Depilacja woskiem miękkim. Poradnik dla początkujących
Depilacja woskiem miękkim to zabieg popularny w gabinetach kosmetycznych. Popularny, ale i drogi. Rok temu za jedną wizytę płaciłam 150 złotych. A potrzebuję co najmniej dwóch w miesiącu. Taka moja uroda.
Depilacja woskiem miękkim – co kupić na początek
Do zakupu zestawu do depilacji woskiem miękkim namówiła mnie koleżanka. Wiecie, metodą „jedna pani drugiej pani” naplotkowała mi, jakie to jest fajne, wygodne, wydajne i tanie, jeśli robi się samodzielnie. Jeśli chodzi o depilację, to w moim przypadku nic nie jest fajne i wygodne, ale skusiło mnie to „tanie”. Za zestaw składający się z podgrzewacza, sześciu sztuk wosku z rolkami i stu sztuk pasków zapłaciłam 50 złotych razem z przesyłką. Ujmę to tak – niemało, bo 50 złotych to jednak pieniądz, ale i niedużo – można zaryzykować. Zakupy najlepiej zrobić w internecie. Zerknęłam do ofert różnych sklepów stacjonarnych i niestety – albo nie ma wcale, albo jest dużo drożej.
Depilacja woskiem miękkim – przydatne dodatki
Zestaw początkowy to dopiero… początek. Wosk ma to do siebie, że nie zawsze chce ładnie odchodzić od nogi, a zmyć go wodą nie dacie rady. Ja postawiłam na oliwkę dla dzieci i faktycznie, dobrze szło, ale szybko się skończyła. Wykorzystałam więc zeszłoroczny olejek do opalania. Też nie było źle, ale już nie tak dobrze. Przed następnym seansem kupię sobie zapas oliwki, najlepiej w żelu. Mam nadzieję, że jeszcze jest w sprzedaży. Kolejną rzeczą, którą na pewno zakupię, będzie duża liczba jednorazowych rękawiczek. W aptece kosztują naprawdę grosze. Nie wiem, czy to kwestia wprawy, czy taka uroda depilacji woskiem na miękko w domu, ale ręce bardzo szybko mi się brudziły, do niczego nie mogłam się dotknąć i to było bardzo kłopotliwe. Rękawiczki po prostu zdejmę i wyrzucę. Nawet kilka razy, jak będę miała taką potrzebę.
Depilacja woskiem miękkim – jak się przygotować
Tu nie mam doświadczenia, bo uznałam, że:
– kąpać się nie muszę, bo dopiero wstałam i nie zdążyłam się spocić, nogi mam suche,
– peeling do ciała nie gości w mojej łazience, więc odpada,
– zasypki dla niemowląt, którą miałabym posypać nogi, także nie posiadam.
Teoretycznie dobrze jest te trzy powyższe kroki wykonać. Jeśli chcecie, możecie się wykąpać i posypać w czasie, gdy wosk będzie się rozgrzewał. Takie rozgrzewanie trwa około pół godziny, więc na pewno zdążycie. Jedynie o peelingu warto pomyśleć kilka dni wcześniej.
Chociaż łóżko wydaje się najodpowiedniejszym miejscem, raczej nie jest to dobry pomysł. No, chyba że macie w planach pranie pościeli. Nie wiem tylko, w ilu stopniach trzeba prać, żeby wosk zszedł. Niestety, niewiele trzeba, żeby pobrudzić pościel. Ja postawiłam na inne rozwiązanie – poszłam na plastikowy leżak na dwór (mam w pobliżu prąd, więc to nie problem), do prania mam tylko materac. Uff. No ale pierwsze koty za płoty.
Długie włosy obowiązkowo trzeba spiąć.
Dobrze też mieć pod ręką jakąś torbę na zużyte paski albo kosz na śmieci.
