Sport 6 listopada 2017

Co zrobić, by Twoje dziecko nie mogło się doczekać lekcji WF-u?

Twoja pociecha narzeka na ból brzucha albo gardła zawsze wtedy, gdy następnego dnia w planie ma lekcję WF-u? A może równie często zdarza jej się „zapomnieć” stroju? To sygnały, obok których nie wolno przejść obojętnie. Dowiedz się, jak znaleźć przyczynę niechęci i pomóc dziecku polubić lekcje wychowania fizycznego.

Eksperci od lat biją na alarm – coraz więcej uczniów nie ćwiczy na lekcjach WF-u. Powody absencji są różne, ale zdecydowanie za często wynika ona nie z przeciwwskazań lekarskich, a ze zwykłej niechęci do aktywności. O tym, że jest z czym walczyć, najlepiej świadczą statystyki. Według raportu Najwyższej Izby Kontroli z końca 2013 r., na lekcjach nie ćwiczyło aż 15% uczniów „podstawówek”.

O zbawiennym wpływie ruchu na rozwój młodego człowieka powiedziano już chyba wszystko. Najbardziej podstawowym pretekstem do regularnego uprawiania sportu są właśnie lekcje WF-u. Razem z ekspertami akcji „Rusz się z Kubusiem!” przygotowaliśmy poradnik dla wszystkich rodziców, których dzieci z różnych powodów unikają ćwiczeń na WF-ie.

Zabawa i motywacja

Sport stanie się zdrowym nawykiem malucha tylko wtedy, jeśli będzie mu się kojarzyć ze świetną zabawą. To dlatego warto już od najmłodszych lat włączać element aktywności do codziennych czynności, np. organizując emocjonujące wyścigi podczas codziennych spacerów i niezależenie od pogody szukać odpowiedniej okazji do aktywności.

Zdaniem Moniki Pyrek, w wieku szkolnym ważne jest motywowanie dziecka poprzez obietnicę korzyści. – Dzieci łakną sportu, wystarczy im go podać w odpowiedniej formie – nie ma wątpliwości mama 4-letniego Grzesia, która razem z marką Kubuś promuje aktywność fizyczną wśród dzieci. – Warto też poszukać odpowiedniej motywacji dla dziecka i dla siebie, by podjąć wyzwanie zmobilizowania malucha do ruchu. Dzieci, które są aktywne przez ok. 60 minut dziennie, lepiej przyswajają wiedzę, a to szczególnie ważne w roku szkolnym. Można zatem połączyć przyjemne z pożytecznym.

Rolę odpowiedniej motywacji i nastawienia podkreśla także Daria Kabała-Malarz. – Jeśli dzieci nie palą się do lekcji WF-u, spróbujmy je przekonać, że to lepsza wersja przerwy i czas na zabawę, a nie obowiązek – proponuje dziennikarka sportowa, także wspierająca akcję „Rusz się z Kubusiem!”. – To jedyna lekcja, kiedy zamiast ruszać głową, możemy ruszać nogami. Nauka fizyki będzie jeszcze łatwiejsza, jeśli wcześniej się dotlenimy i trochę pozytywnie zmęczymy.

Z lekcji WF-u po sławę i medale

Podstawowa korzyść płynąca z regularnej aktywności ruchowej pod okiem nauczyciela to oczywiście wszechstronny rozwój fizyczny. Jak pokazuje przykład Moniki Pyrek, może to być również początek pięknej kariery sportowej. – To właśnie jeden z moich nauczycieli WF-u wysłał mnie na pierwsze zajęcia lekkoatletyczne – wspomina była tyczkarka. – Dostrzegł we mnie wrodzone skoczność oraz gibkość. Delegował mi ćwiczenia, dzięki którym je rozwijałam i tak to się zaczęło.

– Ja również trafiałam na wspaniałych nauczycieli, dla których praca była pasją – dodaje Daria Kabała-Malarz. – Tych z nas, u których widzieli potencjał, zachęcali do sportu wyczynowego, a tych mniej uzdolnionych mobilizowali do znalezienia ulubionej dyscypliny, która daje najwięcej przyjemności. I to był klucz do sukcesu, bo nie wszyscy muszą sport traktować profesjonalnie. Wystarczy, by go lubili i uprawiali dla zdrowia.

