W przedszkolu 29 listopada 2022

Jak odpowiednio dobrać fotelik dla dziecka?

Jazda samochodem z maluchami wiąże się z zapewnieniem im bezpieczeństwa w postaci odpowiednio dobranego fotelika. Posiadanie go jest regulowane przepisami, które mówią o tym, że dziecko, którego wzrost nie wynosi więcej niż 150 cm powinno korzystać z fotelika samochodowego.

Chroni to nasze pociechy przed ewentualnymi urazami, których mogą doznać w przypadku stłuczki, czy wypadku i w wielu sytuacjach zapewnia im życie i zdrowie. 

Jak dobrać fotelik do wzrostu i wagi dziecka?

Dobierając fotelik bierzemy pod uwagę nie tylko wiek malucha, ale przede wszystkim jego wagę i wzrost. Zgodnie z europejskimi rozporządzeniami foteliki samochodowe dzielimy na pięć podstawowych grup w zależności od wagi malucha i są to:

  • grupa 0 dla dzieci o wadze do 10kg,

  • grupa 0+ dla dzieci o wadze do 13kg,

  • grupa I dla maluchów o wadze od 9 kg do 18 kg,

  • grupa II – waga od 15 kg do 25 kg,

  • grupa III – waga od 22 kg do 36 kg.

Dodatkowo oprócz kryteriów wagowych bierzemy pod uwagę również wzrost malucha, ponieważ podstawowa zasada mówi o tym, że siedzisko należy wymienić, kiedy głowa dziecka wystaje poza krawędź zagłówka i długość zapięcia bezpieczeństwa. Jeśli jest ono zbyt ciasne i uwiera pociechę należy zakupić nowy model fotelika. 

Jakie kryteria powinny spełniać foteliki?

Dobry producent fotelików samochodowych powinien w swojej ofercie posiadać produkty spełniające wszelkie europejskie normy homologacji jak ECE R44/03, ECE R 44/04 lub i-Size.

Dodatkowo wybierając odpowiedni model warto zwrócić uwagę na jego mocowanie i tutaj kierować się ku tym produktom, które posiadają zabezpieczenia ISOFIX spełniające wszelkie normy bezpieczeństwa. Jeśli dany fotelik nie posiada takiego mocowania warto go wówczas zamontować za siedzeniem pasażera. 

Jak umieścić fotelik w samochodzie?

Badania wykazują, że najbezpieczniejszą pozycją do przewożenia dzieci do 15 kg jest pozycja, w której fotelik umieszczamy tyłem do kierunku jazdy. Co ważne musi to być model typu RWF, czyli możliwy do takiego właśnie montażu.

Jeśli przewozimy maluchy na przednim siedzeniu należy wyłączyć poduszki powietrzne od strony pasażera aby nie ryzykować ich aktywowania się w przypadku stłuczki. Producent fotelików samochodowych Marko posiada w ofercie produkt, który dopasowuje się do potrzeb maluchów i zmienia się wraz ze wzrostem dziecka.

Jest to obrotowy fotelik, który umożliwia jazdę zarówno tyłem, jak i przodem do kierunku jazdy. 

Okazuje się, że najbezpieczniejsze miejsce do montażu fotelika znajduje się na środkowej kanapie tylnego siedzenia samochodowego. Niestety nie zawsze ze względu na ograniczenia pojazdu jesteśmy w stanie zamontować fotelik właśnie w ten sposób. Wiele osób montuje również dodatkowe, wewnętrzne lusterka samochodowe, które pozwalają kontrolować w trakcie jazdy stan maluszka.  

Czy warto wybrać fotelik obrotowy?

Fotelik obrotowy posiada ogromną zaletę, a mianowicie jest maksymalnie ergonomiczny i dopasowuje się do potrzeb maluchów. Wraz ze wzrostem i rozwojem dziecka może zmieniać sposób mocowania i przewożenia pociechy.

W zależności od tego, czy chcemy fotelik umieścić przodem, czy tyłem do kierunku jazdy możemy obrócić jego położenie dzięki możliwości obrotu go o 360 stopni.

Dodatkowym atutem jest to, że możemy bez problemu odwrócić do w stronę drzwi co jest niebywałym ułatwieniem podczas umieszczania i wyjmowania pociechy z samochodu.

Dzięki nowoczesnej technologii i regulowanym elementom jeden fotelik może być użytkowany przez nawet 4 lata bez konieczności wymiany go na nowy model. Jest to idealne połączenie produktu dla niemowlaka i nieco większego już malucha z zachowaniem wszelkich norm bezpieczeństwa. 

