Zdrowie 12 lutego 2021

Dlaczego zimą chcemy więcej spać?

Dlaczego zimą chcemy więcej spać,  mamy mniej energii i najchętniej zapadlibyśmy w sen o niemal dowolnej porze dnia lub nocy? Nie ma w tym nic dziwnego! To natura upomina się o swoje prawa. Nie ma sensu z nią walczyć, ale można sobie pomóc przetrwać ten trudny czas.

 

Skąd się bierze „apetyt na sen”? 

Bezpośrednim sprawcą senności jest melatonina, zwana często hormonem snu. W zasadzie mogłaby być wytwarzana bez przerwy, jedyne, co ją hamuje, to światło słoneczne. Zimą z oczywistych powodów tego światła jest mniej. Nie dość, że dzień jest krótszy, to jeszcze pogodne i bezchmurne dni można policzyć na palcach jednej ręki. Częściej jest pochmurno, szaro i nawet w ciągu dnia trzeba w domu włączać światło. Dlatego właśnie, chociaż teoretycznie zimą nie potrzebujemy więcej snu niż latem, odczuwamy senność przez większość wieczoru. 

Latem odwrotnie, wczesny wschód słońca i późny zachód skutecznie blokują produkcję melatoniny. Stąd mamy uczucie, że jesteśmy pełni energii, chęci do życia. 

Drugim powodem senności jest obniżenie temperatury na zewnątrz, a często też i w domach. Nie wszędzie ogrzewanie radzi sobie ze stratami ciepła wynikającymi z wadliwej lub po prostu starej konstrukcji budynku. Tam, gdzie nie przeprowadzono termoizolacji, straty ciepła mogą być naprawdę duże. Efekt? Największym marzeniem staje się puchaty koc i wygodne łóżko. 

Wniosek: w żadnym razie nie powinniśmy mieć wyrzutów sumienia z powodu zimowej senności i spowolnienia rytmu dnia! To całkowicie naturalne zjawisko, w ostatnich latach zaburzone przez sztuczne oświetlenie i budziki. Dacie wiarę, że kiedyś, dawno temu, jak się robiło ciemno, to człowiek pierwotny szedł do jaskini i sobie po prostu zasypiał? I w nosie miał, że jest dopiero szesnasta godzina 😛 

 

Skąd czerpać zimą energię do życia?

Mnie osobiście pionizuje poczucie obowiązku, jak coś muszę, to muszę i nie ma zmiłuj. Jednak nie każdy ma tyle samodyscypliny i chęci, by wyrwać się z przepastnych objęć Morfeusza. Także budzik nie zawsze daje radę. Odkąd pojawiły się budziki elektroniczne z funkcją drzemki, poranne wstawanie może przeciągnąć się nawet o godzinę. Serio, znam takie przypadki. Tymczasem amerykańscy naukowcy (oni to lubią badać dziwne rzeczy) twierdzą, że jeśli ktoś wstanie po pierwszym budziku, to będzie „zamulony” zaledwie pół godziny, potem się na dobre rozbudzi. A jak ktoś ulegnie pokusie drzemek, to rozbudzanie potrwa nawet cztery godziny! Czyli jeśli chcemy być od rana pełni energii, musimy sobie kupić budziki starego typu, tam nie ma drzemek 😛 

Jeszcze lepszym sposobem na naładowanie baterii jest wyjście na świeże powietrze. Nawet jeśli dzień jest pochmurny, to i tak na zewnątrz jest więcej światła niż w budynku. A jak jest słoneczny, to już w ogóle trzeba korzystać na całego. I nieważne, że akurat termometr pokazuje dwucyfrowy mróz. Nie ma złej pogody na spacer, są tylko złe ubrania! 

Jeśli obowiązki nie pozwalają wyjść na zewnątrz, trzeba wpuścić jak najwięcej światła do domu lub biura. A więc odsłaniamy okna! Podciągamy całkowicie rolety do góry (nawet rolety dzień noc), odsłaniamy na bok firanki, montujemy na ścianach lub ustawiamy pod nimi dodatkowe lustra, które odbiją i rozproszą światło słoneczne. Mała rzecz, a cieszy! 

 

Chce ci się spać? Ruszaj się! 

Oczywiście nie wieczorem, kiedy naprawdę trzeba iść spać. Jednak w ciągu dnia kwadrans gimnastyki zadziała lepiej (i zdrowiej) niż filiżanka małej czarnej. Krew zacznie szybciej krążyć, a więc i szybciej dostarczać tlen do wszystkich tkanek i komórek, ponadto wytworzy się serotonina, zwana hormonem szczęścia. Czy szczęśliwy człowiek tak po prostu idzie spać? 