Nikt nie rodzi się mistrzem

Jeśli Twoje dziecko osiąga na WF-ie gorsze wyniki od rówieśników, powinniście wspólnie poszukać jego ulubionej dyscypliny sportowej. Takiej, w której będzie dobre, do której ma naturalne predyspozycje ruchowe lub mentalne, która będzie sprawiała mu przyjemność i pomoże przełamać niechęć do ruchu. – Jeśli uczeń poczuje się gorszy, bo nie potrafi przeskoczyć przez kozła, to może szybko zniechęcić się do jakiejkolwiek aktywności. Zwłaszcza, że na WF-ie ćwiczymy w obecności całej klasy. Ważne, by dziecko rozumiało, że poszczególne ruchy oraz kompetencje sportowe można wytrenować i poprawić. Dobrym przykładem są sportowi idole, którzy nie od razu zostawali najlepsi i osiągali sukcesy. Jest wiele przykładów, że to nie ci najbardziej utalentowani, ale pracowici i wytrwali zostają lepszymi sportowcami. Dzieci często porównują się z rówieśnikami. Dlatego ważne, żeby mieć ulubioną dyscyplinę, w której się jest pewnym i która sprawia przyjemność – wyjaśnia psycholog dziecięca Magdalena Chorzewska.

Co powinniśmy zrobić, jeśli widzimy u dzieci niechęć lub nawet lęk związany z wychowaniem fizycznym? – Przede wszystkim szczerze rozmawiać i spróbować zrozumieć co jest powodem, a nie oceniać – radzi Chorzewska.

Rodzicu, od Ciebie wiele zależy

Pamiętaj też, że Twoje dziecko nie będzie sportowym asem, jeśli Ty sam nie ruszasz się zbyt często. To Ty jesteś pierwszym autorytetem i trenerem swojego dziecka. Jeśli zaangażujesz się w to, co wspólnie robicie, Twoja pociecha to dostrzeże i przełoży na własną postawę. Także podczas lekcji WF-u. – Stosunek dzieci do lekcji wychowania fizycznego zależy od ich otoczenia – nie ma wątpliwości Monika Pyrek. – Rodzice powinni wychodzić z inicjatywą, dawać pozytywny bodziec. Jeżeli chcemy, żeby nasze dziecko było aktywne, to sami powinniśmy tacy być. Zaproponujmy naszym pociechom grę w piłkę czy przejażdżkę rowerową, a dziecko to doceni i potraktuje jako doskonałą rozrywkę. To będzie też czas poświęcony tylko dla niego. Dzięki temu aktywność będzie mu się pozytywnie kojarzyć.

Idol to najsilniejsza motywacja

Niezmiernie ważni dla najmłodszych są także sportowi idole. Ich doświadczenia i sukcesy działają na wyobraźnię i mogą stanowić cenny wzór do naśladowania. Dlatego też ambasadorami akcji „Rusz się z Kubusiem!” zostali podziwiani przez dzieci piłkarze: Michał Pazdan, Kamil Grosicki, Kamil Glik i Bartosz Kapustka. – Kariera sportowca zaczyna się już od lekcji WF-u, a wszechstronny rozwój fizyczny to fundament w każdej dyscyplinie – nie ma wątpliwości Bartosz Kapustka. – Dzięki systematycznej aktywności i ogólnorozwojowym ćwiczeniom, często pozornie nudnym i niedocenianym, kształtujemy naturalną koordynację. To element, który później jest już nie do nadrobienia.

Nawet piłkarze zaczynali w dzieciństwie od najprostszych ćwiczeń: od „pajacyków” jak Kapustka czy pompek jak Kamil Glik. – Lekcje WF-u są ważne również dlatego, że uczą rywalizacji i ułatwiają nawiązywanie kontaktów – dodaje Michał Pazdan.

