Mama Bloguje 16 lutego 2013

[Wpis konkursowy] Jestem Mamą po krakowsku

Wiele mam w Polsce zajmuje się prowadzeniem blogów i z roku na rok przybywa blogujących matek. Ideą konkursu jest  promowanie blogów pisanych przez mamy oraz uhonorowanie i nagrodzenie autorki najciekawszego wpisu.

Oto praca konkursowa jednej z mam blogerek.

Autorka: Mama Ola
Blog: Jestem Mamą po krakowsku

W roli mamy

–        W najnowszej inscenizacji „Życia” występuje pani w roli Mamy?

–        Tak, zgadza się. Zaskakująco dla otoczenia, ale i dla siebie, po krótkim zastanowieniu, przyjęłam ten angaż.

–        I?

–        I? Jak to co? Występuję w roli Mamy! A rola ta niełatwa, bo z jednej strony pierwszoplanowa, a z drugiej improwizowana.

–        Improwizowana, to znaczy nie ma scenariusza?

–        A skąd! Taka awangarda. Na deski teatru wkroczyłam, mówiąc kolokwialnie, zielona i od razu wskoczyłam na głębokie wody. Zupełnie nieprzygotowana, z kilkoma stereotypami o tym kim jest i co robi Mama, stanęłam przed publiką, aby występować. A widownia pełna! Rodzina, znajomi, nieznajomi. Nawet mąż. Wszyscy uważnie patrzą, śledzą ruchy, gotowi wytknąć najmniejszy błąd, najbłahsze potknięcie.

–        Skąd takie przypuszczenia?

–        Proszę pana, najbliżsi to najostrzejsi krytycy. Właśnie ci, co w roli Mamy nigdy nie wystąpią, gotowi są wysuwać najcięższe oskarżenia.

–        I zdarzyło się to pani?

–        Niestety, tak. Nie raz usłyszałam gorzkie słowa, połączone z „cennymi” wskazówkami, jak inaczej powinnam zagrać w danej scenie czy nawet całym akcie.

–        I jak to pani przyjęła?

–        Na początku, do wszystkiego podchodziłam bardzo emocjonalnie. Byłam wyczerpana ciągłym graniem, a na krytykę reagowałam płaczem. Myślę, że w tym czasie otarłam się o depresję.

–        Potem było lepiej?

–        Tak. Zaprzyjaźniłam się z moją rolą, uodporniłam. Potrafiłam już asertywnie zareagować na niesprawiedliwe słowa. Pomyślałam sobie: „Ta rola jest moja. To ja decyduję jak gram. Być może innym się to nie podoba, ale nie mogą mi mówić, co mam robić a czego nie.” Początkowo publiczność zareagowała gwizdami, wrogością, a nawet otwartą agresją. Potem jednak, z czasem, przyznano mi rację. Rola Mamy wymaga siły, i poniekąd odwagi. Słabość pozostawiłam daleko za sobą.

–        Proszę powiedzieć: jaka jest Mama?

–        To trudne pytanie. Mama to bogata postać, a jej rola wymaga różnych umiejętności. Przede wszystkim to opiekunka, troszcząca się o swoje Dziecko, z czułością jakiej do tej pory nikomu nie okazywała. To też przyjaciółka: gotowa w każdej chwili wysłuchać, przytulić, pocieszyć. Piosenkarka, a jakże! Jako pierwsza zapoznaje Dziecko z muzyką. Potrafi całymi godzinami nucić i śpiewać różne kołysanki i piosenki. Atletka, codziennie dźwigająca swoje maleństwo, które z każdym dniem traci na maleńkości. Żywicielka, której Dziecko ufnie powierza egzystencję. Do tego Mama obdarzona jest bezgraniczną cierpliwością, co czyni ją podobną do Matki Teresy z Kalkuty, poczuciem humoru niczym Benny Hill, i precyzją sapera, bo ona przecież nie może się mylić.

