Emocje 17 listopada 2016

Choroba sprzyja pytaniu: Czego nauczyłam o życiu moje dziecko?

Jestem w szpitalu i jak nigdy dotąd mam mnóstwo czasu na przemyślenia. Szpital i choroba skłania ku pewnym pytaniom… Zastanawiam się, co by było, gdyby mnie zabrakło?

Jestem mamą i wiem, że odkąd przyszedłeś na świat, bacznie mi się przyglądasz. Obserwujesz na każdym kroku i uczysz się ode mnie tak wielu rzeczy. To jaka jestem, ma duży wpływ na Ciebie i na to, jaki będziesz kiedyś w przyszłości. Skoro jestem wzorem, to bardzo chcę być dobrym przykładem, bo czuję, że dzięki temu – będziesz szczęśliwy.

Uśmiechaj się!

… jak Twoja mama. Chcę, byś wiedział, że naprawdę warto każdy dzień witać z pozytywnym nastawieniem. Sama wierzę w samospełniające się proroctwo, więc optymizmem przywołuję ciąg dobrych zdarzeń, a uśmiechem łamię lody.

Kochaj siebie!

Każdego dnia mówię Ci, że potrzebuję czasu dla siebie – wtedy wiesz, że chcę chwilę odpocząć i się zrelaksować. Ty też masz prawo by szanować siebie, swoje odczucia i pragnienia. Bądź dla siebie dobry, szanuj swój wolny czas i życie własnym życiem.

Bądź dla innych!

Lubię, gdy razem gramy w planszówki i nasze wieczorne wspólne czytanie. Wiesz też, że staram się być dobrą córką i wnuczką – odwiedzam i pomagam naszym najbliższym. Chciałabym, byś zawsze czerpał radość i satysfakcję z tego, że możesz wspierać i być dla drugiego człowieka. Żebyś miał otwarte serce, a osoby obok Ciebie były przy Tobie szczęśliwe.

Mów o swoich emocjach!

Zawsze Ci mówię, gdy jest mi smutno, prawda? Chcę, żebyś wiedział, że nie ma się czego wstydzić, a nazywanie swoich uczuć pomaga obu stronom. Emocje to Twoja siła, a nie słabość.

Bądź czuły!

Uwielbiamy się razem przytulać. To takie ważne. Zawsze pamiętaj o czułych gestach. To pomaga.

Bądź szczęśliwy!

Dookoła możesz zobaczyć, jak inni łatwo poddają się rzucanym pod nogi kłodom. A Ty masz szczęście w sobie i bez względu na wzloty i upadki, staraj się, tak jak ja, widzieć świat w jasnych kolorach i czerpać z życia, to co najlepsze, bo ono jest absolutnie wyjątkowe.

Wspominaj!

Mamy tyle pięknych przeżyć – cieszę się, że już lubisz do nich wracać. Oglądanie zdjęć, pamiątek i snucie wspomnień – oboje to lubimy i mam nadzieje, że Tobie tak już zostanie.

Oswajaj strach!

W życiu boimy się różnych rzeczy, na szczęście zazwyczaj strach ma wielkie oczy. Pamiętaj, by Cię nigdy nie paraliżował, nie blokował, oswój go. Tak jest łatwiej i można dokonać rzeczy ważnych i wielkich.

Przezwyciężaj problemy!

Kłopoty są po to, by sobie z nimi radzić, szukać dzięki nim innych rozwiązań, szerzej otwierać oczy. Marzę o tym byś tak jak ja, nie skupiał się na problemie, ale szukał najlepszego sposobu, by go rozwiązać.

Szanuj czas innych!

Nawet jak byłeś zupełnie maleńki, zawsze z Twoim tatą byliśmy wszędzie na czas. Wychowany w szacunku do czasu innych ludzi, pamiętaj, że nie należy się spóźniać i trzeba się trzymać określonych terminów.

Popełniaj błędy!

Każdy ma do nich prawo i są nieuniknioną częścią naszego życia. Gdy błędy Ci się przytrafią, ważne byś był ich świadomy, umiał wyciągnąć wnioski z porażek i byś potrafił się do nich przyznać (czasem wystarczy przed samym sobą).

Miej marzenia!

One są po to, by je spełniać. Nie czekaj na łut szczęścia, bo to Ty decydujesz, czy je zrealizujesz.