Czy taki fotelik spełnia wszelkie wymogi bezpieczeństwa?

Producent fotelików samochodowych Marko zapewnia, że produkty posiadają wszelakie europejskie atesty niezbędne do zachowania bezpieczeństwa podczas jazdy.

Dodatkowo przy produkcji tych produktów wykorzystano najnowocześniejszą technologię pozwalając na nachylenie fotelika pod odpowiednim kątem w stosunku do fotela samochodowego co umożliwia idealne dopasowanie do każdego pojazdu.

Pochłaniacz energii to technologia, która zapewnia ochronę najbardziej narażonych części ciała jak główka maluszka, a samo rozwiązanie znajduje się w zagłówku fotelika wykonanego ze specjalnych materiałów i konstrukcji o różnych strefach elastyczności. (Więcej znajdziesz na stronie producenta). 

jak dobrać fotelik

Portrait of cute child eating ice cream and sitting in child seat, inside the car. Little boy in a cap with appetite looking at ice cream in a waffle cone.

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Gry planszowe i nie tylko 27 listopada 2022

Władcy Podziemi – zostań najlepszym czarnym bohaterem!

Władcy Podziemi to gra, która sporo namieszała w naszej rodzinie, zyskując miłośników i przeciwników. No bo jak to, my mamy być tymi złymi i walczyć z bohaterami?

Gra Władcy Podziemi, po kilku latach nieobecności na rynku doczekała się wznowienia. Od swojej starszej wersji wiele się nie różni. 

Grę została polecili mi znajomi, więc zdecydowałam się na recenzencki egzemplarz. Pierwsze wrażenie było piorunujące. Od liczby wszystkich elementów i instrukcji aż mnie głowa rozbolała. Od razu dałam do zrozumienia rodzince, że musi poczekać, aż to wszystko posegreguję, ułożę i przede wszystkim zapoznam się z instrukcją – dość obszerną, ale wyjaśniającą wszelkie wątpliwości. 

Fot. Władcy Podziemi

Fot. Władcy Podziemi

Instrukcja gry Władcy Podziemi to jest majstersztyk, dawno się tak nie uśmiałam. Przez zawiłości zasad prowadzą nas bohaterowie ciemnej strony obdarzeni olbrzymim poczuciem humoru. Całość można podsumować w ten sposób, cytująć instrukcję: buduj, walcz, buduj, walcz, policz punkty. I to wszystko, cała filozofia. 

Fot. Władcy Podziemi

Fot. Władcy Podziemi

Rozgrywka dzieli się na dwie części. W pierwszej rozsyłamy naszych pracowników po różne zasoby, budujemy tunele, kupujemy pułapki, zatrudniamy nowych pracowników i wypełniamy wszystkie uchwały Ministerstwa Podziemi. W drugiej części walczymy z „wielkimi” bohaterami, którzy postanawiają oczyścić podziemia z wszelkiego plugastwa. Naszym zadaniem jest się bronić najlepiej jak potrafimy. 

To właśnie od wyjaśnienia zasad walki rozpoczyna się instrukcja. Jesteśmy rzuceni niemal w sam środek wojskowego szkolenia, gdzie dowiadujemy się wielu ciekawych rzeczy o zatrudnianych przez nas potworach. Nikt nie pracuje za darmo, dlatego też musimy zadbać o wypłatę dla trolla i np. wiedźmy. Goblinom wystarczy zaś worek z suszonymi grzybami, śluz żywi się czym popadnie, a wampira dobrze czasem wypuścić na zewnątrz, ale to niestety pogarsza naszą reputację wśród okolicznych mieszkańców nadziemi. 

To właśnie reputacja mierzona na Złomierzu jest jednym z kluczowych elementów gry. Powiedzmy sobie szczerze, każdy z nas zarządza swoimi podziemiami najlepiej jak potrafi. Z mieszkańcami nadziemi trzeba żyć w zgodzie i pokazać im swoje radosne oraz łagodne usposobienie. Złomierz wskazuje, jak miejscowi nas oceniają. Jeśli czynimy zło (wypuszczamy z podziemi wampiry, wiedźmy i duchy itp.), awansujemy na wskaźniku. Bohaterowie w pierwszej kolejności ruszą na tych władców, którzy zajmują najwyższe pozycje na Złomierzu. Tylko odpowiednia propaganda i pokojowe gesty mogą obniżyć naszą pozycję na tym wskaźniku. 