Nie masz zwyczaju trenować i nie wiesz, od czego zacząć? W internecie znajdziesz pełno filmików z rozgrzewkami. To dobry początek. 

 

Nie zapominaj o wietrzeniu mieszkania lub domu 

Zimą stawiamy przede wszystkim na komfort termiczny. To zrozumiałe, niemniej nie zawsze słuszne założenie. Nawet jeśli za oknem jest – 20°C trzeba otworzyć okno, a jak się da, to i drzwi. Oczywiście, że się wyziębi, ale tylko na chwilę! A świeże powietrze nagrzewa się zdecydowanie szybciej niż zatęchłe. Robię ten eksperyment od jakiegoś czasu i to naprawdę działa! Potrafię obniżyć temperaturę w domu o kilka kresek (jak się zagapię, to nawet 10), a moje dziecko jest szczęśliwe, że mamy takie fajne powietrze. Tlen jest niezbędny do życia, to banał, ale prawdziwy. Zmniejszony poziom tlenu powoduje ospałość, trudności z koncentracją, myśleniem, działaniem. Ale – co może zaskakiwać – także trudności z zasypianiem. Nic to, że jesteśmy senni, w niewywietrzonym domu nie zaśniemy, takie błędne koło. 

 

Pij! Wodę oczywiście 😛 

Latem sięganie po butelkę z wodą wydaje się czymś naturalnym. Zimą przeciwnie – nie czujemy pragnienia. Co wcale nie oznacza, że nie potrzebujemy pić. Co prawda nie pocimy się, ale i tak tracimy sporo wody, ponoć nawet dwa razy więcej niż latem! Ma to być efekt wiatru, mrozu i suchego powietrza w ogrzewanych pomieszczeniach. A odwodniony organizm zachowuje się podobnie jak niedotleniony. 

 

Zimowa senność nie jest niczym niezwykłym. Bądźmy dla siebie dobrzy i dorzućmy sobie godzinkę lub dwie do nocnego snu. Jednak nie popadajmy w przesadę. Dwanaście godzin w łóżku nikogo nie uszczęśliwi. No, chyba że we dwoje, ale to już zupełnie inna historia 😉 

 

Zdjęcie: Pixabay 

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Zdrowie 11 lutego 2021

Woda pomoże schudnąć. Jak wybrać najlepszą dla zdrowej diety?

Woda i zdrowa dieta idą ze sobą w parze, co widać w codziennym jadłospisie. Już prawie połowa Polaków odżywia się coraz zdrowiej. Co zrobić, aby wyrobić właściwe nawyki żywieniowe i jak wybrać wodę najlepszą dla swoich potrzeb?

Z powodu obowiązujących obostrzeń siłownie i kluby sportowe nie przeżywają jak co roku noworocznego oblężenia, ale chęć pozbycia się nadprogramowych kilogramów czy po prostu przejścia na zdrowy tryb życia z pewnością pozostaje. Aby pomóc sobie w tych staraniach, warto zastosować prosty trik, który znacznie może ułatwić walkę ze zbędnymi kilogramami. Woda wypijana regularnie jest na to najlepszym sposobem.  

Woda — szybsza droga do utraty kilogramów

Zastąpienie napojów kalorycznych wodą pomoże schudnąć lub powstrzymać przybieranie na wadze. Woda nie dostarcza kalorii, a dodatkowo może pomóc ograniczyć wielkość spożywanych posiłków, a tym samym zmniejszyć codzienny bilans energetyczny. Picie odpowiedniej ilości wody może też pomóc przyspieszyć metabolizm i zwiększyć wydatek energetyczny. Dwie szklanki wody wypite przed posiłkiem wypełniają żołądek na tyle, że osoby wykorzystujące ten prosty trik faktycznie zjadają mniej, a tym samym więcej zrzucają na wadze niż te, które tego nie robią (przy podobnej aktywności i kaloryczności diety). Konsumpcja większej ilości wody jest też kluczowa przy diecie bogatej w błonnik, odpowiednie nawodnienie pomaga też zapobiegać zaparciom.

