Gościnne wtorki 29 sierpnia 2017

Tata nie jest gorszy od mamy

Mówi się, że najważniejszą osobą w życiu dziecka jest jego matka. Choć to ona nosiła maleństwo pod swoim sercem, rodziła w bólach i męczarniach, ojciec odgrywa również kluczową rolę w wychowaniu młodego człowieka. Nie wiem czym to jest spowodowane, że matki stawiane są na piedestale, a o ojcach zawsze się zapomina. Czytamy w artykułach, że matka to czy tamto, a gdzie tata???

W naszym domu od samego początku mąż brał aktywny udział w życiu zarówno Jakuba, jak i teraz Agaty. W okresie ciąży nie jest ważne tylko i wyłącznie spełnianie zachcianek przyszłej mamy, ale także nawiązanie więzi z nienarodzonym maluchem. Warto pozwolić tacie uczestniczyć w badaniach USG czy przy wyborze wyprawki. Warto również po urodzeniu malucha nie zostawiać taty gdzieś tam w tyle, lecz dać mu możliwość zaopiekowania się maleństwem.

Czasami matki same sobie robią krzywdę odsuwając partnera na dalszy plan. Potrzeby dziecka są najważniejszą rzeczą dla rodzica, ale tata to też rodzic. Oprócz tego, że może zająć się maluszkiem, to również takim sposobem odciąży nas – matki od całodobowej opieki nad dzieckiem.

W naszym domu od samego początku dzielimy się obowiązkami. Chcemy jednakowo uczestniczyć w życiu naszych dzieci. To ja cały dzień, kiedy to mąż był w pracy zajmuję się Jakubem i Agatą. Gotuję, spaceruję z nimi czy się bawię. Czasami sprzątamy razem czy robimy inne ciekawe rzeczy, np gramy w gry czy układamy klocki. Po powrocie Męża dzieci rzucają mu się na szyję i nie mogą nacieszyć się obecnością taty.
Takiej radości nie wolno zabierać dziecku, więc dzieciaki spędzają wieczory razem.

Wspólne rytuały, jak już Wam kiedyś pisałam, są dla nas bardzo ważne. Może nie trzymamy się sztywno godzin, bo patrzymy na potrzeby dzieci, ale postępujemy zawsze zgodnie z tym, co sobie wypracowaliśmy.

Wspólna kąpiel w wannie lub pod prysznicem z tatą to istne szaleństwo. Można robić wąsy z piany i nurkować. Zawsze zabawa jest tak dobra, że w większości przypadków trzeba wycierać podłogę. Ale jest plus – płytki lśnią, a buzia naszego słonka jest zawsze uśmiechnięta. Przygotowanie do kolacji, czyli wycieranie po kąpieli, ubieranie się w piżamkę oraz atrakcja wieczoru – czesanie włosów. Pozostaje zjedzenie kolacji, czy też nakarmienie piersią w przypadku Agaty- tutaj tata nie pomoże, umycie ząbków i błogi sen.

Jak widzicie, tata jest bardzo ważny w życiu Waszych pociech. Dajcie sobie pomóc i pozwólcie ojcom zająć się dzieciakami. Dla naszych facetów, to również cudowna przygoda.

Choć ogólnie uwielbiamy spędzać czas we czworo, to daję dzieciakom i tacie również ich przestrzeń.
Tylko ojciec i dzieci.
Lubię ich podglądać jak się razem bawią – zastanawiam się wtedy kto ma większą frajdę. Tata czy dzieci. Najważniejsze dla mnie jednak jako mamy jest zobaczenie szczęśliwych i dopilnowanych dzieci oraz radości w oczach ojca.

Subscribe
Powiadom o
guest

6 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Basia Chwała
7 lat temu

U nas od początku tatuś jest obecny: pomaga przy zmianie pieluch, w nocy to właśnie tatuś wstaje jak maluch płacze i podaje mamusi do cycusia, teraz jak szkrabik jest już większy (9mc) to właśnie z tatusiem jdst najlepsza zabawa – również w nocy kiedy zjadwszy cycucha szkrabik stwierdził że juz mu się nie chce spać 🙂 odwraca się do tatusia, tryka go w ramię i wola – ej ti 🙂 tata tata 🙂 🙂

Monika Patoka
7 lat temu

Obecnie niczym

Karina Żółkowska
7 lat temu

Tata? Hmmm.
Jeden (ex) zapomniał że ma dzieci
Drugi jest najlepszym tatą na świecie dla swojego dziecka jak i dla moich dzieci z ex. Sprząta, gotuje, bawi sie, odrabia lekcje i wychowuje!