Rozstawienie wszystkich elementów zajmie nieco czasu, ale po kilku rozgrywkach człowiek docenia te wszystkie drobiny, bo one nadają klimatu grze. W pudełku znajdziemy wiele plansz, w tym główną, na której możemy pozyskać złoto, żywność, tunele, chochliki, czy zakupić pułapki i zatrudnić potwory lub duchy. Pomocne będą one w drugiej fazie gry – walki z bohaterami. 

Fot. Władcy Podziemi

Fot. Władcy Podziemi

 

Oni także doczekali się swojej planszy zwanej planszą postępu, gdzie poszukiwacze przygód przybywają wiosną, latem i jesienią. Gracze mają cały rok, aby przygotować się na atak, wykopać tunele i zastawić pułapki. Gdy na planszy nie będzie już kafelków bohaterów, przychodzi czas na odwrócenie jej i walkę z poszukiwaczami przygód.  W każdej z 4 tur poszukiwacze przygód będą starali się podbić jedno pole podziemi stworzonych przez gracza. Możemy się bronić za pomocą pułapek i potworów pozyskanych w trakcie budowy.

Mamy także planszę odległych krain. To na niej miejsce znajdą dodatkowe karty bohaterów, pomieszczeń, potworów, czy walki. Na niej umieszczamy także już wykorzystane karty. 

Każdy z graczy otrzyma swoją planszę podziemi, więc inni gracze nie będą nam przeszkadzać w budowaniu tuneli i pomieszczeń. Na tej karcie znajdziemy magazyn naszych pułapek, miejsce na rozkazy, legowisko potworów, pole bitwy oraz podziemia gotowe do kopania świeżych tuneli. 

Nie sposób wyjaśnić wszystkich zasad w wielkim skrócie. W tym przypadku zachęcam do samodzielnego zapoznania się z instrukcją (link). Będą bolały Was brzuchy od niemożności powstrzymania śmiechu. Żeby nie było, że nie ostrzegałam. 

Reasumując, gra polega na planowaniu i podejmowaniu ruchów, które przyczynią się do pozyskania nie tylko zasobów, ale i robotników. To, jak sprawnie będziemy zarządzać kartami rozkazów, jak poprowadzimy nasze tunele, jakie pułapki przygotujemy, będzie miało wpływ na naszą reputację, a także wygraną. Tylko jeden z nas może zostać Władcą Podziemi

Wrażenie z rozgrywek w grę Władcy Podziemi

Najstarsze dziecko stwierdziło, że to najlepsza gra,w jaką ostatnio grywa, bo nareszcie można poczuć, jak to jest po tej drugiej stronie. Ile wysiłku trzeba włożyć, aby budować przyzwoite podziemia, planować pułapki i drążyć bezpieczne tunele dla swoich pracowników. Zadbać o wykarmienie trolli, goblinów oraz spełniać rygorystyczne standardy bezpieczeństwa ustanowione przez Ministerstwo Podziemi. Jakby tego było mało, trzeba jeszcze walczyć z bohaterami, którzy przy piwie postanowili stworzyć nierozerwalną drużynę. W jej składzie znajdziemy kapłana, wojownika, czarodzieja i złodzieja. Wyruszają oni do walki ze złem czającym się w niedalekich podziemiach. Pech chciał, że ruszają na nas. 

Fot. Władcy Podziemi

Fot. Władcy Podziemi

Autor, Vlaada Chvátil, znany jest z tego, że lubi zaskakiwać graczy niezwykłą mieszanką mechanik. Nie ma drugiej takiej samej gry, czy nawet podobnej jego autorstwa. Władcy Podziemi jest pełna strategii, nikczemnych zagrywek, humoru i klimatu. Zarządzanie podziemiami to wcale nie takie łatwe zadanie, gdy trzeba być gotowym na każdą sytuację. 

Gra przeznaczona jest dla młodzieży od dwunastego roku życia i z ręką na sercu mogę stwierdzić, że jest to dobre zalecenie. Oczywiście młodsze, ograne dziecko, da sobie radę z naszą podpowiedzią, ale to zupełnie inna atmosfera przy stole. Można grać od dwóch do czterech osób. Przyznam, że najsłabiej było w dwie osoby, coś tutaj nie wypaliło. Najlepiej grało nam się w trzech lub czterech uczestników. Warto tutaj zaznaczyć, że we troje, gramy na pełne zasady, z tzw. jednym fikcyjnym pionkiem. 

