Co zrobić, by Twoje dziecko nie mogło się doczekać lekcji WF-u?
Twoja pociecha narzeka na ból brzucha albo gardła zawsze wtedy, gdy następnego dnia w planie ma lekcję WF-u? A może równie często zdarza jej się „zapomnieć” stroju? To sygnały, obok których nie wolno przejść obojętnie. Dowiedz się, jak znaleźć przyczynę niechęci i pomóc dziecku polubić lekcje wychowania fizycznego.
Eksperci od lat biją na alarm – coraz więcej uczniów nie ćwiczy na lekcjach WF-u. Powody absencji są różne, ale zdecydowanie za często wynika ona nie z przeciwwskazań lekarskich, a ze zwykłej niechęci do aktywności. O tym, że jest z czym walczyć, najlepiej świadczą statystyki. Według raportu Najwyższej Izby Kontroli z końca 2013 r., na lekcjach nie ćwiczyło aż 15% uczniów „podstawówek”.
O zbawiennym wpływie ruchu na rozwój młodego człowieka powiedziano już chyba wszystko. Najbardziej podstawowym pretekstem do regularnego uprawiania sportu są właśnie lekcje WF-u. Razem z ekspertami akcji „Rusz się z Kubusiem!” przygotowaliśmy poradnik dla wszystkich rodziców, których dzieci z różnych powodów unikają ćwiczeń na WF-ie.
Zabawa i motywacja
Sport stanie się zdrowym nawykiem malucha tylko wtedy, jeśli będzie mu się kojarzyć ze świetną zabawą. To dlatego warto już od najmłodszych lat włączać element aktywności do codziennych czynności, np. organizując emocjonujące wyścigi podczas codziennych spacerów i niezależenie od pogody szukać odpowiedniej okazji do aktywności.
Zdaniem Moniki Pyrek, w wieku szkolnym ważne jest motywowanie dziecka poprzez obietnicę korzyści. – Dzieci łakną sportu, wystarczy im go podać w odpowiedniej formie – nie ma wątpliwości mama 4-letniego Grzesia, która razem z marką Kubuś promuje aktywność fizyczną wśród dzieci. – Warto też poszukać odpowiedniej motywacji dla dziecka i dla siebie, by podjąć wyzwanie zmobilizowania malucha do ruchu. Dzieci, które są aktywne przez ok. 60 minut dziennie, lepiej przyswajają wiedzę, a to szczególnie ważne w roku szkolnym. Można zatem połączyć przyjemne z pożytecznym.
Rolę odpowiedniej motywacji i nastawienia podkreśla także Daria Kabała-Malarz. – Jeśli dzieci nie palą się do lekcji WF-u, spróbujmy je przekonać, że to lepsza wersja przerwy i czas na zabawę, a nie obowiązek – proponuje dziennikarka sportowa, także wspierająca akcję „Rusz się z Kubusiem!”. – To jedyna lekcja, kiedy zamiast ruszać głową, możemy ruszać nogami. Nauka fizyki będzie jeszcze łatwiejsza, jeśli wcześniej się dotlenimy i trochę pozytywnie zmęczymy.
Z lekcji WF-u po sławę i medale
Podstawowa korzyść płynąca z regularnej aktywności ruchowej pod okiem nauczyciela to oczywiście wszechstronny rozwój fizyczny. Jak pokazuje przykład Moniki Pyrek, może to być również początek pięknej kariery sportowej. – To właśnie jeden z moich nauczycieli WF-u wysłał mnie na pierwsze zajęcia lekkoatletyczne – wspomina była tyczkarka. – Dostrzegł we mnie wrodzone skoczność oraz gibkość. Delegował mi ćwiczenia, dzięki którym je rozwijałam i tak to się zaczęło.
– Ja również trafiałam na wspaniałych nauczycieli, dla których praca była pasją – dodaje Daria Kabała-Malarz. – Tych z nas, u których widzieli potencjał, zachęcali do sportu wyczynowego, a tych mniej uzdolnionych mobilizowali do znalezienia ulubionej dyscypliny, która daje najwięcej przyjemności. I to był klucz do sukcesu, bo nie wszyscy muszą sport traktować profesjonalnie. Wystarczy, by go lubili i uprawiali dla zdrowia.
