Znad kołyski 8 września 2011

Taniec z gwiazdami, czyli jak Bartek nie chciał spać

Noc to czas przyjemności snu, na który czeka z utęsknieniem każdy styrany rodzic. Odpoczynek- słowo klucz. Z reguły nie wiem jak wygląda noc, ponieważ mam zamknięte oczy, podobnie jak reszta mojej familii. Niestety jak to w moim życiu bywa, czasem nawet w nocy nie brakuje niespodzianek. I nie chodzi mi o zabrudzoną pieluszkę, czy nagły głód karmionego przed godziną smyka. Takie to uroki rodzicielstwa.

Gdy jak co noc zawlekałam się powłócząc nogami do sypialni i z ulgą runęłam jak długa na łóżko, zza szczebelków łóżeczka dobiegło mnie radosne „ma-ma”. Zazwyczaj, gdy moje syniątko mówi do mnie to cudowne słowo, jest dzień. W nocy dnia nie było, wiec dając całusa w czółko Młodego odłożyłam go na poduszkę. I tak było raz, piąty, dziesiąty. Przy setnym razie „ma- ma” i skakania po łóżeczku zerknęłam na zegarek – 1 nad ranem, zgroza, od godziny powinnam spać, a nie śpię. Ani ja, ani Bartek. Odkładanie nie pomogło, czas na zmianę taktyki. Ignorowanie, oto moja nowa broń w walce z wygłupami syna. Ignoruję, zamykam oczy, a Bartek na odwrót. Ignorowałam tak Młodego do 2 nad ranem. W tym czasie moje dziecię samodzielnie nakręcało karuzelę nad łóżeczkiem, do momentu aż jej nie rozkręciłam, szarpało baldachimem, który zdjęłam w akcie rozpaczy.

W trzeciej godzinie bartkowej zabawy należało po raz kolejny zmienić taktykę. Myślę sobie: Ja Matka – Ja każę, Ty Synek – Ty robisz. Gdy tym razem Młody wstawał, ja go odkładałam, kładłam się do łóżka, on wstawał, ja wstawałam, on rzucał się ze śmiechem na poduszkę. I tak w kółko. Pewnie pękłabym z dumy, że mam takie bystre dziecko, gdyby nie minęła tak kolejna godzina. Mimo heroicznej walki poniosłam klęskę, nawet wiedza z mądrych poradników nie pomogła okiełznać mojego syna, więc łamiąc wszelkie zasady położyłam dziecko do siebie. Padł jak kawka, a ja chwilę później musiałam wstać. Jawna niesprawiedliwość, jednak tak jest, Ty Synek –Ty każesz- Ja Matka – Ja robię. Póki co.

I nie chcę tu nikogo straszyć worami pod oczami po takiej imprezie, takie uroki rodzicielstwa, i czy ktoś lubi „tańczyć z gwiazdami” czy nie ma na to najmniejszej ochoty, to właśnie rodzic tańczy, jak mu dziecko zagra. A trzeba pamiętać, że nie zawsze gra czysto.


Fot. Jonathan Borba/Unsplash
Subscribe
Powiadom o
guest

14 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Magda
Magda
13 lat temu

Dzieci czasem mają inne plany od naszych. Właściwie to przeważnie są to inne plany 🙂

Magdalena446
Magdalena446
13 lat temu

Super tekścik. Dzieciaki czasem potrafią zaskoczyć;-)

Bombel
Bombel
13 lat temu

Mimo że Mamie-autorce,do śmiechu zapewne wtedy nie było,to ja się uśmiałam czytając to wspomnienie z bezsennej nocy 🙂
Bardzo podoba mi się puenta -„..to właśnie rodzic tańczy, jak mu dziecko zagra.” 🙂 Zgadzam się z tym i uważam,że nie należy z tym walczyć 🙂 do pewnego momentu oczywiście.. !! 😉

