Wyjątkowo pieski dzień – Dzień Psa
Dziś, 1 lipca obchodzimy wyjątkowe święto – Dzień Psa.
Jest to doskonała okazja, by na dłużej się pochylić nad czworonożnymi pupilami i szepnąć im coś miłego do uszka, choć wierzę że ten miły gest ma miejsce nie tyko od święta.
“Już od dawna, od zarania,
Poprzez wszystkie wieki,
Ciągną się popiskiwania,
Skomlenia i szczeki.
Idą pełne animuszu,
Wspólną z nami drogą,
Cztery łapy,
Para uszu,
Oczy,
Nos
I ogon.”
Ludwik Jerzy Kern „Cztery łapy”
Dzień Psa to okazja nie tylko do wyróżnienia naszych ulubieńców, ale również czas by wspomnieć o losie zwierząt, które miały mniej szczęścia w życiu od naszych kanapowców. Mam na myśli schroniska, gdzie bezpańskie psy mają dach nad sobą, ale w takich miejscach jest ich zbyt wiele, aby można uznać ich żywot za szczęśliwy. Łatwo można im pomóc, wystarczy kontakt ze schroniskiem, żeby dowiedzieć się wszystkiego o ich wsparciu. Można również otworzyć serce na cztery łapy, i odpowiedzialnie oraz świadomie przygarnąć psa do siebie. Podkreślam słowa „odpowiedzialnie” i „świadomie”, gdyż w wyniku pochopnych decyzji, zbyt wiele psów doświadczonych przez życie, zwracanych jest do schroniska niczym wybrakowany towar. Bo piszczał na dwór, bo brudził… a zwierzę jest trochę jak dziecko, trzeba o tym pamiętać, uczymy wszystkiego od początku, bo w innym razie nie możemy się spodziewać, że pies sprosta naszym oczekiwaniom.
Rozpoczęły się wakacje, a wraz z nimi bliższe i dalsze wyjazdy, i niestety często problem co zrobić z psem. Naprawdę, jeśli nie możemy zorganizować opieki na miejscu, w domu, zawsze zostają hotele dla zwierząt, albo ktoś, kto z radością przygarnie psiaka, bo mimo tęsknoty tam będzie mu lepiej, niż czekając przy drodze, na której „pan” wypchnął go z samochodu. Apeluję tu o człowieczeństwo i wyobraźnię, reagujmy, gdy widzimy że ktoś postępuje w ten sposób ze zwierzęciem, nie pozwalajmy również bić, głodzić, maltretować. Pamiętajmy, że pies szybko asymiluje się z rodziną, staje się domownikiem i zawsze tak powinien być traktowany. Kochajmy naszych braci mniejszych – towarzyszą nam od stuleci, jako wdzięczni przyjaciele którzy „w zdrowiu i w chorobie, w bogactwie i w biedzie” zawsze będą trwać przy nas, za niewielką cenę pełnej miski i dobrej ręki pana głaszczącego po włochatym grzbiecie.
A czy Wy, macie miejsca w sercach i swoich “M” dla mniej i bardziej kudłatych przyjaciół domowych pantofli?
Źródło zdjęcia: Flickr
Od 10 lat naszym domownikiem i teraz przyjacielem zabaw synka jest nasz pinczerek Kacper 🙂 W czasie naszych wakacji zostanie w domu z zaopatrzona lodówką i zapewniona opieką (karmienie, spacerki) ze strony naszej rodzinki którą też zna.
Kilka lat temu zaadoptowałam kundelka ze schroniska, teraz mieszka z rodzicami, bo zżył się z całą rodziną więc nie chciałam go zabierać ze sobą. Moja córka uwielbia psiaki, ma z nimi codzienny kontakt. Na domownika w takiej postaci jeszcze dla mnie za szybko ;P (dla mnie, nie dla dziecka, bo wiadomo że teraz wszystkie obowiązki spadną na dorosłych :))
Cale zycie marzylam o piesku. Wybralam podhalancyzka, malutka biala sunia. Sliczna kuleczka,czarne ockzi, jak 2 wegielki, radosny psiak. Ale okazalo sie ze miala niedowlad lapy i swiezba,pryzniesionego z gniazda rodzinnego.Pamietam ten dzien jak dzis,uciesyzlam sie ogrmnie, dostalam ja od mojego meza dzis,a wtedy chlopaka. Rosla ale nie polepszalo sie:(. Dzien 11 lipca,moje urodziny, byl najsmutniejszym a jendoczesnie wesolym dniem. W tym dniu zapadla decyzja,ze sniezynka zostanie uspiona:(. Wylam,jak bobr,zasypiala tak spokojnie na moich rekach:(. Bolalo,ze nie umialam jej pomoc. Poniewaz bardzo marzylam dalej o psie postanowilam,ze nie wezme juz rasowca a pojade do schroniska i wezme, jakiegos pieska. Uratuje,jakiemus zycie… Czytaj więcej »
Moja siostra przygarnęła ze schroniska 7 letnią sunie, tak malutką i tak brzydką, że nikt inny jej nie chciał. Psota okazała się być wspaniałą psiną, i nic że schorowana, Kamila predzej narzeczonego z domu wypchnie niż jej sie pozbędzie. Narzeczony wcale nie lepszy, przygarnął bezpańskiego wychudzonego jamnika, to nic że zjadł im meble i wypoczynek, oni mają fisia na punkcie swoich sierściuchów 🙂
Psiaki mają szczęście, że właściciele się tak dobrze dobrali 😉
Jak tylko warunki mieszkaniowe będą odpowiednie na pewno przygarniemy czworonoga 🙂 od urodzenia zawsze Towarzyszyły mi zwierzęta nie tylko psy ale i koty 🙂 papugi, chomiki, myszy.
To zupełnie jak u mnie:) Chętnie byśmy przyjęli takiego kochanego psiaka, ale niestety nie ma na to warunków. A męczyć stworzonko, to nie dam rady. Jako dziecko tez miałam, psa, papużki faliste i rybki:)
Oj, mamy, gdybym mogła to bym założyła schronisko! Mam w domu jednego psiaka – yorka, a na podwórzu jeszcze trzy (dwa alaskany i kundelka). Nasza rodzina kocha psiaki!
Podziwiam, że macie tyle psiaków jak znajdujesz czas na zajmowanie się nimi ?
Tak to jest jak ma się podwórze, czas i mnóstwo serca, zazdroszczę 🙂
kocham psy!! mam labladora jest cudowny!! 🙂