24 lutego 2022

Czarne skrzydła czasu – Diane Setterfield

Tytuł: Czarne skrzydła czasu
Autor: Diane Setterfield
Wydawnictwo: Albatros
Kategoria: literatura piękna
Liczba stron: 384
Oprawa: twarda z obwolutą

Czarne skrzydła czasu to trzecia powieść Diane Setterfield, która trafiła w moje ręce. Miałam wobec niej ogromne oczekiwania, ponieważ pierwsza powieść, Była sobie rzeka”, mnie zaintrygowała, a druga, “Trzynasta opowieść, uwiodła. 

Głównym bohaterem opowiedzianej przez autorkę historii jest William Bellman. Jako młody chłopak strzałem z procy doprowadza do śmierci kruka. Jak się miało okazać, pozbawienie życia tego pięknego, tajemniczego ptaka nie pozostało bez wpływu na późniejsze życie mężczyzny.

Po krótkiej, ale jakże intrygującej retrospekcji autorka przedstawia nam Wiliama jako  ambitnego młodziana, który zaczyna pracę w rodzinnej firmie. Okazuje się on nie tylko wyjątkowo pracowity, ale i bardzo utalentowany, dzięki czemu zakład włókienniczy jego wuja  wspaniale prosperuje. Wiliam z biegiem czasu układa sobie życie — spotyka kobietę, którą szczerze kocha i zakłada z nią rodzinę. Śliczna i dobra żona, dwie córeczki i dwóch synów, powodzenie w pracy. Czy można chcieć czegoś więcej?

Można, ale życie ma własne plany. Los Wiliama odmienia epidemia tajemniczej gorączki. Jedno po drugim odchodzą jego dzieci i żona, zostaje mu tylko cierpiąca na tę samą chorobę córka Dora. Dziewczynka trwa zawieszona między życiem a śmiercią. Wiliam, wiedziony rozpaczą, postanawia zawrzeć pakt z nieznanym mu mężczyzną w czerni, który pojawia się na pogrzebach. Jest on dziwnie spokojny, niepokojący. 

Tajemniczy nieznajomy podsuwa mu pewną propozycję. Mimo że pachniała ona przysłowiowym paktem z diabłem, Bellman przystaje na nią. Cokolwiek miało się zdarzyć, jego córka musiała przeżyć. Tylko tego chciał, nie zostało mu już nic więcej. 

Zgodnie z nadzieją Dora wybudza się, choć cały ten proces zadziwia, ma w sobie coś   umykającego ludzkiej wiedzy i logice. Pozornie wszystko wraca do normy. Czas mija, a William ucieka w pracę przed wspomnieniem nieszczęść, których nie był w stanie opłakać. Pamiętając o pakcie z nieznajomym, Will zakłada interes — coś, jak wielkie centrum pogrzebowe, w którym oferuje ludziom wszystko, co mogło się przydać w dniu ostatniej drogi. W końcu śmierć zawsze była i będzie, to dlaczego miałby na niej nie zarobić? 

Will doskonale sobie radzi w prowadzeniu firmy, cała reszta przestaje się dla niego liczyć. Dopiero gdy przeszłość zaczyna rzucać cień skrzydeł czarnego kruka nad głowę Bellmana, czuje on, że coś jest nie tak. Coś, czego nie jest w stanie doprecyzować. Niepokój z każdą kolejną kartką narasta, coś czai się w cieniu dawnych wydarzeń. Znów zaczynają umierać ludzie związani z bohaterem. Ze śmiercią nie da się targować, choć Will czyni to każdego dnia. I każdego dnia zapomina o najważniejszym. Resztę doczytajcie sami.

Przyznam się szczerze, że Czarne skrzydła czasu, mimo że miałam ogromną chęć na tę książkę, nie porwały mnie tak jak Trzynasta opowieść. Niestety. Rozważania głównego bohatera i czasem rozwlekająca się akcja sprawiały, że coś mnie drażniło w historii.

Ciekawą postacią jest z kolei Black i aż żałuję, że ten wątek nie został mocniej naświetlony. Choć może i dobrze, bo co to by była za tajemnica? No i córka również wywoduje niepokój. Niby nic takiego strasznego się nie dzieje, ale jej zamiłowanie do kruków i pewne zachowania wskazują, że zza cienkiej granicy życia i śmierci Dora powróciła z jakąś “skazą”. To dopiero mógłby być demoniczny wątek, gdyby autorka go rozbudowała. Również zakończenie mnie nie zaskoczyło, nie powaliło na kolana. Czuję, że autorka mogła wycisnąć z tej historii więcej. 

Jednak nie mogę jej nazwać nudną, o nie. Poza tym wszystkim powieść napisana jest pięknym, poetyckim językiem, więc czytałam ją z przyjemnością. Jest tajemnicza, w tle wciąż coś czai się coś nieuchwytnego. Pojawiają się momenty pachnące grozą, która udziela się czytelnikowi. I te kruki. Zarazem wspaniałe i straszne ptaki, które zapamiętują doznane od człowieka krzywdy. Pojawiają się w powieści zawsze wtedy, gdy dzieje się coś niespodziewanego, mrocznego. Zwiastuny zmian i śmierci. Chwilami aż ciary przechodzą na ich wspomnienie.

 

Czy polecam Czarne skrzydła czasu? Mimo pewnych obiekcji tak, bo to pięknie napisana powieść, która porusza ciężki, ale ważny temat cierpienia, straty, śmierci i prób ucieczki od tego, co musi skończyć się niepowodzeniem. Kiedyś jeszcze do niej wrócę. 

 

Dziękuję Wydawnictwu Albatros za przekazanie egzemplarza recenzenckiego książki 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close