Mama Bloguje 5 marca 2013

[Wpis konkursowy] Krople Szczęścia

Wiele mam w Polsce zajmuje się prowadzeniem blogów i z roku na rok przybywa blogujących matek. Ideą konkursu jest  promowanie blogów pisanych przez mamy oraz uhonorowanie i nagrodzenie autorki najciekawszego wpisu.

Oto praca konkursowa jednej z mam blogerek.

Autorka: Mama Meipu
Blog: Krople Szczęścia

Na  karuzeli  życia

Gdy mam napisać coś o sobie, zaczynam od tekstu:

 Jestem mamą na pełen etat … a właściwie na cztery etaty.

Jestem młodą 29 letnią mamą. Tak – dalej czuję się młoda. Szalona i spokojna, rozważna i romantyczna, dzisiejsza i żyjąca przeszłością. Przyszłość tworzę na bieżąco. Dopiero po urodzieniu dzieci, rozwinęłam skrzydła. Wciąż się rozwijam, wciąż czegoś szukam. Jestem bardziej otwarta i bardziej ostrożna. Teraz dopiero żyję, teraz czuję się spełniona. Choć wiele osób lubi mi wypomnieć. Nie mogłaś zaczekac ze ślubem? I z dziećmi? Nie mogłaś skończyć studiów? Nie mogłam? Mogłam, oczywiście że mogłam. Ale nie chciałam. Pragnęłam tego, co mam teraz.

Nie jestem obrazową Super Mamą, z umalowanymi paznokciami, w pięknej sukience, i modnej fryzurce prosto od fryzjera. Nie mam w domu super porządku, nie wszystkie zabawki leżą na swoim miejscu  a i prania sterta wciąż czeka na swoją kolejkę. Moje dzieci nie biegają w białych ubrankach, cichutko i spokojnie bawiąc się w swoim kąciku. Lubię pomarudzić, ponarzekać i popsioczyć. Mówię otwarcie, że jest mi ciężko i czasem nie wyrabiam. Często padam na twarz, myśląc, że już nie wstanę, że nie dam rady. Ale daję radę. I jestem z tego dumna.

Wciąż na pierwszym miejscu jest dla mnie rodzina. Najważniejsze, by dzieci byłe szczęśliwe. Nie ważne, że dziennie przebieram je czasem po cztery razy, jeżeli szczęśliwe bawią się, tworząc pejzaże miłości – farbami, kredkami lub kredą, często wyjeżdżając poza wytyczone ramy kartki. Gdy dzieci są szczęśliwe, uśmiechnięte, najedzone i mają dobre samopoczucie – wtedy dopiero jest czas na inne sprawy. Dopiero wtedy sprzątam, wtedy piorę i prasuję. Obowiązki domowe wykonuję w czasie wolnym, a bloga piszę w „międzyczasie”. Gdy karmię, lub późnym wieczorem, w ciszy, w spokoju. Kiedyś, po kryjomu pisałam wierszyki, teraz – piszę bloga. Piszę bo to kocham, piszę – by pamiętać, by da upust moim uczuciom. By poczuć się do końca spełnioną. Chwile, ukradzione tylko dla siebie, traktuję jak największy skarb. Mój blog, to moja chwila. To mój czas. To moja uczucia, moje przemyślenia , moje myśli.

Rola mamy to rola mojego życia. Czy dobrze ją zagram, okaże się w przyszłości. Na razie żyję chwilą, łapiąc każdą kroplę uśmiechu moich Skarbów. Planowanie – to dla mnie abstrakcja. To strata czasu, który mogę poświęcić moim bliskim. Więc nie planuję. Więc żyję.

 

Jeżeli spodobał Ci się ten wpis, zagłosuj na niego! Głosować możesz klikając “Lubię to” lub “Google +” pod wpisem.

Weź udział w konkursie
Przeczytaj pozostałe prace biorące udział w konkursie

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Mama Bloguje 3 marca 2013

[Wpis konkursowy] DZIECIĘCE KLIMATY

Wiele mam w Polsce zajmuje się prowadzeniem blogów i z roku na rok przybywa blogujących matek. Ideą konkursu jest  promowanie blogów pisanych przez mamy oraz uhonorowanie i nagrodzenie autorki najciekawszego wpisu.

Oto praca konkursowa jednej z mam blogerek.

