Sport 4 kwietnia 2013

Jaki koń jest, każda widzi

To przecież oczywiste. Wielki, piękny i strzyże uszami. Nie wiem ile z Was drogie mamy jeździ konno, ale dla tych które po cichutku o tym marzą, ja głośno stukam w klawiaturę “NA KOŃ”! I to nie żart. Nie trzeba być Amazonką aby czerpać przyjemność z obcowania z naturą, z wiatrem we włosach, muszkami w zębach i zawrotnej prędkości. Z tymi muszkami to oczywiście nie przymus – wystarczy mieć zamkniętą buzię, bo ja jestem z tych gadatliwych, więc wiem co nieco o powyższym 😉

Na pierwszy rzut kobiecego oka, to sport dla mężczyzn, bo dość karkołomny i mało pachnący, na dodatek latem przy akompaniamencie bzyczenia wszędobylskich much. Dobrze jednak, że możecie rzucić okiem na sprawę raz jeszcze, bo gorąco was zachęcam do zmiany nastawienia i wykupienia na sam początek lekcji jazdy u profesjonalisty.  Bez tego (na szczęście!) się nie da, koń to nie zwierzę pozbawione rozumu i emocji, któremu powie się “wiśta wio”, a ten ruszy do przodu. Poza tym co oczywiste, porusza się również na boki, potrafi zawracać oraz tak zarzucić zadem, że ta która mocno wodzy nie trzyma, może polecieć przez jego łeb.

Na sam początek, zanim usadowimy się wygodnie w pachnącym skórą siodle, pamiętajmy że nie możemy się zwierzęcia bać, ono szybko to wyczuje i nie usłucha żadnej naszej komendy. Z kolei nadmiar pewności siebie i ułańska fantazja kończy się dla początkującego jeźdźca upadkiem z wierzchowca. Najbardziej pożądany jest respekt przed zwierzęciem, poparty obserwacją tego co chce nam przekazać i własną stanowczością, która nie pozwoli na samowolę kopytnemu. Proste prawda? To na początek, dalej pójdzie z kopyta 🙂

Grunt to dobry trener, który pokaże co i jak, zadba o nasze bezpieczeństwo, nauczy czyścić i karmić konia, a przede wszystkim nauczy poprawnie jeździć. Bo w siodle naprawdę liczy się poprawna postawa i technika jazdy, ale to już pozostawię specjalistom, gdyż sama kilka razy dostałam palcatem po plecach, żeby się nie garbić.

Pozwolę sobie tu opisać kilka moich osobistych błędów popełnionych podczas jazdy i wpadek, które pewnie nie tylko ja jedna zaliczyłam.

  • strój – żadnych stringów!!!! Widziałyście albo przyrządzałyście kiedyś tatar, prawda? Tak wyglądały po kilku godzinach w siodle moje “cztery litery”. Do tej pory mam blizny. Proponuję wygodne majtasy, mogą być z szafy  babci, a już na pewno takie które nie podrażnią skóry szwami.

  • zapomnijcie o jeansach – od szwów na bokach wewnętrzna strona ud i kolan wyglądały jak wyżej. Bryczesy są najwygodniejsze do jazdy, ja swoje kupiłam na pewnym portalu z aukcjami i do tej pory mi służą, gdzie ubiór do jazdy z racji mocnego “zapachu” prany jest po każdym wyjeździe w teren. I nie wydałam na nie majątku.

  • Jeśli nie stać was na oficerki do jazdy, kupcie specjalne ochraniacze – czapsy – może to i nie wygląda super profesjonalnie, ale na wygodnych “adidasach” dobrze chronią łydkę przed otarciami. Ja mam i sobie chwalę.

  • Nie muszę przypominać, że konia nie wolno zachodzić od tyłu, z boku też różnie to bywa, a ja wolę nie przekonywać się jak szybko łamie się kość w nodze od ciężaru i rozmachu okutego kopyta.

  • Uważajcie na łeb zwierzęcia, lubi sobie bez ostrzeżenia naprawdę mocno się zamachnąć! Widziałam człowieka – doświadczonego koniarza – z połamanymi kośćmi twarzy. Sam jego widok sprawił mi ból, więc zapamiętałam to do końca życia.