Nikt nie rodzi się mistrzem
Jeśli Twoje dziecko osiąga na WF-ie gorsze wyniki od rówieśników, powinniście wspólnie poszukać jego ulubionej dyscypliny sportowej. Takiej, w której będzie dobre, do której ma naturalne predyspozycje ruchowe lub mentalne, która będzie sprawiała mu przyjemność i pomoże przełamać niechęć do ruchu. – Jeśli uczeń poczuje się gorszy, bo nie potrafi przeskoczyć przez kozła, to może szybko zniechęcić się do jakiejkolwiek aktywności. Zwłaszcza, że na WF-ie ćwiczymy w obecności całej klasy. Ważne, by dziecko rozumiało, że poszczególne ruchy oraz kompetencje sportowe można wytrenować i poprawić. Dobrym przykładem są sportowi idole, którzy nie od razu zostawali najlepsi i osiągali sukcesy. Jest wiele przykładów, że to nie ci najbardziej utalentowani, ale pracowici i wytrwali zostają lepszymi sportowcami. Dzieci często porównują się z rówieśnikami. Dlatego ważne, żeby mieć ulubioną dyscyplinę, w której się jest pewnym i która sprawia przyjemność – wyjaśnia psycholog dziecięca Magdalena Chorzewska.
Co powinniśmy zrobić, jeśli widzimy u dzieci niechęć lub nawet lęk związany z wychowaniem fizycznym? – Przede wszystkim szczerze rozmawiać i spróbować zrozumieć co jest powodem, a nie oceniać – radzi Chorzewska.
Rodzicu, od Ciebie wiele zależy
Pamiętaj też, że Twoje dziecko nie będzie sportowym asem, jeśli Ty sam nie ruszasz się zbyt często. To Ty jesteś pierwszym autorytetem i trenerem swojego dziecka. Jeśli zaangażujesz się w to, co wspólnie robicie, Twoja pociecha to dostrzeże i przełoży na własną postawę. Także podczas lekcji WF-u. – Stosunek dzieci do lekcji wychowania fizycznego zależy od ich otoczenia – nie ma wątpliwości Monika Pyrek. – Rodzice powinni wychodzić z inicjatywą, dawać pozytywny bodziec. Jeżeli chcemy, żeby nasze dziecko było aktywne, to sami powinniśmy tacy być. Zaproponujmy naszym pociechom grę w piłkę czy przejażdżkę rowerową, a dziecko to doceni i potraktuje jako doskonałą rozrywkę. To będzie też czas poświęcony tylko dla niego. Dzięki temu aktywność będzie mu się pozytywnie kojarzyć.
Idol to najsilniejsza motywacja
Niezmiernie ważni dla najmłodszych są także sportowi idole. Ich doświadczenia i sukcesy działają na wyobraźnię i mogą stanowić cenny wzór do naśladowania. Dlatego też ambasadorami akcji „Rusz się z Kubusiem!” zostali podziwiani przez dzieci piłkarze: Michał Pazdan, Kamil Grosicki, Kamil Glik i Bartosz Kapustka. – Kariera sportowca zaczyna się już od lekcji WF-u, a wszechstronny rozwój fizyczny to fundament w każdej dyscyplinie – nie ma wątpliwości Bartosz Kapustka. – Dzięki systematycznej aktywności i ogólnorozwojowym ćwiczeniom, często pozornie nudnym i niedocenianym, kształtujemy naturalną koordynację. To element, który później jest już nie do nadrobienia.
Nawet piłkarze zaczynali w dzieciństwie od najprostszych ćwiczeń: od „pajacyków” jak Kapustka czy pompek jak Kamil Glik. – Lekcje WF-u są ważne również dlatego, że uczą rywalizacji i ułatwiają nawiązywanie kontaktów – dodaje Michał Pazdan.
Ważnym elementem sportu i ruchu jest odpowiednie nawodnienie. Dlatego to właśnie wizerunki piłkarzy można znaleźć na etykietach wzbogaconej witaminami wody smakowej Kubuś Waterrr Sport, która idealnie sprawdza się na treningu czy podczas aktywnej zabawy.
Uwielbiałam wf najlepszy przedmiot na świecie. Był ciekawy wspinanie po linach, skoki przez kozła, ukochana siatkowka, biegi, zawody. Nie trzeba było uczyć się z wfu do sprawdzianów jedyny przedmiot ktory nie stresował. Całe szczęście moje dzieci też uwielbiają wf. Syn jest bardzo zdenerwowany gdy apel wypada na wfie a niestety najczęściej tak jest że wypada na wfie a nie na polskim 😉 córka też uwielbia gimnastykę w przedszkolu. Poza tym syn i córka chodzą na piłkę nożną.
