Podróże 4 lipca 2017

Energylandia – tam, gdzie emocje sięgają zenitu

Spokojna i rozważna – ja, powściągliwy i przezorny – mąż, wrażliwe i ostrożne – dziecko – czy taka rodzina powinna odwiedzić największy Park Rozrywki w Polsce – Energylandia? Posiadając poważne wątpliwości, czy skorzystamy chociaż z połowy atrakcji, na wszelki wypadek zabraliśmy nieustraszonego i przebojowego dziadka, by w razie czego ratował honor. I tym sposobem powstał raport o atrakcjach Energylandii przygotowany przez trzy pokolenia testerów.

Będę szczera – znając swoją bojaźliwą naturę, nastawiłam się na zabawę w strefie familijnej i dziecięcej – Bajkolandii. Od razu zdradzę, że już po kilku minutach pobytu w parku, wpadliśmy jednak w wir naprawdę mocnych wrażeń, wsiadając na kolejne roller coastery. Nie było niespodzianki i najodważniejszy okazał się mimo wszystko dziadek, który zgodnie z planem zaliczał wszystkie przyprawiające niemal o atak serca atrakcje. Nie ominął Roller Coastera Mayan – najbardziej ekstremalnego, wysokiego na 10 pięter, szybkiego – 80 kilometrów na godzinę, z wieloma zakrętami i mocnymi przeciążeniami. My podziwialiśmy szaleństwo najstarszego przedstawiciela rodziny bezpiecznie z ziemi, choć widok ten sprawiał, że miękły nawet nasze kolana 😉

W rodzinnym  rankingu najfajniejsze okazały się: Roller Caster Dragon i kolejka górska Vikinkg. Emocje przyjemnie wciskały w fotel, a endorfiny sprawiły, że powtórzyliśmy przejażdżki. Najbardziej zaskoczył mnie mój ośmioletni syn, który dwukrotnie dał się wystrzelić w Formule, osiągając prędkość 100 km na godzinę i zaliczając niejedną pętlę – nigdy bym nie pomyślała, że odważy się i jeszcze będzie chciał powtórzyć tak mocne wrażenia.

To tyle tytułem wstępu 😉 Po udowodnieniu Wam, że nawet my „mięczaki” odkryliśmy w Energylandii swoją drugą naturę, podzielę się z Wami swoimi obserwacjami i przemyśleniami.

Rodzinny Park Rozrywki Energylandia jest niezwykle miłym dla oka miejscem – zadbanym, czystym, zielonym, dopracowanym w najdrobniejszych szczegółach, z ładną scenerią.  Naszą uwagę zwróciła duża liczba osób kierujących ruchem na parkingu, osób sprzątających na terenie całego kompleksu, kasjerek, animatorów itp. – mimo sporej ilości odwiedzających wszystko odbywało się całkiem sprawnie. Byłam pod wrażeniem, że obsługa zawsze przestrzegała zasad bezpieczeństwa i nie ulegała sugestiom rodziców, którym zależało, by niższe dziecko skorzystało z urządzenia dozwolonego od odpowiedniego wzrostu. Na wielu atrakcjach nie wolno było mieć ze sobą plecaków, torebek, komórek itp. – myślałam, że trzeba będzie wyznaczać ochotnika na pilnowanie bambetli, tymczasem zostało to pomysłowo rozwiązane – przed samym przejazdem, można je odkładać na półeczki, które są odseparowane od osób stojących za nami w kolejce.

Cena biletu obejmuje korzystanie ze wszystkich dostępnych w parku urządzeń, pokazów i atrakcji, ile razy i w jakiej kolejności się chce. Kasę wydaliśmy na jedzenie, picie i zdjęcia z przejazdu roller costerem, czyli wiadomo – dodatkowo płatna jest gastronomia (ceny bardzo przyzwoite), fotograf, gry zręcznościowe, malowanie twarzy i zakupy w sklepikach na terenie parku.

Wracając do pokazów – były na naprawdę wysokim poziomie. Wybraliśmy się na niesamowity popis kaskaderski Extreme Show. Myśleliśmy, że to będzie miły krótki przerywnik, a okazało się, że wyczyny sportowców zrobiły na nas ogromne wrażenie i dostarczyły porządną dawkę adrenaliny i emocji!