alka
alka
13 lat temu

Ooo!! Jakieś 15 min temu miałam kryzys…bo synuś marudzi i marudzi a śpiący jak nie wiem co…patrzę na zegarek…powinnam już starszą córcię budzić bo jak teraz nie wstanie, to będzie skakać do późnego wieczora…dziś oboje marudni…i mnie się udzieliło bo aura za oknem deszczowa…
i tak raz jedno na mnie wisi raz drugie…a bywa, że oboje 😀 bo dwa kolana mam więc na jednym jedno a na drugim drugie dziecię 😀
synuś w końcu zasnął…córci dam jeszcze chwilę pospać…no cóż…muszę choć na chwilę pobyć sama i wyciszyć się by mieć siłę do dalszego działania 🙂

alka
alka
13 lat temu
Reply to  alka

no i już sobie odpoczęłam…synuś już wstał! i córcia też 🙂
miłego deszczowego popołudnia!

m...
m...
13 lat temu

Tak tak Bartosz potrafi zmieniac plany, pokazuje że chce spać a jak kładziesz to on wstaje 🙂 Musisz go rano mocno wymęczyć, żeby jak przyjdę poszedł spać 🙂

mamax4
mamax4
13 lat temu

nie raz wylądowałam o 3 rano z wózkiem na ganku ,bo mój mały szef nie chciał spać:(

Enigma26
Enigma26
13 lat temu

Pocieszające jest to, że nie tylko moje dziecko funduje podobne przyjemności 😉

SISUNIA
SISUNIA
13 lat temu

Kolejny fajny tekst 🙂 czekam na więcej bo znowu czytałam z uśmiechem..u mnie taniec z gwiazdami już 2 noce pod rząd także mam dość….pozdrawiam!!

Grymułka :)
Grymułka :)
13 lat temu

Ale się uśmiałam!! Przekorny ten Twój Synek! Zupełnie jak mamusia… czasami 😀

Marysia
Marysia
13 lat temu
Reply to  Grymułka :)

Oj tam, niby że jak robi po złości, to od razu po mnie ;)?

katyja
katyja
12 lat temu

Moje dzieci nie śpią już zamknięte w łóżeczkach, więc walą od razu do mamy, wywalają tatę i dyskusji nie ma 😛 Potem to mi się nawet nie chce tego, któremu się akurat śniły duch/potwory/wilkołaki/lisy etc. odnosić…

Monika Stradza
12 lat temu

oj jak ja to doskonale znam… no nic trzeba przeczekać

Edyta Skrzydło
Edyta Skrzydło
10 lat temu

Trzeba przeczekać, zapewne z czasem się unormuje 🙂

Na zakupach 21 sierpnia 2011

Tetra kontra pampers czyli o ekologicznym pieluchowaniu

Pewnego razu, kiedy byłam już w ciąży, stanęłam przed półką z pieluszkami jednorazowymi.
Ilość rożnych firm i rozmiarów mnie przeraziła – które wybrać, jaki rozmiar, czy mojemu maleństwu nie zaszkodzą, czy się w nich nie odparzy, bo przecież mamy lato w pełni. Po prostu jakaś czarna magia, a gdzie zwykła tetra?.

W tym momencie nie zawodne okazało się doświadczenie moich koleżanek, które swoje pociechy chowają ekologicznie na pieluszkach wielorazowych. To przecież takie logiczne, nasze mamy, babcie i prababcie miały tylko tetrę i flanelę, a nie było takich jak dziś pralek automatycznych, wszystko trzeba było gotować w garach. Dziś mamy pralki z najróżniejszymi opcjami. Jest to powrót do tego co bardziej naturalne, także dla skóry maluszka, po prostu zwykła tetra. Przecież dla siebie wybieramy jak najwygodniejszą bieliznę, z bawełny, satyny itd. Dlaczego skórę naszych milusińskich pakować nieustanie w gumę?

