26 sierpnia 2021

Życie do zwrotu – Elżbieta Rodzeń

Tytuł: Życie do zwrotu
Autor: Elżbieta Rodzeń
Wydawnictwo: Pascal
Kategoria: literatura obyczajowa
Liczba stron: 368 

Życie do zwrotu to jedna z tych książek, które pozytywnie mnie zaskoczyły. Przyznaję, że czytając zapowiedź wydawnictwa pomyślałam sobie, że historia jest dziwna, wręcz nieprawdopodobna, i wcale nie mam pewności, czy przypadnie mi to do gustu. Moje wątpliwości nieco złagodziła koleżanka, która poleciła mi książki Elżbiety Rodzeń jako te, które niejednej kobiecie się spodobały. No to zaryzykowałam, a ryzyko się opłaciło.

Życie do zwrotu to książka poruszająca temat in vitro, adopcji zarodka, poczucia braku dziedzictwa genetycznego, granic poświęcania się dla innych, oraz emocji, które temu towarzyszą… Jak widzicie jest się na czym skupiać, ponieważ autorka stworzyła kilku wyrazistych bohaterów i każdy z nich wnosi ważny element do tej historii.

Magda to główna bohaterka, od której wszystko się zaczęło. Jest chirurgiem dziecięcym, który w swoją pracę wkłada całe serce. Spełnia się w pracy zawodowej, ale w życiu prywatnym nie jest tak kolorowo. Jest dobrze po 40-stce, po rozwodzie i bez dzieci. 

Kacper jest utalentowanym studentem ASP, który dorabia jako tatuator. Kacper mieszka z  ojcem, z pełną świadomością tego, że nie jest on jego biologicznym dzieckiem. Gdy postanawia odnaleźć biologicznych rodziców, czyni kroki prawne, by domagać się od nich swego rodzaju zadośćuczynienia za konsekwencje oddania go (wtedy zarodka) do adopcji.

Kinga to jedna z sióstr bliźniaczek, niezwykle małomówna dziewczyna, która bardzo chroni  prywatność i stara się wręcz wtopić się w tło, poniekąd dostosowując się do narzuconej jej roli “zabezpieczenia” dla siostry. Klara, druga bliźniaczka, to bardzo chorowita dziewczyna, która wymaga przeszczepienia nerki, wcześniej miała przeszczepioną wątrobę od siostry, i z tego powodu Kinga jest traktowana przez rodziców, można rzec brutalnie, jako kopia zapasowa z wymiennymi częściami. Pewnego razu Kinga, chcąc zakryć szpecącą bliznę po wcześniejszej operacji, trafia do Kacpra. Zaintrygowany chłopak stawia sobie za cel poznać ją bliżej…

Magda nie ma pojęcia o istnieniu Kacpra, dopóki nie dostaje od jego prawnika pozwu. To było szokujące, ponieważ ona żadnych dzieci nie urodziła. Doskonale jednak pamiętała, co stało się z ostatnim zarodkiem. Kacper został poczęty dzięki metodzie in vitro z komórki Magdy i jej ówczesnego męża. Trafił jednak do innej pary, która również nie mogła mieć biologicznych dzieci. Ta decyzja podyktowana była koniecznością, ponieważ cztery poprzednie zarodki po kilku tygodniach obumierały. Było wiadomo, że Magda żadnej ciąży nie donosi.

Kacper od początku był wrogo nastawiony do biologicznej matki, i ich spotkania na sali sądowej nie należały do przyjemnych. Magda w tym samym czasie poznała Huberta, wdowca z dorosłym synem. Z tej znajomości mogło być coś więcej, niestety Hubert miał pewną tajemnicę, której wyjawienie mocno komplikowałoby sprawę. 

Sporo tego, prawda? Ale powiązania pomiędzy Magdą, Kacprem, Hubertem i Kingą wciąż przeplatają się i mocno wiążą przez całą historię. Autorce to wszystko udało się okiełznać i bardzo ładnie zapleść. Mnie efekt podobał się bardzo. 

Autorka zdecydowała się poruszyć temat in vitro, blasków i cieni bycia rodzicem. Emocje podbija fakt, że przez pewne luki prawne w temacie in vitro, historia opisana w książce jest całkiem prawdopodobna.

Książka wzbudziła we mnie różne emocje i wciągnęła mnie naprawdę do oporu (przeczytałam ją w kilka godzin). Mimo że akcja rozkręca się powoli, bo poznajemy bohaterów, ich punkt widzenia i motywację, nie znaczy to, że jest nudno. Są tu zwroty akcji, nie brakuje emocji. U mnie szczególnie dużo wywoływała ich postawa Kacpra. Nie do końca rozumiałam, o co właściwie mu chodzi w tym wszystkim, co chce tak naprawdę ugrać, i chwilami mnie denerwował swoim, za przeproszeniem, szczeniackim zachowaniem.

Poszukiwanie prawdy o swoim pochodzeniu, znaczenie siły genów, a także próba zrozumienia, dlaczego ktoś oddaje zarodek innej parze, są trudnymi dla wielu osób tematami, ale myślę, że ta książka jest bardzo potrzebna choćby po to, by otworzyć dyskusję z nimi związaną.

Koniecznie zajrzyjcie też do posłowia, w którym znajdziecie poniekąd uzasadnienie wyboru tematu poruszonego w książce. Notabene stwierdzam, że światopogląd autorki jest mi bliski. I jednego jeszcze jestem pewna — nikt, kto nie wszedł w te buty, nie powinien osądzać par, które za wszelką cenę starają się o dziecko i tych, które decydują się na tak heroiczny gest, jak przekazanie własnego zarodka innym ludziom, wbrew własnemu pragnieniu, za to w zgodzie z logiką. Nie nam to oceniać. 

Dziękuję Wydawnictwu Pascal za przekazanie egzemplarza recenzenckiego książki 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close