Związek 22 sierpnia 2016

Feromony – poczuj to na własnej skórze

Pamiętacie film „Zakochani”? Główna bohaterka Zosia (Magdalena Cielecka) z mieszaniny różnych perfum oraz wydzieliny jakiejś tajemniczej odmiany „żuczka” otrzymuje miksturę, którą stosuje na skórę, aby wpływać na mężczyzn. W połączeniu z urokiem osobistym i zdolnościami negocjacyjnymi oraz dobrymi radami doświadczonej w temacie cioci, potrafi dla swoich klientów wynegocjować każdą umowę na świetnych warunkach, a dla siebie samej, drogie prezenty od zakochanych bez pamięci, bogatych facetów.

Owa substancja, o której piszę to feromony — związki semiochemiczne produkowane przez zwierzęta i rośliny. Służą one komunikacji, wabieniu płci przeciwnej oraz zwalczaniu konkurencji.
Według niektórych naukowców organizm ludzki również produkuje feromony. Jednymi z pierwszych doniesień, mających potwierdzić ich istnienie było badanie przeprowadzone przez zespół Marthy McClintock, sugerujące, że kobiety mieszkające razem, miesiączkują w jednym czasie właśnie ze względu na feromony produkowane przez ich organizmy. Wygląda na to, że nasz organizm potrafi spowolnić bądź przyspieszyć owulacje, tak by zrównać ją z innymi kobietami.

Ten sam zespół naukowców sugeruje w innych badaniach, że w pocie i oddechu mężczyzn znajdują się związki, które wpływają na ich postrzeganie przez kobiety. To by potwierdzały również badania, o których kiedyś czytałam. Polegały one na tym, że grupie kobiet dano męskie spocone podkoszulki. Każda z nich wybierała ten należący do mężczyzny najbardziej do niej pasującego pod względem biologicznym.

Abstrahując od wszelkich badań naukowców, coś jednak w tym jest. Mówi się przecież o „chemii”, która nas przyciąga do partnera, tym czymś, co zwraca naszą uwagę na tę, a nie inną osobę. W jej obecności czujemy… No właśnie, czasem to motylki w brzuchu, innym razem słodkie łaskotanie lub też “ściskanie w dołku”. Jakby tego nie nazwać, jedno jest pewne, zapach, który unosi się wokół drugiej osoby, ma z pewnością wpływ na to, jak ją postrzegamy. Może więc naukowcy mają rację, twierdząc, że człowiek również produkuje feromony, aby wpływać na innych…

Kiedy urodziło Ci się dziecko, jego zapach od razu był dla Ciebie cudowny prawda? Zapach moich dzieci — u każdego z nich inny, unikalny jest dla mnie najpiękniejszy na świecie. Z zamkniętymi oczami jestem w stanie powiedzieć, które z dzieci tak pachnie. Tak samo jest w przypadku mojego męża, wszędzie poznam zapach jego koszulki 😉
Czyli jednak coś w tym zapachu jest! Może zamiast sercem i rozumem wybieramy partnera nosem?

Jeśli czytaliście serię o przystojnym Greyu to zapewne pamiętacie jak Ana opisywała odurzający zapach Christiana, połączony z zapachem żelu pod prysznic. Ta mieszanka działała na nią pobudzająco. Pomyśl czy kiedykolwiek jakiś mężczyzna tak na Ciebie działał?

Okazuje się, że wiedzę o feromonach możemy wykorzystać, aby kreować naszą rzeczywistość. W zależności od celu, jaki chcemy osiągnąć, można wybrać spośród takich, które ułatwią nam kontakty osobiste z innymi ludźmi, będziemy sprawiali wrażenie pewniejszych siebie. Poprawią naszą atrakcyjność seksualną w oczach innych lub pokażą nas jako bardziej otwartych czy budzących zaufanie. Można je kupić między innymi tutaj: swiat-doznan.pl/feromony.

Wyobraźcie sobie Przedstawiciela handlowego, który używa feromonów. Jeśli wierzyć badaniom, jego skuteczność zapewne znacznie wzrośnie. Tym bardziej, że jak wynika z publikacji naukowców, działanie feromonów odbywa się poza naszą świadomością…

Jest wiele forów internetowych, na których można poczytać o skuteczności feromonów, o ich wpływie na atrakcyjność w oczach innych. Niektórzy piszą, że byli sceptyczni, ale zamówili na próbę i działa! Inni, że zachęceni reklamami postanowili wypróbować. Oczywiście większość użytkowników twierdzi, że nigdy nie miała problemów w kontaktach z innymi, ale to tak z ciekawości, żeby spróbować 😉

Może więc warto w nie zainwestować i dzięki temu mieć większy wpływ na swoje życie…
Pozostawiam to Waszej subiektywnej ocenie.

