27 stycznia 2023

Incydent – Piotr Borlik

Tytuł: Incydent
Autor: Piotr Borlik
Oprawa: miękka
Liczba stron: 392
Rok wydania: 2023
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Nowy Borlik – nowy temat. Tak w skrócie można opisać Incydent. Piotr Borlik jest autorem, który nie przywiązuje się do swoich bohaterów i w każdej kolejnej książce powołuje do życia nowych. Nigdy nie wiadomo, czego można się spodziewać i to właściwie jedyny pewnik. Lubię tego autora za dwie rzeczy: po pierwsze naprawdę świetnie pisze, po drugie – potrafi zaskakiwać.

 

O czym jest Incydent?

W pociągu jadącym z Przemyśla do Warszawy dochodzi do zbiorowego morderstwa. Rzecz sama w sobie nie taka nowa w literaturze, ale tu od początku wszystko jest dziwne. I śledztwo, które wygląda na z góry wyreżyserowane i sam fakt, iż praktycznie od początku wiadomo, kto jest sprawcą.

Prokurator Jarosław Zimy ma odpowiedź na każde pytanie i w zasadzie już po kilku godzinach gotowy jest wskazać sprawcę i napisać akt oskarżenia. Jego zastępczyni – Natalia Kruger – ma jednak pewne wątpliwości, nieustannie podsycane przez Aleksandrę Woźniak, miejscową dziennikarkę i żonę jednej z ofiar. Sęk w tym, że sprawa faktycznie śmierdzi, a nikt nie chce temu smrodkowi przyjrzeć się bliżej. Wytypowany sprawca pochodzi z Ukrainy i nie wypiera się wypuszczenia gazu. Na pytanie o mocodawców nie udziela żadnej odpowiedzi. O motywach swojego działania też nie chce mówić. Natalia i Aleksandra nie mają jednak wątpliwości – ta sprawa sięga dalej niż do rozczarowanego życiem w Polsce Mychajła Romaniuka.

Równolegle czytelnik ma szansę zapoznać się z tak zwanym światem polityki – równie wielkiej, co brudnej. Układy zahaczające o mafijne są tu na prządku dziennym, podobnie jak zemsta i śmierć. Nikt nie może być pewny, czy dożyje jutra i kto tak naprawdę pociąga za sznurki.

Wyjaśnienie sprawy morderstwa w pociągu może kosztować Natalię bardzo dużo, ale zastępczyni prokuratora ma stalowe nerwy i niezłomny charakter. Ma też męża, z którym planuje się rozwieść, małą córeczkę, której nie umie wychowywać i traumatyczne przeżycia za sobą, które kładą się cieniem na jej obecne życie. Gdyby nie praca, zapewne wpadłaby w głęboką depresję, dlatego tak chętnie przygląda się sprawie „Pomarańczarki”, bo tak nazywał się pociąg. Wkłada kij w mrowisko, ale co z tego wyniknie, musicie doczytać.

 

Moje wrażenia po przeczytaniu Incydentu

Po pierwsze: mam przekonanie graniczące z pewnością, że Piotr Borlik pociągami nie podróżuje 😉 W TLK chyba nigdy nie dawali darmowej kawy (nawet kupić nie zawsze jest gdzie), poza tym te pociągi spóźnienie mają wpisane w genotyp. Punktualna TLK-a jest jak Yeti – wszyscy słyszeli, nikt nie widział. Pięć minut spóźnienia uznaje się za przyjazd o czasie. Natomiast w Pendolino i Intercity faktycznie w pierwszej klasie można dostać ciepłe napoje gratis. 

Po drugie: Piotr Borlik po raz kolejny odrobił lekcje z tematyki, którą postanowił poruszyć. Stosunki polsko-ukraińskie, rozgrywki mafijne, morderstwa na zlecenie, śledztwo sterowanie odgórnie, machlojki finansowe – można odnieść wrażenie, że wszystkiego dotknął osobiście. Nie ślizga się po powierzchni, dobrze wie, o czym pisze (poza TLK, no ale za polskimi kolejami to nikt nie nadąży ;-)). Mało tego, wie nawet, co to jest podomka! Kto jeszcze używa takiego słowa?!

Po trzecie: mam nadzieję, że jego apokaliptyczne wizje się nie spełnią. Ukraińcy chyba jeszcze nie są w Polsce postrzegani aż tak źle, aczkolwiek nawet ja widzę, że spirala nienawiści nakręca się w internecie. Oby ta książka stała się przyczynkiem do powstrzymania tego trendu, bo póki co wychodzi na to, że trolle górą, co mi się ani trochę nie podoba.

Po czwarte: bardzo wyraziste postaci – zarówno pozytywne, jak i negatywne. Jak to Piotr Borlik ma w zwyczaju (to moja czwarta książka tego autora, więc chyba wolno mi tak mówić?), stworzył postaci, które mocno się od siebie różnią pod wieloma względami. Ten pozornie prosty (bo stworzyć kilkanaście różnych osób o unikalnych cechach to jednak nie w kij dmuchał) zabieg funduje czytelnikom prawdziwie emocjonalny rollercoaster.

Po piąte: napięcie, jak już się pojawi, nie chce odpuścić. Dochodzi do tego, że każdy, nawet przypadkowy przechodzień wydaje się podejrzany, a czytanie zmusza do szukania drugiego dna w, wydawałoby się, niewinnych gestach i zachowaniach. Chyba właśnie podejrzliwość towarzyszyła mi najczęściej przy czytaniu Incydentu.

 

Trzymając się moich prywatnych kryteriów, muszę napisać, że:

– długość jest bardzo w porządku, chociaż oczywiście nie obraziłabym się za więcej, dobrych książek nie chce się odkładać;

– trupów jest aż nadto, a jak wiecie – w dobrej książce musi być trup;

– liter przy czytaniu nie widać ani trochę, macie na to moje słowo, przez książkę się płynie;

– uśmiechnąć też mi się zdarzyło, chociaż umówmy się – to nie jest książka do śmiechu.

 

Ogólnie kawał dobrej współczesnej literatury. Spodoba Wam się!

 

Dla kogo jest Incydent?

To książka z pogranicza sensacji i thrillera, więc z pewnością zachwyci fanów obu gatunków. Na pewno nie muszę przekonywać nikogo, kto czytał cokolwiek Piotra Borlika, każda kolejna książka jest lepsza od poprzedniej i Incydent nie jest wyjątkiem. Przewrotnie dałabym tym, którzy wybierają się w podróż pociągiem. Wrażenia na pewno będą mocno spotęgowane 😉

 

Recenzja powstała w ramach współpracy z Wydawnictwem Prószyński i S-ka

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close