[Wpis konkursowy] Jestem Mamą po krakowsku
Wiele mam w Polsce zajmuje się prowadzeniem blogów i z roku na rok przybywa blogujących matek. Ideą konkursu jest promowanie blogów pisanych przez mamy oraz uhonorowanie i nagrodzenie autorki najciekawszego wpisu.
Oto praca konkursowa jednej z mam blogerek.
Autorka: Mama Ola
Blog: Jestem Mamą po krakowsku
W roli mamy
– W najnowszej inscenizacji „Życia” występuje pani w roli Mamy?
– Tak, zgadza się. Zaskakująco dla otoczenia, ale i dla siebie, po krótkim zastanowieniu, przyjęłam ten angaż.
– I?
– I? Jak to co? Występuję w roli Mamy! A rola ta niełatwa, bo z jednej strony pierwszoplanowa, a z drugiej improwizowana.
– Improwizowana, to znaczy nie ma scenariusza?
– A skąd! Taka awangarda. Na deski teatru wkroczyłam, mówiąc kolokwialnie, zielona i od razu wskoczyłam na głębokie wody. Zupełnie nieprzygotowana, z kilkoma stereotypami o tym kim jest i co robi Mama, stanęłam przed publiką, aby występować. A widownia pełna! Rodzina, znajomi, nieznajomi. Nawet mąż. Wszyscy uważnie patrzą, śledzą ruchy, gotowi wytknąć najmniejszy błąd, najbłahsze potknięcie.
– Skąd takie przypuszczenia?
– Proszę pana, najbliżsi to najostrzejsi krytycy. Właśnie ci, co w roli Mamy nigdy nie wystąpią, gotowi są wysuwać najcięższe oskarżenia.
– I zdarzyło się to pani?
– Niestety, tak. Nie raz usłyszałam gorzkie słowa, połączone z „cennymi” wskazówkami, jak inaczej powinnam zagrać w danej scenie czy nawet całym akcie.
– I jak to pani przyjęła?
– Na początku, do wszystkiego podchodziłam bardzo emocjonalnie. Byłam wyczerpana ciągłym graniem, a na krytykę reagowałam płaczem. Myślę, że w tym czasie otarłam się o depresję.
– Potem było lepiej?
– Tak. Zaprzyjaźniłam się z moją rolą, uodporniłam. Potrafiłam już asertywnie zareagować na niesprawiedliwe słowa. Pomyślałam sobie: „Ta rola jest moja. To ja decyduję jak gram. Być może innym się to nie podoba, ale nie mogą mi mówić, co mam robić a czego nie.” Początkowo publiczność zareagowała gwizdami, wrogością, a nawet otwartą agresją. Potem jednak, z czasem, przyznano mi rację. Rola Mamy wymaga siły, i poniekąd odwagi. Słabość pozostawiłam daleko za sobą.
– Proszę powiedzieć: jaka jest Mama?
– To trudne pytanie. Mama to bogata postać, a jej rola wymaga różnych umiejętności. Przede wszystkim to opiekunka, troszcząca się o swoje Dziecko, z czułością jakiej do tej pory nikomu nie okazywała. To też przyjaciółka: gotowa w każdej chwili wysłuchać, przytulić, pocieszyć. Piosenkarka, a jakże! Jako pierwsza zapoznaje Dziecko z muzyką. Potrafi całymi godzinami nucić i śpiewać różne kołysanki i piosenki. Atletka, codziennie dźwigająca swoje maleństwo, które z każdym dniem traci na maleńkości. Żywicielka, której Dziecko ufnie powierza egzystencję. Do tego Mama obdarzona jest bezgraniczną cierpliwością, co czyni ją podobną do Matki Teresy z Kalkuty, poczuciem humoru niczym Benny Hill, i precyzją sapera, bo ona przecież nie może się mylić.
– Czyli dobrotliwa, kochana…
– Ale, nie tylko! Mama potrafi też pokazać kły, szczególnie gdy w grę wchodzi dobro jej Dziecka. Gwarantuję panu, że wtedy ani dobra, ani kochana nie jest. Raczej najeżona i gotowa do ataku. Lecz tego wymaga rola.
– Czy musiała Pani coś poświęcić, aby zagrać Mamę?
– Jak mówię: na scenie trwa nieustająca improwizacja. W czasie grania, na bieżąco okazuje się, co w danym momencie powinnam robić. Czy coś dla tej roli specjalnie poświęciłam? Myślę, że nic. Na pewno nie było sytuacji, gdy pomyślałam: „O, teraz będę grać Mamę, więc rezygnuję z tego i tego.” Po prostu – naturalnie wślizgnęłam się w tą postać. Mogę natomiast powiedzieć, czego niekiedy mi brakuje: chwili oddechu dla mnie samej, odrobiny czasu, który jest tylko i wyłącznie dla mnie. Być może ktoś określiłby to mianem egoizmu. Faktycznie, jakby nie spojrzeć Mama to pełną gębą altruistka, która od czasu do czasu tęskni za nieodpowiedzialnym „ja”. Ale tylko od czasu do czasu.
– Padło słowo „nieodpowiedzialna”…
– Niedojrzałość, nieodpowiedzialność – tego nie ma w tej roli. Mama całą sobą odpowiada za Dziecko – głównego bohatera spektaklu. Bez niego, bez Dziecka sens istnienia Mamy gdzieś niknie. Bez Dziecka nie ma Mamy.
– Czyli odpowiedzialność za Dziecko. A dokładniej?
– Wie pan, to zabrzmi górnolotnie, ale właściwie za wszystko. Za uśmiech, za spokojny sen, za pierwsze słowa, próby siadania, za radość z sukcesów, akceptację porażek, dobrych przyjaciół, mądre wybory… Za płacz i problemy też. W tym wypadku rola Mamy sprowadza się do tego, by było ich jak najmniej.
– Czy nie miała Pani pokusy, aby zrezygnować z grania?
– Nigdy. Mama kształtuje Dziecko od samego początku. Nie tylko ma wpływ na to, jak rozwija się fizycznie, ale też jak umysłowo i społecznie. Myślę, że właśnie rola Mamy jest w tym wypadku największa. A jak to robi? Buduje jedyną w swoim rodzaju więź między sobą a Dzieckiem. Jedyną, bo okraszoną bezwarunkową miłością. Zaczynając grać taką rolę, nie można się wycofać, nie można tak po prostu przestać i zrezygnować. Na scenie, patrzę na Dziecko i czuję wdzięczność, że otrzymałam tę rolę. Wszystkie wątpliwości odchodzą daleko, a ja nie tylko gram. Ja po prostu jestem Mamą. I jestem szczęśliwa.
Jeżeli spodobał Ci się ten wpis, zagłosuj na niego! Głosować możesz klikając “Lubię to” lub “Google +” pod wpisem.
Weź udział w konkursie
Przeczytaj pozostałe prace biorące udział w konkursie
Pięknie to Pani ujęła! 🙂
Święte słowa! Bardzo mi się podoba Pani wpis:) czas zagłosować!
Dobry wywiad. I dużo tu prostej prawdy, trochę trywialnej czasem, trochę górnolotnej momentami, ale… taka jest rola Mamy. Wpis mi się podoba – nie jest banalny i forma interesująca 🙂