Graficznie mi się spodobała, choć niewielki lifting nie byłby zły. Wszystkie elementy, a jest ich całkiem sporo, zostały dopracowane i wykonane są z dobrej jakości materiałów. 

Dla kogo Władcy Podziemi? Dla średniozaawansowych i zaawansowanych graczy, którzy zaprawieni w planszówkowych bojach nie będą mieli trudności w zrozumieniu zasad i będą się dobrze bawić. Jeśli siadamy z nowym uczestnikiem, dobrze jest przeprowadzić go przez niuanse zasad walki, podpowiedzieć co robić, by przetrwać i nie dać się bohaterom. Inaczej rozgrywka po prostu może nie być wyrównana i sprawiedliwa.

Na koniec zawartość pudełka, która chyba nie tylko mnie przyprawiła o zawrót głowy. Przy następnym wznowieniu, prosimy o wypraskę! Dlatego też warto uzbroić się w dodatkowe woreczki strunowe, chyba że chaos w pudełku Wam niestraszny. 

Fot. Władcy Podziemi - po składaniu przez dzieci

Fot. Władcy Podziemi – po składaniu przez dzieci

W środku znajdziecie:

  • główną planszę
  • planszę postępu (ze stroną budowy i stroną walki)
  • planszę odległych krain
  • 4 dwustronne plansze podziemi (w 4 kolorach)
  • 32 karty rozkazów (8 w każdym kolorze)
  • 8 kart pomocy (2 w każdym kolorze)
  • 18 kart walki
  • 27 kart pułapek
  • 9 kart wydarzeń specjalnych
  • 24 płytki potworów (lub duchów)
  • 16 płytek pomieszczeń
  • 32 płytki poszukiwaczy przygód
  • 2 płytki paladynów
  • 3 płytki wydarzeń
  • 42 płytki tuneli
  • 3 żetony trolli
  • 20 płytek przedmiotów
  • 12 figurek sług (3 w każdym kolorze)
  • 4 znaczniki Zła (1 w każdym kolorze)
  • znacznik gracza rozpoczynającego
  • znacznik postępu
  • 40 figurek chochlików
  • 30 znaczników żywności
  • 30 znaczników złota
  • 40 znaczników obrażeń
  • instrukcję  

Tytuł: Władcy Podziemi
Autor: Vlaada Chvátil
Ilustracje: David Cochard
Wiek: od 12+
Liczba graczy: 2-4
Czas gry: 90 minut
Wydawca: Rebel

Zdjęcia: A. Jelinek

Wpis powstał we współpracy z Rebel

 

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
W szkole 25 listopada 2022

Dlaczego nastolatki kłamią? Wcale nie dlatego, że mogą

Dlaczego nastolatki kłamią? Rodzice często zadają sobie to pytanie, jednocześnie załamując ręce nad nieposłuszeństwem dzieci i własną niemocą. Tymczasem odpowiedź na to pytanie jest dość prosta.

Dlaczego nastolatki kłamią?

Jest wiele powodów, dla których nastolatki kłamią, ale chyba najważniejszy sprowadza się do braku porozumienia na linii rodzice – dziecko. Nastolatek kłamie, jeśli wie lub przypuszcza, że powiedzenie prawdy nie będzie dla niego korzystne. Przy czym brak korzyści nie da się zdefiniować jednoznacznie, dla każdego nastolatka bowiem co innego jest ważne.

Warto zauważyć i zapamiętać, że hierarchia wartości nastolatka nie zawsze jest taka sama, jak hierarchia wartości rodziców. W zasadzie można założyć, że częściej nie jest. Z tego też powodu nastolatek nierzadko ucieka się do kłamstwa, jeśli wie, że u rodziców nie znajdzie zrozumienia, akceptacji lub choćby tolerancji dla jego odmiennych poglądów. Można to nieco uprościć, twierdząc, że nastolatek kłamie dla świętego spokoju – zarówno rodziców, jak i swojego.

 

Nastolatki kłamią w obawie przed karą

Nikt nie lubi być karany, nawet jeśli zrobi coś złego. A już szczególnie nie lubią tego nastolatki, które po pierwsze są bardzo przeczulone na punkcie wszelakich niesprawiedliwości, nawet tych domniemanych, po drugie żyją w przekonaniu, że na ogół to świat jest wszystkiemu winny, a nie one osobiście, po trzecie – karę postrzegają jako zamach na ich niezależność, której poczucie w wieku nastoletnim jest bardzo silne.