Autorka: Mama ANIA
Blog: DZIECIĘCE KLIMATY

HOMO HOMINI LUPUS EST

Wiecie ostatnio kłębi mi się pewna myśl w głowie…ale żeby nie zostać (again) posądzoną o trolling na moim (własnym i prywatnym/publicznym hulaj dusza) fanpage’u napiszę tutaj…bo wiem, że niewiele osób czyta… Homo homini lupus est, a matka matce wydłubałaby oczy. Zawsze lepiej dogadywałam się z kolegami, dlaczego? Bo kobiety są zawistne, deprecjonują innych , by gloryfikować siebie…straszna prawda… Z jednej strony płeć piękna, empatyczne, wrażliwe, troskliwe, Matki rodzicielki opiekunki ogniska domowego…z drugiej jadowite żmije. Zew jajników to chyba jakiś mit, albo po prostu walka ze stereotypem Matki Polki, wielość zadań, obowiązków, konflikty ról społecznych, w które jesteśmy uwikłane sprawiają, że dla higieny i zdrowia psychicznego popadamy w jadowitość względem innych matek… Dlaczego nie mogę publicznie napisać, że jestem zmęczona? Że moje dzieci mnie denerwują? Przecież to prawda. Nie jestem robotem. Czy jedna i druga życzliwa, która zaraz rozpoczyna na mnie krucjatę nigdy nie bywa zmęczona? Matce nie wypada narzekać? Ja nie mam jak odpocząć od dzieci i to mój główny problem, nie mam niani, babci, która je weźmie na weekend…jestem z nimi 24h na dobę i to jest męczące ..kocham je ale to mączące…Jak czytam siedź mniej na fb już mnie nawet nie śmieszy…irytuje do potęgi, bo że moim dziadkom i rodzicom nie umiem wytłumaczyć, że dziś nie trzeba mieć etatu w firmie tylko można prowadzić własną działalność w domu przez internet, to w pewien sposób zrozumiałe, różniąca pokoleń i te sprawy, ale że młode kobiety, często moje rówieśniczki nie rozumieją, że pracuję online to mi ręce opadają. Tak mam kompa włączonego prawie 24/7, różnica jest między nami taka, że ja zarabiam na chleb będąc online, a Ty masz rozrywkę ( bo Ci którzy pracują przez internet rozumieją sytuację). Napisanie postu na fb zajmuje mi kilka sekund, a jest powiązane z prowadzeniem bloga, którego się podjęłam i konsekwentnie realizuję ( jestem koziorożcem i jestem pracowita więc nie ma po łebkach staram się wszystko robić najlepiej jak potrafię). I nie nie mogę zrobić sobie urlopu, bo internet to nasz ( mój imęża) jedyny sposób zarobkowania. Śmieszą mnie akcje mama wraca do pracy, bo ja pracuję non stop, tydzień przed porodem zamykałam 3 projekty artystyczne, wróciłam do domu musiałam odpisać na tonę maili, nawet będąc bezrobotną prowadziłam agencję artystyczną z mężem…Własny biznes i jeszcze w branży artystycznej, gdy nie ma stałego dochodu uczy pewnej pokory i systematyczności..sama jestem szefem, pracuję w domu…ale to wymaga ode mnie ogromnej dyscypliny i samozaparcia. Nikt mnie nie rozlicza, ale nie pójdę na zwolnienie, bo mam chore dzieci, niestety u mnie sfera zawodowa( czytaj zarobkowa) i domowa idą równolegle i te dwie sfery bardzo się przenikają…Jestem wielozadaniowa, nie chcę zaniedbywać dzieci, nie chcę zrezygnować z dziergania, prowadzenia bloga…dlatego czasem mnogość obowiązków mnie przytłacza i przerasta. Ale za Chiny Ludowe nie rozumiem po co te złośliwości i liczne ” złote rady” . Czasem czytając wypowiedzi niektórych mam ma straszny surrealistyczny obraz przed oczyma. Bo stwórzmy mozaikę „życzliwych rad”. 3dni po porodzie jesteś piękna, niezaniedbana, codziennie ćwiczysz z Chodakiowską, jesteś na diecie chili3d da mam karmiących ( to oczywiście proforma, bo dobra karmiąca mam nie ma problemu z powrotem do formy po porodzie bo wielość obowiązków i karmienie piersią robi swoje, a jak jesteś gruba to twoja wina bo jesteś leniwa i to pop prostu twoja wina), przez co najmniej 2 lata karmisz piersią, bo butelkowe są gorsze, więc jak nie masz pokarmu to się tylko nie przyznawaj publicznie, bo nie wypada. W seksownej sukience( broń boże wyciągniętym dresie) gotujesz obiad z dzieckiem w chuście, a jak dziecko dużo płacze to w chuście nawet kupę idziesz zrobić, i masz wolne obie ręce. Nosisz seksowną bieliznę dla matek, używasz kosmetyków dla mam, czytasz prasę dla mam…Kochasz po równo nie zaniedbujesz, nie podajesz słoiczków, nie przekłuwasz uszu, nie pozwalasz dziecku oglądać tv tylko przesypujecie kolorowy ryż, chodzicie w śnieżnobiałych spodenkach na plac zabaw, rześka, uśmiechnięta,  nie spiąć wcale ( bo jakby zsumować wszystko co robisz to doby brakuje) nigdy nie jesteś zmęczona. Potem rozszerzanie diety BLW na porcelanie, parówek nie dajesz chyba, ze te po 35zł kg, co obok kawioru leżały, słodycze bez cukru. Leczycie choroby cywilizacyjne