Energylandia – tam, gdzie emocje sięgają zenitu
Spokojna i rozważna – ja, powściągliwy i przezorny – mąż, wrażliwe i ostrożne – dziecko – czy taka rodzina powinna odwiedzić największy Park Rozrywki w Polsce – Energylandia? Posiadając poważne wątpliwości, czy skorzystamy chociaż z połowy atrakcji, na wszelki wypadek zabraliśmy nieustraszonego i przebojowego dziadka, by w razie czego ratował honor. I tym sposobem powstał raport o atrakcjach Energylandii przygotowany przez trzy pokolenia testerów.
Będę szczera – znając swoją bojaźliwą naturę, nastawiłam się na zabawę w strefie familijnej i dziecięcej – Bajkolandii. Od razu zdradzę, że już po kilku minutach pobytu w parku, wpadliśmy jednak w wir naprawdę mocnych wrażeń, wsiadając na kolejne roller coastery. Nie było niespodzianki i najodważniejszy okazał się mimo wszystko dziadek, który zgodnie z planem zaliczał wszystkie przyprawiające niemal o atak serca atrakcje. Nie ominął Roller Coastera Mayan – najbardziej ekstremalnego, wysokiego na 10 pięter, szybkiego – 80 kilometrów na godzinę, z wieloma zakrętami i mocnymi przeciążeniami. My podziwialiśmy szaleństwo najstarszego przedstawiciela rodziny bezpiecznie z ziemi, choć widok ten sprawiał, że miękły nawet nasze kolana 😉
W rodzinnym rankingu najfajniejsze okazały się: Roller Caster Dragon i kolejka górska Vikinkg. Emocje przyjemnie wciskały w fotel, a endorfiny sprawiły, że powtórzyliśmy przejażdżki. Najbardziej zaskoczył mnie mój ośmioletni syn, który dwukrotnie dał się wystrzelić w Formule, osiągając prędkość 100 km na godzinę i zaliczając niejedną pętlę – nigdy bym nie pomyślała, że odważy się i jeszcze będzie chciał powtórzyć tak mocne wrażenia.
To tyle tytułem wstępu 😉 Po udowodnieniu Wam, że nawet my „mięczaki” odkryliśmy w Energylandii swoją drugą naturę, podzielę się z Wami swoimi obserwacjami i przemyśleniami.
Rodzinny Park Rozrywki Energylandia jest niezwykle miłym dla oka miejscem – zadbanym, czystym, zielonym, dopracowanym w najdrobniejszych szczegółach, z ładną scenerią. Naszą uwagę zwróciła duża liczba osób kierujących ruchem na parkingu, osób sprzątających na terenie całego kompleksu, kasjerek, animatorów itp. – mimo sporej ilości odwiedzających wszystko odbywało się całkiem sprawnie. Byłam pod wrażeniem, że obsługa zawsze przestrzegała zasad bezpieczeństwa i nie ulegała sugestiom rodziców, którym zależało, by niższe dziecko skorzystało z urządzenia dozwolonego od odpowiedniego wzrostu. Na wielu atrakcjach nie wolno było mieć ze sobą plecaków, torebek, komórek itp. – myślałam, że trzeba będzie wyznaczać ochotnika na pilnowanie bambetli, tymczasem zostało to pomysłowo rozwiązane – przed samym przejazdem, można je odkładać na półeczki, które są odseparowane od osób stojących za nami w kolejce.
Cena biletu obejmuje korzystanie ze wszystkich dostępnych w parku urządzeń, pokazów i atrakcji, ile razy i w jakiej kolejności się chce. Kasę wydaliśmy na jedzenie, picie i zdjęcia z przejazdu roller costerem, czyli wiadomo – dodatkowo płatna jest gastronomia (ceny bardzo przyzwoite), fotograf, gry zręcznościowe, malowanie twarzy i zakupy w sklepikach na terenie parku.
Wracając do pokazów – były na naprawdę wysokim poziomie. Wybraliśmy się na niesamowity popis kaskaderski Extreme Show. Myśleliśmy, że to będzie miły krótki przerywnik, a okazało się, że wyczyny sportowców zrobiły na nas ogromne wrażenie i dostarczyły porządną dawkę adrenaliny i emocji!
