Zbliżają się święta i postanowiliście kupić nowy telewizor. Ot, taki prezent gwiazdkowy, który sobie zrobicie. Tylko jaki? Duży, mały, Plasma, LED, płaski czy zakrzywiony? Na sprzedawców w sklepach można liczyć średnio, oni zazwyczaj zachwalają ten sprzęt, na którego sprzedaży zarobią najwięcej.
Kiedyś w mega markecie z elektroniką odkryłam ciekawe zjawisko. Otóż przy różnorakim sprzęcie plączą się konsultanci, prawda? Tacy ludzie, których można o wszystko zapytać. Przyjrzyjcie się im dobrze. Nie bez powodu noszą koszulki z logo różnych firm. To nie są pracownicy owych marketów, tylko właśnie firm, które sprzedają nam telewizory, pralki, lodówki, komputery i suszarki do włosów. I będą zachwalać towar tego sprzedawcy, który ich wynajął. Dlatego nie ma sensu pytać „doradcy” który telewizor jest lepszy. Zamiast tego warto zadać kilka konkretnych pytań i na podstawie odpowiedzi wyrobić sobie własną opinię. A przy okazji można sprawdzić wiedzę sklepowego guru.
Rozmiar ma znaczenie
Tak, tak moje drogie. I wcale niekoniecznie im większy, tym lepszy. Na duży telewizor trzeba mieć miejsce, to raz, dwa – przydałoby się siedzieć trochę dalej niż pół metra od niego. Kiedyś mówiło się, że odległość telewizora od oczu powinna być pięciokrotnością długości jego przekątnej. Dziś ponoć wystarczy trzykrotność. Nowoczesna technologia nie maltretuje oczu tak, jak telewizory starego typu. Poza tym powiedzmy sobie szczerze, nie każdy ma tak duży salon, by postawić kanapę pięć metrów od telewizora.
Duży ekran to fajna sprawa, fakt. Ale jeśli postawimy na duży i tani model telewizora, to przykro mi to mówić, ale jakość obrazu będzie kiepska. Ta niska cena nie bierze się z powietrza, na ogół jest efektem tanich komponentów ukrytych pod dużym ekranem.
Warto też zastanowić się, ile mamy w domu miejsca na telewizor i gdzie będzie on stał. Nie każdy wie, ale środek ekranu powinniśmy mieć na wysokości oczu. Jeśli nie mamy, dużo tracimy na jakości obrazu. Lepiej kupić mniejszy telewizor i dobrze go ustawić, niż duży, którego możliwości nie damy rady wykorzystać w małym mieszkaniu.
Płaski czy zakrzywiony?
Zakrzywiony ekran ma za zadanie „wciągnąć człowieka do środka”, telewidz ma czuć się częścią programu/filmu, który ogląda. Ale jest tu pewien haczyk – żeby w pełni wykorzystać zakrzywienie ekranu, trzeba siedzieć przed telewizorem, tak by wzrok padał na jego środkową część. Żadne patrzenie z boku nie wchodzi w grę. Przy takim obostrzeniu telewizor przestaje nadawać się dla wieloosobowej rodziny. Patrzenie z boku da mniej więcej taki sam efekt jak patrzenie na kiepskiej jakości monitory laptopów. Pod kątem prostym obraz super, ale z boku – tragedia.
Technologia nie stoi w miejscu, słychać już o telewizorach, w których będzie można regulować kąt zakrzywienia. Jednak w tej chwili to naprawdę duży wydatek.
Plasma czy LED?
Jeszcze do niedawna plasma na ścianie była powodem do dumy lub zawiści, zależy czy wisiała na ścianie naszej, czy sąsiada. Dziś już wiemy, że nie jest to najlepsza technologia. Przede wszystkim jest bardzo prądożerna, długotrwałe oglądanie plasmy mocno dawało po kieszeni. I chociaż tego rodzaju telewizory świetnie odwzorowują kolory i pozwalają na oglądanie programu niemalże pod dowolnym kątem, to jednak kiepsko sprawują się w nasłonecznionych pomieszczeniach. Właściwie są polecane głównie do gier komputerowych – ot, taki większy monitor.
Popularne LEDy mogą nam zagwarantować lepszą jasność obrazu przy mniejszym zużyciu energii. Niestety mają problemy z prawidłowym wyświetlaniem czerni. Za to są lekkie, dużo lżejsze niż telewizory plasmowe, można je bez problemu powiesić na ścianie.
Nowością na rynku są telewizory OLED, czyli podświetlane za pomocą diod organicznych. Ich czerń jest naprawdę czarna, a reszta kolorów dokładnie taka, jaka powinna być. Niestety cena jest zupełnie nie taka, jaką chcielibyśmy przy nich widzieć. Nowa technologia póki co nie jest najtańsza. Ale znając życie, można przypuszczać, że ten stan nie potrwa długo.
