Gry planszowe i nie tylko 20 września 2020

Smoki – najpiękniejsza karcianka w jaką grałam!

Kto miał już do czynienia z wydanymi przez Naszą Księgarnię grami Sen i Kruki, na pewno z niecierpliwością oczekiwał premiery gry Smoki – i słusznie! Tym, którzy ich nie znają, a szukają lekkiej i przyjemnej gry, która dodatkowo będzie wspaniałą ucztą dla oczu, serdecznie polecamy zainteresowanie się Smokami.

O czym jest gra?

Tak jak w poprzednich grach z tej serii, wybieramy się w podróż po krainach ze snów. Tak jak wcześniej, spotykamy w nich kruki, ale to nie one występują w roli głównej – tym razem wędrujemy przede wszystkim po krainach smoków, starając się przy tym zdobyć jak najmniej punktów.

Co znajdziemy w pudełku?

Pudełko jest niewielkie, znajdziemy w nim:

  •       40 kart krain smoków (10 rodzajów po 4 sztuki)
  •       12 kart krain kruków (3 rodzaje po 4 sztuki)
  •       12 żetonów smoka
  •       notes
  •       ołówek
  •       instrukcję
  •       kartę supermocy i naklejkę „właściciel gry”

Przygotowanie

Tasujemy karty i rozdajemy każdemu z graczy po 6. Gracze, nie podglądając ich, układają je przed sobą w dwóch rzędach po 3, tworząc w ten sposób swój sen, a następnie każdy odkrywa jedną wybraną kartę. Pozostałe karty układamy na środku stołu obrazkami do dołu, po czym dwie górne karty ze stosu odkrywamy i układamy obok zakrytego stosu.

Smoki. Zasady

W swojej turze gracz bierze jedną kartę (albo z jednego z odkrytych stosów, albo ze stosu zakrytego). Jeżeli karta dobrana z zakrytego stosu mu nie odpowiada, odkłada ją na wybrany odkryty stos. Jeżeli jednak chce ją zatrzymać albo dobrał jedną z odkrytych kart, umieszcza ją w dowolnym miejscu swojego snu, a kartę, która wcześniej tam się znajdowała odkłada obrazkiem do góry na jeden z odkrytych stosów.

W trakcie gry nie można podglądać swoich kart, tak więc może się zdarzyć, że lepszą kartę wymienimy na gorszą. Nie trzeba jednak bać się kart o wysokich wartościach, ponieważ jeśli uda nam się ułożyć dwie takie same karty jedna nad drugą, ich wartość się znosi i daje zero.

smoki

Dodatkowe urozmaicenie wprowadzają karty z krukami. Odbicie w wodzie nie ma wartości punktowej, tylko kopiuje wartość jednej z sąsiadujących z nią kart. Krucze gniazdo pozwala zamienić miejscami dwie inne karty w śnie gracza (przez co możemy ustawić je jedna pod drugą). Najwięcej zamieszania wprowadza jednak Kruczy krąg – jeżeli dobierzemy taką kartę, musimy obowiązkowo umieścić ją w swoim śnie. Kartę, którą w ten sposób podmieniamy, podajemy kolejnemu graczowi i on musi umieścić ją w tym samym miejscu swojego snu, a znajdującą się tam wcześniej kartę przekazuje kolejnemu graczowi. Dopiero ostatni gracz odrzuca kartę na środek i następuje tura kolejnego gracza.

smoki

Gracze po kolei wykonują swoje tury do momentu, w którym dowolny z nich będzie miał 6 odkrytych kart przed sobą. Wówczas pozostali odwracają zakryte karty i następuje podliczenie punktów. Osoba z najmniejszą liczbą punktów wygrywa rundę.

Wrażenia

Rozgrywka w Smoki jest szybka i przyjemna. Losowość jest znaczna, ale przy tak lekkiej grze nie przeszkadza to zbytnio. Zasady są na tyle proste, że spokojnie można zagrać już z sześciolatkiem, ale gra może się również sprawdzić w gronie samych dorosłych. Rozgrywkę można dostosować do swoich potrzeb – grać określoną liczbę rund albo do momentu zdobycia przez któregoś gracza konkretnej liczby żetonów lub określonej liczby punktów.

Co najbardziej zwraca uwagę, to przepiękne, oniryczne ilustracje wykonane przez Marcina Minora. Dzięki temu gra nabiera zupełnie innego klimatu niż gdybyśmy mieli po prostu zwykłe smoki czy jakiekolwiek inne karty o różnych wartościach punktowych i kilku akcjach specjalnych.

smoki

 

Autor: Kevin Kichan Kim
Ilustrator: Marcin Minor
Wydawca: Nasza Księgarnia

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Dania główne 19 września 2020

Szakszuka z papryką

W tym roku pomidory w przydomowym, balkonowym ogródku wyjątkowo mi obrodziły. Nie spodziewałam się takich zbiorów. Teraz muszę je jakoś przerabiać i by się nie przejadły szukać pomysłów na nowe smaki. Stąd ostatnio pomysł na Szakszukę. Jest to śniadaniowe danie kuchni bliskowschodniej, sycące i niezwykle aromatyczne. Doskonale sprawdzi się też na szybki obiad czy kolację. Istnieje wiele wersji, tej potrawy, dziś chcę pokazać Wam Mój pomysł na to danie. Przekonajcie się sami czy jest smaczna.