  • A jak już mocno siedzicie w siodle, pamiętajcie o zachowaniu dystansu między poruszającymi się końmi. Jak doświadczenie mnie nauczyło, obserwować należy nie tylko mijane widoki, ale od czasu do czasu zad jadącego przed nami, bo te zwierzęta nachodzą na siebie. Czasem odnosiłam wrażenie, że idą, nie patrzą 😉

  • Konie bywają płochliwe, nie krzyczmy im nad uchem, wataha ujadających psów również może skłonić zwierzę do zerwania się z miejsca.

  • Trzeba uważać na to co się dzieje wokół,  bo jak przewodnik ruszy konno, a my dopiero szukamy cugli i pakujemy nogi w strzemiona, możemy się zdziwić jak szybko zlecimy na ziemię, bo koń nie proszony pójdzie za “szefem”  Taką naukę odebrałam osobiście bardzo boleśnie. Koledzy postanowili zażartować ze mnie, akurat poprawiałam się w siodle, obaj na raz pogonili zwierzęta, ja nie miałam szans na długie wiszenie z boku konia w pełnym galopie, i ostatecznie z siodła wypadłam po paru minutach, gdy moja klacz zdecydowała się przeskoczyć przez rów. Nie muszę chyba pisać jak bardzo się poturbowałam?

Może powyższe nie jest najwspanialszą reklamą hippiki, ale myślę że warto nakreślić to że jazda konna to nie tylko cudowny relaks na łonie natury, ale sport który wymaga pełnej świadomości i odpowiedzialności, gdyż konsekwencje ich braku bywają tragiczne. A jak wam się jeszcze nasunie na myśl coś, o czym warto wspomnieć na zachętę, pozostawiam do dyspozycji komentarze.

Na ten moment to chyba wszystko z moich osobistych doświadczeń, choć w głowie kłębi mi się kilka innych końskich historii których byłam świadkiem bądź uczestnikiem. Choć tak sobie skrycie myślę, że jeśli drogie mamy będziecie chciały tego więcej, to na pewno dacie mi znać. A póki co…siodłać konie i jazda w teren, do szukania zaginionej wiosny 😉

Subscribe
Powiadom o
guest

3 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Joanna Pawlińska
Joanna Pawlińska
11 lat temu

Moja córa jeździ, ja też w czasach swej młodości jeździłam więc wielu błędów udało mi się uniknąć. Przede wszystkim umiałam wybrać dobrego trenera, co wcale nie jest taką łatwą sztuką. Po zwiedzeniu różnych możliwych stajni docelowo zdecydowałam się na stajnię w Magnicach niedaleko Wrocławia, która serdecznie polecam. Bardzo fajny dojazd jest AOW. Strój przede wszystkim wygodny, moja córka jeździ w leginsach, na bryczesy się już trochę czasu namierzamy ale zawsze coś wypada. Pierwszym zakupem były buty do jazdy konnej i czapsy. Buty bardzo pomagają we właściwym ułożeniu nogi a czapsy chronią łydkę a i grzeją. Sport nie należy do najtańszych,… Czytaj więcej »

Żaklina Kańczucka
11 lat temu

Kask, cenna wskazówka, przyznam bez bicia, o niej zapomniałam- nie ma się czym chwalić, bo jeżdżę bez 😉 Podpisuję się pod wszystkim, co Pani napisała. Sport do najtańszych nie należy, ale kto spróbuje, szybko przepada i w kontakcie z końmi, rekompensujemy „zainwestowane” pieniądze 🙂

Joanna Pawlińska
Joanna Pawlińska
11 lat temu

Odpowiem słowami trenera, który kiedyś rzekł takie słowa: Jeżdżę dobrze, pewnie i długo, rzadko zdarza mi się spadać a i tak jeżdżę w kasku. Od tego samego trenera usłyszałam jak jego siostra, również instruktor, spadła i koń nadepnął na kask, kask się rozpadł na pół ale dziewczynie to uratowało życie. Od razu dodam, że sytuacje kiedy koń nadepnie na człowieka, który spadł są bardzo rzadkie, zazwyczaj koń przeskoczy przeszkodę. Zresztą koń ma od 1,50m wzwyż głowa zazwyczaj jest na wysokości 2m i wyżej. Wyobraźni waszej pozostawiam resztę. Ja jestem zwolenniczką zapinania pasów, noszenia kasków i założenia, że i tak jak… Czytaj więcej »

Dom 30 marca 2013

Jajko w roli głównej

Czym byłyby Święta Wielkanocne bez jajek? W większości kultur jajko jest symbolem życia, płodności i odradzania się przyrody. W chrześcijaństwie to jeden ze znaków zwycięstwa Chrystusa nad śmiercią.