Ważnym elementem sportu i ruchu jest odpowiednie nawodnienie. Dlatego to właśnie wizerunki piłkarzy można znaleźć na etykietach wzbogaconej witaminami wody smakowej Kubuś Waterrr Sport, która idealnie sprawdza się na treningu czy podczas aktywnej zabawy.

Subscribe
Powiadom o
guest

17 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Milena Kamińska
7 lat temu

Uwielbiałam wf najlepszy przedmiot na świecie. Był ciekawy wspinanie po linach, skoki przez kozła, ukochana siatkowka, biegi, zawody. Nie trzeba było uczyć się z wfu do sprawdzianów jedyny przedmiot ktory nie stresował. Całe szczęście moje dzieci też uwielbiają wf. Syn jest bardzo zdenerwowany gdy apel wypada na wfie a niestety najczęściej tak jest że wypada na wfie a nie na polskim 😉 córka też uwielbia gimnastykę w przedszkolu. Poza tym syn i córka chodzą na piłkę nożną.

Milena Kamińska
7 lat temu

Niestety dzisz jest mnóstwo zwolnień z wfu 🙁

Alicja Malinowska
7 lat temu

Nienawidziłam. Dziś miałabym prawdopodobnie zdiagnozowane zaburzenia integracji sensorycznej. A wtedy byłam po prostu łamaga, która boi się przewrócić, podskoczyć, odkręcić, biegać. Na wf królowały tabelki – jak masz tyle wzrostu, to musisz tyle skoczyć, tyle pobiec. Dopiero na studiach odkryłam przyjemne odmiany aktywności.

Martyna Bednarczyk
7 lat temu

Nienawidzilam wf. Nie umiałam grać w siatkówkę i wszyscy się darli na mnie. Na wf miałam najgorszy stres
Teraz uwielbiam ćwiczyć ale robię to co lubię. I nikt mnie nie zmusza do niczego

Agnieszka Urbańska
7 lat temu

W podstawówce tak i to bardzo miałam wspaniałego nauczyciela potem już się migałam

Żaklina Kańczucka
7 lat temu

Ja uwielbiałam W-F, szczególnie biegi i piłkę ręczną, siatkówkę. Reprezentowałam szkołę na zawodach i miło to wspominam 🙂 Do tej pory biegam, choć bez czujnego oka wuefisty 😉 Mój najstarszy syn też lubi ćwiczyć, ale ten dzieciak to czysta energia, którą lubi wytracać poprzez ruch, a ja ruchu mu nie żałuję.

Sylwia Kolat
7 lat temu

Nie. Byłam gruba i gorzej mi szło. Inni się śmiali razem z panią nauczycielką. Ale żyję i mam się dobrze, fizycznie też super.:-)

Kinga Sołtys
7 lat temu

Ja uwielbiałam wf. Startowałam w większości zawodów. I taką drogą poszłam. Skończyłam na AWF:) Dzieci także lubią zajęcia sportowy i aktywne spędzanie czasu.

Paulina Terlecka
7 lat temu
Reply to  Kinga Sołtys

Czyżby ten krakowski?

Kinga Sołtys
7 lat temu
Reply to  Kinga Sołtys

Tak;)

Paulina Terlecka
7 lat temu
Reply to  Kinga Sołtys

To jest nas więcej ?

Kinga Sołtys
7 lat temu
Reply to  Kinga Sołtys

Tylko ja to broniłam się 10 lat temu ?