Składniki (1 porcja):

  • 2 średnie pomidory
  • ½ papryki czerwonej
  • ½ papryki zielonej
  • 1 mała cebulka
  • ½ łyżki masła
  • 1-2 ząbki czosnku (może być więcej jeśli lubicie)
  • przyprawy: sól i świeżo zmielony pieprz, zioła prowansalskie, papryka wędzona oraz opcjonalnie chili
  • 2 jajka
  • świeża bazylia lub pietruszka
  • pieczywo

Przygotowanie

1.Pomidory sparzam wrzątkiem, obieram ze skórki, kroję wszystkie na kawałki. Wykrajam także szypułki.

2. Na niedużej patelni roztapiam masło i po rozgrzaniu wrzucam przeciśnięty przez praskę czosnek. Chwilkę podsmażam, by tłuszcz nabrał jego aromatu.

3. Kroję cebulkę (w drobną kosteczkę), paprykę (w paseczki lub kostkę) i podsmażam na rozgrzanym tłuszczu.

4. Do przesmażonych warzyw dodaję pomidory, doprawiam solą, pieprzem i pozostałymi przyprawami. Mieszam i intensywnie smażę na większym ogniu przez około 5 minut. Nie mieszam teraz Szakszuki, bo pomidory po odparowaniu wody zamienią się w przecier.

5. Do podsmażonych warzyw delikatnie wbijam jajka, doprawiam je solą.

6. Przykrywam wszystko pokrywką i duszę przez około 3 minuty lub do czasu, aż białka jajek będą ścięte.

7. Posypuję świeżą bazylią lub pietruszką i podaję z pieczywem.

Szakszuka jest gotowa. Smacznego!

 

 

 

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
W szkole 18 września 2020

Genius. Wychowaj małego geniusza

Genius i wszystko jasne. Chciałabym tak powiedzieć, ale Wam to słowo pewnie niewiele mówi. Na wstępie powiem tylko, że Duśka jest w Geniusie zakochana. To chyba najbardziej ulubione zajęcia dodatkowe. 

Genius – jak to się zaczęło u nas 

Przyznaję, zadziałałam nieco samowolnie. Po prostu zapisałam dziecko na próbne zajęcia i umówiłam termin. Nie skonsultowałam tego z Duśką, bo raz, że była nieobecna, dwa – mnie samej ta propozycja wydała się na tyle atrakcyjna, a jednocześnie bezpieczna (próbne zajęcia są darmowe i do niczego nie zobowiązują), że podjęłam decyzję niejako za nią. 

Tymczasem moje dziecko, wbrew moim oczekiwaniom, nie zareagowało entuzjastycznie. 

– No weź, wakacje są, a ja mam się uczyć? I to jeszcze matematyki?

– Po pierwsze nie tylko matematyki, po drugie zobaczyć, na czym to polega, a nie się uczyć.

– Nie chcę.

 

Uuupsss. A ja się już umówiłam… 

– Dziecko kochane, bardzo cię proszę, bądź dla matki miłe. Ja już ustaliłam termin. Jak się nie stawisz, to wyjdę na kompletną blondynkę. Możesz mi chyba godzinkę swojego cennego czasu podarować?

– No dobra. Ale tylko raz. I nie będę musiała na to chodzić potem?

– Nigdzie nie będziesz chodzić, bo to jest online. Do komputera daleko nie masz. Ale nie, jak ci się nie spodoba, to nie będziemy tego ciągnąć.

– OK.

Entuzjazmu w niej było tyle, co życia w skamienielinie tyranozaura, ale o umówionej porze grzecznie usiadła przed komputerem, przygotowała jakieś kartki i ołówki, otworzyła demo podręcznika i zrobiła przyjemny wyraz twarzy. Mam w domu nastolatkę, więc wiecie, to ostatnie też jest ważne 😉 

Genius

 

Genius Kraków i magia chwili 

Zaczęło się niewinnie i chyba mało budująco od prostego zadania z matematyki. Prostego pod warunkiem, że ma się chwilkę na liczenie 😉 Wydaje mi się, że pamiętam początek: 2+7, ale tych cyfr było tam więcej i nie dam głowy, czy odejmowania też nie było. Próbowałam szybko liczyć w pamięci, ale poległam. Tym bardziej poległo moje dziecko. 