W ekologiczne pieluchowanie wkręciłam także mojego męża i naszych rodziców, choć mój ojciec entuzjazmem nie tryskał, cały czas powtarzał – „ po co się tak pakujecie w robotę, nie lepiej dać pampersa?” Dziś jestem już pewna, że nie. W krótkim czasie zebrałam sporą ilość tetry – to od babci (z dawnych paczek z zagranicy), od teściowej i od mojej mamy z jej wyprawki wojskowej dla mojego brata (czyli 35 letnią tetrę). Pozostałą część musiałam dokupić, i w tym dopomógł mi Internet. Początkowo wczytywałam się w rożne portale, fora, szukałam jak najlepszego rozwiązania. I znów mnie to wszystko przytłoczyło. Nie dość, że obok zwykłej tetry, jest jeszcze muślinowa, bambusowa, są pieluszki formowane, otulacze itd. Z pomocą przyszła mi przyjaciółka i poleciła abym miała ok. 30 pieluszek i 3 otulacze (najtańsza opcja – bo wydatek jest jednorazowy, ale się opłaca). Razem z mężem zdecydowanie wolimy tetrę i kiedy tylko możemy ubieramy w nią maluszka. I tak od pierwszych dni Marcinka (a kończy właśnie drugi miesiąc) używamy pieluszek wielorazowych. Nie oznacza to, że nie zrezygnowaliśmy z typowych pampersów, bo są naprawdę przydatne, zwłaszcza nocą i podczas wyjść. Wiele osób patrzy na nas jak na wariatów, no bo po co, przecież jest tyle jednorazowych pieluch. My na przekór innym z uśmiechem wychwalamy tetrę.

Po pierwsze – mały od razu sygnalizuje jak ma mokro i domaga się zmiany pieluchy (czasem nawet co pół godzinki – dziennie schodzi nam aż do 10 tetr). Po drugie – wszelkie odparzenia po jednorazówkach najlepiej wietrzą się w tetrze. Po trzecie – są ekologiczne dla naszego środowiska, i na koniec są ekonomiczne. Pieluchy jednorazowe to spory wydatek dla naszego budżetu, gdzie mamy kredyt mieszkaniowy do spłacenia. Dzięki pieluszkom wielorazowym wydajemy na jednorazówki nawet 5 razy mniej, więc dla nas jest to duża oszczędność.

Ktoś zapyta czy naprawdę jest to ekologiczne, przecież trzeba wyprać te pieluchy, użyć jakiś środków odplamiających, itd. Macie rację, ale wiedzcie, że są świetne środki naturalne do prania, takie jak łupiny orzechów indyjskich czy niezawodne szare mydło?  Pewnie się zastanawiacie, czy nam się chce, przecież tyle z tym roboty. Znów macie rację, każdą pieluszkę trzeba wyplukać, lub dobrze wymyć jeśli było coś więcej, kiedy zbierzemy całe wiaderko trzeba nastawić pralkę, wywiesić, wysuszyć, wyprasować, złożyć i na nowo. Mimo, że jestem mamą cycocholika, który cały czas chce być ze mną, dajemy sobie świetnie radę (dzięki pomocy mojej mamy i męża – lecz wkrótce będziemy już tylko we trójkę). Mój mąż jest bardzo pomocny bo ostatnio zamiast piwa i chipsów do filmu, rozkłada deskę do prasowania i zabiera się do roboty. Wcale nie muszę go nakłaniać, czy to nie jest świetna zaleta pieluszek wielorazowych? 😉

Mały pokochał tetrę. A i może szybciej siądzie na nocnik? Poczekamy, zobaczymy…

Subscribe
Powiadom o
guest

36 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Leniwa mama :)
Leniwa mama :)
13 lat temu

Zazdroszczę determinacji i pracowitości 🙂

Hepik1
Hepik1
13 lat temu
Reply to  Leniwa mama :)

To się nazywa inwestycja w przyszłość.Przy pampersach tylko początkowo wygoda a w efekcie walenie kup w majty do 4 roku życia.A j kupy już dwulatka są mocno wymiotne,o czteroletnich nie wspominając 😉