Marta Singer
7 lat temu

Uwielbialam kiedy nie bylo na ocene żadnych biegów i innych skoków. Bylam slaba i czułam presję. A jak byl taki fajny wf ze gralismy w pilke, marszobiegi rekreacyjne, tenis czy rozne zabawy grupowe to szłam na te lekcje na skrzydłach. Jak było zaliczenie to często w ogole nie szłam i mialam wtedy problemy 🙂

Gosia Ba
7 lat temu

Nigdy nie lubilam w-fu. W podstawówce w biegach nie byłam szybka,ale za to wytrzymała na długie dystanse. I zawsze uwielbiałam pływanie,choć basen wybudowali po 20 latach jak opuścilam SP. Natomiast na studiach okazało się,ze całkiem dobrze gram w siatkówkę,może gdyby ktoś wcześniej to odkrył to byłabym dziś kimś innym. To,że ktoś nie umie podciągnać sie na drążku,albo zrobić idealnego fikołka z telemarkiem to nie znaczy,ze jest ofermą i skończonym zerem jak to myślą panie i panowie w-fiści. Dodatkowo u nas na osiedlu gralismy w palanta na osiedlowym placu i ruchu było mnóstwo.

Lidka Wróbel
7 lat temu

Uwielbiałam wf! Od 4 klasy w reprezentacji szkoły w piłce siatkowej i tak mi zostało do końca liceum plus I rok studiów. Później musiałam odpuścić ze względu na kontuzje. W sp zawsze były fajne lekcje i każdy mógł wykazać się z tego, co umiał robić najlepiej. W liceum doszła koszykówka, ale bez entuzjazmu. siatkówka była moim żywiołem! Mimo młodzieńczej niechęci do lekkiejatletyki zaczęłam biegać skończywszy 30 lat i teraz (w ciąży z problemami) jest mi ciężko bez biegania i aktywności fizycznej Mój 6 latek od ponad roku trenuje judo i gra w piłkę z tatą. W wieku 4 lat uczęszczał… Czytaj więcej »

Ewa Klepczarek
7 lat temu

U mnie ćwiczą wszyscy! Nawet bez stroju

Dorota Woźny
7 lat temu

Nigdy nie lubilam w-f w szkole z jednego powodu bylam małą okrągłą kulką i dzieci sa bez litosne wysmiewajac sie ze mnie za to teraz chodze na silownie i ja pokochalam a co do dzieci to starsza córka uwielbia cwiczenia pod każdą postacia a mlodsza zobaczymy co z niej wyrosnie

Pielęgnacja 3 listopada 2017

Po czym poznać, czy dziecku jest ciepło na spacerze

Jesień w tym roku nie rozpieszcza słoneczną pogodą i liśćmi szeleszczącymi pod stopami, Kasztanami też nie, ale to akurat wina mroźnej wiosny. Kaprysy pogody sprawiają, że nie do końca wiadomo, jak ubrać dziecko na spacer i po czym poznać, czy dziecku jest ciepło, czy też właśnie trzęsie się z zimna.

Może się wydawać, że ze starszakami jest łatwiej niż z noworodkami, bo przecież powiedzą, jak im będzie zimno. Jedne powiedzą, bo będą chciały wracać do domu, inne nie powiedzą, bo nie będą chciały wracać. Dlatego dobrze jest umieć rozpoznać, czy dziecku jest ciepło.

 

Kark

Najlepszy tester dziecięcej ciepłoty. Wystarczy go dotknąć i wszystko jest jasne. Ciepły i suchy oznacza, że wszystko jest w porządku, ani noworodek, ani starszak nie są przemarznięci.

Zimny i suchy to znak, że dziecku jest zimno. Wtedy niemowlaka w wózku trzeba okryć dodatkowym kocykiem, dopiąć śpiworek, jeśli jest rozpięty, a gdy i to nie skutkuje to skrócić spacer. Starsze dziecko da radę rozgrzać się w ruchu. Świetnie sprawdza się zabawa w berka z jednym z rodziców.

Ciepły i mokry kark to znak, że dziecku jest gorąco. I nie ma w tym nic dobrego, przegrzanie jest gorsze od wyziębienia. Dziecku w wózku rozpinamy śpiworek lub zdejmujemy kocyk, starszakowi sugerujemy, żeby trochę przystopował z zabawą. Jeśli jest taka możliwość, proponujemy zdjęcie bluzy lub sweterka. Ale uwaga – nie rozbieramy dziecka na powietrzu! Żeby zdjąć jedną sztukę odzieży, wystarczy wejść do sklepu.