W Wielkanoc jajko króluje na świątecznych stołach. I choć małe i delikatne to ma tak wiele postaci, możemy z niego wyczarować i rozmaite pyszności i przeróżne ozdoby – JAJKO!

Jajko…symbol początku, centrum Wszechświata, Słońca i Ziemi, powrotu wiosny, domu i bezpieczeństwa – wszystko kręci się wokół jajka, tak jak i moje dzisiejsze skojarzenia…

Jajko kurze

Jest bogate we wszystkie składniki potrzebne organizmowi do prawidłowego funkcjonowania. Niemowlętom po ukończeniu 7 miesiąca podajemy pół żółtka jajka, co drugi dzień , po ukończeniu 9 miesiąca podajemy całe żółtko, co drugi dzień. Po 11 miesiącu życia możemy podawać już całe jajko 3-4 razy w tygodniu.

Jajko strusie

Największe jajo na świecie – waży 1650 g, zawiera ok. 1000 g białka i 320 g żółtka, co stanowi pokaźną porcję cennych składników odżywczych. Rozbicie skorupy na połowę nie jest takie proste, jak w przypadku jaj kurzych – jest 10-krotnie grubsza od skorupki jaja kurzego.

Jajko przepiórcze

Są zazwyczaj nieszkodliwe dla osób uczulonych na białko jaja kurzego. Skład chemiczny jaj przepiórczych jest znacznie bogatszy niż jaj kurzych.

Jajko na miękko

Włóż jajko do rondla, zalej dużą ilością wody i ustaw na średni ogień. Gdy tylko woda zacznie się gotować, odlicz 2 minuty i do razu wyjmij jajko z wody. Czubek jajka zawsze odcinaj od spiczastej strony.

Jajko na twardo

Gotuj przez 8 minut. Jest też sposób by sprawdzić, czy jest już dobre – wyjmij jajko z wody i obserwuj jak schnie – jeśli błyskawicznie to gotowe, jeśli pozostaje mokre to gotuj dalej. Zbyt długie gotowanie powoduje utratę cennych składników! Świetny pomysł na dobre i pożywne śniadanie.

Kogel mogel

Wspomnienie dzieciństwa. Jajko rozbij. Rozdziel żółtko od białka. Żółtko  wraz z cukrem (w przypadku większej liczny jajek – na każde żółtko 2-3 łyżeczki cukru) mieszaj intensywnie i dość długo, aż całość nabierze jednolitej kremowej konsystencji.

Jajko sadzone

Wbij surowe jajko na rozgrzany tłuszcz. Najlepiej jajka smażyć na maśle (ale podwyższa poziom cholesterolu we krwi), wtedy są lepsze w smaku i ładniej wyglądają. Smaż około 4 minut bez przykrycia, a potem jeszcze przez 2-3 minuty pod pokrywką. Nie sól go w trakcie smażenia, tylko dopiero na talerzu.

Jajecznica

Powinna być robiona na maśle. Po wbiciu jaj na patelnię, pozwól im się nieco ściąć, a dopiero potem mieszaj. Zdejmij jajecznicę z patelni, gdy jest jeszcze wilgotna. Posól dopiero na talerzu.

Jajko faszerowane

Ugotowane przekrój na pół, wyciągnij żółtko, które rozgnieć widelcem.  Możesz dodać do żółtka pokrojony drobno szczypiorek i biały serek. Dopraw solą i pieprzem. Gotową pastę napełniasz jajko.

Jajko niespodzianka

Pierwsze zostało wprowadzone na rynek w 1972 roku, jako połączenie trzech emocji – odkrywanie, smakowanie i zabawa, tak lubiana przez wszystkie dzieci.

Jajko czy kura

Co było pierwsze – jajko czy kura? – pytanie, które od wieków zawstydza naukowców.

Jajko świeże

Świeże jajko zanurzone w garnku z wodą będzie leżało na dnie naczynia. Po rozbiciu ma gęste, sprężyste i nierozlewające się białko, a żółtko wypukłe i lśniące.

Jajko wielkanocne

W zależności od techniki dekorowania, świąteczne jajka mają różne nazwy:

Kraszanki – jajka gotowane w barwnym wywarze (brązowy – łupiny cebuli, czarnyłupiny orzecha włoskiego, żółtozłocisty – kwiat nagietka, fioletowy: płatki kwiatu ciemnej malwy, różowy: sok z buraka.