Aleks zaciągnął nas do Colosseo – kino-teatru na przedstawienie „Morskie opowieści” – podobało nam się profesjonalnie przygotowane przedstawienie z tańcami, pokazem ognia i akrobacjami gimnastycznymi na szarfie. Nie omijajcie tych miejsc – chwilę odpoczniecie, w hali ukryjecie się przed słońcem i ciekawie spędzicie czas.
Dzięki Waszym radom zabraliśmy ze sobą stroje kąpielowe i ręcznik, więc mogliśmy się zrelaksować i trochę odpocząć na tropikalnej wyspie Water Park – pobyt w tej strefie także jest w cenie biletu. Ja relaksowałam się pod parasolem na wygodnym leżaku, za to Aleks nadal szalał, tym razem na zjeżdżalniach i pod fontannami.
W Energylandii spędziliśmy cały czwartek – od otwarcia o 10.00, do zamknięcia parku o 20.00. Najkrótsze kolejki do atrakcji były tuż po otwarciu i późniejszym popołudniem. Ale i tak nie mogliśmy narzekać – najdłużej w ogonku czekaliśmy 20 minut, a z karuzeli w Bajkolandii praktycznie korzystało się od razu. Cała rodzina bawiła się na najwyższych obrotach, a emocje niejednokrotnie sięgały zenitu. To rewelacyjne miejsce – także dla rodzin z maluszkami. Czy Energylandia jest warta polecenia? O tak! I to jak!
Zobaczcie naszą fotorelację!
I zajrzyjcie do zeszłorocznego tekstu o Energylandii Fizinki.
Zdjęcia: Basia Heppa – Chudy
Warto
No pewnie, że warto 🙂
My nie bylismy jeszcze
W jakim wieku masz dzieci? Podpowiem, czy już warto, czy jeszcze trochę poczekać 😉
Starszy prawie 4lata a mlodszy 10 miesięcy
To bym jeszcze poczekała, żeby najmłodszy miał przynajmniej 2 latka 🙂
Jedyna moja uwaga: dzieci mogłyby być mierzone przy wejsciach na poszczególne atrakcje, a nie jak się odstoi 30 minut „w ogonku”. Cała reszta na mega +
Też byłam świadkiem, gdy po dłuższym staniu w kolejce, nie było zmiłuj się, gdy okazało się, że zabrakło kilku centymetrów.
Nam się to przydarzyło w zeszłym roku ? Synek cierpliwie czekał w kolejce, a na końcu usłyszał, że zabrakło Mu 1 centymetra…. ?
Lepiej ze odesłany niż miała być tragedia
Nie neguje tego, że został odesłany, tylko to, w którym momencie. Gdyby dzieci były mierzone na wejściu, to nie odczuwałyby takiego żalu.
wlasnie sie wybieramy 🙂
Napiszesz po powrocie w komentarzu, jak było?
Moja konczy 6 lat, mlodsza 2 i mysle ze jeszcze sie z rok wstrzymamy 😉
W przypadku starszej córeczki będzie liczył się wzrost. Mój Aleks jest wysoki i dzięki temu łapał się już na wszystkie atrakcje.
moja chyba jeszcze nie ma 120. A jakie sa przedzialy?
Za rok będzie miała ponad 120, więc na zdecydowaną większość będzie się łapała – poszalejecie wszyscy 🙂
Byliśmy miesiąc temu…
Pogoda była straszna bo padal deszcz przez 3 godziny, ale nawet wtedy wszyscy dobrze sie bawili.
Przez ☔ wydłużyli otwarcie o godzine… Polecam w 100%. Mybtam jeszcze wrocimy kto wie moze jeszcze w tym roku… ☀
O jacie! Ale pewnie dzięki temu, nie było długich kolejek 🙂
Super, że spędziliście ten czas „jak dzieci” – bawiąc się na całego i nie przejmując się deszczem 🙂
To już wiem kto tak ostatnio krzyczał 😀 (mieszkam jakiś kilometr od energy)
Trzeba jechać 🙂
Zabraliśmy syna na jego 4te urodziny w ten poniedziałek, super frajda dla małych i dużych 🙂 polecam! Jeszcze tam wrócimy!
La Diosa Alemania
Czy 1 dzień wystarczy, by zaszaleć na wszystkich atrakcjach czy lepiej pojechać na 2 dni?
Jeden dzień jak najbardziej wystarczy – byliśmy od otwarcia, tuż przed 10.00 do zamknięcia – 20.00.
Z kilku atrakcji korzystaliśmy wielokrotnie.