Rozdzielczość
Co to jest rozdzielczość każdy, mniej więcej wie, w końcu to mają i komputery. Żeby jednak uściślić: wartość rozdzielczości informuje nas o ilości pikseli (pojedynczych punktów) wyświetlanych na ekranie. Łatwo zgadnąć, że im wyższa rozdzielczość, tym lepsza jakość obrazu. Ale warto od razu zdać sobie sprawę z faktu, że duża rozdzielczość na małym ekranie tak naprawdę nic nam nie da. Z kolei mała rozdzielczość na dużym ekranie to prawdziwa porażka, obraz będzie wyglądał mniej więcej jak Windows 98, no może ciut lepiej. Dlatego nie dajmy się przekonać, że warto kupić mały telewizor z wysoką rozdzielczością. Nie potrzebnie przepłacimy.
Obecnie możemy spotkać się z trzema typami rozdzielczości:
– HD Ready – przestarzała technologia, która praktycznie do niczego się nie nadaje. Nie ma o czym mówić. Po prostu nie kupujcie. No, chyba że telewizor służy wam tylko do oglądania telewizji naziemnej. Jest ona nadawana w na tyle kiepskiej rozdzielczości, że szkoda dla niej lepszego telewizora.
– Full HD – a do tego duży ekran, tak najlepiej wykorzystamy możliwości telewizora, oczywiście pod warunkiem, że mamy Blu-ray, Xboxa, PlayStation lub nasz telewizor posiada Smart TV.
– 4K – genialna rozdzielczość, tylko co z tego, skoro praktycznie nikt w niej nie nadaje? No, poza serwisami typu VOD. Przydatna także, jeśli mamy Smart TV. Póki co, to technologia nieludzko droga, ale kto bogatemu zabroni?
Smart TV – co to jest?
Jednym słowem kosmos. Dzięki Smart TV można sterować telewizorem za pomocą gestów! Bajerek, ale tak naprawdę nie to jest najważniejsze. Smart TV to własny system telewizora, coś jak Android w smartfonie. Dzięki niemu możemy instalować nowe aplikacje, korzystać z dodatkowych usług przesyłanych drogą cyfrową (przez operatorów sieci kablowych) lub internetową, korzystać z serwisów społecznościowych, a nawet prowadzić video konferencje. Smart TV służy przede wszystkim dobrej zabawie. To coś, na co w pierwszej chwili reagujemy słowami: „ale po co mi to”, a po tygodniu z nowym telewizorem: „jak dobrze, że jest Smart TV!”. Fajną opcją jest sparowanie telewizora ze smartfonem i sterowanie telewizorem z telefonu. Ot, taki nowoczesny pilot.
Odświeżanie
Krótko – im szybsze, tym lepsze. 60 Hz jest może dobre dla laptopa, od telewizora trzeba wymagać więcej. 120 Hz to absolutne minimum, ale 240 też wcale nie będzie przesadą, skoro najnowsze telewizory mogą pochwalić się odświeżaniem na poziomie 600 Hz.
Co jeszcze?
Warto zwrócić uwagę choćby na to, czy telewizor posiada port USB. Mała rzecz a cieszy, szczególnie, że dzięki niemu można obejrzeć film lub przejrzeć zdjęcia z pendrive’a.
Dziś praktycznie każdy telewizor ma tuner telewizji cyfrowej, jednak na wszelki wypadek lepiej się upewnić.
Technologia 3D powoli wychodzi z mody – to dobra wiadomość dla jej fanów. Telewizory będą tańsze 😉
Dźwięk we współczesnych telewizorach pozostawia bardzo wiele do życzenia. Powód? Płaski telewizor – płaskie głośniki. W drogim telewizorze możesz liczyć na lepszej jakości dźwięk, ale jeśli nie interesuje cię przepłacanie, po prostu kup soundbar.
No tak… widać wyraźnie, że wybór telewizora to seria kompromisów między tym, co by się chciało, a tym na co nas naprawdę stać. Każdy producent dorzuca od siebie coś ekstra, dlatego, zanim zdecydujemy się na ostateczny wybór, dobrze jest zostawić sobie trochę czasu na porównanie telewizorów różnych firm. Potem trzeba zaufać intuicji.
Najstarsza idzie na kompromis, średniak przeważnie stawia na swoim jak nie da się to jest bunt. Najmłodsza nie daje za wygraną i zawsze postawi na swoim ..
Mam dwoje utartych. ale nie daje za wygraną, ewentualnie kompromis 🙂
Ja mam troje uparciuchow
Same uparciuchy w domu. Pacyfikacja tylko przez negocjacje
Najstarsza idzie na kompromis średnia SOE buntuje a najmłodszą zawsze wygrywa…. Na mała nie ma mocnych
Obaj uparci chodź młodszy syn bardziej ale przez to osiąga co chce …tzn nie ze.na haha ale jak chciał wszystkie maskotki że stokrotki jak były , tak się zakrecikam wokół każdego ze i ja i mąż i dziadki i szwagierka każdy mu kupił 🙂