Subscribe
Powiadom o
guest

1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Milena Kamińska
8 lat temu

Coś w tym jest 😉

Emocje 18 sierpnia 2016

Najmądrzejsza w całej wsi

Piękna pogoda skłoniła mnie do dalszego spaceru z dziećmi do centrum miasta. Wyjątkowo zgodziłam się, by w ramach “dnia dobroci” wybrali sobie w sklepie po paczce chipsów. Tak, tych niezdrowych, ociekających tłuszczem chipsów. Szczerze mówiąc wolę, by raz na jakiś czas dostali to cudo ode mnie i bym wiedziała, ile tego zjedli, niż ciekawi zakazanego mieliby podjadać nie wiadomo co, częstowani cichaczem przez kolegów czy kuzynostwo.

Tak czy inaczej, zachowywali się dobrze, więc po załatwionych sprawunkach wybrali sobie po obiecanej paczce chipsów o smaku papryki i pizzy. Usiedliśmy na ławeczce w centrum, żeby nie jedli w biegu i prawie natychmiast rozbrzmiał nad moim uchem komentarz – “ja moim dzieciom nie pozwalam jeść takich świństw”. Podniosłam wzrok, przywitałam się grzecznie i zgodnie z prawdą wyjaśniłam, że ja zazwyczaj również nie, poza “wyjątkowymi dniami”.

To powinno zakończyć wszelkie dyskusje i pouczania dotyczące wychowywania / karmienia / pojenia dzieci. Tak się jednak nie stało. Ośmielona pani trzymając własne dziecko za rękę – nota bene, dzieciak łapczywie patrzył na chipsy moich dzieci – z naciskiem podkreśliła raz jeszcze, że ona nie truje swoich dzieci, jej mąż również im na to nie pozwala. I dalej mieliła ten sam temat, jakby nie zrozumiała mojego wcześniejszego komunikatu. Następnie odezwała się do mojego starszego syna – “ a colę też pijesz w domu?” No tego to jeszcze nie było! Bartek zaprzeczył, po czym dodał, że w domu nie ma coli. Na co troskliwa pani dodała – “a tatuś nie pozwala”? No szlag by to! Tatuś też nie pozwala! I na pewno nie szmugluje jej po pracy, w rękawie, do sekretnej lodówki schowanej w najciemniejszym kącie domu!

Najzwyczajniej w świecie miałam ochotę wepchnąć jej twarz w którąś z paczek tych chipsów! Od kiedy to osoby nieproszone, nieupoważnione mają prawo udzielać komukolwiek “dobrych” rad?! Ja sobie tego nie życzę, podobnie jak nie wnikam, czy rodzina którą mijam na spacerze jest wege, czy mięsożerna. Każdy odpowiada z osobna za zdrowie i dobro swoich najbliższych i na tym radziłabym się wszystkim nadgorliwym skupić.

Subscribe
Powiadom o
guest

11 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Agnieszka Adam Kwiatkowscy

Napewno nie mowie zrob sobie potem pogadamy bo nie wiadomo dlaczego taka osoba nie posiada dzieci …ale jezeli wiem ze ktos juz posiada to mowie zobaczymy jakie twoje dziecko bedzie jak bedzie w wieku moich..

Agnieszka Adam Kwiatkowscy

Mnie wkurzaja zlote rady w momencie gdy widze ze dziecko tej osoby zachowuje sie jeszcze gorzej niz moje

Anitka Guza-Bielarz
8 lat temu

Mnie takie coś bardzo wkurza i zawsze mówię co myślę o wtrącaniu się w wychowanie … A że moje roczne dziecko czapki nigdy nie nosi to co chwilę słyszę dobre rady 😀

W roli mamy - wrolimamy.pl

ja chyba jestem „zbyt grzeczna” bo nie mam ochoty na przepychanki, ale czasem cierpliwości brak…

Sylwia Wojstroj
8 lat temu

Ja tam dobre rady przyjmuję do wiadomości ale czy się do nich stosuje? To jest już inna kwestia.

