Mamoooo, a Wojtek ma cycki jak ta pani! Rzecz o miłości braterskiej…
Czasem zdaje mi się, że zamiast normalnego domu, mam patologię w pełnym znaczeniu tego słowa. Dwoje wrzeszczących dzieci, plus głośna z natury ja, oraz drący się pies, kiedy drze się cała reszta.Tak więc, patologia co się zowie.
Dzieci od rana hałasują, a ja uspokajam jak tylko mogę, apeluję o ciszę, o to by przestali biegać, rozrzucać zabawki, wylewać picie a zamiast tego zaczęli jeść, ubierać się, sprzątać (?!?) i grzecznie przebierać nóżkami za Panią Matką. Ale nie ma lekko.
Taka sytuacja: Jest rano, siedzę przy kompie, klepię pierwsze zdania artykułu i słyszę jak Bartek woła “Mamoooo, a Wojtek ma cycki jak ta pani!”. Słucham i nie wierzę, bo jaka pani i jakie cycki, a skąd w ogóle takie słowo u dzieciaka? Ale nic, uspokajam ich, przestają się szarpać, dogadywać sobie, zapada cisza, siedzą, jedzą. Chwilowy spokój, klepię kolejny akapit. Jebudubu, bracia nie próżnują – “Mamo, a Wojtek”, “Mamo, a Bartek”…. w zależności który czego dotknął: rozlane, rozsypane, przewrócone, podarte, poszarpane, zabrudzone…. Nie muszę pytać kto i co, kabelek przybiega informując skrupulatnie, co się właśnie wydarzyło. Kabel zazwyczaj minę ma zadowoloną, bo raz – doniósł na brata, a dwa – zaciera ręce, bo matka nad karą pomyśli. Satysfakcja gwarantowana, radość na miarę Gwiazdki. Sprawiedliwie i po chrześcijańsku, bo donoszą na siebie nawzajem i na zmianę.
“Weź idź i powiedz mamie…”. Kolejna sprawa, z dwóch gardzieli słyszę dokładnie te same hasła, prośby i żądania. Widzę te same gesty, bo jeden tylko co i rusz zezuje w stronę drugiego, bo przecież nic nie jest tak fajne jak małpowanie brata i wkurzanie matki w jednym czasie. Dobrze ze jest między nimi trzy lata różnicy i inaczej ich ubieram, bo dzień po dniu przeżywałabym atak klonów. Papugują się i przedrzeźniają na zmianę. To samo oglądają, to samo w tym samym czasie chcą robić, albo dla odmiany nie chcą też solidarnie. Fizycznie są do siebie bardzo podobni, sklonowani, a reszta… Sama nie wiem czy są bardziej podobni czy różni, jak im zawieje tak fruną. Bracia…
Wieczór, kąpiel w wannie. Tak, szkoda mi czasu, więc chcąc odprawić dzieciarnię jak najszybciej do spania, pozwalam im kąpać się razem. Zaczyna się niewinnie. Najpierw przepychanki – ja chcę tu, a ja tu siedzieć, bywa że ładuje się jeden na drugiego. Potem przychodzi czas na wyrywanie sobie zabawek, następnie wrzaski, wylewanie wody na siebie oraz na podłogę. Normalka, braterska miłość nakazuje im chcieć wspólnej kąpieli i pakować się w ubraniu do wanny, a następnie tłuc się w niej, bo nie chcą się razem kąpać, obrzydzając sobie i mnie ten wspaniały czas. Owszem, mogę im tego zabronić, ale znów będę słyszeć “mamoooo, ale my tak chcemy razem”…
Razem siedzą w ciszy gdy broją, lub hałasują demolując oficjalnie dom podczas zabawy. Razem miewają dobry lub zły humor, fochy, a nawet chęć na serek, którego po podzieleniu nie chce już zjeść ani jeden ani drugi. Kłócą się, kradną sobie zabawki, słodycze, licytują się który bardziej mnie kocha i obrażają gdy mówię, że kocham ich tak samo. Broją, zrzucając winę na drugiego, a jak zmontują coś wspólnie to zawsze winien jest pies. Przykład – dziura w kocu. Moje pytanie – skąd ta dziura? Bartek odpowiada że pies zrobił. Ok, ale skąd pies do cholery miał koc w pysku, skoro chwilę wcześniej powiewał on na plecach starszego jako płaszcz superbohatera??? Nieważne.
Wiecie, czasem mam tego serdecznie dość. Nie mam czasu dla siebie, ciszy i spokoju. Częściej od obserwowania wspólnej zabawy, oddzielam ich od siebie, pilnując by nie wydłubali sobie oczu, nie połamali nóg i nie puścili z dymem włosów. Serio, częściej niż spokojnie, jest hardkorowo, emocje aż wiszą w powietrzu. Ale będzie ok, mimo wszystko widać troskę o siebie nawzajem w codziennych drobnostkach.
