Emocje 26 października 2017

Nie miała baba kłopotu, to wzięła sobie kota?

Do tej pory byłam zadeklarowaną miłośniczką psów, a koty z kolei omijałam szerokim łukiem, bo trochę to wrednie patrzyło i pazury jakieś ma ostre, indywidualista straszny, jak TO przytulać i jak miziać?

Wydawało mi się, że w ogóle jakoś tak kot za człowieka do ognia nie wskoczy, bo potrzebuje go chyba jedynie do nałożenia karmy i tyle. Nie to co pies – pogada z panem, pobiegnie po piłkę, da łapę na komendę i obroni w razie niebezpieczeństwa. Ale jak wiadomo, tylko krowa nie zmienia poglądów i z czasem w głowie zaczęła świtać mi myśl, że te koty są jednak fajne i może ja też mogłabym mieć jednego w domu.

Jednak już na wstępnym etapie planowania pojawiły się schody:

  1. Mam małe dzieci i nie wiem, czy w tym układzie bardziej zagrożony byłby kot, czy te moje czorty, bo zapewne żyć by zwierzakowi nie dały. Wiem co potrafią robić naszemu psu, który ma do nich niezwykłą cierpliwość. Koty kojarzą mi się natomiast z gwałtowną reakcją i w jej efekcie sznytami na rękach dzieci.
  2. Mam w domu psa. W dodatku teriera, który na widok kota pod domem jeży się od razu. Gdyby nie to, że prowadzę go na smyczy, różnie mogłoby się to skończyć. Czy pies z instynktem łowczym może zaakceptować kota w domu?
  3. Koty drapią co popadnie. Pupil mojej przyjaciółki rozdrapał świeżo położoną tapetę i w nosie miał, że dopiero zakończono remont całego domu. Moja mama miała wątpliwą przyjemność z wyrzucaniem firanek pooranych przez pazury kota. Może nie mam wielce kosztownego wyposażenia w domu, ale jednak opcja zniszczeń jest mało pociągająca. P.S.Czy drapak zlikwiduje ten problem???
  4. Koty lubią łazić po meblach. Kot na stole wcale nie jest taką rzadkością. Mój pies nawet nosa nie podtyka do stołu, bo mu nie wolno. Mruczek z kolei potrafi przeskoczyć z parapetu na szafkę strącając przy tym rzeczy, które na owej szafce stoją. Jednak to jestem w stanie przetrwać.

Przed podjęciem ostatecznej decyzji o przygarnięciu kota powstrzymał mnie mój mąż, który delikatnie zaznaczył, że jeśli przyprowadzę do domu (a raczej 60 metrowego mieszkania z trójką dzieci i psem) kota, sama będę mogła się wyprowadzić 😉 Za to obiecał, że jak już wybudujemy dom, to będę miała nawet dwa koty. I tego się trzymam.

Jeśli macie w domu koty, szczególnie przy psie i dzieciach, podzielcie się ze mną własnym doświadczeniem. Co was zaskoczyło, co jest niewątpliwą zaletą, a co wadą Waszego Mruczka. Wszystko to będzie dla mnie cennymi informacjami na przyszłość.

Subscribe
Powiadom o
guest

21 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Anna Pasikowska
7 lat temu

Mam psa i kota i dzieci 🙂
Koty są cudowne, ale niestety te, które mają wyjście do ogrodu wolą zwykle przebywać na dworze, a co za tym idzie znoszą w sierści piach i pchły, często kończą pod kołami samochodów albo znikają na kilka dni 🙁

Sylwia Wnuk
7 lat temu

Psa nie mam ale koty ostatnio przygarnelam 2 🙂

Magdalena Kluczewska

Gdy nasz kot siedział tylko w domu, to po prostu kupiłam obcinaczki do pazurów. Nic trudnego, ja poprosiłam weterynarza o instruktaż. Teraz to kot pół domowy, to ściera pazury na podwórku. Co do psa i kota na raz, to u nas się dogadują, ale kot jednak był pierwszy.

Magdalena Bielecka
7 lat temu

To nasz rozrabiaka Falco gdy młodsza płacze to zaraz przybiega sprawdzić co się dzieje gdy mu dzieci za dużo dokuczają to się chowa pod łóżkiem. To typowo kot domowy. Na dwór nie wychodzi. Ma swój drapak i regularnie obcinane pazurki aa no i kradnie dzieciom parówki, prosto z talerzy

W roli mamy - wrolimamy.pl

cudnie ?