Aleks zaciągnął nas do Colosseo – kino-teatru na przedstawienie „Morskie opowieści” – podobało nam się profesjonalnie przygotowane przedstawienie z tańcami, pokazem ognia i akrobacjami gimnastycznymi na szarfie. Nie omijajcie tych miejsc – chwilę odpoczniecie, w hali ukryjecie się przed słońcem i ciekawie spędzicie czas.

Dzięki Waszym radom zabraliśmy ze sobą stroje kąpielowe i ręcznik, więc mogliśmy się zrelaksować i trochę odpocząć na tropikalnej wyspie Water Park – pobyt w tej strefie także jest w cenie biletu. Ja relaksowałam się pod parasolem na wygodnym leżaku, za to Aleks nadal szalał, tym razem na zjeżdżalniach i pod fontannami.

W Energylandii spędziliśmy cały czwartek – od otwarcia o 10.00, do zamknięcia parku o 20.00. Najkrótsze kolejki do atrakcji były tuż po otwarciu i późniejszym popołudniem. Ale i tak nie mogliśmy narzekać – najdłużej w ogonku czekaliśmy 20 minut, a z karuzeli w Bajkolandii praktycznie korzystało się od razu. Cała rodzina bawiła się na najwyższych obrotach, a emocje niejednokrotnie sięgały zenitu. To rewelacyjne miejsce – także dla rodzin z maluszkami. Czy Energylandia jest warta polecenia? O tak! I to jak!

Zobaczcie naszą fotorelację!
I zajrzyjcie do zeszłorocznego tekstu o Energylandii Fizinki.

 

 

 

Zdjęcia: Basia Heppa – Chudy

Subscribe
Powiadom o
guest

25 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Ania Goclovska
7 lat temu

Warto

W roli mamy - wrolimamy.pl
Reply to  Ania Goclovska

No pewnie, że warto 🙂

Aneta Wnuk
7 lat temu

My nie bylismy jeszcze

W roli mamy - wrolimamy.pl
Reply to  Aneta Wnuk

W jakim wieku masz dzieci? Podpowiem, czy już warto, czy jeszcze trochę poczekać 😉

Aneta Wnuk
7 lat temu
Reply to  Aneta Wnuk

Starszy prawie 4lata a mlodszy 10 miesięcy

W roli mamy - wrolimamy.pl
Reply to  Aneta Wnuk

To bym jeszcze poczekała, żeby najmłodszy miał przynajmniej 2 latka 🙂

Ania Goclovska
7 lat temu

Jedyna moja uwaga: dzieci mogłyby być mierzone przy wejsciach na poszczególne atrakcje, a nie jak się odstoi 30 minut „w ogonku”. Cała reszta na mega +

W roli mamy - wrolimamy.pl
Reply to  Ania Goclovska

Też byłam świadkiem, gdy po dłuższym staniu w kolejce, nie było zmiłuj się, gdy okazało się, że zabrakło kilku centymetrów.

Ania Goclovska
7 lat temu
Reply to  Ania Goclovska

Nam się to przydarzyło w zeszłym roku ? Synek cierpliwie czekał w kolejce, a na końcu usłyszał, że zabrakło Mu 1 centymetra…. ?

Agnieszka Urbańska
7 lat temu
Reply to  Ania Goclovska

Lepiej ze odesłany niż miała być tragedia

Ania Goclovska
7 lat temu
Reply to  Ania Goclovska

Nie neguje tego, że został odesłany, tylko to, w którym momencie. Gdyby dzieci były mierzone na wejściu, to nie odczuwałyby takiego żalu.

Olaa Lewandowska
7 lat temu

wlasnie sie wybieramy 🙂

W roli mamy - wrolimamy.pl

Napiszesz po powrocie w komentarzu, jak było?

Karolina Bylina
7 lat temu

Moja konczy 6 lat, mlodsza 2 i mysle ze jeszcze sie z rok wstrzymamy 😉

W roli mamy - wrolimamy.pl

W przypadku starszej córeczki będzie liczył się wzrost. Mój Aleks jest wysoki i dzięki temu łapał się już na wszystkie atrakcje.

Karolina Bylina
7 lat temu

moja chyba jeszcze nie ma 120. A jakie sa przedzialy?

