6 domowych zastosowań napoju typu cola, które warto wypróbować

Napoje typu cola to zło! Powtarzam to za każdym razem, gdy wędruję z koszykiem po sklepie i moje dziecko próbuje wziąć mnie na litość, by ją kupić. Niestety (a raczej stety), nie daję mu tego, sama też nie piję.

Ale dzięki temu, że cola nie należy do zdrowych napojów (ponoć poziom jej kwasowości może śmiało konkurować z kwasem akumulatorowym), fantastycznie można wysłużyć się nią podczas sprzątania domu.

Jeśli nie chcecie dorobić się problemów z otyłością, cukrzycą, osteoporozą, zaburzeniami układu nerwowego, wykorzystajcie ją nie do wypicia, a do dbania o dom.

Zobaczcie tylko, ile macie możliwości zastosowań napoju typu cola:

  1. Czyszczenie muszli klozetowej

Taki napój znakomicie nadaje się do usunięcia przebarwień i zacieków z muszli klozetowej. Wlej go po prostu do muszli i po godzinie wyczyść szczotką.

  1. Wybielanie garnków, czyszczenie patelni

Problem z otłuszczoną patelnią lub sfatygowanym garnkiem, któremu przyda się wybielenie i odświeżenie? Wyszoruj je przy użyciu gąbki i coli. Jeśli brud jest bardziej oporny, wlej ją do naczynia i po jakimś czasie weź się za mycie.

  1. Usuwanie rdzy  

Na pewno słyszeliście, że ten napój jest znakomitym odrdzewiaczem. Ja wiem to nie od dziś, bo mój ojciec często sięga po to rozwiązanie. Jeśli nie jesteś w stanie wylać coli np. na blat, przelej ją do butelki ze spryskiwaczem i po skropieniu powierzchni wyczyść szorstką gąbką lub szczotką. Zadanie pójdzie łatwiej.

  1. Usuwanie kamienia z czajnika

Metoda wygląda tak jak w przypadku garnków. Wlej colę do czajnika i zagotuj.

  1. Poluzowanie zapiekłych śrub

Być może kiedyś wyzywałaś pod nosem, gdy bezskutecznie próbowałaś odkręcić zapiekłą lub pordzewiałą śrubę. Zamiast się męczyć, spryskaj ją napojem, a po kilku minutach spróbuj odkręcić.  

  1. Usuwanie plam z krwi i tłuszczu

Tak, cola nawet i to potrafi. Jeśli inne, delikatniejsze  środki zawiodły, polej plamę z krwi lub tłuszczu napojem, a po pewnym czasie wypierz lub wyczyść. Ponoć sposób skuteczny nawet na dywany i tapicerki. Tylko sprawdź najpierw na niewidocznym fragmencie tkaniny, czy jej nie zaszkodzi.

Macie jeszcze jakieś pomysły na wykorzystanie coli? Podzielcie się nimi w komentarzu.

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Emocje 9 marca 2018

Wychodzisz z dzieckiem na pięć minut? Sprawdź, czy masz w torebce wszystko, czego potrzebujesz

„Tylko chwila, do sklepu, pięć minut, samochodem tam i z powrotem”. Przyznaj się droga mamo, ile razy tak pomyślałaś? Nie wzięłaś dla dziecka jedzenia, picia, zabawki, zapasowego pampersa, no bo przecież po co? Telefonu też nie naładowałaś, bo za chwilę wrócisz. A co, jeśli nie?

Siedziałyśmy z Duśką w poczekalni u lekarza. Dla przychodni dzień jak co dzień. I nagle informacja: na parkingu pod samochodem leży pies, nie może wyjść. Chyba przygnieciony. Nie, nie przygnieciony. Wciągnięty pod samochód. Żywy. Nieżywy. Krew się leje. Nie leje, nie gadajcie głupot. Trzeba znaleźć właściciela. Wybiegnę trochę do przodu i powiem Wam, że piesek, chociaż poturbowany to żywy, żadnych złamań nie ma, krew też się nie lała. Jak się dostał pod samochód, nie wiadomo. To szczeniak, chociaż całkiem spory, i prawdopodobnie nie zadziałał instynkt samozachowawczy. Nie wiadomo, do kogo pies należy.

Właścicielem auta okazała się młoda kobieta z dzieckiem. No i się zaczęło. Psa trzeba wyciągnąć. Nie można wyciągnąć. Trzeba kogoś wezwać. Nie wiadomo kogo. No i najważniejsze – ile to potrwa?! Trwało ponad godzinę. Dla tej kobiety to była godzina stresu, bo jedno dziecko z nią, drugie w domu, trzecie trzeba odebrać z zajęć. Czas zaplanowany co do minuty, a samochodu ruszyć się nie da, bo wtedy dopiero psu się krzywda stanie. Siła wyższa.