(nie)Magda(lena)
(nie)Magda(lena)
13 lat temu
Reply to  Hepik1

znam papmersowe 2latki, które już ich nie używają, więc niekoniecznie będzie taki efekt- wszystko zależy od rodzica. ale odpieluchowanie to już inny temat 🙂

położna
położna
13 lat temu

dla chłopców zdecydowanie lepsza jest tetra… bo jądra się nie przegrzewają… są już badania nt szkodliwości pampersów – u mężczyzn jest bardzo prwadopodobna niepłodność spowodowana przegrzaniem jąder w okresie noworodkowo-niemowlęcym, a u dziewczynek częstsze występowanie sklejenia warg sromowych również łączy się z pampersami

Smykowa
Smykowa
13 lat temu

A czy to faktycznie tak ekonomicznie wychodzi? Przecież pranie i prasowanie też kosztuje…to prąd i woda…z ekologicznego punktu widzenia to tylko te łupiny są OK 🙂
Do tetry przekonałby mnie jedynie fakt, że pupa oddycha i łatwiej wyleczyć odparzenia. My jednak z jednorazowymi pieluchami nie mamy problemów 🙂

Jak poprzedniczka gratuluję determinacji 🙂
Oby wystarczyło sił jak najdłużej 🙂

divette
divette
13 lat temu

jesteśmy wielo, bo jest taniej 😉 korzystamy z kieszonek które wykorzystujemy jako otulacze-była to tańsza wersja, która zafundował nam ebay 🙂 tetrę okupiłam, a dodatkowo mam pocięte najtańsze ręczniczki z ikea i wkładam je do środka 😉 cudna sprawa- polecam. Czy jest taniej? jest. raz w miesiącu płacę za wodę, która zużyję. dzięki pralce A++ i automatycznemu poborowi wody nie jest to dużo. a za pampersy? moja córka nie lubi wilgoci, kręci się płacze, a jak nasika to nie nasika już drugi raz i ostatnio na 3 dni zeszła paczka 60 pieluch. kupuję najtańsze ale to i tak 27 zł.… Czytaj więcej »

alka
alka
13 lat temu

A ja moje tetry najpierw gotuję w garze w normalnym proszku do białego…widzę różnicę w praniu w pralce a w garze. Z gara są czystsze i biel jest bielsza. Bo temperatura tu jest wyższa. A potem takie wygotowane wrzucam do pralki i piorę z resztą prania w dzieciowym już proszku. Wiem, że trochę z tym roboty ale kwestia przyzwyczajenia. Poza tym w ten sposób gotuję też śliniaki czy jakieś ubranka pobrudzone np. marchewką, sokiem, czekoladą. Jak nie zejdą za pierwszym razem, to za drugim murowane, że zejdzie…a w pralce nie zawsze chciały plamy wyprać. A też racją jest to, że… Czytaj więcej »

Agusiak
Agusiak
13 lat temu

Gratuluję wytrwałości 🙂
Tetra z pewnością jest lepsza dla małej, delikatne pupki. Sama na początku także próbowałam ale poddałam się chyba na rzecz wygodnictwa 😉
Ale szczerze podziwiam i kibicuję 🙂

Rachela
Rachela
13 lat temu

Smykowa dla mnie wychodzi to taniej. Pralke nastawiam co drugi lub trzeci dziń, piorę nie tylko tetre ale też ubranka malego a czasem i nasze. Dzięki temu później nie czeka mnie sterta koszul męża tylko pojedyncze sztuki:)}

Bombel
Bombel
13 lat temu

Tak jak poprzedniczki -gratuluję wytrwałości 😉
Ja nie raz,nie dwa myślałam o ekologicznym pieluchowaniu ale jakoś jeszcze się nie zdecydowałam 😐 Trochę przerażają mnie niezbędne do tego akcesoria: otulacze,formowanki,kieszonki…wkłady z mikrofibry,bawełny,bambusa…-co tu wybrać?? Co jest najlepsze?? Co tańsze?? Co wygodniejsze??
Za dużo tego i trochę się w tym gubię 🙁 😛 Przydałby mi się jakiś dobry przewodnik 😉

Pati
Pati
13 lat temu

podziwiam 🙂 i proszę o więcej w tym temacie!!