Sylwia Wnuk
7 lat temu

Tata? Hmmm głównie rozpuszczaniem dzieci 😀 powszechnie wiadomo ze kiedy tata przekroczy próg domu zaczynają się najlepsze wyglupy 😀

Aneta Wnuk
7 lat temu

Tata od rana do nocy w pracy jest ale jak wraca do domu to bawi się z chłopakami. Jego zadaniem jest kąpiel starszego i pomoc przy kapaniu młodszego. To on szykuje mleko i kładzie spac starszego synka. Zmienia mlodszemu pampersy oczywiście o ile jest w domu. Ogólnie bardzo nam pomaga

Ewa Kowalczyk
7 lat temu

Ja zauważyłam, że ile bym syna nie tulila, głaskała, kupowala zabawek jak widzi tate to jest najwspanialszy na swiecie mimo, że to ja młodemu ciagle cos kupuje, gdy jest chory a mąż jest w pracy a ja czówam i dbam itp. I dłuzej siedze z nim to jak mąż mu da kubek soku heheh to najwspanialszy tatuś na świecie :-D..

W przedszkolu 27 sierpnia 2017

Kto jest beksą i mazgajem, ten się do nas nie nadaje!

Znacie słowa tej piosenki? Nie wiem, jak Wy, ale ja jako trzylatka śpiewałam tak w przedszkolu. Wtedy pewnie pierwszy raz dowiedziałam się, że płaczą „beksy” i „mazgaje”.

Na pewno zdarzyło Ci się słyszeć, jak ktoś obcy zwraca się do dziecka „taki duży, a tak płacze”. Niestety dla wielu ludzi łzy są przejawem słabości. A i czy Tobie nie przytrafiło się powiedzieć „nie płacz, przecież nic się nie stało”. Oczywiście nie ze złej woli! Ale przyznaj, że bagatelizujemy smutki dzieci – uważamy, że nie są one warte łez.

Nie zabraniajmy naszym dzieciom płaczu. Nawet jeśli z naszego punktu widzenia, nic się nie stało – nie wmawiajmy tego dziecku. Naturalnie, że w ten sposób chcemy pomóc zmniejszyć cierpienie, ale ono ma prawo czuć to, co czuje i ma prawo do okazywania emocji. Tłumiony płacz może przynieść więcej krzywdy niż pożytku. Zamiast mówić „nic się nie stało”, popatrzmy na dziecko z empatią i wtedy zareagujmy: przytulmy, szepnijmy „jestem tutaj”, wysłuchajmy, spróbujmy rozwiązać problem.

Przyjrzyjmy się sobie – przecież też zdarza nam się płakać. W przeróżnych okolicznościach – gdy stanie się coś przykrego, gdy nie potrafimy sobie poradzić z rzeczywistością, gdy czujemy się bezradni, a także, gdy jesteśmy bardzo zmęczeni, albo gdy czujemy ulgę po stresującym przeżyciu. Płacz pomaga, oczyszcza i uspokaja. Jest po prostu potrzebny, by odreagować, pogodzić się z trudną sytuacją, albo by spojrzeć na zdarzenie z innej perspektywy. Ktoś mądry kiedyś powiedział: Zobaczysz wszystko inaczej i o wiele lepiej oczami, które wylały łzy.

Tak samo jest z dziećmi, więc pozwólmy im wyrzucić z siebie nadmiar trudnych emocji. Wyobrażasz sobie, żeby ktoś zabronił Ci nie tylko płakać, ale i złościć się, czy denerwować? Tymczasem dzieci, które płaczą, złoszczą się i denerwują, określa się niegrzecznymi. Jakie to niesprawiedliwe, tym bardziej że dziecko dopiero poznaje świat i własne emocje.

Nie bójmy się, że przez takie podejście, wychowamy beksę, która nie poradzi sobie w życiu. Mówiąc „płacz ci w niczym nie pomoże” sygnalizujemy, że uczucia dziecka nie są ważne, a okazywanie emocji jest złe. A one same nie znikną – dziecko nauczy się innego sposobu, by je rozładować np. agresją, zachowaniem autoagresywnym. Może też zamknąć się w sobie, a napięcie będzie się kumulowało, prowadząc do frustracji czy chorób.

