Dixit Disney: Będziesz jeść ją oczami, a potem będzie tylko lepiej
Są gry, których przedstawiać nie trzeba, ale warto. Jedną z nich jest Dixit, który właśnie ukazał się w nowej, disneyowskiej edycji. Jeśli nie jesteś miłośnikiem tej charakterystycznej kreski, nic straconego, bo jej tam nie znajdziesz. To gra, którą po prostu je się oczami już od pierwszej karty, jednak jej największą zaletą jest mechanika i uniwersalność. Znamy ją od lat, graliśmy, gdy dzieciaki miały po 4 -5 lat i gramy teraz (choć producent sugeruje wiek 8+). Za każdym razem jest jeszcze fajniej. Dixit Disney to nie lada gratka.
Pierwszy Dixit w naszym domu zagościł dawno temu, kiedy o tej karciance jeszcze niewiele wiedzieliśmy i od razu się zakochaliśmy bez wyjątków. Oprawa graficzna to serce całej gry, które sprawia, że trudno o piękniejszą zabawkę na rynku, przynajmniej mi nie przychodzi żadna do głowy. Nowa edycja Dixita chwyta za serducho jeszcze mocniej, bo choć mechanika gry się w ogóle nie zmieniła, tym razem na karty trafiły postaci i motywy z kultowych bajek Disneya. Nie myślcie jednak, że to nudne obrazki na licencji. Nic z tych rzeczy. To wizualna uczta, a znane nam bajki i animacje pojawiają się w bardzo subtelnej formie.
Dixit Disney — na czym polega gra?
Rozgrywka jest banalnie prosta, jednak można grać na różne sposoby i zwiększać stopień trudności według własnego widzimisię. Z całą pewnością określenie: poetycka, mówi o Dixicie wiele, jednak wcale nie oznacza, że to gra tylko dla marzycieli.
Gramy w minimum trzy osoby, to w zasadzie jedyny słaby punkt, jeśli macie okrojoną liczbę graczy. Po rozdaniu kart wybieramy, kto pierwszy będzie narratorem (najlepiej, żeby zaczął ktoś dorosły, wtedy maluchy szybko załapią, o co chodzi w grze). Narrator zmienia się co kolejkę. Każdy ogląda uważnie swoje karty, pilnując, by nikt z graczy ich nie podejrzał. Następnie narrator wybiera jedną swoją kartę i rzuca hasło naszej rozgrywki. W najprostszej wersji jest to po prostu skojarzenie. Zadaniem pozostałych graczy jest wybranie spośród swoich kart tej odpowiadającej najbardziej hasłu. Każdy z graczy wybraną kartę, odwróconą obrazkiem do dołu, przekazuje narratorowi, a ten miesza je i wykłada na środek stołu. Następnie gracze głosują, która karta jest kartą narratora. Jeśli trafnie odgadniemy, zdobywamy punkt, a jeżeli nie, zyskuje narrator.
w Nowej edycji pojawiły się fajne znaczniki, którymi głosujemy na wybraną kartę.
Następna kolejka to inny narrator i nowe skojarzenie. Wykorzystane karty odkładamy i dobieramy po jednej ze stosiku. Cała magia tej gry polega na tym, że bawić możemy się na różne sposoby. To jak trudno będzie nam powiązać obrazek na karcie z podanym hasłem, zależy już tylko do nas.
Punktacja jest bardzo prosta i dobrze rozpisana w instrukcji:
- Jeżeli wszyscy gracze wskazali poprawnie kartę narratora lub nikomu się to nie udało — narrator zostaje bez punktów, a gracze dostają po 2 punkty.
- Jeżeli tylko niektórzy dobrze wskazali kartę narratora, on i gracze, którym udało się odgadnąć skojarzenie, otrzymują po 3 punkty.
- Każdy gracz, na którego kartę ktoś zagłosował i dał się zrobić w trąbę, dostaje bonusowo 1 pkt.
- Po takiej kolejce każdy przesuwa na planszy punktacji swój pionek.
Edycja Disney — warto czy nie?
W klasycznym Dixicie zasady są te same. Szybko, gładko i przyjemnie. Jednak cała magia polega na tym, że grę możemy sobie urozmaicać na milion sposobów. Skojarzenia wcale nie muszą być oczywiste, bo obrazy na kartach Dixita to artystyczna uczta dla oczu. Również w disneyowskim wydaniu. Nie znajdziecie tu typowej disneyowskiej kreski, a pięknej malowane ilustracje, które są małymi dziełami sztuki i świetną gimnastyką dla mózgu.
Dodatkowo twórcy uwielbiają namieszać i poszerzać horyzonty. Ta gra obrazami stoi, a na jednej karcie sprawne oko może odszukać wiele bardzo różnych wątków. Również w tym przypadku, karta z klepsydrą, może nam kojarzyć się przecież z piaskami pustyni z Alladyna, upływającym czasem podczas balu Kopciuszka, czy jeszcze czymś zupełnie innym. Czasem doszukamy się na karcie malutkich motywów pochodzących z różnych klasycznych bajek Disneya i jeszcze bardziej możemy zamieszać.
Grać możemy bez podawania hasła, a nucąc kojarzącą się nam z obrazem melodię lub piosenkę.
Ponieważ jestem fanem tej gry od lat, będę jej słodziła bez mrugnięcia okiem. Zdecydowanie warto się na nią skusić. Pamiętajmy, że naszą kolekcję możemy wzbogacać, nie tylko kupując inne edycje gry, ale i korzystając z wielu dodatków. Taki dodatek to komplet kart z nowymi obrazami i skojarzeniami. A ich zakup nie uderza tak mocno po kieszeni (i oszczędza mnóstwo miejsca w szafie).
Dixit z maluchami — czyli gra, która pomoże nam ciut oszukać rzeczywistość
Ta gra sprawdzi się nawet w zabawie z przedszkolakiem i my w takim wieku zaczynaliśmy z jej pierwszą, klasyczną wersją. Bo jeśli chcemy nieco dziecku dopomóc i uniknąć rozpaczy z powodu przegranej, możemy z łatwością sabotować własne wyniki. Wystarczy wystawiać karty totalnie niekojarzące się z hasłem przewodnim. Oczywiście uzbrójcie się w cierpliwość, możecie być pewni, że pięciolatek wymyśli skojarzenie słońce i da kartę z wielkim słońcem. Jednak to, co w tej grze jest fantastyczne, to fakt, że naprawdę rozwija wyobraźnię i kreatywność. Uczy spostrzegawczości i zabawy niuansami. Z każdą partyjką zaobserwujecie, jak młodzian kombinuje i podbiera wasze wcześniejsze sprytne zagrywki, a w końcu zacznie tworzyć własne.
Dixit Disney: co znajdziemy w pudełku?
- 84 karty,
- 6 tarcz do głosowania,
- 6 drewnianych pionków,
- planszę,
- instrukcję.
Informacje o grze: Dixit Disney
Autor: Jean-Louis Roubira
Ilustracje: Natalie Dombois
Wpis powstał we współpracy z Rebel
Zdjęcia: Archiwum prywatne, materiały prasowe