4 czerwca 2024

Tranzyt – Piotr Kościelny

Tytuł: Tranzyt
Autor: Piotr Kościelny
Oprawa: miękka
Liczba stron: 490
Rok wydania: 2024
Wydawnictwo: Skarpa Warszawska

Są tacy autorzy, po których książki sięga się zawsze, nawet jeśli będzie bolało. Taki był na przykład Szymek Piotra Kościelnego, po którego sięgałam ze strachem. Jeszcze większy strach towarzyszył mi przy Tranzycie tego samego autora. Wiedziałam, że będzie apokaliptycznie i politycznie. I że może boleć. No i bolało! Ale i tak było warto. Piotr Kościelny nigdy nie schodzi poniżej pewnego poziomu i Tranzyt też oceniam bardzo wysoko.

O czym jest Tranzyt?

Tytuł jak tytuł. Mógłby być zupełnie inny, ale Armageddon już był zajęty, Apokalipsa też. Faktycznie w książce jest mowa o transporcie tranzytowym pociągiem odpadów radioaktywnych, ale to nie on jest osią wydarzeń, chociaż trochę się wokół niego dzieje.

Tranzytem Piotr Kościelny udowodnił swoją bezkompromisowość i zdrowe podejście do poprawności politycznej, aczkolwiek nie zdziwię się, jeśli wiele osób będzie odmiennego zdania. Ja bym to określiła tak: rzeczowo, po męsku i bez niepotrzebnego pieszczenia się. Jak ktoś chce, może zastąpić pieszczenie bardziej dosadnym określeniem.

Akcja książki zaczyna się w 20215 roku, kiedy do Europy nadciąga pierwsza fala uchodźców z Syrii i nie tylko. Burzliwe dyskusje o tym, czy należy ich przyjmować i czy to na pewno są uchodźcy, zapewne odbywały się wówczas w niejednym polskim domu. Tym bardziej nie mogło ich zabraknąć na szczeblach politycznych. I tu rodzi się pytanie, na ile książka jest fikcją, bo nie da się ukryć – wiele z tych rzeczy miało szansę wydarzyć naprawdę.

Piotr Kościelny nie stara się widzieć w uchodźcach (młodych, silnych mężczyznach) ofiar wojny. Ich migrację na „zgniły Zachód” przedstawia jako zaplanowaną formę zmasowanego ataku. Jednocześnie stara się uspokoić czytelników, że co jak co, ale polskie służby specjalne są naprawdę skuteczne. Nie ucieka też przed dobraniem się do skóry politykom, także tym najważniejszym – nie tylko polskim.

Nie umiem ocenić, na ile prawdziwe są opisane w książce realia – opisy walk, broni, procedur stosowanych w siłach specjalnych itp., ale muszę przyznać, że robią wrażenie.

Jak się czyta Tranzyt?

Muszę przyznać, że zaskakująco dobrze! Jak nie przepadam za książkami z polityką w tle (słowo honoru, nie tknęłabym Tranzytu, gdyby nie nazwisko autora i przyznaję – dużo bym straciła), denerwuje mnie nadmiar bohaterów i brak jednego głównego – tak tu mimo ewidentnych „wad” zagrało wszystko.

Nie pomyliłam postaci (a mogłam, te arabskie nazwiska aż się proszą o mylenie ich), nie pogubiłam się w wydarzeniach (a spróbujcie skakać ze strony na stronę między Francją, Niemcami, Belgią, Polską, Rosją i jeszcze kilkoma lokalizacjami) i nie odpływałam myślami w niebyt. Po trzykroć jest OK.

Mimo tematyki, za którą nie przepadam, autorowi udało się przykuć moją uwagę i – nie ma co oszukiwać – trochę zmusić do myślenia. Połykałam kolejne strony, a całą książkę, chociaż jest naprawdę długa, przeczytałam w dwa dni. Chociaż słuszniej byłoby powiedzieć, że w dwa wieczory.

Mimo iż książka jest naprawdę świetna, mam nadzieję, że Piotr Kościelny tym razem okaże się fałszywym prorokiem. Co nie zmienia faktu, że bardzo Wam Tranzyt polecam. Nie będziecie rozczarowani, macie moje słowo.

Tranzyt – recenzja subiektywna

Długość – 490 stron – idealnie! Wyjątkowo wcale nie chciałabym więcej. Myślę, że książka kończy się w dobrym momencie.

Trupy – chyba nie ma sensu ukrywać – obecne.

Humor – na odmianę nieobecny, ale nie mam pretensji – nie ma tu na niego miejsca i byłoby wręcz niestosowne, gdyby się pojawił.

Widoczność liter – absolutnie żadna, co chwilami jest nawet przerażające. Mało tego – śniły mi się wydarzenia z Tranzytu i to było straszne. Jednak czytanie wieczorem nie było dobrym pomysłem.

Dla kogo jest Tranzyt?

Nie będę ukrywać – to porywająca, ale trudna lektura. Sporo w niej okrucieństwa i to w takiej pierwotnej postaci. Sporo też polityki, tyleż wielkiej, co brudnej. Na pewno nie każdemu przypadnie do gustu, ale uważam, że Tranzyt jest dla każdego. Warto czasem pomyśleć o otaczającym nas świecie bez otuliny w postaci poprawności politycznej.

 


Recenzja powstała w ramach współpracy z Wydawnictwem Skarpa Warszawska

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close