29 sierpnia 2023

Kod Himmlera – Przemysław Piotrowski

Tytuł: Kod Himmlera
Autor: Przemysław Piotrowski
Liczba stron: 344
Oprawa: miękka
Rok wydania: 2023
Wydawnictwo: Czarna Owca

Kod Himmlera, czyli jak zaczynał Przemysław Piotrowski?

No widać, że to debiut, nie ma się co oszukiwać. Fajnie pomyślana historia, z pomysłem, ale warsztat w tamtym czasie trochę kulał. Bardzo mało dialogów, za to mega dużo opisów i właściwie chwilami miałam wrażenie, że czytam jakiś scenopis filmu albo scenariusz pisany na raty. Są już wszystkie wydarzenia, tylko dialogów jeszcze nie ma.
Każda scena opisana ze szczegółami: poszedł, skręcił, przeszedł tyle a tyle metrów, wyglądał tak i tak, drobiazgi, które fajnie robią klimat. Gdyby ktoś kiedyś chciał zekranizować Kod Himmlera, to wszystko ma podane na tacy, ale scenarzysta się naprawdę napoci. Brakuje dialogów, bo to one tworzą dynamikę akcji. Przez ich brak chwilami jest zbyt statycznie.

O czym jest Kod Himmlera?

Tomasz Turczyński jest dziennikarzem sportowym. Na co dzień pracuje jako szef działu sportowego w Gazecie Lubuskiej. Przekroczył trzydziestkę, wie, czego chce od życia i wydaje mu się, że wie, czego życie oczekuje od niego. Wszystko zmienia się w chwili śmierci dziadka. Staruszek miał już swoje lata (dokładnie 101), mimo to jego śmierć była ciosem dla wszystkich. Do końca dziarski, silny, w pełni sprawny umysłowo (a w tym wieku demencja nie jest niczym niezwykłym), odszedł całkowicie niespodziewanie.

Po śmierci dziadka Włodka babcia wręcza Tomkowi dość niezwykły prezent od niego. Twierdzi, że znalazł to w pobliskich bunkrach i zawartość doprowadziła go do zawału. W metalowej skrzynce Tomek znalazł dokumenty, w większości po niemiecku. Domyślał się, że dotyczyły bunkru Olbrzyma, w którym dziadek był przetrzymywany w czasie wojny przez Niemców i nigdy nie chciał powiedzieć, co tam przeżył, trauma była zbyt duża.

Ponieważ niemiecki jest Tomkowi raczej obcy, zaprzyjaźnia się z bibliotekarką Kasią, która świetnie opanowała ten język. Razem zaczynają drążyć sekrety Rzeszy. A kto tyka nietykalnego, ten sam prosi się o kłopoty. Rozpoczyna się podróż przez Europę, która prowadzi młodych śmiałków naprawdę daleko. Po drodze spotkają kilka osób mających prawo uchodzić za ekspertów od tajemnic Hitlera i kogoś, komu bardzo nie na rękę jest odkrywanie starych sekretów. Będzie walka na śmierć i życie i wizyta na Antarktydzie. Od samego czytania było mi zimno. Realizmu nie można odmówić nawet „młodemu Piotrowskiemu”, w tym od początku był mistrzem. Podobnie nie można odmówić talentu do zaskakiwania czytelników. Rozwiązanie wbija w fotel.

Jak się czyta Kod Himmlera?

No nie będę kłamać, nie tak dobrze, jak serię z Brudnym czy Lutę Karabinę, a na pewno nie tak dobrze, jak Matnię, książkę na mój gust niedocenioną a chyba najlepszą w dorobku autora. Kod Himmlera to sporo opisów, a te spowalniają akcję. Zarysowywanie postaci też nieco kulało, o ile Kasia i Tomek zostali przedstawieni dość dokładnie, to już kolejni bohaterowie trochę mi się mylili, ci wszyscy staruszkowie jacyś podobni do siebie. Zapamiętałam jeszcze Iwana i Jamesa nie-Bonda.

Nie mogę powiedzieć, że przez książkę się płynie, raczej miejscami przepływa, miejscami przechodzi, jak po płytkiej wodzie. Czasem widać litery, czasem nie.

Jeśli chodzi o trupy to… no dziadek Włodek umarł. Reszty nie zdradzę.

Długość całkiem spoko, szczególnie jak na debiut, blisko 350 stron trzeba uznać za dobry wynik, tym bardziej że autor zmieścił naprawdę sporo faktów i treści.

Kilka razy się uśmiechnęłam przy czytaniu, więc i za to należą się punkty. Nie zabrakło też momentów dużego napięcia i tak się zastanawiam, czy Kod Himmlera to powieść szpiegowska, czy jednak thriller. Chyba połączenie jednego z drugim.

Ja potraktowałam tę książkę trochę jak podwójną ciekawostkę historyczną, bo debiut w pewnym sensie nią jest. A i sama treść mocno osadzona w historii drugiej wojny światowej i to tym mniej znanym fragmencie. Gdybym miała czas, na pewno bym sprawdziła, ile z tego jest prawdą, a ile autor sobie dopisał.

Ogólnie bardzo polecam, ale z zastrzeżeniem, że to nie jest ten Piotrowski, do którego się w ostatnich latach przyzwyczailiśmy.

Dla kogo jest Kod Himmlera?

No wiadomo, że wszyscy fani Przemysława Piotrowskiego wciągną na jeden raz jak moje dziecko mleko czekoladowe przez słomkę. Może trochę się zdziwią, bo to jednak inne pisarstwo, ale zawiedzeni nie będą. Wszyscy, którzy dotychczas się z autorem nie spotkali (są tacy w ogóle?) powinni wiedzieć, że to książka inna niż cała reszta i na jej podstawie nie można sobie wyrabiać zdania o pisarstwie Piotrowskiego. Na mój gust Kod Himmlera został napisany dla fanów powieści przygodowych, sensacyjnych, historycznych i szpiegowskich i tacy będą najbardziej zadowoleni.

 


Recenzja powstała w ramach współpracy z Wydawnictwem Czarna Owca

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close