Wydry – szybka gra, która wciąga jak nurt rzeki

Są takie dni, kiedy dzieciaki chcą grać, a ty marzysz tylko o tym, żeby nie spędzić pół wieczoru przy planszy, udając czarodzieja albo ratownika wszechświata. I tu na scenę wchodzą Wydry. Gra jest banalnie prosta, ale wcale nie nudna – wręcz przeciwnie, to szybka, intensywna karcianka, która potrafi rozruszać i domowników, i znajomych.
Zasady są proste i w tym tkwi magia. Każdy z graczy próbuje zebrać jak najlepszą ekipę wydr, układając karty w odpowiednich kombinacjach. Brzmi łatwo? No właśnie – tylko z pozoru. Trzeba dobrze planować (cwaniakowanie mile widziane) i umiejętnie korzystać z tego, co się trafi. Rozgrywka toczy się szybko, a przy tym wymaga trochę sprytu i czujności.

Fot. Archiwum prywatne
Dlaczego warto sięgnąć po Wydry?
Na rynku gier karcianych jest już naprawdę tłoczno, ale „Wydry” bronią się świetnie. To jedna z tych pozycji, które wyciągasz z półki, kiedy masz ochotę na coś lekkiego, szybkiego i od razu wciągającego. Nie trzeba przekopywać się przez kilkustronicowe instrukcje ani ćwiczyć cierpliwości w czasie długiego przygotowania – tu po prostu otwierasz pudełko, rozdajesz karty i… gra toczy się sama.
- Proste zasady – tłumaczysz je w minutę, więc nawet totalny nowicjusz od razu wchodzi do gry.
- Krótka, ale treściwa rozgrywka – zamiast godzinnego maratonu dostajesz dynamiczną partię, która nie zdąży nikogo zmęczyć.
- Uniwersalność – równie dobrze sprawdza się z dziećmi, jak i w gronie dorosłych znajomych.
- Emocje w pakiecie – trochę kombinowania, trochę śmiechu i ta satysfakcja, gdy uda się złożyć świetny układ.

Fot. Archiwum prywatne
Jak wygląda rozgrywka w Wydry?
Cała zabawa toczy się w turach, a każdy gracz w swoim ruchu przechodzi przez trzy proste kroki. Najpierw dobiera kartę z talii, potem zagrywa jedną z tych, które ma już na ręce, i – jeśli to możliwe – korzysta z jej efektu. Na koniec trzeba jeszcze zerknąć, ile kart jeżowców zostało na ręce.

Fot. Archiwum prywatne
I tu robi się ciekawie: jeśli ktoś ma dwie takie karty, wypada z dalszej gry. Nie może już zbierać pereł, ale też nikt nie może mu ich podkraść – jego dorobek jest bezpieczny aż do końcowego liczenia punktów.
Fajne jest też to, że nawet kiedy ktoś „wyleci”, nie psuje mu się humoru – bo jego zdobyte perły są bezpieczne i wciąż liczą się do wyniku końcowego. Dzięki temu gra jest dynamiczna, nie ma długiego „czekania na swoją kolej” i każdy do samego finału trzyma kciuki za swój wynik.
Niby zasady są banalne, ale co chwila ktoś kombinuje, czy zagrać bezpiecznie, czy jednak zaryzykować i dorzucić kartę, która może przynieść perełki… albo wpakować go prosto na jeżowca.

Fot. Archiwum prywatne
Rozgrywka toczy się do momentu, aż zostanie tylko jeden gracz, który wciąż działa w turach. Wtedy następuje wielki finał: liczenie pereł. Wygrywa oczywiście ten, kto zgromadził ich najwięcej.

Fot. Archiwum prywatne
Wydry to przykład gry, która pokazuje, że prostota może iść w parze z dobrą zabawą. Nie wymaga godzin przygotowań ani długich dyskusji nad zasadami, a mimo to daje dużo satysfakcji. Idealna opcja na szybkie partyjki po szkole, w przerwie na kawę czy podczas wieczornego spotkania. Małe pudełko, wielka frajda – czego chcieć więcej?
Egzemplarz gry do recenzji otrzymaliśmy od wydawnictwa Rebel — dziękujemy! Grę kupicie tutaj.