Pisanki – powstają przez rysowanie (dawniej: pisanie) na skorupce gorącym roztopionym woskiem, a następnie zanurzenie jajka w barwniku.

Nalepianki –powstają przez ozdabianie skorupki jajka różnobarwnymi wycinankami z papieru.

Ażurki – są wykonywane z wydmuszek, a technika polega na nawiercaniu w skorupce otworów.

Zabawy z jajem

Walatka lub wybitki –  tradycyjna polska wielkanocna zabawa. Dwie osoby stukają się jajkami trzymanymi w dłoni – wygrywa ten, którego jajko nie pękło.

Jajko mądrzejsze od kury

(Jan Brzechwa)

Było sobie raz jajko mądrzejsze od kury.
Kura wyłazi ze skóry,
Prosi, błada, namawia: „Bądź głupsze!”
Lecz co można poradzić, kiedy ktoś się uprze?

Kura martwi się bardzo i nad jajkiem gdacze,
A ono powiada, że jest kacze.

Kura prosi serdecznie i szczerze:
„Nie trzęś się, bo będziesz nieświeże.”
A ono właśnie się trzęsie
I mówi, że jest gęsie.

Kura do niego zwraca się z nauką,
Że jajka łatwo się tłuką,
A ono powiada, że to bajka,
Bo w wapnie trzyma się jajka.

Kura czule namawia: „Chodź, to cię wysiedzę.”
A ono ucieka za miedzę,
Kładzie się na grządkę pustą
I oświadcza, że będzie kapustą.

Kura powiada: „Nie chodź na ulicę,
Bo zrobią z ciebie jajecznicę.”
A jajko na to najbezczelniej:
„Na ulicy nie ma patelni.”

Kura mówi: „Ostrożnie! To gorąca woda!”
A jajko na to: „Zimna woda! Szkoda!”
Wskoczyło do ukropu z miną bardzo hardą
I ugotowało się na twardo.

Smacznego jajka!

 

 

 

Subscribe
Powiadom o
guest

2 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Milena kaminska
Milena kaminska
8 lat temu

Sztuczka z jajkiem , wziac jajko miedzy dłonie z tych szpiczastych stron, nie da się zgniesc

Milena kaminska
Milena kaminska
8 lat temu

Jajko faszerowane na cieplo w skorupce do barszczyku czerwonego

Uroda 11 marca 2013

Dziecko u dentysty

Czy jest wśród Was ktoś, kto wierzy w stereotyp, że zęby mleczne są nieistotne? Mam nadzieję, że nie. I że każda mama i tata wiedzą, że prędzej czy później pierwsze ząbki naszego dziecka powinien zobaczyć specjalista.
Kiedy jest na to odpowiedni czas? Jak przygotować dziecko do pierwszej wizyty w gabinecie dentystycznym?
Chcę się podzielić z Wami moją wiedzą i doświadczeniem na temat pierwszego spotkania dziecka ze stomatologiem.

Dlaczego warto dbać o mleczaki?
„Mleczaki” mają do spełnienia ważna rolę! Przygotowują miejsce dla zębów stałych i jeśli zbyt wcześnie wypadną, będzie to przyczyna wady zgryzu. A jeśli będą zepsute trudno będzie utrzymać w zdrowiu zęby stałe – może minąć 6 lat a od wyrznięcia pierwszego zęba stałego do wypadnięcia ostatniego mlecznego. Mało kto wie, że bakterie  próchnicowe z zepsutego ząbka mogą też  przeniknąć do krwioobiegu i zaatakować narządy wewnętrzne.

Kiedy pierwsza wizyta w gabinecie dentystycznym?
Szukając odpowiedzi na to pytanie, znalazłam różne zalecenia:
– pojawienie się pierwszego zęba;
– około roku życia;
– wiek 2-3 lat.
Sama zabrałam syna do dentysty tuż przed jego drugimi urodzinami. Wiek 2,5 – 3 lat to najwyższy czas, aby odwiedzić stomatologa. W tym czasie większości maluchów może się pochwalić kompletnym uzębieniem – posiadają 20 mlecznych ząbków. Według mnie jest to też dobry okres ze względu na możliwość wytłumaczenia dziecku celu wizyty i odpowiedniego do niej przygotowania.
Uwaga! Pamiętajcie, że jeżeli zauważycie coś niepokojącego, na ząbkach pojawią się przebarwienia (także białe) – nie zwlekajcie. Nie warto czekać! Zęby mleczne psują się dużo, dużo szybciej, niż zęby stałe.