Potem pani Jagoda pokazała Duśce krótki filmik z japońskimi dziećmi liczącymi w pamięci i oświadczyła, że tego można się nauczyć i tym właśnie zajmuje się Genius. Między innymi. Następnie wyjaśniła, jak się liczy na japońskim liczydle (wygląda inaczej niż nasze i przyznaję się, ja tej metody nie ogarniam, chociaż trochę podglądam zajęcia). Potem trochę ćwiczeń, prostych przykładów, kilka zabaw trenujących logiczne myślenie i pamięć wzrokową, wstęp do układania kostki Rubika, czyli takie demo: tym będziemy się zajmować na regularnych zajęciach.

Ale najlepsze było na końcu, kiedy pani Jagoda powiedziała, że teraz przeczyta proste działanie matematyczne i prosi o wynik. Duśka podała go od razu, dosłownie od razu.  A wiecie, na czym myk polegał? To było dokładnie to samo działanie, na którym poległa na początku! Magia, po prostu magia. 

Kiedy Duśka wylogowała się z Zooma, miała do mnie tylko jedno pytanie: 

– Będę mogła na to chodzić?

 

Nie wiem, co ona z tym chodzeniem, do komputera ma ze trzy kroki… 

Genius

 

Dlaczego Genius?

Znam moje dziecko, jego mocne i słabe strony. Nie mam złudzeń. Są obszary, w których jest bardzo dobrze i takie, w których trzeba trochę poprawić. Szkoła podstawowa nie zna czegoś takiego, jak specjalizacja, trzeba być dobrym we wszystkim. Tymczasem moje wybitnie humanistyczne dziecko (co się trochę kłóci z zainteresowaniami, ale takie są fakty), które od ręki potrafi napisać długie i sensowne wypracowanie, średnio radzi sobie z matematyką. W siódmej klasie dojdzie fizyka i chemia i już węszę problemy (nie ma to jak nadopiekuńcza matka, która widzi problemy tam, gdzie ich jeszcze nie ma, prawda?). W ofercie Geniusa zobaczyłam możliwość wsparcia tych umiejętności, które nieco szwankują. Nie tylko liczenie, ale też pamięć wzrokowa i w ogóle pamięć, logika, samodzielne robienie notatek poprzez doskonalenie zapamiętywania i szybkiego pisania, wyobraźnia przestrzenna (jakoś ciężko było policzyć powierzchnię bryły…). 

Na stronie Genius Kraków możecie zobaczyć szczegółowo wypisane wszystkie umiejętności, które będą ćwiczone w pierwszym i drugim roku. Powiem Wam, że intryguje mnie pisanie i rysowanie oburącz, zawsze chciałam się tego nauczyć, ale nigdy mi nie wyszło. Może kiedyś Duśka mi powie, jak to się robi ;). I wbrew pozorom nie ma to być totalnie nieprzydatna umiejętność, ale sposób na stymulację prawej i lewej półkuli mózgu. 

Genius

 

Dlaczego nie korepetycje?

Genius jest tym, co dzieci (a i dorośli też, nie oszukujmy się), bardzo lubią – nauką przez zabawę. Przez całe zajęcia dostają wsparcie (tym razem już od pani Moniki, to ona prowadzi grupę). Każdy najmniejszy sukces jest zauważony i głośno chwalony. Natomiast niedociągnięcia nie są traktowane jak porażka, ale jako obszar, nad którym trzeba jeszcze popracować. Muszę przyznać, że to bardzo motywujące podejście. Szkoda, że w tradycyjnych szkołach wygląda to inaczej. 

 

Genius krok po kroku 

Jeśli idea zajęć rozwijających logiczne myślenie, wyobraźnię, pamięć, szybkie liczenie itp. przypadła Wam do gustu, koniecznie zajrzyjcie na stronę internetową krakowskiego Geniusa. Znajdziecie tam wszystkie szczegółowe informacje i będziecie mogli zapisać swoje dziecko (lub dzieci, rodzeństwa dostają zniżkę) na zajęcia próbne

Do nauki potrzebny jest komputer lub tablet z dostępem do internetu (polecam komputer i to z dużym ekranem, lepiej widać). Można, ale nie trzeba, zainstalować oprogramowanie Zoom. Od siebie mogę dodać, że musi być aktualne, inaczej nie będzie działać. 

Zajęcia odbywają się raz w tygodniu i trwają półtorej godziny. Nie ma obijania się, tempo jest tak dopasowane, że z jednej strony jest czas na swobodne zastanowienie się bez niepotrzebnej presji, z drugiej trzeba być skupionym. 

Teoretycznie grupy są maksymalnie pięcioosobowe, na ostatnich zajęciach była czwórka małych geniuszy. Rozpiętość wieku? Hmm. Duśka jest w szóstej klasie i wydaje mi się, że była najstarsza. Najmłodsza dziewczynka chodzi do pierwszej klasy. I powiem Wam, że tej różnicy wieku wcale nie widać. 

 

Zdjęcia: Mirella 

 

Zobacz inne wpisy o tej tematyce:
Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close