Przyzwyczaiłam się mieć swoje dziecko w zasięgu wzroku. Jeśli zostawiam je w szkole czy u znajomych, to niejako przekazuję pałeczkę komuś innemu. Tymczasem ostatnio ze zdumieniem zauważam, że moje dziecko mnie nie potrzebuje. Coraz chętniej oddala się ode mnie, chce być samodzielne i niezależne.
Pamiętam pierwszy raz, kiedy straciłam Duśkę z oczu na dłużej. Miała wtedy może trzy miesiące. Przyszła do mnie siostra i zaproponowała, że weźmie małą na spacer, żebym mogła spokojnie się ogarnąć i coś zjeść. Propozycja spadła mi jak z nieba, ale gdy tylko zniknęły za zakrętem, nie mogłam sobie znaleźć miejsca. Niby robiłam, to co miałam zaplanowane, ale cały czas patrzyłam w okno! Jednak ten instynkt macierzyński jest silniejszy od rozsądku. Nie bałam się, wiedziałam, że dałam dziecko w naprawdę dobre ręce, że moja cioteczna siostra, a przyszła matka chrzestna Duśki da się za nią posiekać, jak będzie trzeba, a jednak małe złośliwe robaczki pod skórą ciągle podgryzały mój spokój.
Później bywało różnie, ale zawsze to ja byłam inicjatorką rozstań, najczęściej wywołanych jakąś koniecznością. Nie było tak ciężko, jak za pierwszym razem, ale nie powiem, żebym nie tęskniła. Chyba gorzej znosiła to Duśka, która przy każdym takim pożegnaniu, a później powitaniu zasypywała mnie, lekko licząc, setką buziaków. Znaczy, ciągle byłam ważna i potrzebna.
Jak jest teraz?
– Mamo, idę do T.
I tyle ją widzę. Poszła na chwilę, wróciła po dwóch godzinach. Niby T. mieszka po sąsiedzku i nie może być mowy o żadnym niebezpieczeństwie, ale przecież jeszcze rok, dwa lata temu prosiła:
– Mamo chodźmy do T. Proooszęęęę.
Wysyłałam ją samą, bo to blisko i nie widziałam powodu, by jej towarzyszyć. Czy to był ten pierwszy moment, kiedy poczuła, że może iść w świat i nie brać mnie ze sobą?
– Mamo mogę iść na tor przeszkód?
– Idź.
Poszła. Nawet się nie obejrzała czy idę za nią. Nie poszłam, nie chciało mi się. Stałam na tyle blisko, by mieć ją w zasięgu wzroku i na tyle daleko, by móc spokojnie odpocząć. I co? I nic. Rozejrzała się, wyłowiła mnie wzrokiem z tłumu i z powrotem wspięła się na tajemniczą, właściwie nie wiem, do czego służącą konstrukcję. A przecież dobrze wiem, że rok temu musiałabym przy tej konstrukcji stać, tak żeby mieć ją nie tylko w zasięgu wzroku, ale i słuchu.
Wakacje rok temu:
– Chcesz spać w drugim pokoju?
– Nie, chcę być z wami.
Wakacje w tym roku:
– Przenoszę się do pokoju Z. bo jest pusty. Tam jest szersze łóżko. W ogóle umówmy się, że to jest mój pokój, dobrze?
Powoli, ale nieubłaganie dociera do mnie, że moje dziecko mnie już nie potrzebuje. Nie zawsze i nie w każdej sytuacji, ale coraz częściej chce sobie radzić beze mnie.
Dla mnie jako matki jest to, hmm… nie powiem, że trudne, ale ciągle zaskakujące doświadczenie. Mój czas biegnie inaczej niż jej. Dla mnie ciągle jest moją małą córeczką, we własnych oczach dużą dziewczynką. Prawie dorosłą, bo przecież już idzie do drugiej klasy! Wbrew sobie gryzę się w język, by nie używać słów: poczekaj, pomogę ci, pójdę z tobą, uważaj, ostrożnie itp. Zamiast tego trenuję mówienie: jasne idź, zrób sama, weź sobie, dasz radę.
Dorastam razem z dzieckiem. Kiedyś nie byłam gotowa na spuszczenie jej z oczu na pół godziny, dziś nie boję się zostawić jej na kwadrans w poczekalni, gdy idę do lekarza. A przecież jeszcze dwa lata temu się bałam. Dziś nie wyobrażam sobie, by mogła sama pójść do szkoły, wyjechać beze mnie na wakacje, w końcu wyprowadzić się do innego miasta. Jednak po cichu mam nadzieję, że gdy ona poczuje się na te kroki gotowa, to ja też będę miała w sobie tyle siły, by powiedzieć:
– Jasne, idź.
ale zapraszasz do siebie? 😉
jasne, do tego pyszna kawa z ekspresu 🙂
Dziękuję
Bita smietana i jagody…..
