Wózek dla dziecka – jego wybór to jedna z ważniejszych decyzji, a przynajmniej jedna z bardziej zaprzątających myśli przyszłych rodziców. Na rynku dostępnych jest wiele modeli, producenci prześcigają się w proponowanych rozwiązaniach i udogodnieniach. Ceny wahają się od kilkuset do kilku tysięcy złotych. Są wózki klasyczne i designerskie, na czterech kołach, trójkołowce, kubełkowe, z rozkładanym oparciem, z piankowymi kołami, pompowanymi…. jak tu nie zwariować?
Chciałabym Wam przybliżyć pewne funkcjonalne rozwiązania, by móc wybrać dla siebie (i przyszłego testera lub testerki) najlepszy wózek. W związku z tym, że zanim zostałam mamą byłam nianią małej Damy, mam pewne porównanie, ponieważ nasze wózki różnią się od siebie diametralnie. Po pierwsze i najważniejsze: nie ma wózka idealnego, natomiast są wózki, które mniej lub bardziej przypadną nam do gustu (i trybu życia jaki prowadzimy) więc należy wybrać to co uważamy za niezbędne.
Cena nie świadczy o jakości, więc warto obejrzeć wózki z różnych pułapów cenowych. Kolejnym pytaniem jest to, czy chcemy kupić zestaw (zazwyczaj wychodzi korzystniej cenowo). Można kupić zestaw 2 w 1 – wózek głęboki i spacerowy – przekładane są do tej samej ramy wózka, lub 3 w 1 – dodatkowo zestaw zawiera fotelik samochodowy, tzw nosidełko, które za pomocą adapterów również można zamocować na ramie wózka (niektóre modele wózków tego nie wymagają).
Gondola:
W zasadzie gondole nie różnią się od siebie, jednak warto zwrócić uwagę na wielkość. Dzieci, które zimą będą miały kilka miesięcy powinny bez ścisku się w niej zmieścić (należy pamiętać o ciepłym śpiworku czy kombinezonie, który dodaje dziecku objętości). W związku z tym, że jestem zwolenniczką wożenia dziecka w gondoli jak najdłużej, sama szukałam jak największej (w rezultacie korzystaliśmy przez 7 miesięcy). Opcjonalnie gondole posiadają podnoszone oparcie – nie jest to niezbędne, ale ja byłam zadowolona zwłaszcza, że córeczka urodziła się w listopadzie i była osłonięta, więc nie miałam możliwości swobodnego zaglądania do niej, a dzięki temu, że nie leżała całkiem płasko nie bałam się, że nie zauważę jak jej się uleje i się zakrztusi. Niektóre gondole posiadają specjalne zaczepy do mocowania w samochodzie zamiast fotelika oraz pas biodrowy dla dziecka – korzystaliśmy z tej opcji kilka razy – jeśli przydarzyła się sytuacja, gdzie niespodziewanie musieliśmy skorzystać z jazdy samochodem, nie było problemu z brakiem fotelika, a i podróż mogła być dłuższa (i bardziej komfortowa dla Malucha).
Wózek spacerowy:
Przy wyborze wózka spacerowego należy zastanowić się nad kilkoma kwestiami. Po pierwsze rodzaj siedziska.
Po drugie kierunek jazdy. Są modele wózków, które można zamocować tylko przodem do kierunku jazdy (jak nasz), przodem lub tyłem, albo posiadają przekładaną rączkę, co jest dość wygodne, ponieważ w każdej chwili można zdecydować o kierunku jazdy. Sprawdza się to wtedy, gdy np. świeci słońce. Wózki montowane przodem do kierunku jazdy często posiadają budkę, którą można przechylić zupełnie do przodu, by chronić przed słońcem czy wiatrem. Plusem wózków z siedziskiem skierowanym tyłem do kierunku jazdy jest to, że zawsze widzimy Nasze dziecko (w innych przypadkach budki mają specjalne okienka do podglądania małego pasażera), natomiast minusem jest ciężar wózka, który przełożony jest na przód i ciężej podnosi się pod krawężnik.
Koła:
W pierwszej kolejności należy się zastanowić się ile ma ich być – 4 czy 3. My posiadamy trójkołowiec – wcale nie jest niestabilny jak się obawiałam, prowadzi się podobnie jak wózek czterokołowy, jedynie problemem może być podjeżdżanie pod podjazdy, ale to kwestia przyzwyczajenia (my wjeżdżamy na tylnich kołach). Podwozie najlepiej dopasować do przestrzeni miejskiej w jakiej będziemy się poruszać – ilość podjazdów, schodów itd, które będziemy codziennie pokonywać, jeśli jest ich sporo lepiej wybrać wózek czterokołowy.