roznoszone w przedszkolu, bo dziecko ma dysleksję, adhd a rodzice śmią je posłać do przedszkola…Twoje dziecko jest grzeczne, nie brudzi się, jego kupa pachnie i jest nad wiek rozwiniete, uzdolnione w każdej dziedzienie, a jak nie to nawet się nie przyznawaj , że masz dziecko, popracuj nad tym bo przecież to świadczy o tobie , o twojej pedagogicznej porażce, nieudolności..ale jak, skoro jesteś idealna?, na pewno dziecko w szpitalu podmienili. Wiec dobra zarzynam się, pije redbula ( oczywiście po cichu bo wciąż udaję, ze karmię piersią) opowiadam innej mamie jak to rosół z eko warzyw i eko kury ugotowałam, a ona phi ja to nawet makaron sama robię i mąkę sama mielę, ewentualnie sprowadzam najczystszą peruwiańską mąkę, jak nie mam akurat czasu zmielić, bo byłam w SPA. Oglądasz Supernianię i Surowych rodziców nie tam głupie seriale, przecież jesteś wykształcona masz magistra. W głowie masz litanię: nie mam pokarmu- moja wina, dziecko chore- moja wina, jestem zmęczona- moja wina…Jak one to wszystko robią?,w czym są lepsze? myślisz przecież się staram…Chwalisz się innej mamie mój półtoraroczny synek mówi kocham cię mamo i robi już siusiu na nocnik i bum kubeł zimnej wody, a mój syn to już próbuje pisać i czytać, a nocnik opanował dawno temu (g…prawda bo widzę że ma pampersa, ale to tylko na wyjścia, żeby publiczne siusianie go nie stresowało, w domu jak nikt nie widzi to on już nawet klapę podnosi i sika na stojąco)…no i przestałam rozmawiać z mamami na placu zabaw, bo porównywania nie zdzierżę…Jesteś w ciąży jedziesz autobusem, pot po tyłku ścieka…nie łudź się miejsca to może ustąpi Ci młody mężczyzna, bo płeć żeńska to ma problemy z pamięcią i nie pamięta jak potrzebowała usiąść, gdy brzuch ciążył…Nie chodzi o kółko wzajemnej adoracji, ale krytykę konstruktywną i zwykłą ludzką empatię. Potrzebuję rady , to o nią poproszę, robię coś źle zwróć mi uwagę nie obrażając mnie. Nikt nie ma monopolu na rację, a szkół wychowywania jest wiele…często działam intuicyjnie, ale kocham moje dziecko i nie chciałabym go skrzywdzić…Sytuacja abstrakcja jakiś czas temu napisałam, że nie mam wody ( rury zamarzły) i zimno ( jest zima) czytam odpowiedź dlaczego narażasz dzieci na mieszkanie na wsi, nie maja warunków ważne, że masz internet co? no błagam narażam dzieci na mieszkanie na wsi, bo w miejskim smogu lepiej…na pewno łatwiej jak masz centralne ogrzewania i podstawią beczkowóz… Kompletny brak logiki, ignoranctwo? Stereotyp Matki Polki wcale nie odchodzi do lamusa, walczymy z nim i pielęgnujemy…pardoks. Zakładasz rodzinę, rodzisz dzieci zamiast robić karierę? Nie masz ambicji jesteś za młoda, za głupa, za stara…zawsze jakieś ale więc walcz udowadniaj że jest inaczej…Wiecie bycie Matką Polką to banał Ty musisz być Superwomen- Super matka, super kucharka, super kochanka, super pracownik, super wykształcona, super oczytana, super chuda, super zadbana…cyborg, robot…Tylko wiesz co jak będziesz się zarzynać słuchając życzliwych rad pamiętaj, że Superbohaterowie nie istnieją…to fikcja literacka. Czy ktoś tak jak ja widzi te sprzeczności? Niby rozprawiamy o macierzyństwie bez lukru, równych prawach, ale tkwimy w błędnym kole matki idealnej…Jak wiatr zawieje… Na fb matka życzliwa lubi milion stron raz jest eko, raz psycho, raz sexi., raz szczepi, raz wege, raz modna….i zawsze jest naj hop do przodu i zawsze innym udowadnia jak się do niczego nie nadają. Pewne jest jedno, innej matce zawsze można dowalić, pokazać innym jaka jestem idealna, jak inni w to uwierzą, to mi będzie lżej… A i tak czego zrobisz wszystkim nie dogodzisz, zawsze na twoje działanie, postawę, będzie kontra… Ostatnio czytałam o pomalowanych paznokciach…szczyt paradoksu i złośliwości prosty przykład… pomalujesz paznokcie jesteś złą mamą, bo poświęcasz czas na głupoty, masz za dużo czasu, nic nie robisz skoro masz czas na malowanie paznokci, no i kobieta pracująca w domu nie ma pomalowanych paznokci bo lakier odpryskuje jak zmywasz naczynia, w lakierze jest chemia nie dbasz o zdrowie dziecka, kupujesz tani jesteś tandetna, drogi jesteś rozpieszczona i takiej to dobre siedzi w domu maluje paznokcie a mąż zarabia…nie pomalujesz paznokci jesteś złą mamą bo nie dbasz o siebie, dajesz zły przykład córce, będziesz mogła mieć pretensje tylko i wyłącznie do siebie, jak twoje dziecko będzie się wychowywać w niepełnej rodzinie, bo maż cie zostawił dla innej, bo o siebie nie dbasz po porodzie…
Człowiek człowiekowi wilkiem, a matka matce jadowitą żmiją.

