Emocje 5 maja 2023

Czy rodzeństwo musi się kłócić? Pozytywne skutki kłótni

Czy rodzeństwo musi się kłócić? Zazwyczaj bracia i siostry znajdują mnóstwo powodów do kłótni, co dla rodziców jest nie lada wyzwaniem pedagogicznym. Po czyjej stronie stanąć, komu przyznać rację, kogo skarcić? Okazuje się jednak, że kłótnie między rodzeństwem mogą mieć też pozytywne skutki.

Czy rodzeństwo musi się kłócić?

Oczywiście nie ma takiego obowiązku, jednak zazwyczaj to robi. Dlaczego rodzeństwo się kłóci to temat rzeka, jednak – wbrew pozorom – takie kłótnie nie zawsze są czymś złym. Okazuje się bowiem, że z braterskich lub siostrzanych utarczek też może wyniknąć coś pozytywnego.

Oczywiście nie ma sensu zachęcać rodzeństwa do kłótni w ramach wypełniania obowiązków pedagogicznych, dzieciaki same znajdą powody. Jednak warto wiedzieć, co dobrego może przynieść awantura rodzeństwa:

Cenna lekcja negocjacji i komunikacji – im szybciej dziecko nauczy się w odpowiedni sposób wyrażać swoje zdanie, aktywnie słuchać drugiej strony i szukać kompromisu między dwiema, wydawałoby się, skrajnymi opiniami, tym lepiej. Komunikacja to ważna rzecz nie tylko w świecie kilkulatków – przydaje się także w dorosłym życiu. Tym bardziej warto szkolić się w trudnej sztuce negocjacji i stawiania na swoim za pomocą siły argumentu, nie zaś argumentu siły. Jeśli więc rodzeństwo się kłóci, ale nie dochodzi do rękoczynów, nie interweniuj, przynajmniej nie od razu.

Sposób na zbudowanie relacji z bratem lub siostrą – czyli coś, o czym marzą wszyscy rodzice. Co prawda na ogół wyobrażają sobie to budowanie na drodze pokojowej, ale kłótnia nadaje się równie dobrze. To w niej dzieci najlepiej wyrażają swoje potrzeby i oczekiwania, a ich poznanie jest kluczem do tworzenia trwałych relacji, co na pewno zaprocentuje w dorosłości. Dzięki kłótniom rodzeństwo poznaje nawzajem swoje granice, z czasem coraz lepiej wie, kiedy warto negocjować z bratem lub siostrą, a w jakich momentach ustąpić. Co więcej – ta wiedza może być wykorzystana do stanięcia po stronie brata lub siostry w konflikcie z osobami z zewnątrz.

Nauka empatii i budowanie wrażliwości – sprzeczka to nie tylko wywrzaskiwanie swoich racji, ale także okazywanie uczuć, czasem nawet nieświadomie. Biorące udział w kłótni dziecko uczy się oceniać własne i cudze emocje, prawidłowo je odczytywać, a co za tym idzie lepiej rozumieć osoby z bliskiego otoczenia. Z czasem te doświadczenia przeniosą się do przedszkola, szkoły i do pracy. Kłótnia może być też lekcją panowania nad emocjami i wyciszania ich, zwłaszcza tych negatywnych.

Budowanie odporności psychicznej – nie ma się co oszukiwać, kłótnia nie jest niczym miłym, ani dla dzieci, ani dla dorosłych. Jednak to właśnie kłótnie pomagają dzieciom budować odporność psychiczną. Ponieważ konflikty same w sobie są dość stresogenne, oswajają dzieci z niekomfortowymi sytuacjami i przygotowują na trudności dorosłego życia. Paradoksalnie im więcej kłótni z rodzeństwem, tym większa odporność psychiczna i łatwiejsze radzenie sobie z konfliktowymi współpracownikami czy trudnościami, które w dorosłym życiu są nieuniknione.

Budowanie własnej tożsamości – to ważne, by dziecko znało siebie, wiedziało, kim jest, co lubi, czego nie lubi, gdzie przebiegają jego granice, co jest dla niego ważne. Interakcje z rodzeństwem pozwalają na łatwiejsze i pełniejsze zbudowanie własnej tożsamości, szczególnie te burzliwe. Warto też zauważyć, że to w gniewie dzieci stają się bardziej otwarte i jasno wyrażają swoje potrzeby, szczególnie jeśli na co dzień słyszą w domu: „Nie jesteś najważniejszy”.

Nauka przezwyciężania konfliktów – mądrzy ludzie twierdzą, że nie sztuką jest się pokłócić, sztuką jest się pogodzić. Zapewne mają trochę racji – bo osiągnięcie kompromisu i wyciągnięcie ręki do zgody wymaga nie lada hartu ducha, szczególnie jeśli trzeba trochę ustąpić. Jeśli dziecko nauczy się dochodzić do porozumienia z rodzeństwem, łatwiej osiągnie kompromis z kolegami w szkole, a w późniejszym czasie z partnerem lub partnerką.

Kiedy rodzice powinni interweniować w kłótnie rodzeństwa?

Jak widać, kłótnie między rodzeństwem mogą przynieść wiele dobrego, o ile nie wymkną się spod kontroli. Konstruktywna dyskusja nie powinna polegać na obrzucaniu się obelgami ani tym bardziej doprowadzać do rękoczynów. Rodzice na pewno muszą interweniować gdy:

– dzieci zapętliły się w swoim uporze i same nie rozwiążą konfliktu – trzeba zadać kilka pytań pomocniczych lub podsunąć propozycję kompromisu,

– zaczynają się wyzywać lub rzucać w siebie zabawkami,

– zaczynają się bić,

– kłótnia trwa długi czas i nic nie wskazuje na to, by miała się zakończyć.