Sprawdzanie etykiet, porównywanie składu, zawartości cukru i kaloryczności napojów może pomóc nam zaoszczędzić całkiem sporo niepotrzebnych kalorii i być ważnym elementem zmiany nawyków na zdrowsze. Wybieranie mniej słodkich produktów, zawierających mniej cukru, może też pomóc zmniejszyć preferencję smaku słodkiego i stać się pomostem do całkowitego zastąpienia napojów najkorzystniejszą naturalną wodą – podpowiada Ilona Woźniak, kierowniczka ds. naukowych i żywieniowych Żywiec Zdrój.

Dobierz wodę do potrzeb organizmu, zwróć uwagę na jej skład

Odpowiednie nawodnienie jest niezbędne do prawidłowego przebiegu procesów trawiennych. Dodatkowy, szczególny wpływ na trawienie może mieć woda o specyficznym składzie: znacznej zawartości wodorowęglanów (>600 mg/l), chlorków (>200 mg/l), siarczanów (>250 mg/l) czy magnezu (>30 mg/l)., Wody o takiej zawartości składników nie są jednak odpowiednie dla każdego, szczególnie do stałego spożycia w większych ilościach. Należy sięgać po nie w uzasadnionych sytuacjach, ponieważ np. woda o znacznej zawartości wodorowęglanów może być korzystna dla osób z nadkwasotą, ale już powinny wystrzegać się jej osoby z niedokwasotą. Stałe spożycie większej ilości wody o zawartości wodorowęglanów przekraczającej 1000 mg/l u osób zdrowych już potencjalnie może zaburzyć procesy trawienne. Z kolei znaczna zawartość siarczanów pomoże uregulować perystaltykę jelit, ale u osób wrażliwych może mieć efekt przeczyszczający, zwłaszcza wtedy, gdy jednocześnie woda ma większą zawartość magnezu.

woda

Chociaż nawet osoby niesięgające na co dzień po wodę raczej nie wątpią w korzyści wynikające z jej picia, to wciąż nie do końca zdajemy sobie sprawę z tego, na jak wiele obszarów naszego zdrowia ma ona wpływ. A przecież picie wody (szczególnie zamiast słodzonych napojów) naprawdę daje szereg korzyści – pomaga zapobiegać chorobom, a nawet może być wsparciem w walce z różnymi schorzeniami, jak kamica nerkowa, cukrzyca typu 2, miażdżyca czy nadciśnienie. Należy przy tym pamiętać, że w takich przypadkach zawsze warto jej dobór skonsultować ze specjalistą, gdyż woda o nieodpowiednio dobranym składzie nie tylko nie pomoże uzyskać korzystnego efektu, ale może wręcz zaszkodzić. Niezależnie od wieku, zdiagnozowanych chorób czy ogólnego stanu zdrowia na pewno bezpiecznym wyborem do codziennego nawodnienia i wspomagania prawidłowego funkcjonowania organizmu będzie woda butelkowana: mineralna niskozmineralizowana lub źródlana np. Żywiec Zdrój.  

Woda smakowa jako alternatywa dla słodkich napojów 

Jeśli wpływ i naturalny smak wody – niezależnie od składu – nadal nas nie przekonuje i słodkie napoje są głównym źródłem płynów w naszej diecie, warto zastosować metodę małych kroków. Rozwiązaniem może być sięgnięcie po tzw. wodę smakową. Jest to najmniej kaloryczna kategoria spośród wszystkich napojów bezalkoholowych. 


Wpis powstał na podstawie materiałów dostarczonych przez agencję Tailor Made PR oraz biuro prasowe Żywiec Zdrój
Subscribe
Powiadom o
guest

1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Dorka
Dorka
3 lat temu

Mnie najbardziej smakuje cisowianka z cytryną i listkami mięty 🙂

DIY 10 lutego 2021

Strój na bal przebierańców – superbohaterka

Strój na bal przebierańców – ten temat zajął mi w ubiegłym tygodniu myśli. Nie dlatego, że brakowało mi i Poli pomysłów, w co ją przebrać, wręcz przeciwnie, miałyśmy ich całkiem sporo. Po głowie chodził nam Czerwony Kapturek, policjantka, (szara) myszka, czarny kotek, no i myszka Minnie. Ostatecznie jednak wygrała chęć bycia silną i odważną postacią, stającą w obronie słabszych, a więc wybór padł na superbohaterkę ?

Nie będę ukrywać, że bardzo ucieszyła mnie ta decyzja córki, bo wśród dziewczynek od lat panuje trend na przebieranie się za księżniczki. Dlatego propozycji Poli, by zrobić z niej policjantkę lub superbohaterkę przyklasnęłam od razu.