Rachela
Rachela
13 lat temu

Przyznam, że sama tylko korzystam tylko z otulaczy, ale chętnie poszperam i może jakiś mini przewodnik się utworzy w przyszłości.

Gadzetomama
Gadzetomama
13 lat temu

O moich doświadczeniach pieluchowych tutaj: http://www.gadzetomama.pl/?cat=19

Robin
Robin
13 lat temu

Nasza mała rodzinka używa pieluch wielorazowych. Ale nie tetry, tylko otulacz+wkład. Tak jak autorka – jednorazówek używamy na noc i na „bardziej skomplikowane” wyjścia (po rodzinie, gdzie wybieramy się z większym bagażem, również wielo).
@Smykowa – pieluchy pierzemy z rzeczami małego, które i tak trzeba wyprać, nie prasujemy. Czysta oszczędność. A jednorazówek kupujemy jedno opakowanie na miesiąc… Więc jest 2xeko – ekologicznie i ekonomicznie.

alka
alka
13 lat temu

Serwis działa na terenie Warszawy i okolic http://serwis.pieluszkarnia.pl/index.php

Anna Cekiera
12 lat temu

Też używamy tetry, ale nie przyszłoby mi do głowy prasowanie 🙂
Myślę że to strata czasu i prądu, w dodatku niewyprasowana tetra jest bardziej chłonna.

Co do prania pieluszek to zmieniłam orzechy na kule do prania lub proszek, bo po orzechach śnieżna biel tetry zniknęła.

Cieszę się że coraz więcej rodziców używa pieluszek wielorazowych 🙂

Na zachętę niezdecydowanym dodam , że z natury jestem okropnym leniem 😛 więc z tym nie może być aż tyle roboty jak piszą inni ( z reguły ci którzy używają jednorazówek)
Da się!

pozdrawiam

Iza Kasparek
12 lat temu

zaczęłam tetrować syna jak skończył rok. połączyłam to z nauka nocnikowania. aktualnie jestesmy na dobrej drodze pożegnania sie z pieluszka 😉 dalej jednak korzystamy z dobrodziejstwa papmersow na noc i na wyjścia.
tetre prasowalam tylko raz, po pierwszym praniu a teraz uwazam ze wystarczy jak poprostu dobrze rozwiesze i same sie wyprostuja 😉

milena
milena
11 lat temu

dzięki tetrze mój syn bardzo szybko nauczył sie sygnalizować chęć skorzystania z toalety, oczywiście pampersy stosowaliśmy ale tylko na wyjscia

Beata Małachowska
7 lat temu

Pieluchy jednorazowe

Aneta Wnuk
7 lat temu

U nas pieluchy jednorazowe ☺

Zuzanna Szumińska
7 lat temu

Pierwsze dziecko pampersy, drugie wielorazowe na zmianę z pampersami.

Joanna Szczyglowska
7 lat temu

Bym się wykończyła chyba gdybym miała jesczce pieluchy prac.no thx

Marta Jò-Go
7 lat temu

wydaje Ci się ,w rzeczywistości wcale nie jest to kłopotliwe, pieluchy wielorazowe są fantastyczne?

Joanna Szczyglowska
7 lat temu

To pranie mnie przeraża … przy sikaniu i kupaniu mojego smarkula bym potrzebowała drugiej pralki

Marta Jò-Go
7 lat temu

wielo

Wanda Sztabinska
7 lat temu

mialysmy czas na pranie pieluch,gotowanie zupek,wyciskanie soczkow ,spacery i wszystko bylo na czas,dziecko karmione bylo systematycznie,w domu lub w parku,na uboczu,nie jak teraz oficjalnie wywali piers i podziwiajcie mamunie,wszyscy musza widziec to i owo…..ehhh

Joanna Szczyglowska
7 lat temu

No ale karmienie piersią to raczej cos pozytywnego bym powiedziała….

