Uważasz, że w ciągu dnia masz zbyt mało czasu? Wyłącz telewizor
Tak, wiem, telewizor pozwala w sposób nieskomplikowany się odchamić, wyłączyć mózg. Umówmy się, że to, co jest serwowane w różnych programach, czasem bywa wręcz przytłaczająco głupie. Perełki można na palcach jednej dłoni zliczyć. Ale kto co lubi.
W sumie to niespecjalnie porozmawiamy o tym, na co można się natknąć w telewizji, bo w ogóle jej nie oglądam. Częściej to pudło brzęczy, gdy moje starsze dzieci proszą o bajkę. Gdy jestem sama z najmłodszym synem, telewizor nie jest włączony. Dzieje się tak z dwóch powodów.
Pierwszy to kwestia oszczędności. Stara plazma na pół ściany, pożera ogromne ilości prądu, po prostu. Powinnam ją wymienić na nowy telewizor, zdecydowanie bardziej ekonomiczny, jednak teraz nowszy sprzęt nie jest mi potrzebny. Druga rzecz to dokuczliwy brak czasu. No bo ja Was przepraszam – doby się nie rozciągnie, a jeżeli ten czas, którego i tak zbyt wiele nie ma, trwonimy na gapienie się w pudło, to nic dziwnego, że go brakuje.
Tak czy inaczej, już jakiś czas temu, gdy rozmawiałam z koleżanką, która wcale nie ma telewizora w domu, pukałam się w głowę. Byłam zszokowana, że to jest w ogóle możliwe, no bo na czym oko zawiesić, gdy w domu nic nie brzęczy i nie miga? Ja co prawda telewizora się nie pozbędę, bo mój małżonek lubi oglądać mecze, ale wierzcie mi na słowo, ja pudła z własnego wyboru nie włączam.
Dzięki temu znalazłam zagubiony wolny czas, który poświęcam na czytanie książek (nie będę podkreślała przewagi książek nad telewizorem, bo to jest powszechnie znane), na praktykę mojej nowej miłości – jogi, na bieganie. Zyskałam czas na nieśpieszne załatwienie swoich spraw, bo moje oczy nie uciekają w kierunku ściany. Nie siadam na kanapie, jestem stale w ruchu. Znacznie częściej zdarza mi się słuchać radia lub po prostu muzyki. Doceniłam ciszę panującą w domu, która przy trójce dzieci jest towarem wręcz luksusowym.
Ale żeby nie było, że jestem tak ortodoksyjna, jedyny wyjątek jaki zrobię, będzie miał miejsce, gdy pojawi się kolejny sezon mojego ukochanego Wersalu. Wtedy, raz w tygodniu, bez wyrzutów sumienia i z przyjemnością skupię się na serialu.
Gdy dzień kradnie Wam telewizor, dajcie sobie trochę wolności i wyłączcie go na próbę. Ani się obejrzycie, a przestaniecie rozglądać się nerwowo za pilotem. Robiąc ciekawsze rzeczy, zabraknie na to czasu 🙂