Mów: „kocham”, „przepraszam”, „dziękuję”, „proszę”!

Kocham Cię. Mama.

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Emocje 11 listopada 2016

Żona, matka, kura domowa

– Cześć kopę lat, co u ciebie, jak bliźniaki, zdrowe, pracujesz, nie pracujesz, co robisz, masz czas? – ot, takie banalne pytanie zadałam spotkanej na zakupach znajomej. Powinnam się w język ugryźć.

– Czas? A co to jest czas? I na co mam go mieć? Wiesz, co bym zrobiła, jakbym go miała? Zamknęłabym się sama w pokoju i wsadziła zatyczki w uszy. Bo wiesz, odpoczywam, jak jestem sama. Psychicznie wtedy odpoczywam. Nawet jak muszę przytargać do domu ciężkie zakupy to i tak wtedy odpoczywam. Oczywiście wiesz, robię minę cierpiętniczą, że znowu muszę iść na zakupy. Ale idę i się w duchu cieszę, chociaż wcale zakupów nie lubię. Nikt mnie co chwila nie woła, nikt nie marudzi, nikt się nie kłóci, nie muszę mieć stale napiętej uwagi, to naprawdę jest relaks.

I wiesz, co jeszcze lubię? Lubię, jak mój mąż gości zaprasza. Bo wtedy on musi zająć się chłopakami. Musi, rozumiesz? Jak ja zapraszam to mój problem, on jakoś się tym nie przejmuje. Ale jego goście muszą być dopieszczeni, musi być ugotowane, upieczone, wszystko musi być tip-top. I wtedy ja zamykam się na kilka godzin w kuchni i znowu jestem sama. Lubię być sama. Ale nie mogę sobie sama usiąść i kawy wypić, wiesz? On tego nie rozumie. Bo ja przecież siedzę w domu, więc ja się nie męczę. On wraca zmęczony z pracy i pyta głupio: czym ty jesteś zmęczona, przecież cały dzień w domu siedziałaś?

Siedziałam? No tak, na sedesie dwa razy, całe moje siedzenie. A poza tym? Chłopaki robią, co mogą, żebym się nie nudziła, albo się biją, albo są głodni, albo chce im się pić, ewentualnie coś im się popsuło, albo się nudzą. Przy czym tylko to pierwsze robią razem. To są jeszcze małe dzieci tak naprawdę. Tylko wiesz co? Ja się staram wpajać im jakieś zasady. Jak jesteśmy sami w domu, to jeszcze jakoś leci. W zasadzie to jak jesteśmy sami w domu, to paradoksalnie jest mi łatwiej, chociaż jest ciężko. Ale przez weekend tatuś ich rozpuszcza jak dziadowskie bicze. W poniedziałek nie mogę z nimi do ładu dojść. I wiesz, co on mi mówi? Że on im rekompensuje, że mało z nimi jest. Jasne. A potem ja od nich słyszę, że tatuś to im ustępuje i na wszystko pozwala. Fakt pozwala im na wszystko. Co gorsza – ja zabraniam, a on pozwala. Podważa na każdym kroku mój autorytet. Bo ja przesadzam. Rozumiesz? Ja mam za duże wymagania.

A ja, hmmm… mnie już właściwie nie ma. Jestem żoną, jestem matką, jestem kurą domową, jestem kochanką czasem, chociaż już coraz rzadziej, jestem kucharką, sprzątaczką, ale sobą? Nie. Bo gdybym była sobą to bym miała czas spokojnie wydepilować nogi, położyć maseczkę na twarz, wypić kawę i przeczytać tę stertę książek, które leżą i czekają na lepsze czasy. Miałabym czas umówić się z tobą na kawę w kawiarni, a nie rozmawiać w przelocie, wiesz? Ale nie mam czasu, bo mnie po prostu nie ma. I tak jak wrócę do domu, to usłyszę, że długo mnie nie było. I wiem, co będzie, jak mu powiem, że cię spotkałam. Że ja sobie plotki urządzam, a w domu tyle roboty. Bo on oczywiście jak jest sam z dziećmi, to nic nie może zrobić. Ja mogę zrobić wszystko. Ale ja to ja, bo ja jestem matką, matki ponoć tak mają.

