Lifestyle 20 stycznia 2022

Wiki i jej Sekret – widzieliśmy przedpremierowo najlepszy film familijny tej zimy!

Wiki i jej Sekret to ciepła opowieść familijna o dziewczynce, która przygarnęła młodego wilka i zaprzyjaźniła się z nim. Film wejdzie na ekrany kin 4 lutego, a my już dziś przekonamy Was, że to obowiązkowa pozycja do obejrzenia tej zimy. 

Historia filmu dzieje się w górach, gdzieś we Francji. Stary kamienny dom ma być nowym schronieniem dla Wiki i jej taty. Dziewczynka boleśnie przeżyła stratę ukochanej mamy. Jej trauma jest do tego stopnia silna, że mała w ogóle nie mówi. Wyprowadzka w góry to pomysł jej ojca – Stefana. Kompletne odludzie ma być antidotum na stres i próbą powrotu do normalności. Jednak Wiki twardo milczy. 

Więcej szczegółów zdradzi Wam poniżej Duśka, ja powiem tylko tyle: uwielbiam filmy familijne, bo każdy, niezależnie od wieku, znajdzie tu coś dla siebie. Tak samo jest z Wiki i jej Sekretem. To nie jest film dla dzieci, który ogląda się, ukradkiem zerkając na zegarek. To historia, która wciąga i porywa, także dorosłych. A paniom po cichu powiem, że tacie Stefanowi głosu użyczył Marcin Dorociński 😉

To, co mnie, jako mamie podobało się w tej historii, to prosty sposób jej opowiedzenia, dopasowany do młodego odbiorcy. W filmie jest bardzo mało postaci pierwszoplanowych, właściwie można je policzyć na palcach jednej ręki. Akcja jest jednowątkowa i bardzo łatwo ją śledzić. Nawet młodsze dzieci nie powinny się poczuć zagubione, chociaż jeśli chodzi o wiek odbiorców, to zgadzam się z Duśką. Siedem lat to minimum. 

Całość została tak pomyślana, by nawet najtrudniejsze wydarzenia zostały przekazane w formie przystępnej dla dzieci. Nie znajdziecie tu przemocy ani scen, na które nie powinny patrzeć. No, może poza jedną, ale nawet ta moim zdaniem nie jest całkiem realistyczna. 

Jeśli chcecie się upewnić, czy film na pewno nadaje się dla Waszych dzieci, obejrzyjcie zwiastun. Ale uczciwie ostrzegam, on w pewien sposób zdradza zakończenie. Mnie osobiście nie odebrało to przyjemności z oglądania, Duśce też nie. 

 

 

Film przesycony jest uczuciami i to wcale nie jest przesada z mojej strony. Dziewczynka kocha i jest kochana. Jej tata niemal staje na rzęsach, by przywrócić jej normalne dzieciństwo (co wcale nie jest łatwe, bo przecież on też tęskni za żoną) i wywołać uśmiech na twarzy małej córeczki. Z kolei Wiki wszystkie uczucia przelewa na wilka, który towarzyszy jej wszędzie z wyjątkiem szkoły. 

Nie będę też ukrywać, że film wywołuje łzy wzruszenia. Nie wiem, która z nas miała bardziej mokre policzki – ja czy Duśka. Mąż udawał, że się trzyma, ale naszym zdaniem tylko udawał 😉 

 

A teraz oddaję głos mojej dwunastoletniej córce

 

Wiki i jej Sekret to film o prawdopodobnie 9-letniej dziewczynce, która przygarnia do domu małego wilczka – prezent od pewnego starszego pana. Nawiasem mówiąc, Wiki wraz z jej ojcem wybrali się na wędrówkę, która skończyła się zabłądzeniem i to właśnie ten starszy pan wskazał im dalszą drogę, a przy okazji podarował dziewczynce, jak sam uznał, „dar lasu”. 

Początkowo Wiki ukrywa przed swoim tatą obecność zwierzaka w pokoju, jednak coś takiego, jak można się domyślić, trudno ukryć. Tata Wiki dowiaduje się o „psiaku” około dzień później. Jednak kiedy ów „husky” rośnie, okazuje się, że psiak to żaden husky, ani owczarek, a po prostu wilk, o czym jeszcze do niedawna wiedzieli tylko Wiki i starszy pan. Tata Wiktorii zdaje sobie sprawę z tego, że nie mogą dłużej zatrzymać zwierzaka u siebie, wiedząc, że jest on wilkiem. Co prawda wilk nie stanowi zagrożenia dla ludzi, jednak okoliczni pasterze boją się o owce, a w ostateczności gotowi będą sięgnąć nawet po broń. Sekret nie jest bezpieczny. Pytanie, co dalej? Dziewczynka nie będzie chciała ot tak rozstać się z Sekretem. Ale też nie może z nim dłużej mieszkać… 

Film ogólnie podobał mi się. Jednak ważne ostrzeżenie – przygotujcie chusteczki albo chociaż załóżcie bluzki z długim rękawem, zanim siądziecie do oglądania! Historia jest naprawdę emocjonalna i wzruszająca. 