Nie taki dentysta straszny, jak go malują!
Wyobraźcie sobie, że trauma wywołana w dzieciństwie jest przyczyną strachu przed dentystą u ponad 70% pacjentów gabinetów stomatologicznych – tak wynika z danych Centrum Implantologii i Ortodoncji w Katowicach.
Zanim wybierzecie się na pierwszą wizytę do dentysty, warto więc przygotować malucha. Co możecie zrobić?
– nie opowiadajcie w obecności dzieci historii rodem z horroru na temat nieszczęśliwych przypadków  na fotelu dentystycznym!
– dawajcie przykład dbając o swoje zęby, chodźcie na wizyty kontrolne – dzięki temu dla malucha będzie to też czymś zupełnie naturalnym.
– nie używajcie (często robi się to nieświadomie, w dobrej wierze) komunikatów: „Nie bój się”, „To nie będzie takie straszne” – nasze dziecko zacznie się obawiać, że coś może być nieprzyjemne skoro rodzic o tym wspomina.
– rozmawiajcie o tym kim jest stomatolog, czym się zajmuje, w jaki sposób pomaga pacjentom. Pomocne mogą się okazać książeczki tematyczne.
– bawcie się w dentystę – ćwiczcie otwieranie buzi, zasłaniajcie swoje twarze maseczką (tak przecież będzie wyglądał doktor podczas oglądania ząbków naszej pociechy);
– rozmawiajcie o wizycie w gabinecie stomatologicznym – dziecko powinno wiedzieć gdzie i po co idzie.

Miłe początki
Pierwsza wizyta powinna się odbyć zanim pojawi się leczenie. Ważne by odbywała się w miłej, przyjaznej i spokojnej atmosferze – bez pośpiechu, zbędnych nerwów. Wybierzmy gabinet, który znamy i sami mamy zaufanie do personelu lub taki, który jest specjalnie przygotowany do małych pacjentów.
Wybierz odpowiednią dla Twojego smyka porę dnia.
Koniecznie poinformujmy dentystę, że dziecko jest pierwszy raz. Wtedy stomatolog szczególnie postara się, by nie zrazić malucha, zaprzyjaźnić się z nim i uatrakcyjnić wizytę na wszelkie możliwe sposoby.
Niektóre gabinety mają w swojej ofercie wizyty adaptacyjne, w trakcie której dzieci poznają gabinet, lekarza, personel, oglądają sprzęt dentystyczny (wiertło nie jest nazywane wiertłem, ale np. „bzyczkiem”, ssak to „siorbek”, a znieczulenie np. „magiczna różdżka”).
A po wizycie proponuję jakąś nagrodę dla dzielnego pacjenta. Mnie wyręcza nasz dentysta, który wręcza synkowi balony – Aleks jest zawsze zachwycony!

Gdy pierwsza wizyta już za Wami…
… to kontynuujcie te spotkania. Specjaliści zalecają, by kontrola ząbków małych pacjentów odbywała się nawet co 3 miesiące! Jeśli nie uda się Wam tak często, to bezwzględnie umawiajcie się na wizytę raz na pół roku.

Byliście już ze swoimi dziećmi u dentysty? Czy był to stomatolog typowo dzie­cię­cy czy przyj­mu­ją­cy głównie do­ro­słych? Jak wy­glą­dała wi­zy­ta?

Źródło zdjęcia: Flickr

Subscribe
Powiadom o
guest

14 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Iza Kasparek
11 lat temu

zauwazylam u malego na dwojce białe przebarwienia pierwsza wizyta przed nami;/

Barbara Heppa-Chudy
11 lat temu
Reply to  Iza Kasparek

Jasne, koniecznie idźcie to sprawdzić! Daj znać, czy to przebarwienie jest oznacza coś niedobrego (oby nie!) i jak w ogóle poszło.

aneta
aneta
11 lat temu

oj tak wizyta u dentysty to bardzo ważna sprawa… Pni Izo nie chce źle wróżyć ale nam dentysta powiedział że jak pojawią się przebarwienia to szybko przybywać bo to pierwszy znak próchnicy na mleczakach ;/

ladyincolors
ladyincolors
10 lat temu
Reply to  aneta

próchnica raczej daje lekkie przebarwienie, ale nie biale. Moze to od nadmiaru fluoru…

miskiewicz88
miskiewicz88
11 lat temu

Ja właśnie dziś myślałam, żeby zapisać córeczkę do stomatologa. W styczniu skończyła 2 latka , więc to odpowiedni moment. Jak autorka także mam nadzieję, że każda mama wie, że o zęby mleczne należy dbać:)

