Według przekazywanej od pokoleń tradycji, w noc wigilijną zwierzęta mówią ludzkim głosem. Pamiętam, że jako dziecko długo wierzyłam, że tak naprawdę się dzieje. A dziś pomyślałam, że okres przedświąteczny to dobry czas na poruszenie tematu zwierząt.
I nie mam zamiaru, przekonywać Was, że piesek jest dobrym pomysłem na prezent pod choinkę. Broń Panie Boże przed takimi nieprzemyślanymi i spontanicznymi upominkami! Chodzi mi o refleksję nad szacunkiem do zwierząt i nad obowiązkiem rodziców, by przekazać tę wartość dzieciom.
Niestety w mediach często pokazane są drastyczne sytuacje i przejmujące historie, jak człowiek potrafi unieszczęśliwić, czy dręczyć zwierzęta. Mam też wrażenie, że w naszym społeczeństwie panuje znieczulica na ich los. A czy wpajamy dzieciom od maleńkości, jak je traktować?
Dziecko musi wiedzieć, że zwierzę to nie jest rzecz. Tak jak człowiek odczuwa – chłód, głód, ból i cierpienie. Nie można go szarpać, ciągnąć za ogon, krzywdzić i należy o nie dbać, troszczyć się, a gdy jest powód – współczuć.
Jako rodzice powinniśmy pielęgnować i rozwijać naturalną miłość dziecka do zwierzaków, wszak wszystkie dzieci je kochają. Pierwszymi słowami maluszków, zaraz po „mama” i „tata”, są zazwyczaj dźwiękonaśladowcze: hau, miau, ko-ko, muuuu… Dzieci nie mają natomiast wrodzonego szacunku do zwierząt, więc tej umiejętności my musimy ich nauczyć. Przychodzi więc czas na rozmowy i wyjaśnianie otaczającego świata – tłumaczenie, że ciągnięcie za ogon kota zaboli, drażnienie psa machając mu kością przed psim pyskiem, jest złośliwym, ale i niebezpiecznym postępowaniem, że chomik schował się do domku, bo potrzebuje samotności, a warczenie psa oznacza, że jest niezadowolony, gdy zabiera mu się miskę. Nie tylko objaśniajmy, że zwierzęta tak jak ludzie, muszą regularnie jeść i pić, ale i pokazujmy np. dokarmiając zimą ptaki i wystawiając miskę z wodą dla bezdomnych czy dzikich zwierząt latem. Zwracajmy uwagę na przyrodę podczas spacerów – latające motyle, pełzające ślimaki po deszczu, rechot żab. Zbudujmy wspólnie budkę dla jeża, karmnik dla ptaków czy domek dla owadów. Na pewno zarazicie dziecko chęcią pomagania zwierzętom, jeśli sami będziecie wolontariuszami w schronisku.
Natomiast nigdy nie lekceważmy złego traktowania zwierząt, nawet jeśli wiemy, że jest to zachowanie nieświadome. Brak naszej reakcji przyniesie tylko negatywne skutki. I mam tu na myśli także zachowania względem tych najmniejszych – zabraniajmy deptania mrówek i obrywania skrzydeł owadom.
Nie izolujmy dzieci od zwierząt, bo mogą w przyszłości nie wiedzieć, jak się przy nich zachować. To z kolei może doprowadzić do niebezpiecznych sytuacji, a w konsekwencji do zrażenia się do zwierząt, a nie o to nam przecież chodzi.
Fajnym sposobem na pokazywanie dzieciom świata fauny jest wspólne oglądanie filmów przyrodniczych, czy czytanie książek, z których twoje dziecko dowie się też, czemu warto adoptować psa ze schroniska albo dlaczego zwierzę nie powinno być tresowane w cyrku. Tak spędzony czas połączony z mądrą rozmową z dzieckiem, uwrażliwi je na krzywdę zwierząt.
A teraz trochę prywaty – w moim rodzinnym w domu zawsze były zwierzęta, które się kochało. Mam wrażenie, że w tamtych czasach nie było głośnych akcji o prawach zwierząt, ale mimo tego, nie trzymaliśmy psa na łańcuchu, tylko był on członkiem naszej rodziny, a nasze koty miały jak u Pana Boga za piecem.
W pierwszych chwilach swojego dorosłego życia, gdy zamieszkałam we własnym mieszkaniu, przyszło mi do głowy, żeby nie pakować się w dodatkowe obowiązki i nie mieć żadnego czworonoga. Bo zwierzę to nie tylko mięciutkie futerko, to duży obowiązek, większy bałagan w domu i spore wydatki. Myśl o wygodzie trwała krótko i szybko została wyparta chęcią adopcji kota. Najpierw pierwszej, a potem kolejnej. Tak więc i moje dziecko od swoich pierwszych dni żyło w domu, gdzie są i gdzie kocha się zwierzęta. Wszystkim, którzy kiedyś podjęli decyzję o posiadaniu pupili, będzie łatwiej we wpojeniu dzieciom szacunku do zwierząt. Będzie to dla niego coś zupełnie naturalnego, gdy na co dzień będzie obserwowało nasz dobry stosunek do braci mniejszych.