Druga kwestia to rodzaj – piankowe czy pompowane. Te pierwsze są lżejsze, ale wg niektórych nie amortyzują wstrząsów – my mamy dobrą opinię na ich temat, myślę że ważniejszą rolę spełniają amortyzatory. Koła pompowane analogicznie lepiej amortyzują, ale są cięższe i jak nazwa wskazuje – trzeba je pompować i są narażone na przebicie opony (więc dobrze, by w domowym serwisie były zapasowe, dodatkowo zużywają się w przeciwieństwie od piankowych).
Ważna jest wielkość kół, która zależna jest od terenu po jakim zamierzamy jeździć – z doświadczenia wiemy, że nawet miejski wózek powinien mieć spore koła, by móc swobodnie poruszać się po nierównych chodnikach. Im większe koła tym lepszy komfort jazdy zarówno dla dziecka jak i rodzica. Duże koła sprawdzają się zimą, kiedy to często musimy przedzierać się przez nieodśnieżone chodniki.
Warto też zwrócić uwagę na to, czy przednie koła są obrotowe z możliwością blokowania – wg mnie jest to najlepsze rozwiązanie, ponieważ nie trzeba podnosić wózka by skręcić (co jest bardzo przydatne np. w wąskich alejkach sklepów).
Fotelik samochodowy (nosidełko):
Fotelik, czy jak kto woli – nosidełko niezbędne jest do przewożenia dziecka w samochodzie, dzięki adapterom można zamontować je na stelażu wózka. Jest to fajna opcja, gdy np. mamy spory kawałek do pokonania z parkingu do domu. Fotelik nie jest formą zastępczą wózka, nie jest przeznaczony do codziennego przewożenia dziecka. Bez różnicy w jaki sposób z niego korzystamy – dziecko nie może w nim przebywać dłużej niż 2 godziny – pozycja ta obciąża kręgosłup oraz klatkę piersiową, która jest lekko zapadnięta. Podczas jazdy samochodem dziecko jedzie tyłem do kierunku jazdy, by załagodzić prawa fizyki (hamowanie) więc taka pozycja jest korzystna, ale tylko w tym wypadku.
Inne informacje:
Warto sprawdzić wagę wózka. Jeśli wózek będziemy trzymać w mieszkaniu, a mamy do pokonania kilka pięter – lekki wózek to zbawienie, natomiast jeśli mieszkamy w domku i nie będziemy musieli go wnosić, to waga nie ma większego znaczenia (choć pamiętajmy, że Nasze dzieci przybierają na wadze i że zawsze mamy ze sobą same „niezbędne” rzeczy dodające kilogramów, które będziemy przed sobą pchać). Ważne jest by zrobić test stabilności – dzieci lubią się wychylać lub zaglądać do wózka łapiąc się ramy i wspinając się na paluszki – wózek absolutnie nie powinien się przechylać.
Większość wózków ma regulowaną rączkę, co znacznie ułatwia dopasowanie do naszego wzrostu. Warto też zwrócić uwagę na wysokość mocowani gondoli czy spacerówki – zwłaszcza rodzice dość niscy czy bardzo wysocy, by z łatwością wkładać czy wyciągać Malucha.
Zawieszenie – ważne jest by było ono “miękkie”, da to komfort nie tylko dziecku ale i rodzicowi. Każdą nierówność (których jak wiemy na naszych chodnikch nie brakuje) odchorują nasze nadgarstki, a i łatwiej jest podnieść koła do góry, gdy wózek z nami “współpracuje”. Są różne rozwiązania – paski (kiedyś skórzane, dają możliwość bujania wózka na boki), sprężyny (amortyzatory sprężynowe, często można je regulować do wagi dziecka), wahacze (mechanizm zamontowany na ramie wózka). Spora część spacerówek nie posiada żadnego z tych rozwiązań, są mocowane na sztywno, a jedynym amortyzatorem są koła.
Kosz na zakupy jest bardzo przydatny, wielkość zależna jest od tego czy planujemy przewozić duże zakupy czy raczej podręczne rzeczy. W przypadku tego pierwszego dobrze jest zwrócić uwagę na to jaki jest do niego dostęp, łatwość wkładania i wyciągania przewożonych tam rzeczy.
Dobrze jest sprawdzić jakie wymiary ma wózek po złożeniu zwłaszcza, gdy mamy mały bagażnik w samochodzie, oraz łatwość składania. Niektóre wózki można złożyć w 3 sekundy (jak nasz) inne trzeba demontować.