Wiecie, moja mama zawsze powtarzała mnie i mojej siostrze z którą się całe dzieciństwo tłukłam “teraz się nie znosicie, a za parę lat będziecie się ściskać i całować z tęsknoty!” I co? Mama miała rację! Moi synowie jeszcze tego nie wiedzą, ale fajnie jest mieć rodzeństwo, serio 🙂
Pół na pół, albo się kochają albo wojna haha 😉
standardowo 😉 albo razem broją albo donoszą na siebie 😉
Dokładnie mam to samo 🙂
Limo pod okiem też miałam, stluczone palce u nogi też przeżyłam
Moi rodzice też tak uważali ale nie wiedzieli o wszystkim dopiero jak juz bylam po 20 stce to wspominalam.niektóre rzeczy co wyrabialam
czasem lepiej nie wiedzieć, szczególnie jak dzieci zapytają – babciu, a mam to jakim dzieckiem była 😉 :3
Fajny tekst 😉 U mnie to samo:raz się kochają,raz nienawidzą,ale ogólnie żyć bez siebie nie mogą.Kąpią się też razem,więc wiem o czym piszesz :-)))Między moimi chłopakami są 4 lata różnicy.
u mnie też podobnie – 3 lata i mam chwilami istny pogrom w domu 😉
Oj ja też 🙂 Mieszkamy na wsi,z dala od sąsiadów i tylko dlatego nikt nie wezwał jeszcze policji tak się drą dzień w dzień,zwariować można!
Sylwia, u nas raz sąsiedzi podpytali czy u nas ok, bo starszy tak papę darł… nie wiedziałam czy mam się śmiać czy płakać- bo z jednej strony przypałowo, a z drugiej dobrze ze sąsiedzi czujni na krzywdę dzieci. Póki co MOPS nie pukał 😉
😉
Oj potrafią zadziwiac az strach pomyśleć co mnie jeszcze czeka mam nadzieję że nie będą mieli pomysłów po mamusi bo ja to dopiero bylam urwis, brrr aby im do glowy nawet nie przyszło
ja ponoć byłam w miarę grzeczna, ale moim dzieciom nie ufam w tej materii 😉
Ze skrajności w skrajność czasem się kochaja a czasem kłócą aż iskry lecą
czyli Ciebie chyba już nic nie zdziwi, prawda 🙂 ? tylko kiedy iskry idą, trzeba uważać zeby samemu nie ucierpieć 😉
W roli mamy – wrolimamy.pl mój młodszy syn rok temu właśnie podczas takiej braterskiej walki przypalił mi głową pod oko tak,że miałam limo przez 2 tyg :-))
Sylwia mój młodszy w grudniu, tak wywalił mi w twarz z rozbiegu, że pękła mi kość nosa 😀 do tej pory czasem boli …zachciało sie gałganom ganiać, akurat z ojcem choinkę ubierali… dramat, wyłam jak zwierz do księżyca 😛
W roli mamy – wrolimamy.pl Nieźle 🙂 Ja z tą śliwą do dentysty jeszcze musiałam iśc ze starszakiem.Nigdy nie zapomnę współczującej miny asystentki stomatologicznej….:-)
Jazda taka jest czasem,że szok 🙂 Starszy do szkoły non stop podrapany,pogryziony az wstyd..;-)
Sylwia jesteśmy przedstawicielkami dziecięcej patologii 😉 wesoło, nie ma co 😀
W roli mamy – wrolimamy.pl na to wygląda 🙂 W ostatecznym rozrachunku jednak jest wesoło 😉
A ile numerów takich że aż wstyd pisac oj miłość wspominać ale strach pomyśleć że moje pociechy będą szalały
Ja jak sobie przypomne jak trzaslam drzwiami od samochodu a mama miała tam rękę to aż mi.niedobrze, albo jak z siostra bawilam się w lekarza i do.strzykawki nabralam herbaty i wlewalam ją do buzi siostry niestety wpadł fus zapchał dziurkę i igła wystrzeliła do gardła ale głupie i.nieodpowiedzialne zabawy brrrr oczywiście prosilam siostrę aby nic nie mówiła rodzicom a ona później mnie szantarzowała
Oh la la! Milenka taką niewinną buźkę ma, a szatanicho po równi 😉
Moja córka na nodze ma takie siniaki że dziwię się że nikt nie zareagował 🙂
jeszcze… nie wiesz co Ci pisane 😉
Czasem słyszę jak ,,ustawiam ,, dzieci ,,a ty tak nie robiłaś?,,
Całe szczęście wyszalalam się za młodu acteraz jestem grzeczną mamusią i żoną
u mnie to samo hahaha 😀
Mamy jedno dziecko, tylko raz w jego obecności wspomnieliśmy o rodzeństwie. Maly jest cyckoholikiem. Dopiero niedawno przestał cyckac a już prawie 4 lata, cały czas się przytula i powtarza ze kocha swojego cycusia. Dziś wyskoczył z tekstem ze jak urodzi się drugie dziecko to mu zabierze cycusia a On na to nie pozwoli.. Także domniemane rodzeństwo już ma na starcie zazdrosnego brata który dobrowolnie cycusia nie odda 😉 🙂
Pięknie opisane <3 relacje braterskie <3 U mnie to nieco trudniejsze i bardziej skomplikowane bo synek ma 2 latka a córka prawie 18-więc to różnica spora i relacje na nieco innym poziomie niż standardowo zwykło się myśleć o relacjach brat z siostrą- bez mała prawie jakby druga MAMA <3 🙂 <3