Jeżeli spodobał Ci się ten wpis, zagłosuj na niego! Głosować możesz klikając “Lubię to” lub “Google +” pod wpisem.

Weź udział w konkursie
Przeczytaj pozostałe prace biorące udział w konkursie

Subscribe
Powiadom o
guest

9 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
RękamiMamy
RękamiMamy
11 lat temu

uśmiałam się! 😉 ależ Cię musiały wkurzyć te dzisiejsze wpisy! 🙂 Ale niesty muszę przyznać Ci rację, jest jak piszesz 😉

aguska798
aguska798
11 lat temu

Ta…mama happy, sexi, flexi non stop:-) Musimy mieć odwagę mówić i pisać o tym co nas boli:)

basiulekStg
basiulekStg
11 lat temu

jeju kobieto kocham Cię … to co napisałaś to święta racja … ja nawet w domu mam ciągle gadane (niestety-stety mieszkamy w dużym domu z rodzicami i moim rodzeństwem też dzieciatym) a teksty to: a czemu ty jeszcze nie schudłaś (boziuu 4 miesiące po porodzie z wiecznie (6 przeziębień i 2 zapalenia oskrzeli) chorymi dziećmi i co może mam przez 3 godziny dziennie brzuszki napier…będzie cieplej będą spacery to schudnę), a czemu obiad ze słoika (nie po to robiłam przez 2 dni bigos w słoiki – na czarną godzinę – żeby teraz z tego nie korzystać), a czemu nie prasujesz… Czytaj więcej »

Anna Oparowicz
11 lat temu

wiem, że tekst chaotyczny,ale pisany pod wpływem emocji, szcery…cieszę się, że się podoba…a może bardziej, że wiele osób mi pisze, że za niego dziękuje, że był potrzebny i pomocny.