Uważam, że jeśli chodzi o kategorię wiekową, to górnej granicy nie ma, ale dolną granicę  postawiłabym… do końca nie wiem gdzie, ale w przedziale 7-10, to zależy od wrażliwości dziecka. Nie ma tam drastycznych scen, jednak tak jak mówiłam, emocje są bardzo dobrze odwzorowane. Szczerze mówiąc, nie jestem pewna czy ja w wieku 7 lat (teraz mam prawie 13) nie przeżyłabym tego zbyt mocno.

Bardzo podobała mi się muzyka. Genialne jest to, że podkładem były prawdziwe instrumenty. Piosenki nie były przerobione komputerowo, przekształcone, jak w wypadku większości utworów w dzisiejszych czasach. Muzyka wpasowała się genialnie w krajobrazy Francji, które naprawdę są po prostu śliczne. Takie… zielone i bardzo naturalne, dużo kwiatków, żółtych, różowych, zielonych drzew liściastych. Po prostu się zachwyciłam tym wszystkim 😉 

 

Bardzo dziękujemy Pani Izie z Best Film za umożliwienie nam przedpremierowego obejrzenia filmu. To była prawdziwa przyjemność dla całej naszej rodziny 😉 

 

wiki i jej sekret

 

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Gry 20 stycznia 2022

ZAPOWIEDŹ – Pstryk! od Lacerta – premiera 15 czerwca 2022!

Loco Momo to las pełen tajemnic i niespodzianek. Pewnego dnia żyjące w nim zwierzęta znalazły w krzaczkach jagód ni mniej ni więcej tylko… aparat fotograficzny. W lesie to rzecz doprawdy niezwykła!

Ponieważ szybko rozpoczęła się walka o to, kto będzie właścicielem aparatu, komisyjnie zadecydowano, że ten, kto zrobi najlepsze zdjęcie. Ale nie najlepsze w takim znaczeniu, w jakim my przywykliśmy to rozumieć. Tu trzeba się nieco bardziej postarać i ustawić zwierzęta według bardzo konkretnych reguł. Za ścisłe trzymanie się ich przyznawane są punkty. Nie będzie łatwo, ale na pewno będzie emocjonująco!

Loco Momo – czyli… Pstryk!

Loco Momo brzmi tyleż enigmatycznie, co… myląco! Do tego wniosku doszedł polski wydawca, Wydawnictwo Lacerta, dlatego też u nas gra będzie się nazywała Pstryk!, co dość wiernie oddaje jej charakter i najważniejsze zasady. Autorką polskiej nazwy jest Magdalena Latosińska.

Pstryk!, czyli o co w tym chodzi

Mechanika gry jest prosta. Po prostu pobieramy kafelki ze zwierzakami i staramy się ustawić je na siatce według określonych reguł. Nie jest to takie proste, bo trzeba się trzymać pewnych zasad. Każde zwierzę porusza się w swoim tempie i na swój sposób – orzeł fruwa, króliki kicają itp. Na ustawienie zwierząt na planszetce nie ma zbyt wiele czasu – tylko sześć rund. Później następuje czas na podliczenie punktów. Wygrywa ten, kto ma ich 23.

Dla wytrawnych graczy, którzy oddychają planszówkami, taka rozgrywka może być zbyt łatwa, ale i na to jest sposób. Wystarczy odwrócić planszetkę na drugą stronę. Tu żarty się kończą! Żeby wygrać, trzeba będzie się wyjątkowo mocno nagłowić. To gra logiczna na naprawdę wysokim poziomie. Trzeba uruchomić wszystkie szare komórki, żeby wygrać. Jedna rozgrywka trwa średnio 20 minut.

Pstryk! – dla kogo jest gra?

Teoretycznie minimalny wiek gracza, to osiem lat, ale nie sugerujcie się zbytnio. Obeznany z grami sześcio czy siedmiolatek też powinien dać radę. Oczywiście na początku będzie wymagał wsparcia. Jednak wystarczy kilka rozgrywek i powinien zrozumieć podstawowe zasady. Niewykluczone jednak, że to starsi gracze będą musieli sumować jego punkty.

Gra na pewno spodoba się zarówno początkującym graczom, jak i tym, którzy rozpoczynają dzień, planując kolejną partię w jedną z wielu planszówek. Mamy tu dużą losowość i kilka stopni trudności, więc można potraktować tę pozycję zarówno jako grę rodzinną dla wszystkich bez względu na stopień zaawansowania, jak i rzecz dla wytrawnych graczy.