–        Czyli dobrotliwa, kochana…

–         Ale, nie tylko! Mama potrafi też pokazać kły, szczególnie gdy w grę wchodzi dobro jej Dziecka. Gwarantuję panu, że wtedy ani dobra, ani kochana nie jest. Raczej najeżona i gotowa do ataku. Lecz tego wymaga rola.

–        Czy musiała Pani coś poświęcić, aby zagrać Mamę?

–        Jak mówię: na scenie trwa nieustająca improwizacja. W czasie grania, na bieżąco okazuje się, co w danym momencie powinnam robić. Czy coś dla tej roli specjalnie poświęciłam? Myślę, że nic. Na pewno nie było sytuacji, gdy pomyślałam: „O, teraz będę grać Mamę, więc rezygnuję z tego i tego.” Po prostu – naturalnie wślizgnęłam się w tą postać. Mogę natomiast powiedzieć, czego niekiedy mi brakuje: chwili oddechu dla mnie samej, odrobiny czasu, który jest tylko i wyłącznie dla mnie. Być może ktoś określiłby to mianem egoizmu. Faktycznie, jakby nie spojrzeć Mama to pełną gębą altruistka, która od czasu do czasu tęskni za nieodpowiedzialnym „ja”. Ale tylko od czasu do czasu.

–        Padło słowo „nieodpowiedzialna”…

–        Niedojrzałość, nieodpowiedzialność – tego nie ma w tej roli. Mama całą sobą odpowiada za Dziecko – głównego bohatera spektaklu. Bez niego, bez Dziecka sens istnienia Mamy gdzieś niknie. Bez Dziecka nie ma Mamy.

–        Czyli odpowiedzialność za Dziecko. A dokładniej?

–        Wie pan, to zabrzmi górnolotnie, ale właściwie za wszystko. Za uśmiech, za spokojny sen, za pierwsze słowa, próby siadania, za radość z sukcesów, akceptację porażek, dobrych przyjaciół, mądre wybory… Za płacz i problemy też. W tym wypadku rola Mamy sprowadza się do tego, by było ich jak najmniej.

–        Czy nie miała Pani pokusy, aby zrezygnować z grania?

–        Nigdy. Mama kształtuje Dziecko od samego początku. Nie tylko ma wpływ na to, jak rozwija się fizycznie, ale też jak umysłowo i społecznie. Myślę, że właśnie rola Mamy jest w tym wypadku największa. A jak to robi? Buduje jedyną w swoim rodzaju więź między sobą a Dzieckiem. Jedyną, bo okraszoną bezwarunkową miłością. Zaczynając grać taką rolę, nie można się wycofać, nie można tak po prostu przestać i zrezygnować. Na scenie, patrzę na Dziecko i czuję wdzięczność, że otrzymałam tę rolę. Wszystkie wątpliwości odchodzą daleko, a ja nie tylko gram. Ja po prostu jestem Mamą. I jestem szczęśliwa.

Jeżeli spodobał Ci się ten wpis, zagłosuj na niego! Głosować możesz klikając “Lubię to” lub “Google +” pod wpisem.

Weź udział w konkursie
Przeczytaj pozostałe prace biorące udział w konkursie

 

Subscribe
Powiadom o
guest

5 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Bombel
Bombel
11 lat temu

Pięknie to Pani ujęła! 🙂

MamaMia
MamaMia
11 lat temu

Święte słowa! Bardzo mi się podoba Pani wpis:) czas zagłosować!

Tatiana
Tatiana
11 lat temu

Dobry wywiad. I dużo tu prostej prawdy, trochę trywialnej czasem, trochę górnolotnej momentami, ale… taka jest rola Mamy. Wpis mi się podoba – nie jest banalny i forma interesująca 🙂

Mama Bloguje 16 lutego 2013

[Wpis konkursowy] Mami,Schatz i A Gu Gu

Wiele mam w Polsce zajmuje się prowadzeniem blogów i z roku na rok przybywa blogujących matek. Ideą konkursu jest  promowanie blogów pisanych przez mamy oraz uhonorowanie i nagrodzenie autorki najciekawszego wpisu.

Oto praca konkursowa jednej z mam blogerek.