Marta Kosieradzka
7 lat temu

Mamy przygarniętego dachowca o wdzięcznym imieniu Maczek:) Syn go uwielbia, a kot jest cierpliwy. Gdy ma ochotę odpocząć idzie na swój wysoki drapak i tam śpi. To ważne żeby miał swój kąt.

W roli mamy - wrolimamy.pl

wygodniś 🙂

Marta Kosieradzka
7 lat temu

?

Alice Jane
7 lat temu

Jak nasza

Edyta Skrzydło
7 lat temu

Mamy psa , kota nieeeee !! Nie przepadam za kotami , choć u kogoś minie przeszkadza , ale ja w domu mieć nie będę.
Te mi się podobają kotki
https://www.facebook.com/ragdollelitarnipl/

W roli mamy - wrolimamy.pl

Jakie majestatyczne ?

Ally McBeal
7 lat temu

Mam całe trio hm a nawet kwartet, bo mamy dwa psy. Psy były w domu jako pierwsze dlatego mieliśmy spore obawy przed posiadaniem kota. Nasze psy to również terriery, na spacerach chcą się zabić o własne nogi jak zobaczą kota, a to tylko wzmagalo mój niepokój przed przygarnięciem mruczka… ale wreszcie pojawił się u nas mały, czarny Dracula (czyt kot) Wejście było ostre, psy były nabuzowane i niepokojąco zaciekawione kartonem z nowym lokatorem w środku. Otworzyłam pudło i ciągle byłam blisko badając reakcję. I okazało się po dłuższej chwili że niepotrzebnie bałam się o życie kotka… a raczej powinnam zacząć… Czytaj więcej »

W roli mamy - wrolimamy.pl
Reply to  Ally McBeal

Dziękuję za te informacje ?

Agnieszka Lebida
7 lat temu

mam dzieci i dwa koty dzieci szczęsliwe ja w sumie tez, co mnie zaskoczyło – ze one tak bardzo się pchają do łóżka- co mi osobiście cięzko jest zaakceptować. Fajne jest to jak przyłażą w ciągu dnia, człowiek ma od razu wymówkę dlaczego czegos tam nie robi – ni przeciez kot na mnie śpi 😀

Milena Kamińska
7 lat temu

ja nigdy bym się nie zgodziła na kota, zapach mi nie odpowiada

W roli mamy - wrolimamy.pl

zapach kota? wydawało mi się, że one nie pachną?

Milena Kamińska
7 lat temu

Ładnie to ujełam 😉 to smród 😉 kuweta, chodzenie po stołach nie dla mnie

Agatka Alicja S
7 lat temu

Ja mam 4 dzieci dwie suczki dwie kotki królika i oczywiście męża

W roli mamy - wrolimamy.pl

cudnie 😀

Renata Panak
7 lat temu

Zdrowy kot i wykastrowany, nie pachnie. A kuweta, cóż jest obowiązkiem, trzeba sprzątać i też nie pachnie, zwirki są teraz dobre, polecam silikonowy. Przeszkodą w posiadaniu kota są wyjazdy, wtedy zwierzakiem musi się ktoś zająć. Jeszcze gorzej jeśli kot, tak jak mój, jest wychodzacy, bo jak zmusić zwierzaka, żeby nagle kilka dni siedział w domu? Balabym się widoku mieszkania po powrocie ☺

Alice Jane
7 lat temu

Na zwierzątko czekaliśmy długo córka dostała go mając 8 lat i kot był bardziej przerażony niż ona chciała się z nim bawić a on nie …teraz oboje są rok starsi i nauczyli się nie zadzierać ze sobą oboje mają charakter …..ale bez kota nie wyobrażam sobie teraz domu. Kot żyję z nami jak domownik szanujemy się nawzajem zapachu typowo kociego nie ma smrodu kuweta jest czysta …a kot zadbany ….pazury ostrzy tylko o drapak …i uwielbia kocia trawkę wszystko kosztowało nas nauki dużo bo dostaliśmy go za wcześnie i trzeba było go dostosować do życia czego nie zdążyła zrobić jego… Czytaj więcej »

Emocje 24 października 2017

Naucz mnie, jak mam poradzić sobie ze złością

Pracując w szkole, na co dzień obserwuję, jak coraz więcej dzieci nie potrafi radzić sobie z trudniejszymi emocjami takimi jak niezadowolenie, frustracja, złość.