W roli mamy - wrolimamy.pl

Za rok będzie miała ponad 120, więc na zdecydowaną większość będzie się łapała – poszalejecie wszyscy 🙂

Karolina Ogar
7 lat temu

Byliśmy miesiąc temu…
Pogoda była straszna bo padal deszcz przez 3 godziny, ale nawet wtedy wszyscy dobrze sie bawili.
Przez ☔ wydłużyli otwarcie o godzine… Polecam w 100%. Mybtam jeszcze wrocimy kto wie moze jeszcze w tym roku… ☀

W roli mamy - wrolimamy.pl
Reply to  Karolina Ogar

O jacie! Ale pewnie dzięki temu, nie było długich kolejek 🙂
Super, że spędziliście ten czas „jak dzieci” – bawiąc się na całego i nie przejmując się deszczem 🙂

Aneta Korczyk
Aneta Korczyk
7 lat temu

To już wiem kto tak ostatnio krzyczał 😀 (mieszkam jakiś kilometr od energy)

Bo Jo
7 lat temu

Trzeba jechać 🙂

Marlena Soroka
7 lat temu

Zabraliśmy syna na jego 4te urodziny w ten poniedziałek, super frajda dla małych i dużych 🙂 polecam! Jeszcze tam wrócimy!

GosiaSz Sz
7 lat temu

La Diosa Alemania

GosiaSz Sz
7 lat temu

Czy 1 dzień wystarczy, by zaszaleć na wszystkich atrakcjach czy lepiej pojechać na 2 dni?

Ciąża i dziecko 4 lipca 2017

Paweł Zawitkowski o roli snu w życiu dziecka

Kiedy zostajemy rodzicami, jeszcze przed narodzinami dziecka pochłaniamy wszelkie informacje, mówiące nam o jego prawidłowym rozwoju, o jego śnie, o karmieniu piersią.  Tych wiadomości z różnych stron jest tak wiele, że możemy się poczuć zagubieni. To nie sprzyja spokojnej atmosferze, w której powinien wzrastać maluszek. Musimy wsłuchać się w to, co przekazuje nam maleństwo. 

Posłuchajcie, co o roli snu, dotyku w życiu maluszka mówi Paweł Zawitkowski, konsultant Kliniki Neonatologii i Intensywnej Terapii Noworodka w Instytucie Matki i Dziecka w Warszawie.

Subscribe
Powiadom o
guest

1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Ula
Ula
7 lat temu

Ja uważam, że bardzo ważną rolę odgrywa materac do łóżeczka i trzeba go wybrać rozważnie żeby nie zaszkodzić kręgosłupowi takiego maleństwa 🙂

Uroda 30 czerwca 2017

Płyn do higieny intymnej – pomaga czy szkodzi?

Kosmetyki do higieny intymnej dla kobiet pojawiły się w Polsce stosunkowo niedawno. Zaryzykuję, że nie mają więcej niż dwadzieścia osiem lat, a jak zapytacie wasze babcie, to co druga powie, że nie wie, o co chodzi.

Płyn do higieny intymnej przyczyną raka jajnika?

Od babci możecie się także dowiedzieć, że kiedyś kobiety myły się mydłem i było dobrze, a teraz to istne szaleństwo, na każdy kawałek skóry inny kosmetyk, bo tu do twarzy, tu do sromu, a do stóp to jeszcze co inne, oszaleć idzie. Oszaleć jak oszaleć, ale czy przyszło wam kiedyś do głowy, że płyn do higieny intymnej to więcej szkody niż pożytku? Serio, serio.

Kosmetyki do higieny intymnej w założeniu miały dbać o delikatną skórę miejsc intymnych, nie dopuścić do wysuszenia śluzówki, łagodzić podrażnienia i przede wszystkim zadbać o prawidłowe pH pochwy. Tymczasem wnioski płynące z badań National Institute of Environmental Health Sciences nie napawają optymizmem. Po przebadaniu ponad czterdziestu tysięcy (!) kobiet, naukowcy doszli do wniosku, że przy regularnym stosowaniu płynów i żeli do higieny intymnej, ryzyko zachorowania na raka jajnika wzrasta aż o 80%!

Płyn do higieny intymnej – skład

Dlaczego tak się dzieje? No cóż, naturalne kosmetyki może nie wyszły całkiem z mody, ale są coraz trudniej dostępne, a to, co możemy kupić w sklepach, pełne jest parabenów, ftalanów, pochodnych formaldehydu i SLS. SLS to substancja odpowiedzialna między innymi za pienienie się detergentów. To dzięki nim nasze kosmetyki do mycia wytwarzają obfitą pianę. Niestety jest to związek silnie drażniący skórę. Może ją także wysuszać. Parabeny to sztuczne konserwanty, przedłużają żywotność produktu i… wywołują swędzenie i pieczenie wrażliwej skóry. Formaldehyd słusznie kojarzy się z formaliną, tylko czy nie za wcześnie na konserwowanie?