I to właśnie jest pierwsza zaleta tej kreacji – oryginalność. Druga to niewątpliwie łatwość w przygotowaniu – do stworzenia stroju wykorzystałam prawie w całości to, co miałam w domu. Musiałam dokupić jedynie T-shirt, bez żadnych napisów i rysunków. Trzecia zaś zaleta wynikająca z poprzedniego argumentu, to niewielki koszt, jaki musimy ponieść, by wykreować takie przebranie. W naszym przypadku było to raptem 8 zł, a właściwie to nawet niecałe, bo 7,99 zł ? Tyle bowiem kosztował mnie zakup gładkiej, jednobarwnej (czerwonej) bluzki w Sinsay.

Przygotowanie stroju superbohaterki zajęło mi też mało czasu, jedno popołudnie, dlatego śmiało można powiedzieć, że to idealne rozwiązanie dla tych, którzy się zagapili lub dzieciaki zapomniały poinformować rodziców o balu ?.

Przed rozpoczęciem twórczej pracy musiałam ustalić z Polą, w jakiej kolorystce zrobimy ów strój i co chcemy, żeby zawierał. Po przejrzeniu jej garderoby stwierdziłyśmy, że postawimy na granat, czerwień i złote dodatki oraz że wykorzystamy: gładki T-shirt, spódniczkę (ja obstawiałam legginsy, ale Pola koniecznie chciała mieć dziewczęcy element ?), pelerynę i maskę na twarz, a właściwie na oczy.  

Do stworzenia stroju superbohaterki użyłam więc:

Filc – jeden arkusz w kolorze granatowym i jeden w kolorze czerwonym,

Brokatową piankę – jeden arkusz w kolorze złotym,

Czarną elastyczną gumkę – niewielki kawałek do zamocowania na twarzy maski,

Igłę i nitkę, nożyczki,

Klej na gorąco,

Kawałek złotej tasiemki – do stworzenia tła dla logo (czy jak to się nazywa ?), coś na kształt litery S, jaką miał Supermen, tyle że ja zrobiłam P, jak Pola ?

Ponadto:

Granatową spódniczkę,

Czerwoną bluzkę,

Granatowy pasek do spodni,

no i czerwoną pelerynę, którą notabene zrobiłam niegdyś ze starej sukienki upolowanej w lumpeksie.

Jak zrobić strój superbohaterki krok po kroku?

Maska

Wystarczy na kartce papieru narysować szablon (znajdziecie różne w necie), odrysować go na filcu i wyciąć odpowiedni kształt oraz dziury na oczy. Następnie odmierzyć pożądaną długość gumki i doszyć do filcu. Żeby maska nie była nudna, udekorowałam ją gwiazdkami – z czerwonego filcu i złotej pianki (przykleiłam je klejem na gorąco, bo nie chciało mi się bawić w szycie 😛 ).

Bluzka

Na kartce papieru narysowałam kształt logo – litery P, następnie odrysowałam go na granatowym filcu, wycięłam i przykleiłam – najpierw do złotej tasiemki, żeby stworzyła ładne tło, a potem do bluzki (można to też przyszyć).

Odrysowałam też i wycięłam gwiazdki oraz znak pioruna, ponieważ Pola koniecznie chciała mieć coś takiego przy rękawach, twierdząc, że to będą jej ukryte supermoce ?. Owe kształty przykleiłam na paski filcu, tak żeby odróżniały się od całego rękawa – ta część pewnie ma jakąś swoją fachową nazwę, ale niestety nie wiem, jaką 😛  Myślę, że na zdjęciach zobaczycie, o co mi chodzi.

Pasek

Do metalowej części paska (jego zapięcia) przykleiłam złotą gwiazdę, tak żeby wypełniało całość i strój był ciut „bogatszy”.

Peleryna

Pelerynę początkowo chciałam kupić, bo znalazłam ładną w necie, ale później przypomniało mi się, że mam przecież schowaną jedną po jasełkach, w których Jasiek występował kiedyś, jako król – była czerwona, ze złotą tasiemką, idealnie więc nam pasowała do całości. Nawiasem mówiąc, owa peleryna jest również ręcznie przeze mnie zrobiona, ze starej kiecki znalezionej w lumpeksie. Wystarczyło ją pociąć, nadając odpowiedni kształt, obszyć dookoła i przyszyć tasiemkę do zawiązywania przy szyi.

Et voila, strój gotowy ?

 

Fot. Archiwum prywatne J.Fizia

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close