Weronika Kordzińska-Śniegota

Swietny tekst!swietny i prawdziwy niestety… Czasem bym te wszystkie supermamy …. ;))

Agnieszka Wodecka
11 lat temu

Dawno nie czytałam nic tak sensownego i ważnego. Szczera prawda, ale niestety nie rozumiana przez wiele osób. Szczerze przynam mam to samo… zmęczenie na codzień i płacz na wieszchu ze zmęczenia, ale nawet na chwile nie przestałam kochać mojego łobuziaka;) Mam nadzieję, że wygrasz!

asymaka
asymaka
11 lat temu

Dlaczego przeczytałam to dopiero dzisiaj? Wiesz, sporo było tych konkursowych prac i zwyczajnie nie zwróciłam uwagi, czasu nie mam zbyt wiele, za to trzy Miśki w domu i próbuję się przebić ze swoim pisaniem. Tekst rewelacyjny, może pisany pod wpływem emocji, chwili, ale dlatego tak szczery, prawdziwy i naprawdę świetny. Ja również zawsze miałam więcej kolegów niż koleżanek, nie mam też problemu z przyznaniem, że jestem zmęczona, bo taka jest prawda, ale kocham moje Miski najbardziej na świecie i nie wyobrażam sobie innego życia, czasem są łzy i bezsilność, ale mimo wszystko warto! A radami nie ma co zawracać sobie… Czytaj więcej »

Paulina Perzynska
11 lat temu

oj tak, tak, TAK! dziękuję Ci bardzo za to, co napisałaś! dlatego mam prawie samych kumpli… moje dziecko bywa brudne podczas zabawy, było karmione butlą, na nocniku siadło jak miało ok 2,5 roku, ogląda tv, czasem jada frytki itp., a czasem nawet -o zgrozo- dostaje klapsa! ” „Idealne” mamusie-żmijusie najchętniej by mnie zlinczowały, ale mam je głęboko w poważaniu, bo moje dziecko jest zdrowe, szczęśliwe i baardzo kochane!

Justyna Ratkowska
11 lat temu

Prawda i jeszcze raz prawda!
Niestety albo i stety powoli będą zaczynać się spacerki ma palce zabaw, o zgrozo…
Wiem z własnej autopsji, sto pytań do i wychwalanie swoich dzieci, czasmi to mam ochotę tak odpyskować, ale tego nie robię i tylko kiwnę głową lub udaję, że nie słyszę – działa!
Najbardziej to dziwne jest dla ludzi, że po ciąży można być troszkę pełniejszym, dziwne co nie?! I te pytania i stwierdzenia, dobrze sobie wyglądasz, nie podobna do siebie jesteś… Ech jeszcze teraz zbliża się spotkanie klasowe… Iść czy nie iść hmmm…
Matka matce wilkiem !!!!

Mama Bloguje 3 marca 2013

[Wpis konkursowy] Rękami Mamy

Wiele mam w Polsce zajmuje się prowadzeniem blogów i z roku na rok przybywa blogujących matek. Ideą konkursu jest  promowanie blogów pisanych przez mamy oraz uhonorowanie i nagrodzenie autorki najciekawszego wpisu.

Oto praca konkursowa jednej z mam blogerek.

Autorka: Malv Mruk
Blog: Rękami Mamy

W roli mamy nie widziałam się wcale. Grafik korporacyjny, pędząca ku karierze moda dziewczyna, lubiąca zabawę i nieprzespane noce.
O! A do tego zaraz wrócę;)
Nie nie, kompletnie nie nadaję się na matkę. Ja nawet nie lubię dzieci, nie wiem co z nimi robić, zachowuję się przy nich sztucznie,

A te, obdarzone jakimiś cud czułkami i szóstymtym zmysłem, od razu wiedziały co jest na rzeczy i płakały donośnie. O basta! tego to już na pewno nie zniosę!

