[Wpis konkursowy] Rodzinnie… Domowo… Ciepełkowo…
Wiele mam w Polsce zajmuje się prowadzeniem blogów i z roku na rok przybywa blogujących matek. Ideą konkursu jest promowanie blogów pisanych przez mamy oraz uhonorowanie i nagrodzenie autorki najciekawszego wpisu.
Oto praca konkursowa jednej z mam blogerek.
Autorka: mama_Mi
Blog: Rodzinnie… Domowo… Ciepełkowo…
„W Roli Mamy”
Od kiedy pamiętam, zawsze chciałam być mamą. Dziwne co?? 🙂 Ale tak jest. Pamiętam rozpacz gdy dowiedziałam się o leczeniu by spełnić marzenie o małym człowieczku. Pamiętam radość z II kresek, a potem ogromny ból spowodowany stratą. Pamiętam pretensje do Boga za to jak mnie potraktował, setki a może miliony pytań „dlaczego?”. Pamiętam płacz i lament, że mnie to spotkało, że nawet gdyby dziecko było chore to bym je kochała, ja już je kochałam w tym 4, 5, 6tc i dalej… I pamiętam złość na ludzi gdy mówili mi, że tak lepiej, że Bóg wie co robi, że jeszcze będę mamą… Jak się nie przeżyło takiej straty, nie powinno się udzielać rad.
A później?? A później nie chciałam dziecka przez rok. I cóż… Emilka to dziecko nie planowane, w pewnym sensie „wpadka” 😉 Gdy 14 lutego 2011 zobaczyłam II wpadłam w histerię, płakałam i nie mogłam się uspokoić. Pierwszą osobą która się dowiedziała, był mój brat 🙂 To jego uśmiech i radość zobaczyłam pierwszą i to on zapewniał mnie, że będzie wszystko dobrze. Dalej był stres i masa problemów. Na początku usłyszałam, że poronię lub ciąża pozamaciczna. Wróciłam do swojej starej doktor. Całą ciążę brałam dużo leków, leżałam. 2 razy byłam w szpitalu, a każdego dnia modliłam się o tą moją małą istotkę. Ale nie do Boga… Modliłam się do Jana Pawła II. I kurcze, wierzę, że to on mi pomógł!! Każdy ból sprawiał mi radość, bo wiedziałam, że to dla niej, żeby była ze mną. Poród też miałam niby ciężki (z opowiadań lekarzy i rodziny). Ale ja panikara, z zerową odpornością na ból się porodem delektowałam 🙂 Każdy ból był wtedy konstruktywny i przybliżał mnie do spotkania z córeczką. Boże pamiętam tą radość gdy ją zobaczyłam. Takie cudowne parujące, pachnące ciałko. Nie mogłam uwierzyć, że udało mi się dokonać tego cudu i wydać go na świat. Ile razy na nią nie spojrzałam to płakałam z radości i niedowierzania, że to MOJA córeczka, moje upragnione dziecko, moja miłość, mój CUD!! Nie mogłam siedzieć, stać ale chciałam z nią być non stop, a gdy nie mogłam to zamiast spać i odpoczywać, myślałam o tym co robi, czy płacze… Były też chwile załamania… Jedna i trwała kilka dni. Czułam się złą i wyrodną matką, bo nie mogłam jej karmić piersią.
Byłam i jestem sama ze wszystkim. Nie tylko z opieką nad dzieckiem, ale z domem, z problemami, z samą sobą. Jeśli mogę na kogoś liczyć, to tylko rodzice i brat. Ale nie wykorzystuje tego.
Jednak od zawsze czułam miłość do mojego dziecka, od małej kropeczki. Czułam wdzięczność za to, że jest. Choć nie spałam 3 doby, choć mała czasem marudziła, spać nie chciała, choć teraz woła ciągle „mamo” i wisi tylko na mnie, to ja nigdy tak na serio nie narzekałam. Nie przeszkadza mi to, nie jestem nieszczęśliwa z tego powodu, nie czuję potrzeby odpoczynku, podrzucenia jej komuś choć na chwilę. Wiedziałam co wiąże się z rodzicielstwem i jestem na to gotowa, a każdy jej uśmiech wynagradza wszytko 🙂 Jej przytulenie, całusek dla mamy i rozpowiadanie wszystkim, że jestem jej „Mama”, „Mamo”, „Mamu” 🙂
W roli mamy czuję się spełniona i szczęśliwa. Czuję się wyjątkowo. Czuję się dobrze. Zawsze tak było i nigdy nie zmieniłabym nic w swoim życiu, zadaniu które jest przede mną już na zawsze.
Coś musi w tym być, bo jakiś czas temu pewna osoba napisała mi, że jest zaskoczona jaką mamą jestem. Że się tego nie spodziewała i mi gratuluje. I że na odległość widać i czuć radość z Emi i miłość jaką ją obdarzam. Ostatnio to samo powiedziała mi moja mama – że się nie spodziewała 🙂
Bałam się, to oczywiste 🙂 Ale czuję się w roli mamy rewelacyjnie 🙂 Jak stworzona do tego 🙂 Jak ryba w wodzie 🙂 Urodziłam się po to, by być mamą 🙂 I po trudach zostałam wynagrodzona. Mam cudowną, piękną, mądrą, zdolną i zdrową dziewczynkę 🙂 Aż sama nie wierzę w to jaka jest i w to, że ja mam takie dziecko!! 🙂
Chyba mogę śmiało stwierdzić, że mimo wszystko mam w życiu wiele szczęścia… 🙂
Kocham Cię Córeczko i dziękuje, że jesteś!!
Jeżeli spodobał Ci się ten wpis, zagłosuj na niego! Głosować możesz klikając “Lubię to” lub “Google +” pod wpisem.
Weź udział w konkursie
Przeczytaj pozostałe prace biorące udział w konkursie