System Click-Clack pozwala na łatwe montowanie gondoli – należy położyć ją w odpowiednim miejscu na stelażu, usłyszymy wtedy charakterystyczny dźwięk “klik”. By ją wyciągnąć wystarczy wcisnąć guzik zwalniający zabezpieczenie i ją podnieść. Jeśli wózek posiada ten system nie potrzebne są wtedy adaptery do fotelika.
Warto również sprawdzić czy fotelik i spacerówka posiadają poduszkę zmniejszającą – sprawdza się to zwłaszcza przy drobnym dziecku, a gdy już nie będzie potrzebna wystarczy ją wyciągnąć.
Kolejną rzeczą są pasy bezpieczeństwa. Jak już wcześniej podałam – jeśli mamy dostosowaną gondolę do przewożenia dziecka w samochodzie, musi być ona wyposażona w pas (zwykle biodrowy), w wózkach spacerowych i fotelikach proponowane są pasy 3 lub 5 punktowe, specjaliści radzą, że korzystniejsze są te drugie.
Kolor tapicerki to sprawa indywidualna, jednak warto dowiedzieć się czy kolory nie płowieją i czy łatwo się czyści. Dodatkowym ułatwieniem jest całkowity lub częściowy demontaż tapicerki do czyszczenia.
Uważam, że to są najistotniejsze informacje, na które warto zwrócić uwagę. Producenci proponują jeszcze wiele innych rozwiązań i zachęcają akcesoriami, jednak należy pamiętać o tym co jest najważniejsze. Pamiętajcie Drodzy Rodzice, by w pierwszej kolejności brać pod uwagę wygodę i komfort dziecka, mam na myśli wielkość wózka, bo tu nie sprawdzi się powiedzenie „ciasne, ale własne”, choć producenci starają się nas do tego przekonać.
A posiadaczy swojego bardziej lub mniej idealnego wózka zachęcamy do podzielenia się swoimi refleksjami na ich temat pod tym wpisem.
źródło zdjęcia: flickr.com
to piekne! cudowny tekst-wzruszylam sie:) moj Tomaszek jest teraz na koncu drogi roczku pierwszego:) ma 11 miesiecy:) od 17 wrzesnia chodzi! wiec jest wszedzie,zachwyca sie wszystkim,sprawdza dokad siegnie,co sie stanie jak cos spadnie…uwielbia „prac”.jak cos w domu sie zgubi to zanczy ze albo jest w pralce albo w … smietniku:) lubi jesc:) ma swoje ulubione smaki.potrafi powiedziec po swojemu ze ma na cos ochote,mowi tata a dzis dwa razy powiedzial mama! nareszcie:)choc nie wiem czy to swiadomie czy nie:)ale i tak cudownie bylo to uslyszec:)czym sie zachwycam?wszystkim!kazdym dniem,kazda godzina! nie moge uwierzyc w to ze jeszcze rok temu o tej… Czytaj więcej »
Agnieszko, koniecznie wszystko sobie zapisuj i utrwalaj na zdjęciach, filmach… Niestety wiele rzeczy się zapomina, a to przecież tak ważne i piękne momenty w życiu naszych dzieci.
zapisuj, rób zdjęcia i notatki. Ja mam jeszcze takie pudełko gdze chowam wszystkie pamiatki:)
Moja zaczyna gadać:) Co prawda po swojemu i trzeba wiedziec o co jej chodzi ale te pierwsze słówka ją słodkie:)
Ja mam taki album i tam wszystko zapisuję, choć przyznam, że trochę to zaniedbałam. Ostatnio moja córka na spacerze zerwała i dała mi stokrotkę, zachowałam tego kwiatka bo to 1 jaki od niej dostałam:)
Chyba najbardziej zaskakującą umiejętnością Duśki, przynajmniej zaskakującą gości, jest pokazywanie na globusie różnych wysp, Tasmania, Fidżi, Falklandy, Celebes, Nowa Zelandia, Nowa Gwinea…
My jesteśmy na etapie raczkowania i podnoszenia się na nóżki. Czyli oczy dookoła głowy choć nie jesteśmy wstanie nad wszystkim zapanować i małe upadki się zdarzają. Ale one uczą córci asekuracji na przyszłość 🙂 Także póki co ganiamy za nią w tą i z powrotem- swoją drogą niezła to dyscyplina sportu 🙂
Świetny artykuł. Aż się łezka w oku kręci,bo mój maleńki synek ma obecnie 3,5 roku i jest małą gadułą. A do tego świetnie liczy:)Czas leci nieubłaganie.