Jeśli tak uważasz, popełniasz błąd czyli sekret “Wsiąść do pociągu”
Mimo, że przed chwilą wspólnie się bawiliście, Twoje dziecko dalej z uporem maniaka powtarza: pobawisz się ze mną? Ile razy można tego słuchać, prawda? Ale zaciskacie zęby i wracacie do zabawy, bo przecież jesteście świadomi, że czas szybko leci i wkrótce maluch nie będzie chciał spędzać z Tobą czasu na zabawie.
Jeśli tak myślisz, popełniasz błąd.
Często słyszę od innych rodziców, że mimo zmęczenia po pracy starają się bawić z dziećmi w ich zabawy: przecież wystarczy, że powiem parę razy brumm brum, przejadę samochodzikiem tam i z powrotem, wypiję wyimaginowaną herbatkę, czy przebiorę lalkę. W myślach uspokajamy nasze sumienie i odhaczamy zadanie na dziś, czyli codzienna zabawa z dzieckiem zaliczona. No bo z dziećmi trzeba się bawić, prawda? Wszędzie o tym mówią i piszą, więc nie będę gorszy/a, a w dodatku “mądre poradniki” powtarzają, że za chwilę będzie za duże i nie będzie się chciało z nami bawić. Gwarantuję, Wam, że jeśli tak będziecie podchodzić do wspólnej zabawy, to Wasza pociecha szybko przestanie Was męczyć pytaniem: pobawisz się ze mną? A nie o to przecież chodzi, by odwróciła się od Was na pięcie, bo jesteście nudni.
Jak zatem bawić się z dzieckiem, jak spędzać z nim czas?
Przede wszystkim być obecnym w jego życiu, wiedzieć czym się interesuje, co go śmieszy i bawi, a co sprawia, że się boi. Znaleźć choć godzinkę dziennie, by wspólnie się z nim pobawić, ale nie odtwórczo, schematycznie. Jeśli chcecie, by mimo upływających lat Wasze dziecko chętnie spędzało z Wami czas, to teraz musicie zainwestować w te relacje.
Świetnym sposobem są wszelkiego rodzaju gry planszowe. Wśród nich możemy znaleźć gry familijne, strategiczne, wojenne, edukacyjne, przygodowe i wiele innych. Z łatwością każdy odnajdzie coś dla siebie – dobrze czytacie, nie tylko coś idealnego dla dziecka, ale i dla rodzica. Fantastycznie jest, gdy gra wciąga wszystkich graczy – tego małego, jak i dużego. Przyznam, że ja już namierzyłam grę, którą pokochał mój pięciolatek i moja druga połówka – a nie jest trudno sprostać wymaganiom, jakie oni stawiają.
Jaki jest zatem sekret gry planszowej “Wsiąść do pociągu: USA”?
Przede wszystkim bardzo proste zasady, turowość, losowość i jej wykonanie zarówno pod kątem graficznym, jak i wykończenie elementów gry, np. plastikowe miniaturki wagonów. 30 kart biletów, sprawia, że w grę można grać wręcz nieustannie, doskonaląc swoją taktykę.
Palcem po mapie
Gra polega na budowaniu połączeń kolejowych na mapie Stanów Zjednoczonych zgodnie z wylosowanymi trasami na biletach. Za każdą utworzoną linię zdobywa się punkty, a wygrywa oczywiście osoba, która zbierze ich najwięcej. Każdy ma szansę na zwycięstwo.
Przygotowanie do rozgrywki nie zajmuje wiele czasu – wystarczy rozłożyć planszę (jest duża, więc potrzebny spory stół lub podłoga) i przetasować oraz rozdać karty. Łatwe reguły sprawiają, że rozgrywka jest dynamiczna, nie trzeba długo czekać na swoją kolej i zastanawiać nad ruchem. Dużym plusem jest to, że do gry można zaprosić np. gości, którzy w mig zrozumieją, o co chodzi w zabawie. A im więcej grających osób, tym więcej emocji.
Jeśli nie graliście z dziećmi dotąd w nowoczesne planszówki, śmiało możecie od tej właśnie zacząć. Jest prosta, a może Was pochłonąć i dostarczyć dużo dobrej rodzinnej zabawy.
W pudełku znajdziecie wspomniane już 30 kart biletów z trasami np. z Los Angeles do Nowego Jorku, 140 kolorowych wagoników, 144 ilustrowane karty kolorowych wagonów, planszę z mapą Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej, 5 drewnianych znaczników, kartę podsumowania i kartę premii za najdłuższą trasę oraz oczywiście instrukcję.
Gra jest przeznaczona dla dzieci od 8 lat, ale już pięciolatek poradzi sobie z nią przy niewielkiej modyfikacji zasad i naszym wsparciu. Wystarczy zagrać w otwarte karty biletów i wagonów, by w razie problemów podpowiedzieć maluchowi.
“Wsiąść do pociągu: USA” jest niewątpliwie tytułem, który powinien na długo zapaść Wam w pamięć. Nie zawiedziecie się na niej, ani na jej innych wersjach. To jest klasyk wśród gier planszowych i nasz numer jeden wśród gier na długie zimowe wieczory.
Wpis jest elementem współpracy z Rebel.pl
Więcej informacji o grze znajdziesz na stronie GramywPlanszowki.pl | GwP https://gramywplanszowki.pl/gra/562/wsiasc-do-pociagu-usa
Znam ten ból ale chociaż te parenascie minut dziennie bawie sie co tylko sobie zażyczy.
Nie jesteś jedyna 🙂 Jeden z pierwszych wpisów na moim blogu był dokładnie o tym 🙂
Anna, wklej link. Poczytamy 🙂
Barbara Heppa-Chudy http://tylkodlamam.pl/nie-lubie-bawic-sie-z-dzieckiem-czy-jestem-zla-matka/ 🙂
Jesteśmy pierwszym pokoleniem matek, które mają takie wyrzuty sumienia. W czasach sprzed pralek automatycznych, produktach spożywczych do kupienia nie ugotowania matki nie miały czasu na celebrowanie macierzyństwa. A te które miały ludzi od prania i gotowania, miały też nianie. Właśnie nianie i guwernantki to dowód, że kobiety lubiły być matkami od czasu do czasu, nie non stop 🙂
Nie nie jesteś najgorsza….tez tak mam,marzę żeby wyciągnąć kopyta po pracy, w tedy całe tałatajstwo leży kolo mnie, w zamian za zabawę w dom i gotowanie w mini garnka, chodzimy do kina na premiery bajek 😉
Skąd ja to znam :p
Uwielbiam planszówki, to tak jak napisałaś, taka forma zabawy, która bawi nas wszystkich. Szczęście, że młody szybko łapie zasady i gramy już od dawna w naprawdę super gry. Choć jest dzieckiem ruchliwym, to nad planszą potrafi się skoncentrować i jesteśmy w stanie rozgrywać mega długie sesje.
A „Wsiąść do pociągu” – bardzo fajna!
Gra jest genialna. Aż zdziwiłam się z jaką łatwością radzi sobie z nią pieciolatek