Anetta Kowalczuk-Wieteska

Pampers majteczki

Anna Guzy
7 lat temu

Pierwsze – tetra i okazyjnie pampers. Drugie – tylko pampers. Trzecie – w wiekszosci wielo, czasem pampers.

Ewa Klepczarek
7 lat temu

Tetry się nie prasuje, go zaczyna gorzej chłonąć! Także już masz mniej roboty

MałZosia Gaweł
7 lat temu

Wielorazowe

Ewa Klepczarek
7 lat temu

Aj i jeszcze trzeba sprawdzić ile wody zabiera program płukania w pralce, zazwyczaj okazuje się, że o wiele mniej niż płukanie każdej pieluchy oddzielnie. Zbieram wiadro po 2 dniach nastawiam na płukanie i potem na zwykłe pranie, górą w 40 stopniach, najlepiej w 30. Tylko w proszku, orzechy i mydło też zatyka wszelki wielo , a już na pewno otulacze! Plus olejek z drzewa herbacianego – kilka kropel, to najlepszy odkazacz

Agnieszka Domańska Kosińska

to tak jak na zasadzie albo miec podgrzewacz do butelek albo wstawac w nocy po 50 razy gotowac wode.rozrabiac mleko.studzic itd.rownie dobrze mozna prac ubrania w rzece na tarce a noe do pralki wkladac .jak chcesz byc eko to badz w 100 %

Ciąża 10 sierpnia 2011

Carpe diem przyszła mamo!

Jeśli jesteście właśnie w ciąży, to pewnie macie pewne wyobrażenie macierzyństwa. Podejrzewam, że większość z was nie potrafi się już doczekać, kiedy wasze dziecko będzie na świecie. A ja wam mówię – powoli, cieszcie się każdym dniem, kiedy maluch jest jeszcze w brzuchu, bo wraz z jego narodzinami wszystko diametralnie się zmieni! 

Od ponad dwóch lat jestem mamą. Nie miałam depresji poporodowej, ani nawet baby bluesa. Mój syn od pierwszych tygodni życia spał w nocy, nie miał kolek, nie chorował, a i ząbki wychodziły mu w zasadzie bezboleśnie. Jest pogodnym i grzecznym dzieckiem. Jego tatuś bardzo mi pomaga, a chętnych do pomocy dziadków mam na wyciągnięcie ręki. Nie tylko kocham mojego synka miłością matczyną, ale i bardzo go lubię, bo fajny z niego gość. Mimo to w moim życiu zdarzają się momenty, kiedy jestem bardzo zmęczona, mam dość i potrzebuję chwili, by złapać dystans. Rzadko ktoś mówi głośno o negatywnych stronach bycia mamą, prawda?

Chcę, żebyście wiedziały, że wyobrażenie macierzyństwa przedstawiany w telewizji i czasopismach jest wyidealizowany – bo gdy wasze dziecko pojawi się na świecie nie będzie to jedynie słodka, beztroska, cudowna sielanka!  Pewnie niejednokrotnie słyszałyście, że urodzenie dziecka jest prawdziwym dopełnieniem kobiecości, a po narodzinach jest pięknie i harmonijnie. Szczupła, pięknie uczesana, z nienagannym makijażem, uśmiechnięta mama z reklam, ze ślicznym bobaskiem – aniołkiem przy piersi – to nie jest realne przedstawienie codzienności.  I pewnego dnia – zwyczaj kilka dni po porodzie –  następuje konfrontacja tego wyobrażenia z rzeczywistością. Czy nie lepiej mówić wprost, że młoda mama będzie miała trudno, nawet bardzo trudno? Po prostu wystarczy mówić, jak naprawdę jest. Nie bójmy się stwierdzenia, że gdy urodzicie, może być momentami ciężko!