Barbara Heppa-Chudy
11 lat temu
Reply to  miskiewicz88

Widzisz, to znak – Ty dziś pomyślałaś, a ja napisałam ten tekst 🙂
I najlepiej nie myśl za dużo tylko zapiszcie się szybciutko 😉 Sama wiem z doświadczenia, że im coś dłużej przekładam, tym bardziej ciąży mi to na psychice i trudniej się do tego zabrać!
Daj znać, jak było!

milena
milena
11 lat temu

ja wspomnienia z dentystą z dzieciństwa mam straszne, usiadłam na fotelu i jak zobaczyłam igłe uciekłam ,pani dentystka z pielęgniarkami goniły mnie złapały i ząb był rwany na podłodze. Jak pani wkładała mi gazik ugryzłam ja o ona zaczęła na mnie krzyczeć, że wiecej mam tu nie przychodzić. Jako dziecko ucieszyłam się bo myślałam ze już nigdy nie będę musiała isć do „sadysty”. Dlatego mam bzika na punkcie higieny jamy ustnej. Za nic na świecie nie chce dopuścić aby moje dzieci bały sie dentysty. Z synem bardzo szybko poszłam na piersza wizyte adaptacyjna, było super, bawilismy sie , zabawy były… Czytaj więcej »

Barbara Heppa-Chudy
11 lat temu
Reply to  milena

Milena, u mnie podobnie – sama mam traumatyczne przeżycia plus słabe zęby. Z genami nie wygram, ale tyle ile mogę zrobić to robię, a więc – mycie, systematyczne kontrole, ograniczanie słodyczy itp.

Magda Kupis
11 lat temu

U stomatologa jeszcze nie byłyśmy, nie wiem nawet czy jest w moim mieście typowo dziecięcy, planuję taką wizytę, ale dopiero po przygodach z innymi lekarzami, które nas czekają, żeby nie kojarzyła tego z czymś złym. Póki co przygotowujemy się intensywnie do tego co nas czeka, a jak już to ucichnie (mam ogromną nadzieję!) to zajmiemy się ząbkami 🙂
Ja nie wspominam źle dentysty (nawet tego szkolnego), nigdy się go nie bałam 🙂

Anna Haluszczak
11 lat temu

Mój mąż był z córeczką dziś na pierwszej wizycie. Nie wypadło chyba jednak zbyt dobrze – Karolcia nie chciała podobno otworzyć buzi, a dentystka nie miała za bardzo czasu dla małej. Ogólnie ząbki zostały zbadane i są zdrowe, ale niestety nie będzie to pewnie ulubiona lekarka mojej córeczki 🙁

Ilona Kowalczyk
11 lat temu

Wizytę mamy umówioną na przyszły tydzień. Będzie to pierwsza wizyta córki u dentysty. Ma 20miesięcy i nadal ząbkuje.

Monika Suchodolska
Monika Suchodolska
10 lat temu

Ja mam fajną dentystkę, mała chodzi to niej bardzo chętnie 🙂 czasem nawet sama się upomina o wizytę zawsze pozwala jej pooglądać narzędzia. Na wyjściu dostaje balony 😀 Do tej pory wszystkie ząbki ma zdrowe 🙂 pierwszy raz była jak miała 1,5 roku 🙂 teraz ma 2,5 🙂

Budująca Mama
Budująca Mama
10 lat temu

My jeszcze mamy to przed sobą, bo Zosia zzęby ma dwa 🙂 ale na pewno pójdziemy do naszej pani stomatolog, ktra znam ponad 20 lat i nigdy u innej nie bylam. pani Hanna Skoczek. Szamotuly, ul. Ogrodowa. pomimo 60 km warto do niej jechac .

ladyincolors
ladyincolors
10 lat temu

ja bylam z corka niedawno, ma 3,5 roku. Kiedys juz z nia bylam bo miala maly wypadek ale nie dala sie obejrzec dentyscie. Teraz siedziala grzecznie, doktor tylko zajrzal i pochwalil a ona na koniec strasznie plakala bo tez chciala zeby jej doktor wypolerowal zeby i zeby plukala buzie.

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close