 

Rączki i nosek

Zimne rączki i nos u niemowlaka nie muszą świadczyć o wyziębieniu organizmu. Zazwyczaj są dowodem na niedojrzały układ krążenia. Dziecko może mieć zimne rączki nawet wtedy, gdy jest mu gorąco. Podobnie rzecz ma się z noskiem. U starszych dzieci teoretycznie układ krążenia powinien być dojrzały i zimne dłonie mogą być sygnałem wychłodzenia. Mimo wszystko lepiej dotykać karku niż rączek.

 

Policzki

Obserwowanie twarzy dziecka, zwłaszcza w zimny dzień, to jeden z lepszych sposobów na ocenienie, czy maluch nie odczuwa dyskomfortu termicznego. Ładnie zaróżowione świadczą o tym, że z dzieckiem wszystko w porządku. Mocno czerwone są sygnałem przegrzania lub wychłodzenia. Jeśli czerwień jest bardzo żywa i przechodząca w fiolet, a temperatura za oknem jest sporo poniżej zera, istnieje duża szansa, że doszło do początków odmrożenia. W takiej sytuacji należy niezwłocznie skonsultować się z lekarzem. Do odmrożenia odsłoniętych części ciała może dojść nawet wtedy, gdy dziecku jest ciepło, dlatego przed spacerem trzeba koniecznie zastosować krem ochronny. Obowiązkowe jest przeczytanie jego składu: nie może zawierać wody. Najczęściej na kosmetykach woda oznaczana jest jako aqua.

 

Częstotliwość oddawania moczu

Dopóki dziecko nosi pampersa, może być trudno ustalić, jak często robi siusiu. W przypadku kilkulatka częstotliwość oddawania moczu to dość miarodajne źródło informacji o ciepłocie jego ciała. Jeśli w domu nie zauważamy żadnych problemów świadczących o chorym pęcherzu, a na spacerze dziecko często woła „siku” to znak, że jest mu zimno.

 

Jeśli znacie inne metody rozpoznania, kiedy dziecku jest zimno lub gorąco podzielcie się w komentarzach!  

 

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Zdrowie 2 listopada 2017

Po porodzie wiele rzeczy ulega zmianie. A co z naszymi waginami?

Wiele mówi się o zmianach, które zachodzą zarówno w życiu, jak i w ciele kobiety po urodzeniu dziecka. Wiadomo, że poród siłami natury raczej nie przypomina spacerku, a czasem ponad kilkunastogodzinny wysiłek, porównywalny do przebiegnięcia maratonu. Ja co prawda maratonów nie biegam, za to wiem, jak to jest rodzić trzykrotnie nie najmniejsze dzieci.

Miałam szczęście, bo nie licząc przykrego zszywania naciętego krocza i bolesności w obrębie blizny wiele miesięcy po porodzie, nie cierpiałam z powodu innych powikłań. A wiele kobiet doświadcza ból i pojawiający się dyskomfort w okolicach intymnych, jako niemiłą pamiątkę po porodzie. Czasem piersi, które tracą na jędrności, czy wypadające garściami włosy, to betka w porównaniu do m.in.:

  • rozciągniętej pochwy,
  • źle zabliźnionego szwu po nacięciu krocza,
  • żylaków na sromie, kroczu lub ściankach pochwy,
  • wysiłkowego nietrzymania moczu.

Najczęściej ofiarami tych dolegliwości padają kobiety, których poród nie przebiegał gładko i wymagał wspomagania kleszczy czy próżnociągu lub, u których maluchy były na tyle duże, a ścianki pochwy mało plastyczne więc pękały.

Ścianki waginy po porodzie nie są już tak elastyczne i nie stykają się ze sobą. A gdy pochwa staje się za luźna, pojawia się kłopot z życiem seksualnym. Gdy śluzówka pochwy wysycha, powoduje dyskomfort oraz podnosi ryzyko pojawiania się infekcji intymnych. Ćwiczenia mięśni Kegla, korzystanie z lubrykantów i zmiany pozycji podczas stosunku nie zawsze dają pożądany efekt i często młoda mama po prostu unika współżycia.