W moim mężu zakochałam się nagle. Po prostu stało się któregoś dnia, kiedy poznałam go zaczynając nową pracę w kolejnej korporacji.
Miłość między nami wybuchła nieoczekiwana i wielka. Pobraliśmy się dość szybko. Piękny, kościelny ślub w romantycznej scenerii nadmorskiego małego miasteczka.
Zupełna odmiana dla naszej warszawskiej codziennośći. W takich okolicznościach przyrody człowiek opowiada różne rzeczy i plecie trzy po trzy 😉
ale słowo się rzekło. Mój mąż obietnicę sprzed ołtarza obiecał wyegzekwować i może nie od razu, ale dzieci mieć chce. O zgrozo!
Zaślepiona miłośćią postanowiłam, Co mi tam! Są żłobki, nianie, poradzimy sobie… i kiedy zaczęło kiełkować we mnie nowe życie nie czułam strachu. Do czasu.
Każdego dnia rosła we mnie nie tylko mała istotka, ale miłość do niej i wiara, że macierzyństwo nie jest takie złe.
Ciąża z wieloma kompikacjami, przepłakane noce, strach. Wtedy wiedziałam, że niczego tak nie pragnę jak dotrwać do końca i móc tulić to małe życie w swoich rękach.
Pobyty w szpitalach, bolesne zastrzyki, przedwczesne skurcze porodowe, i dzieląca mnie od oiomu noworodków ściana z gips kartonu, sprawiły, że stałam się jeszcze silniejsza.
Wstąpiła we mnie moc o jakiej wcześniej nawet nie słyszałam i nijak to się ma do mocy jaką czułam w pracy. Do mojej siły przebicia, asertywności i społecznej akceptacji.
Teraz liczyła się tylko ona, a ja musiałam żyć i trzymać formę na tyle, żeby chociaż wydać ją całą na świat.
Czułam w sobie pokłady sił wszystkich znanych mi superbohaterów, płonęłam żywym ogniem woli przetrwania dla mojej małej kruszynki. Tunel, a na końcu ona, nie liczyło się nic.
Ta wielka moc, ta nadprzyrodzona siła która oplotła mnie dając nadzieję na pomyślmy koniec, to były zalążki mojego macierzyństwa.
Myślałam, że nikt na świecie nie kocha jak ja, że dostąpiłam wyjątkowego uczucia, które niedługo ktoś odwzajemni… czy na pewno?
Tak bardzo bałam się, że mnie nie pokocha, że będzie płakać jak tamte dzieci, a jak podrosnie, ucieknie ode mnie w ramiona taty.
Córeńko, jesteś moim światem, zrobię wszytko żebyś mnie pokochała.
Zagrożenie minęło. Ciężki poród zakończył się sukcesem i choć dostałam Michalinę dopiero po 5 godzinach wiedziałam, że to będzie najpiękniejsza chwila mojego życia.
Znów oblał mnie strach, tyle czasu od porodu nas separowali, czy ona będzie wiedziała kim jestem???
Tobołek leżał w akwarium z pleksi koło mojego łóżka i płakał. Nie mogłam ruszyć palcem, poprosiłam położną, żeby położyła tobołek koło mnie. SZloch szarpnął moim pociętym ciałem aż zawyłam z bólu.|
To Ty Kochana!!!
Nareszcie widzę Twoją twarz, cały czas skrywaną za nóżkami przy każdym USG. Jesteś taka piękna, taka maleńka i taka… czarna! 😉
po kim ona ma takie czarne włosy?!
Czy kochałam ją w ciąży? Szalenie! Ale teraz mam wrażenie jakbym nic nie czuła, porównując do fali miłości jaka mnie zalała kiedy trzymałam ją w objęciach. Tobołek nie płakał kiedy był blisko.
Poznała mnie! Kocha mnie! Nie boi się i nie płacze!!!
Powrót do normalności zajął mi dużo czasu, zdana tylko na siebie radziłam sobie nieźle, a fala miłości zdawała się nie opadać, a jedynie wzbierać, zwłaszcza kiedy na nią patrzyłam śpiącą.
jJak mogłam nie rozumieć tego cudu, jak mogłam nie chcieć mieć dzieci?! Teraz to tak odległe, że nawet nie pamiętam dobrze. Teraz mam ją, tylko to jest ważne.
Jest zdrowa i mądra, a dla mnie najpiękniejsza. Znów zalewa mnie fala wzruszenia kiedy to piszę.
Jestem aboslutnie zakochaną młodą mamą, a może nie taką już młodą.
…Jak ten czas leci. Dopiero tuliłam tobołek, a za parę dni zdmuchniemy dwie świeczki z tortu. Powiesz wszystkim „banam” i „siamolot”,
a na końcu puszczając podwójne oczko wykrzykniesz zadartym kciukiem „OKIIIEJ!!!”
Kocham Cię bezgranicznie. Teraz już wiem ile Mam doświadcza tej fali supermocy i ekstra miłości, jednak nadal czuję się wyjątkowa i wygrana. Mam Ciebie.
Dałaś mi nowe możliwości, otworzyłaś nowe drzwi.
Moje poprzednie życie wcale nie było takie cenne jak myślałam, cieszę się że je miałam, bo każdy etap mojego życia uczył i nadal uczy mnie nowego i pozwala poznać wspaniałych ludzi,
od których też się uczę. Jednak Ty dałaś mi najlepszą lekcję – lekcję miłości bezwarunkowej.
Nigdy nie czułam tego co teraz i wypełnia mnie to po brzegi. Natchniona Tobą stworzyłam RękamiMamy, stałam się autorką okładki produktu BabyOno, poznałam wspaniałych ludzi
i zyskałam prawdziwych przyjaciół. Jesteś moją weną i motorem do działania. Każdy dzień w roli mamy jest wyzwaniem, ale i nagrodą.
Zasypiając tęsknię do rana kiedy znów będziemy się bawić.
Bezsenne noce i zabawa? Z tego na pewno nie pozwoliłaś mi zrezygnować 😉 Ale taka rola mamy. Być tam gdzie mnie potrzebujesz, bo teraz płaczesz i chcesz się tulić,
a potem chłoniesz świat jak sucha gąbka wodę.
Wszystko Ci pokażę i opowiem, zobaczysz.
Dziękuję córeńko, że stałaś się reżyserem naszego życia, a mnie obsadziłaś w najważniejszej z ról. W Roli Mamy.