Ojcowie dobrze się czują w swojej roli tylko jak matki są w pobliżu. Nie wszyscy? Większość. Oni się mogą zająć dziećmi, nawet pobawić, ale tylko pod warunkiem, że mają ten wentyl bezpieczeństwa, że w każdej chwili mogą oddać dzieci matce. A ja co? Ja nie mam komu oddać chłopaków. Mnie nikt nie pyta, czy mam siłę, czy mam ochotę, czy mam czas, czy czeka na mnie jakaś robota. Ja muszę i koniec.

Wiesz co? Nie mam dziś ochoty do domu wracać. Normalnie nie mam ochoty. I wiesz co? Cieszę się, że ci to powiedziałam. Rozumiesz mnie prawda?

Tak, rozumiem ją dobrze, ja też czasem potrzebuję być sama. Tylko ja mam to szczęście, że moje dziecko chodzi do szkoły, coś tam sobie zawsze wyskrobię z tego czasu tylko dla siebie. Ona nie ma tak dobrze i jeszcze dwa lata nie będzie miała. Tatuś postanowił, że bliźniaki nie będą chodziły do przedszkola, bo tak będzie dla nich lepiej. No i co by wtedy ich mama robiła sama w domu?

Subscribe
Powiadom o
guest

4 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Bea Wawrzynowicz
7 lat temu

Ja tez ja rozumiem

Angelika Warszawska
7 lat temu

Rozumiem w stu procentach takie kobiety bo sama jestem matką

Emi Ka
7 lat temu

I ja rozumiem….

Ania Fryczkowska
7 lat temu

Wiesz co Basiu, źle się to czyta, bo to jest tak okropnie powszechne w Polsce. Tak jesteśmy wychowane my i tak są wychowani Ci wielcy chłopcy – mężowie. Okropne. Polskie matki odwaliły kawał fatalnej roboty pokazując takie wzory swoim córkom i synom. Co ci biedni chłopcy mają zrobić? Przecież tak jest urządzony ich świat. Jeżeli jakaś żona nie jest z tego zadowolona to jest jakaś nienormalna. I kolejne pokolenie Matek Polek ma coś do zrobienia z tym wszystkim. A co mają do zrobienia Ojcowie Polacy?

Targi 10 listopada 2016

Mikołajkowe Targi Mamaville

Pierwszy śnieg już za nami, niebawem mikołajki, Pora więc na kolejną, zimowo-mikołajkową edycję Targów Mamaville. 26 listopada 2016 to data, którą warto zapamiętać.

Czytelniczkom naszego bloga chyba nie trzeba tłumaczyć, na czym polegają Targi Mamaville, prawda? Przecież patronujemy tej imprezie praktycznie od początku jej istnienia!

Tym razem w Hali Koło przy ul. Obozowej 60 w Warszawie poczujemy prawdziwą magię świąt. Każdy, kto odwiedzi targi, będzie mógł zrobić sobie zdjęcie ze świętym Mikołajem, zaopatrzyć się w prezenty mikołajkowo – świąteczne dla mniejszych i większych dzieci, a przede wszystkim dobrze się bawić.

Targi Mamaville to nie tylko zakupy. To także fenomenalna okazja, do zapoznania się z najnowszymi trendami w modzie, zabawkach oraz akcesoriach dla dzieci. To szansa na porozmawianie ze specjalistami z różnych dziedzin. Dla dzieci to możliwość wzięcia udziału w kreatywnych warsztatach. Dla wszystkich okazja dobrze zjeść. Targi Mamaville jak co roku obiecują, że nie zabraknie jedzenia dla najbardziej nawet wybrednych smakoszy. Jak co roku tak i tym razem, będzie żywność wegańska i wegetariańska.

Hala Koło to nieprzypadkowe miejsce wydarzenia. Przestronna hala, obszerny parking, podjazd dla wózków, dyskretny kącik dla mamy i dziecka – to argumenty nie do zbicia. W takim miejscu impreza nie może się nie udać.

Wstęp na Targi Mamaville oczywiście jest bezpłatny

Więcej szczegółów → https://web.facebook.com/events/586112594922824/

Blog W Roli Mamy po raz kolejny obejmuje wydarzenie swoim patronatem medialnym.

Subscribe
Powiadom o
guest

1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Milena Kamińska
7 lat temu

Hmm ja nie lubię zakupów

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close