze. Z gara są czystsze i biel jest bielsza. Bo temperatura tu jest wyższa. A potem takie wygotowane wrzucam do pralki i piorę z resztą prania w dzieciowym już proszku. Wiem, że trochę z tym roboty ale kwestia przyzwyczajenia. Poza tym w ten sposób gotuję też śliniaki czy jakieś ubranka pobrudzone np. marchewką, sokiem, czekoladą. Jak nie zejdą za pierwszym razem, to za drugim murowane, że zejdzie…a w pralce nie zawsze chciały plamy wyprać. A też racją jest to, że… Czytaj więcej »

Agusiak
Agusiak
13 lat temu

Gratuluję wytrwałości 🙂
Tetra z pewnością jest lepsza dla małej, delikatne pupki. Sama na początku także próbowałam ale poddałam się chyba na rzecz wygodnictwa 😉
Ale szczerze podziwiam i kibicuję 🙂

Rachela
Rachela
13 lat temu

Smykowa dla mnie wychodzi to taniej. Pralke nastawiam co drugi lub trzeci dziń, piorę nie tylko tetre ale też ubranka malego a czasem i nasze. Dzięki temu później nie czeka mnie sterta koszul męża tylko pojedyncze sztuki:)}

Bombel
Bombel
13 lat temu

Tak jak poprzedniczki -gratuluję wytrwałości 😉
Ja nie raz,nie dwa myślałam o ekologicznym pieluchowaniu ale jakoś jeszcze się nie zdecydowałam 😐 Trochę przerażają mnie niezbędne do tego akcesoria: otulacze,formowanki,kieszonki…wkłady z mikrofibry,bawełny,bambusa…-co tu wybrać?? Co jest najlepsze?? Co tańsze?? Co wygodniejsze??
Za dużo tego i trochę się w tym gubię 🙁 😛 Przydałby mi się jakiś dobry przewodnik 😉

Pati
Pati
13 lat temu

podziwiam 🙂 i proszę o więcej w tym temacie!!

Rachela
Rachela
13 lat temu

Przyznam, że sama tylko korzystam tylko z otulaczy, ale chętnie poszperam i może jakiś mini przewodnik się utworzy w przyszłości.

Gadzetomama
Gadzetomama
13 lat temu

O moich doświadczeniach pieluchowych tutaj: http://www.gadzetomama.pl/?cat=19

Robin
Robin
13 lat temu

Nasza mała rodzinka używa pieluch wielorazowych. Ale nie tetry, tylko otulacz+wkład. Tak jak autorka – jednorazówek używamy na noc i na „bardziej skomplikowane” wyjścia (po rodzinie, gdzie wybieramy się z większym bagażem, również wielo).
@Smykowa – pieluchy pierzemy z rzeczami małego, które i tak trzeba wyprać, nie prasujemy. Czysta oszczędność. A jednorazówek kupujemy jedno opakowanie na miesiąc… Więc jest 2xeko – ekologicznie i ekonomicznie.

alka
alka
13 lat temu

Serwis działa na terenie Warszawy i okolic http://serwis.pieluszkarnia.pl/index.php

Anna Cekiera
12 lat temu

Też używamy tetry, ale nie przyszłoby mi do głowy prasowanie 🙂
Myślę że to strata czasu i prądu, w dodatku niewyprasowana tetra jest bardziej chłonna.

Co do prania pieluszek to zmieniłam orzechy na kule do prania lub proszek, bo po orzechach śnieżna biel tetry zniknęła.

Cieszę się że coraz więcej rodziców używa pieluszek wielorazowych 🙂

Na zachętę niezdecydowanym dodam , że z natury jestem okropnym leniem 😛 więc z tym nie może być aż tyle roboty jak piszą inni ( z reguły ci którzy używają jednorazówek)
Da się!

pozdrawiam

Iza Kasparek
12 lat temu

zaczęłam tetrować syna jak skończył rok. połączyłam to z nauka nocnikowania. aktualnie jestesmy na dobrej drodze pożegnania sie z pieluszka 😉 dalej jednak korzystamy z dobrodziejstwa papmersow na noc i na wyjścia.
tetre prasowalam tylko raz, po pierwszym praniu a teraz uwazam ze wystarczy jak poprostu dobrze rozwiesze i same sie wyprostuja 😉

milena
milena
11 lat temu

dzięki tetrze mój syn bardzo szybko nauczył sie sygnalizować chęć skorzystania z toalety, oczywiście pampersy stosowaliśmy ale tylko na wyjscia

Beata Małachowska
7 lat temu

Pieluchy jednorazowe

Aneta Wnuk
7 lat temu

U nas pieluchy jednorazowe ☺

Zuzanna Szumińska
7 lat temu

Pierwsze dziecko pampersy, drugie wielorazowe na zmianę z pampersami.

Joanna Szczyglowska
7 lat temu

Bym się wykończyła chyba gdybym miała jesczce pieluchy prac.no thx

Marta Jò-Go
7 lat temu

wydaje Ci się ,w rzeczywistości wcale nie jest to kłopotliwe, pieluchy wielorazowe są fantastyczne?

Joanna Szczyglowska
7 lat temu

To pranie mnie przeraża … przy sikaniu i kupaniu mojego smarkula bym potrzebowała drugiej pralki

Marta Jò-Go
7 lat temu

wielo

Wanda Sztabinska
7 lat temu

mialysmy czas na pranie pieluch,gotowanie zupek,wyciskanie soczkow ,spacery i wszystko bylo na czas,dziecko karmione bylo systematycznie,w domu lub w parku,na uboczu,nie jak teraz oficjalnie wywali piers i podziwiajcie mamunie,wszyscy musza widziec to i owo…..ehhh

Joanna Szczyglowska
7 lat temu

No ale karmienie piersią to raczej cos pozytywnego bym powiedziała….

Anetta Kowalczuk-Wieteska

Pampers majteczki

Anna Guzy
7 lat temu

Pierwsze – tetra i okazyjnie pampers. Drugie – tylko pampers. Trzecie – w wiekszosci wielo, czasem pampers.

Ewa Klepczarek
7 lat temu

Tetry się nie prasuje, go zaczyna gorzej chłonąć! Także już masz mniej roboty

MałZosia Gaweł
7 lat temu

Wielorazowe

Ewa Klepczarek
7 lat temu

Aj i jeszcze trzeba sprawdzić ile wody zabiera program płukania w pralce, zazwyczaj okazuje się, że o wiele mniej niż płukanie każdej pieluchy oddzielnie. Zbieram wiadro po 2 dniach nastawiam na płukanie i potem na zwykłe pranie, górą w 40 stopniach, najlepiej w 30. Tylko w proszku, orzechy i mydło też zatyka wszelki wielo , a już na pewno otulacze! Plus olejek z drzewa herbacianego – kilka kropel, to najlepszy odkazacz

Agnieszka Domańska Kosińska

to tak jak na zasadzie albo miec podgrzewacz do butelek albo wstawac w nocy po 50 razy gotowac wode.rozrabiac mleko.studzic itd.rownie dobrze mozna prac ubrania w rzece na tarce a noe do pralki wkladac .jak chcesz byc eko to badz w 100 %

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close