Depilacja woskiem miękkim krok po kroku
Podejrzałam, jak to robią jutuberki i uznałam, że jestem gotowa. Tylko im to jakoś lepiej szło…
Zasada jest prosta. Bierzemy rozgrzany wosk i nakładamy go za pomocą rolki na wybrany fragment ciała zgodnie z kierunkiem wzrostu włosów. Przy czym nie łudźcie się, one nie rosną na całym ciele z góry do dołu. Potrafią sobie rosnąć w bok albo po skosie, takie cwane są. Najlepiej przykryć woskiem powierzchnię odpowiadającą powierzchni paska. Następnie bierzemy ów pasek, dociskamy do wosku i odrywamy w kierunku przeciwnym do wzrostu włosów. Ten moment wymaga wprawy, tak mi się wydaje, bo w końcu robiłam to pierwszy raz. Ale zauważyłam taką prawidłowość: jeśli jedną ręką trzymałam jeden koniec paska, a drugą ciągnęłam za drugi z taką myślą, że ręce powinny się spotkać, to szło mi jakoś lepiej, efektywniej. Gdy używałam jednej ręki, było dużo gorzej. Prawdopodobnie dlatego, że jedną ręką ciągnęłam do góry, a nie wzdłuż ciała. Nie wiem, z czego to wynika, ale może moja obserwacja do czegoś Wam się przyda. Przy okazji tego trzymania jedną ręką za koniec paska można trochę napiąć skórę, będzie efektywniej i mniej boleśnie.
W ten sposób depilujemy wszystkie miejsca, które mamy ochotę pozbawić owłosienia. Przestrzegam przed takimi zabawami na dzień przed publicznym występem choćby na basenie. Różnie to bywa. Ja miałam piękne krwiaki w okolicach bikini. Po trzech dniach zbladły.
Depilacja woskiem miękkim – ile czasu trwa
Długo. Przynajmniej za pierwszym razem. Samo rozgrzanie wosku to pół godziny. W tym czasie można wziąć kąpiel albo przygotować wszystkie potrzebne rzeczy.
W moim przypadku usunięcie owłosienia z nóg zajęło blisko trzy godziny. Byłoby mniej, ale wosk mi się skończył i musiałam rozgrzać drugi, co dodało mi pół godziny do tej zabawy. Koleżanka, która mnie przekonała do takiej depilacji, twierdzi, że pierwsze dwa razy są trudne, za trzecim jest łatwiej, czwarty to bajka. Zobaczymy. To wszystko jeszcze przede mną.
Depilacja woskiem miękkim – czy warto?
Z ekonomicznego punktu widzenia na pewno tak. Z sześciu wosków zużyłam jeden i drugiego ledwo trochę, obstawiam, że jeszcze cztery depilacje przede mną. Jeśli chodzi o paski, to tak na oko poszła jedna trzecia. Na szczęście paski są tanie, jak będę potrzebowała, to zamówię hurtem z dziesięć zestawów i na rok wystarczy. Moc nagrzewacza jest niewielka, cenę prądu można pominąć. Wątpię, czy moje urządzenie podniosło mi rachunek choćby o złotówkę. Obstawiam jakieś grosze.
Jeśli chodzi o resztę – moje nogi niewątpliwie są gładkie, chociaż podejrzewam, że gdybym się bawiła depilatorem trzy godziny, też by były pozbawione owłosienia. Różnica jest taka, że nie są kostropate jak po goleniu depilatorem, on chyba jest mniej delikatny. Ponoć po depilacji woskiem włoski nie będą wrastać. Mam nadzieję, bo po depilatorze wrastały strasznie. Moje nadzieje trochę ostudziła nasza redakcyjna kosmetyczka Fizinka: Żeby tego problemu uniknąć trzeba regularnie wykonywać peeling i nawilżać skórę. Inaczej włoski będą wrastać, niezależnie od metody depilacji – dzieje się tak dlatego, że depilowane włoski stają się słabsze i nie mają siły przebić się przez suchą i „twardą” warstwę rogową skóry. No cóż, może jednak zaprzyjaźnię się z tym peelingiem.
Ogólnie jestem na tak. Mam nadzieję, że w sierpniu będę mogła powiedzieć Wam to samo.