Niestety dzisz jest mnóstwo zwolnień z wfu 🙁
Nienawidziłam. Dziś miałabym prawdopodobnie zdiagnozowane zaburzenia integracji sensorycznej. A wtedy byłam po prostu łamaga, która boi się przewrócić, podskoczyć, odkręcić, biegać. Na wf królowały tabelki – jak masz tyle wzrostu, to musisz tyle skoczyć, tyle pobiec. Dopiero na studiach odkryłam przyjemne odmiany aktywności.
Nienawidzilam wf. Nie umiałam grać w siatkówkę i wszyscy się darli na mnie. Na wf miałam najgorszy stres
Teraz uwielbiam ćwiczyć ale robię to co lubię. I nikt mnie nie zmusza do niczego
W podstawówce tak i to bardzo miałam wspaniałego nauczyciela potem już się migałam
Ja uwielbiałam W-F, szczególnie biegi i piłkę ręczną, siatkówkę. Reprezentowałam szkołę na zawodach i miło to wspominam 🙂 Do tej pory biegam, choć bez czujnego oka wuefisty 😉 Mój najstarszy syn też lubi ćwiczyć, ale ten dzieciak to czysta energia, którą lubi wytracać poprzez ruch, a ja ruchu mu nie żałuję.
Nie. Byłam gruba i gorzej mi szło. Inni się śmiali razem z panią nauczycielką. Ale żyję i mam się dobrze, fizycznie też super.:-)
Ja uwielbiałam wf. Startowałam w większości zawodów. I taką drogą poszłam. Skończyłam na AWF:) Dzieci także lubią zajęcia sportowy i aktywne spędzanie czasu.
Czyżby ten krakowski?
Tak;)
To jest nas więcej ?
Tylko ja to broniłam się 10 lat temu ?
Uwielbialam kiedy nie bylo na ocene żadnych biegów i innych skoków. Bylam slaba i czułam presję. A jak byl taki fajny wf ze gralismy w pilke, marszobiegi rekreacyjne, tenis czy rozne zabawy grupowe to szłam na te lekcje na skrzydłach. Jak było zaliczenie to często w ogole nie szłam i mialam wtedy problemy 🙂
Nigdy nie lubilam w-fu. W podstawówce w biegach nie byłam szybka,ale za to wytrzymała na długie dystanse. I zawsze uwielbiałam pływanie,choć basen wybudowali po 20 latach jak opuścilam SP. Natomiast na studiach okazało się,ze całkiem dobrze gram w siatkówkę,może gdyby ktoś wcześniej to odkrył to byłabym dziś kimś innym. To,że ktoś nie umie podciągnać sie na drążku,albo zrobić idealnego fikołka z telemarkiem to nie znaczy,ze jest ofermą i skończonym zerem jak to myślą panie i panowie w-fiści. Dodatkowo u nas na osiedlu gralismy w palanta na osiedlowym placu i ruchu było mnóstwo.
Uwielbiałam wf! Od 4 klasy w reprezentacji szkoły w piłce siatkowej i tak mi zostało do końca liceum plus I rok studiów. Później musiałam odpuścić ze względu na kontuzje. W sp zawsze były fajne lekcje i każdy mógł wykazać się z tego, co umiał robić najlepiej. W liceum doszła koszykówka, ale bez entuzjazmu. siatkówka była moim żywiołem! Mimo młodzieńczej niechęci do lekkiejatletyki zaczęłam biegać skończywszy 30 lat i teraz (w ciąży z problemami) jest mi ciężko bez biegania i aktywności fizycznej Mój 6 latek od ponad roku trenuje judo i gra w piłkę z tatą. W wieku 4 lat uczęszczał… Czytaj więcej »
U mnie ćwiczą wszyscy! Nawet bez stroju
Nigdy nie lubilam w-f w szkole z jednego powodu bylam małą okrągłą kulką i dzieci sa bez litosne wysmiewajac sie ze mnie za to teraz chodze na silownie i ja pokochalam a co do dzieci to starsza córka uwielbia cwiczenia pod każdą postacia a mlodsza zobaczymy co z niej wyrosnie