Autorka: Kasia
Blog: Mami,Schatz i A Gu Gu  

Wyobraz sobie,ze kupujesz sobie kotka…oj od dawna chcialas go miec,jest taki slodki,tego nie da sie poprostu opisac! A teraz wyobraz sobie,ze twoj kotek bedzie CIAGLE przy Tobie…kotek bedzie z Toba w kuchni,pokoju,lazience,na miescie,na spacerze,na wycieczce,w odwiedzinach u znajomych,czy rodziny…aa omalo bym nie zapomniala,gdziekolwiek jestes koteczek zawsze bedzie czegos od Ciebie chcial..zadko bedzie sypial,nie licz na cud,caly czas bedzie poprostu chcial byc z Toba.Myslisz sobie-hmm,moj kotek mnie wkurza,za duzo go wszedzie,nie radze sobie z nim,to wszystko mnie przerasta,chce troche wolnego,urlopu…no tak,kotka mozna oddac-dziecka nie.Zastanowcie sie 100 razy zanim zdecydujecie sie na dziecko,nie wierzcie partnerowi,ze bedzie wam caly czas pomagal,on przeciez musi gdzies pracowac,zeby wam bylo dobrze,wiec prawda jest taka,ze wszystko pozostanie na waszej glowie.Jaka jest rola matki?To 1000 rol,od sprzataczki przez nianie ( i to raczej nie super nianie-takowe spotkamy tylko w telewizji ) do pielegniarki.To robota bez chwili wolnego i bardzo niewdzieczna,bo nie widzialam jeszcze czlowieka,ktory podziekowal matce za nieprzespane noce,lzy i zmiane pampersow.ale robimy to wszystko,czesto z usmiechem na twarzy,bo przeciez te nasze male kotki kochamy i mamy nadzieje,ze kiedys bedzie lepiej,ze kiedys przespia noc,ze kiedys naucza sie same jesc i robic na nocnik…a wtedy bedzie juz chyba latwiej.CHYBA 😉

Jeżeli spodobał Ci się ten wpis, zagłosuj na niego! Głosować możesz klikając “Lubię to” lub “Google +” pod wpisem.

Weź udział w konkursie
Przeczytaj pozostałe prace biorące udział w konkursie

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Mama Bloguje 16 lutego 2013

[Wpis konkursowy] Rodzinnie… Domowo… Ciepełkowo…

Wiele mam w Polsce zajmuje się prowadzeniem blogów i z roku na rok przybywa blogujących matek. Ideą konkursu jest  promowanie blogów pisanych przez mamy oraz uhonorowanie i nagrodzenie autorki najciekawszego wpisu.

Oto praca konkursowa jednej z mam blogerek.

Autorka: mama_Mi
Blog: Rodzinnie… Domowo… Ciepełkowo…

„W Roli Mamy”