 

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Książki 4 maja 2023

Julia łapie za słówka – patronat medialny

Julia łapie za słówka to książka, która ukaże przed młodymi czytelnikami świat pełen słówek. Premiera już 17 maja 2023! Nie przegapcie!

O książce Julia łapie za słówka

Po rozwodzie rodziców dziesięcioletnia Julia i jej młodsza siostra Ela zamieszkują na wsi, z nową partnerką taty i jej synami. Żyje się tu inaczej niż w wielkim mieście. Julia obserwuje, opisuje i nazywa swój nowy świat. To duże wyzwanie. Ale nie tak duże, jak życie bez mamy, która „została zaczarowana” i nie może opiekować się córkami. Julia głęboko wierzy, że kiedyś czar pryśnie i mama wróci. Jest gotowa zrobić wszystko, by tak się stało.

O autorce

Petra Dvořáková zachęca małego czytelnika do zastanowienia się nad znaczeniem i wagą słów, z którymi codziennie się spotyka: psycholog, niepełnosprawność, cyberprzemoc, samozaparcie, integracja… Sięga do bardzo trudnych dla dzieciństwa doświadczeń, takich jak rozwód, przeprowadzka, alkoholizm rodzica, zaniedbanie rodzicielskie, bezdomność. Robi to jednak z niezwykłym humorem i wspierającym przesłaniem.

Julia łapie za słówka

Fot. Materiały prasowe

Tytuł: Julia łapie za słówka
Wydawca: Dwukropek
Autor: Petra Dvořáková
Ilustrator: Katarina Gasko
Tłumacz: Julia Różewicz
Ilość stron: 182
Wiek: 6 – 9
Sugerowana cena detaliczna: 39,99 zł

 

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Dania główne 4 maja 2023

Zakwas pszenny na barszcz biały — prosty przepis

Podawałam ostatnio wykorzystywany przeze mnie przez lata przepis na zakwas na żurek, dziś podpowiem, jak przygotować zakwas pszenny na barszcz biały.

Nie zdziwcie się, bo przepisy na oba specjały są bliźniacze, w zasadzie różnią je tylko dwa składniki — mąka i majeranek. Oba sposoby zdradziła mi wiekowa pani, którą kiedyś miałam przyjemność odwiedzić, i która wręczyła mi słoiczek z zakwasem. Od tamtej pory, czyli jakichś dziesięciu lat, trzymam się Jej wskazówek i bardzo dobrze na tym wychodzę.  

Jeśli wczytacie się w oba przepisy, zauważycie, że proces przygotowania niczym się od siebie nie różni. Jeśli z powodzeniem przygotowaliście choć raz zakwas żytni na żurek, zakwas pszenny okaże się jedynie formalnością. Ale i tak go powtórzę krok po kroku, jeśli lubicie mieć całą wiedzę pod ręką. Zapraszam. 

Zakwas pszenny na barszcz biały — przepis

Składniki na zakwas pszenny: 

  • 4 czubate łyżki (albo pięć płaskich, jak wolisz ;)) mąki pszennej typ 2000 (z niższym typem nie próbowałam)
  • 500 ml ciepłej wody (w temperaturze nie wyższej niż 40°C)
  • 2-3 ząbki czosnku
  • kilka ziaren ziela anielskiego
  • liść laurowy 
  • 1-2 łyżeczki majeranku

Z takiej ilości zakwasu (500 ml) przygotujesz ok. 2,5- 3 litrów zupy, w zależności od tego, jak mocny smak barszczu lubisz. 

Wykonanie zakwasu pszennego:

  1. Mąkę zalej ciepłą przegotowaną wodą, dodaj przyprawy i wymieszaj. Naczynie przykryj ściereczką (zabezpiecz ją gumką recepturką) i odstaw w spokojne ciepłe miejsce, ale nie na słońcu.
  2. Raz dziennie zbierz pianę, która jest oznaką fermentacji, i przemieszaj zakwas drewnianą łyżką.  
  3. Mniej więcej przez 5-7 dni powtarzaj tę czynność. To, czy zakwas wyszedł, sprawdzam po przyjemnym, kwaskowym zapachu i smaku. Gdy zacznie się psuć,  wyjdzie na nim pleśń. Dlatego trzeba używać wyparzonych naczyń i pamiętać o regularnym mieszaniu. 

Następnie robię zupę z większości gotowego zakwasu i zostawiam w naczyniu ok. łyżki z jego reszty, aby mieć starter na kolejną zupę. Zdradzę Wam przy okazji, że jeśli chcecie, by zakwas ruszył mocniej, możecie wesprzeć go np. łyżeczką soku z kiszonych ogórków, który również jest bogaty w dobre bakterie fermentacyjne. Gotowy zakwas trzymam w lodówce do ponownego wykorzystania. Bez szwanku trzymałam go przez kilka tygodni. Dla bezpieczeństwa warto zlać zakwas do wyparzonego słoika lub butelki bez przypraw.

Dlaczego warto przygotować domowy zakwas pszenny?

Przede wszystkim wiadomo, co w takim zakwasie się znajduje, bo sami dobieramy składniki. Jest też zdrowy, ze względu na zachodzący w nim proces fermentacji. Poza tym barszcz biały, u mnie obowiązkowo z białą kiełbaską i jajkiem, przygotowany na zakwasie pszennym jest zupełnie inny w smaku niż przysłowiowe zupy z torebki. Do tego sporo czosnku przeciskanego przez praskę, jeszcze więcej majeranku i mam zupę jak marzenie. 🙂


Źródło zdjęcia: Rafał Nawrocki/Pexels

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close