Karanie nastolatków najczęściej przybiera formę odebrania im czegoś lub ograniczenia. W grę wchodzi dostęp do internetu, zabranie telefonu, obcięcie kieszonkowego, zakaz wyjścia z kolegami. Dorosłym te kary mogą się wydawać błahe, ale dla nastolatka stanowią koniec świata, więc… kłamie, żeby ich uniknąć.

 

Kłamstwa nastolatków, a prestiż w grupie

W wieku nastoletnim przynależność do grupy rówieśniczej i chęć bycia akceptowanym są tak silne, że nastolatek może zrobić naprawdę wiele – nawet okłamać rodziców – byle tylko nie być wyrzucony na towarzyski margines. Dlatego, jeśli ma świadomość, że karą będzie ograniczenie kontaktów z kolegami, ucieknie się do kłamstwa, żeby temu zapobiec.

 

Nastolatki kłamią, bo chcą być dorosłe

Jest to swego rodzaju paradoks, bo trudno traktować poważnie kogoś, kto nas okłamuje, ale nastoletnie umysły nie zawsze są w stanie to ogarnąć. Często nastolatek kłamie właśnie dlatego, że chce być traktowany jak dorosły, gdy tymczasem rodzice zachowują się, jakby ciągle widzieli w nim dziecko.

Kłamstwo ma być też sposobem na zapewnienie sobie autonomii, a czasem dominacji. Niestety, zanim nastolatek zorientuje się, że ta metoda na dłuższą metę nie działa, minie jeszcze trochę czasu.

 

Nastolatki kłamią, by uspokoić rodziców

Przykład pierwszy z brzegu: rodzic znajduje w plecaku dziecka papierosy. Zaczyna się klasycznie od awantury o grzebanie w jego rzeczach, kończy na zapewnieniu, że to papierosy kolegi, który bał się wrócić z nimi do domu i solennych przyrzeczeniach o niebraniu „tego świństwa” do ust.

Kolejny przykład: „Ten ciuch jest pożyczony, jutro go oddam”. Po miesiącu: „Kolega powiedział, że mogę sobie go ponosić jeszcze trochę”. Rzeczywistość bywa mniej kolorowa: niestety czasem nastolatki kradną, jeśli nie stać ich na modne gadżety, a nie chcą za bardzo odstawać od rówieśników. Dużo tu zależy od rodziców i wsparcia, jakie udzielają dziecku. Jeśli nastolatek wie, że ma w domu prawdziwe oparcie, nie będzie się usilnie dopasowywał do wymogów grupy rówieśniczej.

Niegdyś funkcjonowało jeszcze wmawianie rodzicom, że pani nie oddała klasówek, żeby ukryć jedynkę, ale w dobie dzienników elektronicznych to kłamstwo straciło rację bytu.

 

Co robić, gdy nastolatek kłamie?

Zachować spokój. Krzyk tylko utwierdzi go w przekonaniu, że lepiej kłamać, bo przecież rodzice i tak nic nie rozumieją.

Nie znaczy to jednak, że kłamstwa nastolatków trzeba ignorować. Jeśli dziecko poczuje się bezkarne, będzie kłamało coraz częściej i w coraz bardziej błahych sprawach.

Mimo wszystko trzeba potraktować nastolatka jak osobę dorosłą, niż gówniarza (chociaż zachowuje się jak gówniarz). Zamiast po prostu dać mu karę (przy czym stanie w kącie raczej nie zadziała), lepiej zadać bardzo otwarte pytanie: „I co MY z tym teraz zrobimy?” Takie postawienie sprawy uświadomi dziecku, że po pierwsze jest problem, po drugie, to też jego problem, po trzecie – może rodzic nie jest takim boomerem, jak mu się wydawało. Wypracowanie płaszczyzny porozumienia powinno ograniczyć kłamstwa w przyszłości.

Trzeba jednak pogodzić się z faktem, że kłamstwa nastolatków są takim samym etapem rozwoju, jak kłamanie przez małe dzieci. Wcześniej czy później spotka to każdego rodzica. Kluczowe jest, co będzie potem.

 

Czy nastolatki okłamują siebie nawzajem?

Owszem, robią to, ale dużo rzadziej, niż próbują okłamywać rodziców. Powody są dość proste – rodzice wybaczą, koledzy niekoniecznie.

 

Zdjęcie: Mirella

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close