I nigdy, droga mamo, nie wiesz, kiedy ta siła wyższa spotka Ciebie. I właśnie dlatego, że nie wiesz, powinnaś być zawsze przygotowana. Nie zamierzam Cię straszyć. Nie będę też przekonywać, że na każde wyjście z domu musisz przygotować się jak na wyprawę na K2 (i nie mam tu na myśli kabaretu), ale o pewne minimum socjalne powinnaś zadbać.

Przed wyjściem z domu:

– Dopilnuj, żeby dziecko (o ile jest pod tym względem samodzielne), skorzystało z toalety. Nie przyjmuj do wiadomości argumentu: „nie chce mi się”.

– Zastanów się, czy dziecko nie jest głodne. Jeśli od poprzedniego posiłku minęło dużo czasu, nakarm dziecko, zanim wyjdziecie.

– Ubierz dziecko “na cebulkę”. Bądź przygotowana na to, że postoicie trochę na dworze i dziecku musi być ciepło. Nastaw się też na to, że być może będziesz gdzieś musiała dziecko rozebrać.

– Naładuj telefon.

 

Do torebki zapakuj:

– małą butelkę z wodą,

– coś na przekąskę, np. herbatniki lub biszkopty,

– małą zabawkę,

– zapasowego pampersa (jeśli dziecko potrzebuje),

– dowód osobisty,

– drobne pieniądze i kartę do konta.

 

Jeśli przydarzy się coś, czego nie planowałaś, nie panikuj. W tym stanie nie tylko nie będziesz umiała podjąć żadnej racjonalnej decyzji, ale też niepotrzebnie zdenerwujesz dziecko. Pomyśl, co możesz zrobić, by maksymalnie uprościć trudną sytuację. Zadzwoń do kogoś bliskiego, kto może zaopiekować się dzieckiem. Jeśli nie masz nikogo takiego, niestety musisz improwizować. W tym momencie przydadzą się herbatniki i mała zabawka. Albo telefon. Chyba nic skuteczniej nie odwraca i nie przykuwa dziecięcej uwagi.

 

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Emocje 8 marca 2018

Dzień Kobiet. Oto czego sobie i Wam życzę, drogie Panie

Mąż mój przyjechał do domu wczoraj z zakupów i rzucił na stół Ptasie Mleczko cytrynowe. Rzucił także w eter, że to z okazji Dnia Kobiet. No po prostu pycha, przygarnęłam więc z uśmiechem, bo ja, jak to ja, słodycze uwielbiam. Tylko jak to z okazji Dnia Kobiet, skoro wczoraj było wczoraj, a dziś jest dziś i dopiero zaczynam świętować?

Wyraziłam swoje wątpliwości, bo o ile mnie pamięć mnie myli, to w Dzień Kobiet miałam nie zażerać się słodyczami, a siedzieć na fotelu i dziarać sobie kark. Bo wymyśliłam oto kolejny tatuaż, który miał ukoronować moją kobiecość i macierzyństwo. Póki co, siedzę w kuchni przy stole i piszę ten tekst. To jednak nie to samo, co tatuowanie.

Przy okazji pomyślałam sobie, czego mogłabym sobie i Wam, drogie kobietki życzyć. W końcu Dzień Kobiet zobowiązuje do czegoś pozytywnego, prawda? A więc przyznajcie, czego Wam najbardziej brakuje? Szczęścia? O, tego nigdy za wiele. Zdrowia? Obowiązkowo, bo jak mawia mój ukochany Dziadziuś, jak jest zdrowie, to będzie wszystko inne. Tylko trzeba chcieć. Otóż to, chęci tym samym Wam życzę, żeby chciało się mocniej, niż się zazwyczaj nie chce. Pomyślności? A nawet wypiję za Waszą i moją pomyślność. Niech się wiedzie!

Poza tym, a może przede wszystkim, życzę Wam miłości, nie tylko w Dzień Kobiet. Miłości ze strony rodziców, rodzeństwa, męża i dzieci. Byście zawsze czuły się ważne, nie tylko dziś, żeby tego magicznego ciepełka nigdy nie zabrakło. Aby te spływające z różnych stron życzenia miały moc sprawczą każdego innego dnia roku. By dobre słowo i czuły dotyk rozpieszczał Was codziennie, bez powodu. Bądźcie piękne i dobre (dla siebie). Bądźcie zawsze sobą i żyjcie tak, by świadomość bycia kobietą nie zawężała się jedynie do małżeńskiego łoża, konieczności mycia garów i odprowadzania dzieci do szkoły. Wszystkiego dobrego, moje Wy niesamowite KAŻDEGO DNIA kobiety!

 

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close