Pstryk! Już w czerwcu w Waszych domach!

Produkcją gry zajmą się Francuzi, co jest dobrą wiadomością. Dystrybucja w Europie nie powinna napotkać trudności i już w czerecu gra ma szansę zagościć w Waszych domach. To dobra wiadomość dla wszystkich. 

Premiera gry jest przewidziana na 15 czerwca 2022. Ruszyła już przedsprzedaż na stronie https://sklep.lacerta.pl/10/przedsprzedaz

Pstryk! Patronujemy!

W Roli Mamy, niegdyś blog, a obecnie portal dla rodziców, z radością informuje, że objął grę Pstryk! patronatem medialnym. Zdecydowaliśmy się na to ze względu na rodzinny charakter gry oraz jej dużą uniwersalność. No dobra… Tak naprawdę robimy to dlatego, że kochamy planszówki 😉

Jeśli jeszcze macie wątpliwości czy Pstryk! jest dla Was, zachęcamy Was do zagrania online w serwisie Board Game Arena.

 

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
W szkole 20 stycznia 2022

Jak śledzić postępy dziecka w nauce zdalnej?

Nauka zdalna często jest przyczyną trudności w przekazywaniu osobom uczącym się informacji zwrotnej, a także w monitorowaniu postępów i wyników. Jest to szczególnie ważne w przypadku dzieci, a nauka języków obcych nie jest wyjątkiem. Zgodnie z wynikami badań przeprowadzonych przez internetową platformę edukacyjną – Novakid – dla prawie 53% rodziców* możliwość śledzenia postępów swoich dzieci w nauce jest jednym z najważniejszych czynników, którymi kierują się przy wyborze kursu online.
Jak sprawić, aby monitorowanie postępów było przyjazne dziecku i wartościowe dla rodzica? Współzałożyciel i CEO Novakid – Max Azarov oraz psycholog i ekspertka Novakid – Karolina Tuchalska – Siermińska  podzielili się swoimi doświadczeniami.

Monitorowanie postępów zamień na wspólną naukę i wartościowy czas spędzony z dzieckiem

Chęć rozwoju i poszerzania horyzontów napędza nas do ciągłej nauki. Dotyczy to wszystkich aspektów życia – zawodowego, osobistego, ale także rodzinnego.

Ucz się razem ze swoim dzieckiem! Proces wspólnej edukacji pomaga podtrzymać proces modelowania, czyli naśladowania rodzica przez dziecko. Warto odejść od tradycyjnego śledzenia postępów w nauce na rzecz uczenia się od siebie nawzajem i odkrywania świata razem – mówi Max Azarov, dyrektor generalny, współzałożyciel platformy Novakid i ojciec trójki dzieci.

Dzięki takiemu podejściu kontrola zastępowana jest prawdziwym zainteresowaniem i zaciekawieniem postępami dziecka oraz bezpośrednim udziałem w procesie nauki. Rodzice także mogą wiele nauczyć się od swoich dzieci.

– Jeśli rodzice i ich dzieci połączą swoje umiejętności, mogą stworzyć zespół: razem działać efektywniej, lepiej się uczyć, bawić i jednocześnie zacieśniać relację. Przykładem wspólnej nauki może być odkrywanie i poznawanie przez rodziców gier cyfrowych, które w dobie nowych technologii, szczególnie na pewnym etapie rozwoju dziecka, stają się częścią jego codzienności. Mam wrażenie, że dzieci, dzięki swojej ciekawości i otwartości, niemal instynktownie, świetnie radzą sobie z nowymi doświadczeniami, takimi jak cyfrowe rozwiązania. Jako rodzice, włączając się w tę przygodę, możemy, z jednej strony lepiej poznać i zrozumieć, to, co tak ciekawi naszą pociechę. Z drugiej strony natomiast, możemy wykorzystać ten czas jako przestrzeń do podzielenia się swoimi spostrzeżeniami, dotyczącymi tego, jak umiejętnie korzystać z nowych technologii i jakich zagrożeń się wystrzegać. Wspólna gra to również doskonały pretekst do kształtowania wielu umiejętności, jak na przykład komunikowanie się, radzenie sobie z czyimś zwycięstwem oraz z trudnymi emocjami, które mogą temu doświadczeniu towarzyszyć – komentuje Karolina Tuchalska-Siermińska, psycholog i ekspertka marki Novakid w Polsce.

Uczenie się to nie tylko zdobywanie wiedzy w podstawowym tego słowa znaczeniu, ale także poznawanie nowych form i sposobów postrzegania samego procesu przyswajania informacji. W aspekcie nauki języków obcych program szkolny, z którym mieli do czynienia 20-30 lat temu dzisiejsi młodzi rodzice, bardzo różni się od nowoczesnych form dostępnych dziś dla dzieci – platform cyfrowych, programów ESL (English as a Second Language) opartych na grywalizacji i metodach skoncentrowanych na mówieniu. Uczenie się przyswajania wiedzy w nowy sposób to kolejna zaleta wspólnej nauki z dziećmi.