Kobiety mimo coraz większej świadomości swoich potrzeb, nadal wstydzą się rozmawiać otwarcie o swoich problemach z lekarzem. A konsultacja jest konieczna, by specjalista ocenił, jaki typ pomocy jest konieczny dla konkretnej pacjentki i zebrał wywiad na temat jej oczekiwań.

Coraz większym zainteresowaniem cieszą się sposoby na poprawę samopoczucia i komfortu młodej mamy, m.in:

  1. Leczenie nietrzymania moczu metodą operacyjną lub laserową.
  2. Usuwanie żylaków pochwy i sromu za pomocą sklerotyzacji (wstrzyknięciu do światła żyły roztworu, który powodując zapalenie ściany żyły, prowadzi do jej zamknięcia), lub metodą operacyjną.
  3. Plastyka luźnej pochwy za pomocą operacji lub zabiegu laserowego, który cieszy się coraz większym zainteresowaniem. Polega on na skierowaniu lasera na ścianki pochwy, wtedy pod wpływem temperatury włókna kolagenu się kurczą, przez co tkanka staje się bardziej elastyczna i mniejsza w obwodzie. Liczba zabiegów uzależniona jest od stopnia rozciągnięcia tkanek, a efekt utrzymuje ok 2 lat. Do aktywności seksualnej można wrócić po upływie 4 tygodni.

Natomiast waginoplstyka za pomocą operacji (wycięcie nadmiaru tkanki i zszycie ścianek) jest stosowana od lat u kobiet, u których z powodu nadmiernego rozciągnięcia mięśni okrężnych pochwy i uszkodzenia mięśni dna miednicy doszło do obniżenia ścian pochwy, obniżenia się krocza, powiększenia się przedsionka pochwy oraz wejścia do pochwy. Niestety niesie ona, w przeciwieństwie do użycia lasera, ryzyko powikłań. Do aktywności seksualnej wraca się po 6–8 tygodniach.

Obecnie ginekologia estetyczna oferuje większy zakres pomocy kobietom, które chciałyby wrócić do dawnej sprawności i wyglądu miejsc intymnych. Niestety, nie dla każdej z nas takie rozwiązanie jest od ręki dostępne, bo mimo że specjalistów nie brakuje, ceny w prywatnych gabinetach za konkretne zabiegi mogą zniechęcać (np. laserowa plastyka pochwy to koszt ok 3000-4000 zł, w zależności od gabinetu). Można starać się o zabieg korekcji nietrzymania moczu, czy plastykę pochwy w ramach ubezpieczenia w NFZ, ale o jego zasadności decyduje lekarz, nie pacjentka. Za korektę czysto estetyczną lub jedynie niewielkiego problemu, kobieta musi zapłacić z własnej kieszeni.

 

Subscribe
Powiadom o
guest

7 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Łukasz Marta Twardokes

Nie korzystałam ale w Katowicach prywatnie można zrobić w Szpitalu na Łubinowej 3.

W roli mamy - wrolimamy.pl

Dziękuję, przekażę dalej 🙂

Sylwia Kanik Kozieł

Supramed Bielsko-Biała maja laser mona lisa i podobno mega efektya samo miejsce naprawdę godne polecenia!

Olga Kloda
7 lat temu

Jak to wszystko czytam to niezmiernie sie ciesze ze miałam dwie cesarki.

Łukasz Marta Twardokes
Reply to  Olga Kloda

Poród naturalny nie jest jednoznaczny z dolegliwościami „tam” na dole. Trzy razy urodziłam sn bez nacięcia i zero problemów.

Olga Kloda
7 lat temu
Reply to  Olga Kloda

Łukasz Marta Twardokes tak wiem jednak ja znam sama siebie i ja bym pewnie miała wszystkie możliwe skutki uboczne. Moze sie pani tylko cieszyć ze tak wyszło. Ja nie mogłam naturalnie urodzić

Ola Cogiel
7 lat temu

Chyba w Gyncentrum Polska w Katowicach. Baaardzo dobrzy lekarze

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close