Dlatego przyszłe mamy delektujcie się każdą chwilą, póki maluszek jest pod waszym sercem. Skupcie się tylko na waszych potrzebach i zajmijcie się sobą – swoim ciałem, pasjami, pomysłami. Nie odmawiajcie sobie przyjemności. Róbcie wszystko to, na co macie ochotę i róbcie to spontanicznie. Chodźcie do kina, spotykajcie się z przyjaciółmi, wyjedźcie na kilka dni, poczytajcie, wyjdźcie na nocny letni spacer, odwiedzajcie kosmetyczkę, fryzjera, zapiszcie się na jakiś kurs, zróbcie w domu imprezę dla znajomych itd. Nie będę podrzucała wam gotowych pomysłów, bo przecież same najlepiej wiecie, co lubicie robić najbardziej. Niestety nie da się wyspać na zapas. Poświęćcie ten czas, gdy czekacie na dziecko, tylko sobie, bo to ostatnie chwile, kiedy to wasze potrzeby mogą być na pierwszym miejscu.

Tak to już natura skonstruowała, że gdy rodzi się dzidziuś, mama stara się z całego serca by niczego mu nie brakowało. Karmi, przewija, przytula, kołysze, nosi, wozi, buja… i zapomina o sobie. Zmieniają się priorytety i od porodu najważniejszy staje się ten mały człowiek.  Na pierwszy plan wysuwa się poczucie wielkiej odpowiedzialności, troski o  tę małą istotkę i obowiązku wobec niej.  A gdy wreszcie niemowlę zaśnie i świeżo upieczona mama ma czas dla siebie, uwierzcie mi – nie wie za co się zabrać! Czy ten czas poświęcić na szybkie umycie włosów, zrobienie szybkiego obiadu, szybkie ogarnięcie domu, szybkie nadrobienie zaległości w prasowaniu, czy po prostu ma się położyć, odpocząć, zasnąć?

Nie chcę was przyszłe mamy straszyć, chcę tylko uświadomić, co może was czekać. Według mnie warto mieć prawdziwe wyobrażenie macierzyństwa, żeby się dobrze przygotować na to, co nastąpi. I chcę zmobilizować was do skoncentrowania się tylko na sobie i dobrego wykorzystania tych ostatnich dziewięciu miesięcy „wolności”.  A na zakończenie jeszcze tylko wam szepnę, że gdy urodzi się wasz syn czy córka, owszem może być ciężko, ale…

…będą też się działy cuda. I to każdego dnia. I musicie mieć siłę, by się nimi w pełni cieszyć! Czego wam – wszystkie przyszłe mamy – serdecznie życzę.


Fot. Robster_91/Pixabay
Subscribe
Powiadom o
guest

12 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
(nie)Magda(lena)
(nie)Magda(lena)
13 lat temu

Był czas, że chyba sama podświadomie nabrałam się na ten piękny widok z obrazka. Byłam już wtedy mamą, a moje dziecię wcale nie dało mi odczuć trudów macierzyństwa- grzeczna, przesypiająca całe noce od urodzenia, bez kolek i właśnie wtedy na jednym ze spacerów pomyślałam, że na jednym dziecku się nie skończy. I nagle zobaczyłam kilka obrazów, które uświadomiły mi, że to tylko reklamy są idealne- mama z toną zakupów, ciągnąca za sobą zapłakane dzieci, w za dużych ubraniach, zasmarkanych, z powłóczącymi nogami. Nie byłoby nic dziwnego, że tego dnia spotkałam kilka takich sytuacji. Było mniej więcej tak, tak kobieta podejrzewająca… Czytaj więcej »

Bombel
Bombel
13 lat temu

O tak!W cuda nigdy nie wierzyłam!Ale zmieniłam zdanie kiedy na świecie pojawił się mój mały okruszek! 🙂

Smykowa
Smykowa
13 lat temu

Święte słowa! Mimo, że pojawiły się życzliwe osoby, które chciały mnie uświadomić, to ja trwałam w świętym właśnie przekonaniu, że będzie cudnie… I jest cudnie…ale jest też momentami tak ciężko, że w życiu nie spodziewałabym się, że takie trudy zniosę…że jestem na tyle silna 🙂 Macierzyństwo odkrywa w nas tyle cech i tyle pokładów energii, że to chyba kolejny cud natury 🙂 A dla mam, które spotkają się z trudnościami na samym początku: z czasem będzie coraz lepiej, bo nauczycie się siebie a Ty będziesz mistrzynią w rozpoznawaniu potrzeb swojego dzieciątka 🙂