Ręka w górę, kto czyta skład kosmetyków przed kupnem? Ale tak dokładnie, wszystko to, co jest małym drukiem. Niestety, ta sztuczna chemia ma silne działanie rakotwórcze. Podejrzewam, że firmy kosmetyczne świetnie o tym wiedzą, dlatego walą ten skład po łacinie, żeby się biedna kobieta nie połapała, co tam tak naprawdę jest.

Płyn do higieny intymnej – jak wybrać najlepszy

Pochwa to fajne miejsce w ciele kobiety, sama sobie produkuje w różnych wydzielinach, co tam uważa za słuszne i sama dba o naturalne pH. I wcale nie potrzebuje, żeby jej dostarczać z zewnątrz dodatkowych substancji, niekoniecznie dobroczynnych. Zresztą umówmy się, mało kto używa płynu do higieny intymnej do mycia pochwy!

Jeśli naprawdę upieracie się przy stosowaniu preparatów do higieny intymnej, to przed ich kupnem poczytajcie, co w nich można znaleźć. Najlepsze są te, które zawierają naturalne wyciągi z ziół np. szałwii i rumianku. Unikajcie nadmiaru chemii, z kosmetykiem do higieny intymnej jak z jogurtem, im krótsza lista składników, tym lepiej. Mało tego, po przekopaniu się przez różne mądre strony w internecie doszłam do wniosku, że czym tańsze, tym lepsze! Przede wszystkim te tanie rzadziej zawierają w SLS.

Płyn do higieny intymnej – jak często stosować

Jest takie powiedzenie, co za dużo to i świnia nie zeżre. Z używaniem płynów do higieny intymnej jest podobnie, niektórzy lekarze twierdzą, że nie potrzeba ich używać częściej niż dwa razy w tygodniu. Są i tacy, którzy uważają, że wystarczy myć się wodą. A na pewno znajdą się i tacy, którzy powiedzą wam, który jest najlepszy…

Cała ta wiedza wpadła mi w oko przypadkiem, zaintrygowana zaczęłam grzebać głębiej i… postanowiłam odstawić mój płyn do higieny intymnej na najwyższą półkę. Może wrócę do niego, jak mi się przytrafi jakieś coś niemiłe, potraktuję jako lekarstwo, trzy dni i z powrotem na półkę.

Na stan tzw. miejsc intymnych u kobiety wpływ ma trochę więcej niż jakość i ilość specyfiku do higieny intymnej. Wiadomo, jak spodnie, to niezbyt obcisłe, jak bielizna, to z naturalnej tkaniny, żeby przepuszczała powietrze. O higienicznym życiu seksualnym nie będę się rozpisywać, to oczywiste. A wiecie, że reakcje alergiczne mogą wywoływać także kolorowe papiery toaletowe? Najlepszy papier toaletowy to zwykły szary, jak się upieracie przy miękkim, to biały. I koniecznie nieperfumowany!

 

Subscribe
Powiadom o
guest

5 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Aneta Wnuk
7 lat temu

ja też kiedys musiałam swój odstawić, ale obecny stosuję codziennie i nie ma kłopotów 🙂

Karolina Bylina
7 lat temu

Kiedys uslyszalam ze plyn do higieny intymnej swietnie sie sprawdza zamiast mydla i szamponu. Oczywiscie sprobowalam. Nie dosc zee mi podraznilo skore glowy to wlisy byly nie do rozczesania! O skorze na buzi juz nawet nie wspomne! Teraz stosuje sporadycznie i staram sie kupowac takie naturalne.

Mama w Barcelonie
7 lat temu

To faktycznie ktoś Ci „radę” sprzedał! Przykro mi.

Karolina Bylina
7 lat temu

Coz, czlowiek uczy sie na bledach 😉 Dobrze ze nie byly jakies drastyczne 😉

Joanna Pawlińska
7 lat temu

Polecam zajrzeć na bloga sroka o, dziewczyna analizuje składy kosmetyków dla matek i dzieci. Rzeczowo wymienione składniki niepożądane i opisane czemu są złe.

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close