Coś ostatnio w głowie mam gofry. Spróbujemy przepisu. U nas gofry z nutellą, bitą śmietaną i owocami, lub z musem jabłkowymi i sosem czekoladowym.
No i muszę kupić gofrownicę… Ech życie…
A mialam się odchudzać… Chociaz slodyczy nie/mniej jeść
Mniam, zapragnełam gofrownicy
Ja wczoraj chcialam robic i cos nie wyszlo hehe a jagody i bita smietana czekaja
No to do roboty! Przepis sprawdzony 🙂
Ile sztuk wychodzi z takiej porcji?
Mi wyszło 12. Ciasto jest bardzo gęste. Ale są pycha 🙂
My mamy przepis z gofrownicy biedronkowej, też nie są byle jakie i wychodzi 16szt , ale trzeba spróbować innego przepisu 😉
Ja miałam gofrownice 5 lat. Firmy *****. I do niczego. Robiłam ciasto na milion sposobów z milion różnych stron. Gofry piekły się uwaga 30 minut! A i tak nie wiadomo było czy się upieką i czy oderwę je od gofrownicy.
Ostatnio w promocji były w biedronce gofrownice MPM. Niecałe 60 zl. I gofry się piekły uwaga 6 minut! Rewelacja. W końcu dzieci cieszą się z gofrow. Tamta niby wyglądała tak samo ale jakby zepsuta. Odkąd mam nową często robimy gofry. Na pewno skorzystam z przepisu
?
My wlasnie ta kupilismy 🙂
To jest to właśnie zrobiłam i są przepyszne przerobiłam już wiele różnych przepisów, ale te są najlepsze ze wszystkich
🙂 🙂 😉
Uwielbiamy
Na moc i głębokość rowków, ja mam z lidla i jest super
Dezal !!lepszych nie ma
tak, DEZAL jest najlepsza!
też sie zgadzam 🙂
Słyszałam że jak największamusi być moc
Ja też mam z Lidla, jest niezła. Najważniejsze to moc, nie powinna być niższa niż 1000 w. Najlepsze mają 1300-1400.
Najlepsza MPM z biedronki za całe 60 zl
I żeby stabilnie stała i miała porządny zatrzask…
Za przepis dziękuje , bo właśnie nabrałam ochotę na gofry 🙂
Ja też! ? Ale nie mam gofrownicy! ??
Przepis kradne :p co do gofrownicy to nie pamietam nazwy jaka mam ale i tak jej nie polecam hehe
No to dzięki ??
Zobacz na http://www.hyundai-electronics.pl Maja super towar. Dostępny w necie i wiekszosci sklepow.
Duza moc i polecam taka z prostokatnym wkladem bo te serduszkowe sa slabe
Głęboka forma i porządny zatrzask, no i moc
Z Lidla.
Dezel …droga ale genialna , polecam naprawde .
Tylko dezal! Lepsza znajdziesz tylko taka duza – przemyslowa.
Uwaga! Szanowne Panie, które zamiast masła dodajcie majonezu. Niesamowite są.
Czi zamiast masła dać majonez?
Dokładnie
tylko DEZAL, żadne inne marketowe…bo lepiej raz kupić a dobrze:), piecze wyśmienicie, mam ponad 2 lata i polecam
Mam starą , w serduszka …ale ma mało mocy …w związku z tym polecam taką , która ma dużo mocy , czyli watów ….
A gofrownicę polecam taką, która umie wysokie gofry piec a nie jakieś ściśnięte placki.
Mogę polecić polskiej produkcji zwykła, najprostsza, najlepsza i dosłownie profesjonalna gofrownica dezal 301.5 🙂 mam taką od lat i korzystam. Gofry chrupiące w dosłownie 4 min.
a ciasto to kupuję w proszku takie gastronomiczne, jak w kioskach z goframi 🙂 super zawsze są jednakowe
Obawiam się, że takiej starej , dobrej nie mozna już kupić ..
Becia no co Ty… kupisz na bank 🙂 ona wcale nie taka całkiem stara 😛 kupiona przez internet 😉 dowiedziałam się na stronie Margarytki 😀
Małgorzata Skopińska Ojtamojtam…nadawaj ile ma watów
No dobra , juz wiem..
1300… dobranoc
Małgorzata Skopińska no właśnie , moja ma 800
ale…moja nie ma serduszkowych kształtów ?
Najlepsza jest firmy Dezal, choć droższa, ale najlepsza jaką miałam