Sylka
Sylka
13 lat temu

Obraz w filmach i reklamach jest wyidealizowany. Jak zostaje się mamą rzeczywistość weryfikuje obrazek zawsze zadowolonej i szczęśliwej mamy. Bycie mamą to największe szczęście pod słońcem, ale zdarzają się chwile zwątpienia, bezradności. To normalne. Jesteśmy tylko ludzmi, mamy dobre i złe dni. Każda mama czy to w dobrym humorze, czy złym i tak jest najcudowniejsza w oczach swojego dziecka :*

Jola
Jola
13 lat temu

Zgadzam się z tobą w 100% 🙂 9 miesięcy ciązy szybciutko mija i trzeba je dobrze wyjorzystać bo później ciężko jest o troszkę czasu dla siebie… Pisze to z własnego doświadczenia. Mój synuś ma 4,5 miesiąca karmiony jest wyłącznie piersią i nawet nie chce myśleć o piciu czegokolwiek z butelki… Zostawienie go na dłużej z tatusiem bądź dziadkami odpada więc mój wolny czas gdzie moge wyjść sama i czoś zrobić dla siebie to wtedy gdy synuś śpi czyli po 20tej 🙂 Dlatego przyszłe mamusie korzystajcie z chwili i rozkoszujcie się nią 😀 🙂

Sisunia
Sisunia
13 lat temu

Dokładnie!! macierzyństwo ma też swoje ciemne strony…czasem jest ciężko i to bardzo i nie można o tym zapominać. Mimo wszystko jest najcudowniejszą przygodą w życiu!

Barbara Heppa-Chudy
13 lat temu

Jola, ja też miałam takiego małego cycoholika, z którym bardzo długo nie mogłam się rozstawać, bo pierś musiała być na wyciągnięcie ręki 😉 No i właśnie, wolny czas… albo gdy synek spał, albo z maluchem (można np. karmić i czytać – polecam).
Fajne jest, że każda z Was podkreśla, że dla tego cudu – dla dziecka, warto się poświęcić 🙂

Sylwia
Sylwia
13 lat temu

Najważniejsze to cieszyć się każdym dniem. Leżąc w szpitalu pełan obaw o swojego okruszka, nauczyłam się cieszyć za każdego dnia razem. Nie ważne było to, że nie mogłam chodzić czy nawet siedzeć na łożku. Nieważny był ból spowodowany płynącymi nieustannie kroplówkami i podawanymi zastrzykami. Ważne było to, iż mój maluszek był nadal w brzuszku. Rada dla mam będących w ciąży jeśłi czujecie się dobrze i zdrowie na to pozwala korzystajcie z tego okresu ile się da. Wyciskajcie każdy dzień jak cytryne 🙂 bo kolejnego dnia nie wiadomo co będzie. Nagle zostałam wyrwana ze swojej rzeczywistości i wcielona w szpitalne życie.… Czytaj więcej »

Marta Peek-Marcinkowska

Świetny artykuł.

Daria Mak
11 lat temu

Zgadzam sie! Nie jest latwo.Corcia ma roczek a we wrzesniu pojawi sie synus..:-) ciesze sie bardzo alee…juz wiem co mnie czeka:-)

Magda
Magda
11 lat temu

oo tak,idealnie napisane. Tak wlasnie jest – pomimo,że kazdy dzien z dzieckiem jest najwspanialszy to czasem sie teskni za tym by beztrosko odpoczac,zajac sie soba czy poczytac ksiazke 🙂

Marysia Fritzsche
8 lat temu

ze karmienie piersia czesto nie udaje sie „samo” i warto przecyztac o nim jakas ksiazke, oraz na czas pologu miec pod reka telefon do certyfikowanego doradcy laktacyjnego 🙂

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close