LvU bjb ¦

Jeżeli spodobał Ci się ten wpis, zagłosuj na niego! Głosować możesz klikając “Lubię to” lub “Google +” pod wpisem.

Weź udział w konkursie
Przeczytaj pozostałe prace biorące udział w konkursie

Subscribe
Powiadom o
guest

16 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Kamila
Kamila
11 lat temu

Piękne i łapiące za serce słowa, a przy tym mądre i dające wiele do myślenia.

Joanna
Joanna
11 lat temu

Piękne 🙂

Sylwia Kanka
11 lat temu

<3

Madziula
Madziula
11 lat temu

popłakałam się ze wzruszenia. ślicznie to napisałaś, tak od serca, tak czule i tak bardzo prawdziwie. Twoja Siasia ma najwspanialszą Mamusię pod słońcem!

Nina MN
Nina MN
11 lat temu

Piekny wpis!

Karolina Sikorska
11 lat temu

Pięknie napisane podoba mi się stwierdzenie reżyserem naszego życia piękne

Aleksandra Rola
Aleksandra Rola
11 lat temu

Piękne…

Kasia Mark
Kasia Mark
11 lat temu

znam Cię już trochę czasu, gratuluje tego co robisz, twoich decyzji i odwagi. Trzymam kciuki za dalszy rozwój:)

ciasteczkowa
ciasteczkowa
11 lat temu

Piknie napisane!!!

Natalia Legieć
11 lat temu

naj 🙂 piekna artystyczna dusza

nina
nina
11 lat temu

Dobrze, że napisałaś o wątpliwościach. Nie wszystkie rodzimy się z zaprogramowanym instynktem macierzyńskim na twarzy. I nie ma co robić sobie z tego wyrzutów. Pięknie, że młode kobiety ładnie i wzruszająco piszą o swoim macierzyństwie. Czyta się ten wpis jak dobrą literaturę. Chwała też za język.

ilona
ilona
11 lat temu

takie osoby nalerzy wspierac ,popierac ,szczere ,prawdziwe ,kochajace i jakze barwne w codziennym szarym życiu! człowiek zjada kazde słowo tekstu ,pragnie sie czytac wiecej i coraz wiecej !!!!! <3

Agnieszka Wąsik
Agnieszka Wąsik
11 lat temu

Piękny wpis… zawsze się rozczulam czytając takie opowiadania… zawsze w takich momentach ukazuje mi się obraz mojego porodu 🙂

Malv Mruk
11 lat temu

Bardzo Wam dziękuję, za wszystkie ciepłe komentarze, tutaj i na blogu. Jestem jedną z Was, Mam i tak wiele mamy wspólnego. A przede wszystkim tę piękną Rolę główną. Rolę Mamy. Te wszystkie polubienia dają mi kopa żeby być jeszcze lepszą dla Was i dla Michaliny. Dziękuję!

Izabela Dembkowska
11 lat temu

Śliczne opowiadanie napisane przez życie 🙂 gratuluję

Justyna Ratkowska
11 lat temu

Pięknie i jeszcze raz pięknie 🙂
Trzymam kciuki!

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close