Aneta Błąd
8 lat temu

„A colę też pijesz”? Ha ha ale mnie ten artykuł rozbawił A propo wtrynania się w cudze życie… przypomniała mi się sytuacja jak kiedyś mojemu synowi marzył się „kojbajn”. W czasie gdy mój jedynak przeżywał swoje pierwsze dni w przedszkolu poszliśmy z mężem do miasta w poszukiwaniu „kojbajnika”. Rozmawiamy głośno w rossmanie na dziale z zabawkami, w pewnym momencie wtrąca się kobieta (obca baba) i życzliwie doradza gdzie można znaleźć owy kombajn. Podziękowali, już wychodzą… ale NIE!!! Musiała dodać na odchodne „no ja nie wiem…. ja tak swoich dzieci nie rozpieszczałam. Niedobrze jest tak zaspokajać wszystkie zachcianki dzieci. Później rozpieszczone… Czytaj więcej »

W roli mamy - wrolimamy.pl
Reply to  Aneta Błąd

o rany…. i tak ni z gruchy, ni z pietruchy….

Aneta Błąd
8 lat temu
Reply to  Aneta Błąd

Dokładnie. Dlatego byliśmy tak zszokowani ☺ Tak mnie zatkało że nic nie powiedziałam a baba odeszła. Później mój mąż pomyślał że dobrze taką zagiąć i powiedzieć np. „wie pani… moje dziecko leży na onkologii, proszę iść do niego i przekazac mu że się rozmysliłam i nie kupię mu kombajnika o którym tak marzy” Trochę brutal ale myślę że drugi raz by się babsko nie wpierniczało w czyjeś zakupy.

W roli mamy - wrolimamy.pl
Reply to  Aneta Błąd

Aneta brutal, jak nic, baba by chyba kalpy szybko nie podniosła z podłogi. Choć lepiej takiego hard argumentu nie podnosić.

Karolina Bylina
8 lat temu

Bezczelna baba. Moge nie dawac ale jak ktos daje to jego sprawa. Moge sobie pomyslec ale bez przesady.

Karolina Bylina
8 lat temu

Szczerze to juz dawno przestalam sie przejmowac glupimi radami. Duzo bardziej mnie wq jak mowie do dziecka ze np nie pojdzie na plac zabaw bo np jest za mokro a ktos mowi jak zrobisz cos tam to cie wezme na plac zabaw. I to przy mnie

Zabawa 16 sierpnia 2016

Dzieci są najcudowniejsze, gdy choć przez chwile są cicho. O sztuce słuchania

Drażni Cię, gdy osoba, do której mówisz, na Ciebie nie patrzy? A mogłaby, gdyby chciała. Uniemożliwia jej to telefon, komputer, albo inne niezbędne w tym momencie urządzenie lub zajęcie. A mnie jeszcze bardziej denerwuje, gdy obserwuję niektórych rodziców małych dzieci.

Zastanawiałam się, czy znów poruszać ten temat, bo wiele razy wspominałam o tym między wierszami. No bo ile razy można odkrywać Amerykę? Przecież to oczywiste, że dzieci potrzebują uwagi rodzica! Ile bym dała, żeby wszyscy o tym wiedzieli, nigdy nie zapominali i zawsze stosowali. Bez wyjątku, łącznie ze mną.
Każde dziecko, bez względu na to, w jakim jest wieku, należy traktować z szacunkiem. Podstawową oznaką szacunku jest uwaga, jaką obdarza się inną osobę.

Tymczasem… Podekscytowany głosik woła „Mamo, zobacz!”, a w odpowiedzi słyszy mruknięcie „Ta, mhm”. Cieniutki głos się nie poddaje „Ale popatrz…!!!”, a słowa te odpijają się echem po placu zabaw. Mama burknie „Już…, zaraz…, momencik…”. I nie wiadomo, czy nie zdążyła, czy zapomniała, czy głosik się poddał.

Kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamieniem. Nie zdarzyło Ci się słuchać swojego dziecka jednym uchem? Zamiast teraz oceniać, czas na refleksję i przypomnienie, które każdemu z nas się przyda:

Wystarczy oderwać wzrok, pochylić się w kierunku dziecka, kiwnąć delikatnie głową. Ono będzie czuło, że to, co mówi, dla rodzica też jest ważne, gdy zareagujemy odpowiednim tonem głosu i spojrzeniem. Będzie wiedziało, że jest słuchane.

Zawsze reagujmy. Obojętność tu i teraz może pozostawić po sobie ślad, którego w tym momencie nie dostrzeżemy. Natomiast ani się nie obejrzymy, a dziecko nie będzie chciało nam już nic opowiedzieć i niczym się z nami nie podzieli. Żeby nie było tak, że naprawdę je zauważymy dopiero wtedy, kiedy zacznie sprawiać problemy. Maluchy, które czują, że rodzice wysłuchują je z pełną uwagą, wyrosną na dzieci, które będą chętnie rozmawiały o swoich sprawach z rodzicami w przyszłości. Czego sobie i Wam życzę 🙂

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close