Albo spójrzmy na to z drugiej strony – przecież chcemy, żeby nasze dzieci były wrażliwe na krzywdę i cierpienie drugiego człowieka.  A gdy Twoje dziecko czuje, że nie zgadzasz się na jego płacz i nie akceptujesz jego smutku, jak ma zrozumieć smutek innych? Dla kogoś, kto słyszy „nie płacz, nic się nie stało”, także płaczący kolega będzie słaby, przecież nie ma powodu, by tak się mazał.

Emocje są niezwykle skomplikowane, nawet dla nas dorosłych, więc pomagajmy dzieciom je nazywać, zrozumieć i zmierzyć się z nimi. Nauczmy, że to, co dziecko przeżywa, jest ważne i warto to zaakceptować. Pozwólmy dzieciom płakać! Tłumaczmy, że jego smutek jest naturalną odpowiedzią, gdy coś boli, gdy się stresujemy, cierpimy.

A zamiast mówić „nie płacz”, lepiej powiedzieć np.:
Jestem przy tobie.
Jak mogę ci pomóc?
Pokaż, gdzie boli.
Co się stało? Opowiedz.

Subscribe
Powiadom o
guest

9 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Ewa Kowalczyk
Ewa Kowalczyk
7 lat temu

Smutne i prawdziwe…otworzyłaś mi oczy…

Gosia Król
7 lat temu

Kasia też się zdenerwowalas na tekst tej piosenki, pamiętasz?

Sylwia Romańska
7 lat temu

Nigdy,przenigdy tak nie robię. I szału dostaję, gdy ktoś mówi do jednego z moich synów : taki duży, a płacze albo co gorsza : chłopak i płacze? Musisz być twardy! No wtedy to już jestem mega wściekła.

Marta Kosieradzka
7 lat temu

Cała prawda

Marta Obtułowicz
7 lat temu

Wysmiewac placzace dziecko? To wysmiejmy zdenerwowanego doroslego. Wiadomo, ze jakos ten placz trzeba zalagodzic, ale pomysl zanim cos powiesz… tak samo jak wkurza mnie porownywanie do innego dziecka. Popatrz jaki tamten grzeczny! Moj tez jest grzeczny, a ze jest ruchliwy to tylko sie cieszyc!

Zuzanna Szumińska
7 lat temu

Tak… Też nie lubię porównywania i mówienia np.: zobacz, bo x i y uczą się lepiej niż ty, dlaczego ty tak nie możesz

Lucyna Bożek
7 lat temu

Dobrze napisane . Bardzo jestem anty jak ktoś dokucza , dogryza smutnemu dziecku . Nie raz spotykałam się z negatywną reakcją w bliskim otoczeniu , które wyśmiewa płaczące dziecko .

Ewa Kowalczyk
7 lat temu

🙁 masz rację…kurcze nigdy jakoś nie zastanawialam się nad tym głębiej…

W roli mamy - wrolimamy.pl
Reply to  Ewa Kowalczyk

Dziękuję

Emocje 25 sierpnia 2017

Nie ruszaj tego, bo ciocia będzie krzyczała

Taka sytuacja:
Przychodzą do was goście z dzieckiem. Niedużym. Dziecko jak to dziecko pcha rączki, gdzie się da i nie da. Za chwilę zrobi wam z mieszkania jesień średniowiecza. Liczysz na to, że rodzice jakoś zareagują. No i reagują:
– Nie ruszaj tego, bo ciocia i wujek będą krzyczeć.

Hmmm, serio? Niech no ja się zastanowię, czy kiedykolwiek nakrzyczałam na cudze dziecko, które było gościem w moim domu. Albo nawet nie było gościem. Na swoje staram się nie krzyczeć, a co dopiero na cudze. A ty, drogi gości w moim domu zastanów się, co mówisz.

– Mówiąc, że ciocia będzie krzyczała, wysyłasz jasny komunikat: właściwie to nie ma nic złego w tym, że byś się tym czy owym pobawił, w końcu to nic takiego, ale nie możesz, bo cioci to się nie podoba. Jakoś nie widzę, w twoich słowach informacji, że to nieodpowiednia zabawka dla dziecka albo że to w ogóle nie jest zabawka, tylko coś, co łatwo zniszczyć.

– Strasząc ciocią i wujkiem, jednocześnie informujesz, że ty byś na ową zabawę pozwolił/a. Nie zdziw się, jak następnym razem jesień średniowiecza będzie miała miejsce w twoim domu, a przy okazji stracisz ulubionego porcelanowego słonia, który sobie spokojnie stoi na półeczce z pamiątkami. Przecież ty jesteś tym dobrym rodzicem, który nie krzyczy i na wszystko pozwala, prawda?