Od kiedy pamiętam, zawsze chciałam być mamą. Dziwne co?? 🙂 Ale tak jest. Pamiętam rozpacz gdy dowiedziałam się o leczeniu by spełnić marzenie o małym człowieczku. Pamiętam radość z II kresek, a potem ogromny ból spowodowany stratą. Pamiętam pretensje do Boga za to jak mnie potraktował, setki a może miliony pytań „dlaczego?”. Pamiętam płacz i lament, że mnie to spotkało, że nawet gdyby dziecko było chore to bym je kochała, ja już je kochałam w tym 4, 5, 6tc i dalej… I pamiętam złość na ludzi gdy mówili mi, że tak lepiej, że Bóg wie co robi, że jeszcze będę mamą… Jak się nie przeżyło takiej straty, nie powinno się udzielać rad.
A później?? A później nie chciałam dziecka przez rok. I cóż… Emilka to dziecko nie planowane, w pewnym sensie „wpadka” 😉 Gdy 14 lutego 2011 zobaczyłam II wpadłam w histerię, płakałam i nie mogłam się uspokoić. Pierwszą osobą która się dowiedziała, był mój brat 🙂 To jego uśmiech i radość zobaczyłam pierwszą i to on zapewniał mnie, że będzie wszystko dobrze. Dalej był stres i masa problemów. Na początku usłyszałam, że poronię lub ciąża pozamaciczna. Wróciłam do swojej starej doktor. Całą ciążę brałam dużo leków, leżałam. 2 razy byłam w szpitalu, a każdego dnia modliłam się o tą moją małą istotkę. Ale nie do Boga… Modliłam się do Jana Pawła II. I kurcze, wierzę, że to on mi pomógł!! Każdy ból sprawiał mi radość, bo wiedziałam, że to dla niej, żeby była ze mną. Poród też miałam niby ciężki (z opowiadań lekarzy i rodziny). Ale ja panikara, z zerową odpornością na ból się porodem delektowałam 🙂 Każdy ból był wtedy konstruktywny i przybliżał mnie do spotkania z córeczką. Boże pamiętam tą radość gdy ją zobaczyłam. Takie cudowne parujące, pachnące ciałko. Nie mogłam uwierzyć, że udało mi się dokonać tego cudu i wydać go na świat. Ile razy na nią nie spojrzałam to płakałam z radości i niedowierzania, że to MOJA córeczka, moje upragnione dziecko, moja miłość, mój CUD!! Nie mogłam siedzieć, stać ale chciałam z nią być non stop, a gdy nie mogłam to zamiast spać i odpoczywać, myślałam o tym co robi, czy płacze… Były też chwile załamania… Jedna i trwała kilka dni. Czułam się złą i wyrodną matką, bo nie mogłam jej karmić piersią.
Byłam i jestem sama ze wszystkim. Nie tylko z opieką nad dzieckiem, ale z domem, z problemami, z samą sobą. Jeśli mogę na kogoś liczyć, to tylko rodzice i brat. Ale nie wykorzystuje tego.
Jednak od zawsze czułam miłość do mojego dziecka, od małej kropeczki. Czułam wdzięczność za to, że jest. Choć nie spałam 3 doby, choć mała czasem marudziła, spać nie chciała, choć teraz woła ciągle „mamo” i wisi tylko na mnie, to ja nigdy tak na serio nie narzekałam. Nie przeszkadza mi to, nie jestem nieszczęśliwa z tego powodu, nie czuję potrzeby odpoczynku, podrzucenia jej komuś choć na chwilę. Wiedziałam co wiąże się z rodzicielstwem i jestem na to gotowa, a każdy jej uśmiech wynagradza wszytko 🙂 Jej przytulenie, całusek dla mamy i rozpowiadanie wszystkim, że jestem jej „Mama”, „Mamo”, „Mamu” 🙂

W roli mamy czuję się spełniona i szczęśliwa. Czuję się wyjątkowo. Czuję się dobrze. Zawsze tak było i nigdy nie zmieniłabym nic w swoim życiu, zadaniu które jest przede mną już na zawsze.
Coś musi w tym być, bo jakiś czas temu pewna osoba napisała mi, że jest zaskoczona jaką mamą jestem. Że się tego nie spodziewała i mi gratuluje. I że na odległość widać i czuć radość z Emi i miłość jaką ją obdarzam. Ostatnio to samo powiedziała mi moja mama – że się nie spodziewała 🙂

Bałam się, to oczywiste 🙂 Ale czuję się w roli mamy rewelacyjnie 🙂 Jak stworzona do tego 🙂 Jak ryba w wodzie 🙂 Urodziłam się po to, by być mamą 🙂 I po trudach zostałam wynagrodzona. Mam cudowną, piękną, mądrą, zdolną i zdrową dziewczynkę 🙂 Aż sama nie wierzę w to jaka jest i w to, że ja mam takie dziecko!! 🙂

Chyba mogę śmiało stwierdzić, że mimo wszystko mam w życiu wiele szczęścia… 🙂

Kocham Cię Córeczko i dziękuje, że jesteś!!

Jeżeli spodobał Ci się ten wpis, zagłosuj na niego! Głosować możesz klikając “Lubię to” lub “Google +” pod wpisem.

Weź udział w konkursie
Przeczytaj pozostałe prace biorące udział w konkursie

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close