– Wielu rodziców przyznaje, że nauka języka była dla nich trudna. Może to wynikać np. z mniej przystępnego sposobu przekazywania wiedzy. Gdy dodamy do tego brak możliwości rozwijania umiejętności wypowiadania się w języku angielskim oraz lęk przed krytyką, obawa w mówieniu po angielsku niemal gwarantowana. Dzięki możliwości obserwowania przez rodziców, z jaką łatwością ich dziecko rozwija umiejętności językowe, przekonują się, że może to być zabawne i przyjemne. To także proces wspólnego uczenia się – komentuje ekspertka Novakid.

Stwórz bezpieczną przestrzeń: bądź sobą i odwołuj się do doświadczeń i emocji dziecka

Bycie blisko dziecka w trakcie nauki sprawia, że nie jest ona dla niego stresująca. Zaufanie i stały kontakt to bardzo ważne elementy procesu uczenia się. Gdy ich zabraknie, istnieje ryzyko nieporozumień i tworzenia się barier komunikacyjnych między dzieckiem a rodzicem.

– Tradycyjne pytanie: “czego nauczyłeś się dzisiaj w szkole?” może być mylące, ponieważ dla samego dziecka proces uczenia się jest o wiele ważniejszy niż wynik. Zapytaj je, czy było zainteresowane lekcją, czy podobał mu się jej temat lub czy chce dowiedzieć się więcej w zakresie danego zagadnienia w czasie wolnym – komentuje Max Azarov.

Bardzo ważne jest, aby umieć zadawać pytania, być kreatywnym, odwoływać się do emocji i doświadczeń. Zainteresowanie nauką nie mierzy się liczbą poznanych zasad gramatycznych, ale ciekawością i błyskiem w oku dziecka.

– Zachęcam do wyjścia ze schematu, w którym sami byliśmy wychowywani i zmiany perspektywy, z której spoglądamy na dziecko i jego wyniki w nauce. Zamiast wychodzić z pułapu kontroli i przechodzić bezpośrednio do ocen, warto poprzez zaciekawienie tworzyć bezpieczną przestrzeń do dzielenia się doświadczeniami, trudnościami i zainteresowaniami. Dzięki otwartej i akceptującej postawie, łatwiej jest nie tyle dostać się do świata dziecka, co zrozumieć go i stać się jego częścią. Pamiętaj, że autentyczność i prawda to ważne wartości, które budują waszą relację, dlatego nie  musisz robić/oglądać czegoś, co nie sprawia ci przyjemności. Poszukaj obszarów i zajęć, które będą interesujące dla was obojga, bawcie się nimi oraz rozmawiajcie o nich, to bardzo cenne chwile, które budują wspólne wspomnienia – podkreśla Karolina Tuchalska-Siermińska.

Staraj się być trzecią stroną w cyfrowym modelu uczenia się: bierz udział w procesie i bądź proaktywny

Podobnie jak nauka w trybie stacjonarnym, e-learning wymaga stałego, proaktywnego rodzicielstwa. Rola rodzica nie powinna ograniczać się do obserwacji i oceny wyników.Aby rodzice mogli aktywnie uczestniczyć w procesie nauki języka angielskiego, platforma Novakid stworzyła dla nich specjalne konto. To przestrzeń zarówno do komunikacji między nauczycielami, dzieckiem i rodzicami, jak i wygodny system dający dostęp do harmonogramu, treści kursów, bonusów i abonamentów.

– Komentarze nauczyciela na temat postępów dziecka można zobaczyć na koncie osobistym, do dyspozycji rodzica jest też czat. Wszystkie sugestie rodziców uczniów są brane pod uwagę. Podkreślamy potrzebę feedbacku i zaangażowania rodziców w proces uczenia się – dodaje Max Azarov.

Tutaj możesz sprawdzić, jak funkcjonuje konto rodzicielskie na platformie Novakid.

W sekcji „Osiągnięcia” możliwe jest śledzenie postępów swojego dziecka, sprawdzenie tematów kolejnych lekcji i prac domowych. Biblioteka zawiera kolorowanki, filmy i dodatkowe materiały do nauki języka angielskiego. Novakid zaleca odrabianie lekcji czy granie w gry edukacyjne razem z dzieckiem. Dzielcie doświadczenie zdobywania wiedzy, aby uczynić je  bardziej zabawnym i skutecznym dla obu stron!

*ankieta została przeprowadzona wśród klientów Novakid w Niemczech.

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close