– Licz się z tym, że następnym razem na hasło: „Idziemy do cioci i wujka” twoje dziecko zareaguje łzami, złością, buntem, a może nawet gorączki dostanie. Wszystko zależy od jego wrażliwości i tego, jak bardzo je nastraszysz. Powód będzie prosty: nie będzie chciało chodzić w gości do kogoś, kogo trzeba się bać i u kogo nie można się bawić (serio nie można?). Naprawdę chcesz, żeby twoje dziecko bało się cioci i wujka?

– Wypowiadając te nieodpowiedzialne słowa, dajesz do zrozumienia, że ciocia i wujek wcale nie są tacy fajni, jakby się mogło wydawać. Są w porządku, dopóki jest się grzecznym, w innym wypadku po prostu lepiej trzymać się od nich z daleka. Kiedy to ciocia i wujek przyjdą w gości, twoje dziecko obejdzie ich szerokim łukiem. Pewnie nawet nie będzie chciało się przywitać. W końcu dzieci są szczerze i bezkompromisowe.

Nie lubię, jak straszysz mną swoje dzieci. Niczym sobie na to nie zasłużyłam, nie krzyczę, nie biję, nie podsuwam zatrutych jabłek. Nie usiłuję wchodzić z tobą w polemikę tylko dlatego, że nie chcę podważać twojego autorytetu. I nie rewanżuję się, będąc u ciebie i wypowiadając twoje słowa w kierunku mojego dziecka. Zamiast tego wolę powiedzieć:

– Nie ruszaj, to nie jest do zabawy.

– Teraz bawisz się czymś innym, nie wyciągaj wszystkiego jednocześnie, bo zrobisz cioci i wujkowi bałagan.

Wysyłam jasny komunikat, że to ja zabraniam, nie ciocia. I nawet jeśli ciocia usiłuje coś tam mamrotać, że przecież można (bo stara się być gościnna), to twardo trzymam się określonych zasad. W domu, to w domu, można sobie pozwolić na więcej, ale w gościach trzeba się zachowywać przyzwoicie. A już szczególnie, gdy idziemy do kogoś, kto nie ma dzieci i wcale nie czuje się zobowiązany do pozwolenia na demolkę w mieszkaniu w ramach gościnności. Ale to tak na marginesie.

No dobra, nie mówię tak, bo mam już całkiem spore dziecko, ale kiedyś mówiłam. Jakoś mnie dziecko za te zakazy nie znienawidziło. Za to ja wiem, że jak gdzieś pójdziemy, to nie będę się musiała za nie wstydzić.

 

Subscribe
Powiadom o
guest

2 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Patrycja Typanska
Patrycja Typanska
7 lat temu

Mam 10letnia córkę która bardzo często placze gdy ktoś jej cos powie lub by za żartował to zaraz sie obraża i placze ,placze tez caly czas w szkole gdy juz wychodz do szkoly tez placze gdy ma byc pytana gdy ma sie czegos nauczyc gdy ma sprawdzian reaguję placzem mimo to ze umie ale sie zaraz denerwuje i placze ,nauczyciele wysylali mnie do psychologa ,jeden stwierdził ze z tego wyrosnie ,drugi ze to fobia szkolna i bym sie z tym zgodzila bo cale wakacje jest ok a gdy pójdzie do szkoly to bedzie plakac juz sie denerwuje ze nie nadarzy… Czytaj więcej »

Anna
Anna
7 lat temu

Wiesz co, moja, obecnie już dorosła córka, też dziwnie reagowała na szkołę. Zbyt emocjonalnie. Może nie płakała, ale potrafiła wstać bardzo wcześnie i 10 razy sprawdzać zadanie domowe, chociaż dawno odrobiła. Przeżywała każdą kartkówkę – właśnie, że nie zdąży, że źle zrozumie zadanie, że źle przeczyta itp. To był jeden wielki stres. Zaprowadziłam ją do poradni i okazało się, że ma dysleksję, dość poważną. Od kiedy dostała te kilka minut więcej na kartkówkach i zaczęła mieć zajęcia na dysleksję – stres jak ręką odjął. Przede wszystkim uwierzyła w siebie i zaczęła sobie świetnie radzić. Nie mam pojęcia, czy z twoją… Czytaj więcej »

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close