Nie tylko przedszkolaki, ale i dzieci w wieku szkolnym złoszcząc się: tupią, pokładają się z krzykiem na podłodze, popychają, biją innych, niszczą przedmioty, trzaskają drzwiami. Ze złości wykrzykują brzydkie wyrazy, używają emocjonalnych zwrotów (nienawidzę cię!) i atakują słowami (jesteś głupia!).

Emocji nie da się uniknąć i nie powinno się ich tłumić, natomiast gdy jest potrzeba, trzeba reagować i nauczyć małego człowieka, jak je może okazywać. Dziecko powinno z naszą pomocą dowiedzieć się, jak nimi kierować i mieć je pod kontrolą. Najpopularniejsze reakcje rodziców takie jak krzyk, szantaż, klaps nie tylko nie pomagają, ale zazwyczaj pogarszają sytuację. Poza tym, jeśli często krzyczymy na dziecko, to ono po pewnym czasie uodporni się i nie będzie słyszało naszego podniesionego głosu.

Po prostu mnie kochaj

Wiele rodziców widzi tylko fragment sytuacji – skupia się na wybuchu złości i nie wiąże go z tym, czy dziecko czuje się kochane i ważne. Tymczasem dzieci, które doświadczają od dorosłych akceptacji i czułości, łatwiej radzą sobie z emocjami, rzadziej się buntują i prościej się z nimi współpracuje. Każdemu rodzicowi powinno zależeć, by jego pociecha czuła, że jest kochana! Nawet gdy jest niegrzeczna. Jest to warunek, by czuła się bezpiecznie.

Chcę czuć się bezpiecznie

Poczucie bezpieczeństwa dają także jasne określone zasady zachowania. Uwierz w moc rozmowy, tłumaczenia, omawiania na spokojnie reguł postępowania. Dziecko musi wiedzieć, co mu wolno, a czego nie. Można też wspólnie ustalać zasady, a potem je przestrzegać i konsekwentnie egzekwować.

Halo! Ja tu jestem

Żaden człowiek nie lubi być ignorowany i każdy lubi być doceniany. Dziecko potrzebuje naszej uwagi, a jeśli nie potrafi w inny sposób skupić jej na sobie, ucieka się do ataków złości. Woli być skrzyczane niż niezauważone. Staraj się wyłapywać i zauważać dobre zachowania i chwal – dzieci bardzo tego potrzebują.

Zaakceptuj moje uczucia

Odczuwanie złości jest normalne i każdy człowiek ma prawo do przeżywania tej emocji. Musisz więc sobie uświadomić (i w to uwierzyć), że także Twoje dziecko może czuć złość i pozwól mu ją wyrażać. Pomogą w tym słowa: „Widzę, że coś cię rozzłościło”, „Na pewno masz powód, by się czuć rozgniewanym. Pomogę ci poradzić sobie ze złością”. Możemy spróbować opisać, to co widzimy i nazwać uczucie: „Widzę, że tupiesz. Wydaje mi się, że się złościsz”. Pomagasz w ten sposób dziecku nazwać to, co przeżywa, dowiedzieć się o jego emocjach.

Pamiętaj, to nie jest moment na prawienie morałów i wprowadzenie kary za zachowanie, na to przyjdzie czas, gdy dziecko jest już wyciszone. Gdy złość minie porozmawiaj z maluchem o tym, co się wydarzyło, co się z nim działo. Ważne – przyzwolenie na odczuwanie złości, nie oznacza, że akceptujemy wszystkie zachowania, które pojawią się pod jej wpływem!

Pomóż mi, jak mogę wyrazić, to co czuję

Zadaniem rodzica jest nauczenie, w jaki sposób dziecko może poradzić sobie z własną frustracją. Na spokojnie rozmawiaj z dzieckiem, czym jest złość i dlaczego może się pojawić. Zachęć, by mówiło o tym, co czuje – może reaguje agresją, ponieważ nie potrafi wyrazić słowami swojej złości? Powiedz: „Widzę, że się złościsz. Nie krzycz, powiedz mi, dlaczego się denerwujesz”. Mów też o tym, co Ty czujesz, żeby wiedziało, że o emocjach można rozmawiać. Pokaż, jak można wyrażać gniew, by nikogo nie krzywdzić, co można robić, a czego nie wolno i jakie ma to skutki. Wyjaśniaj, jak poprzez nieodpowiednie zachowania można skrzywdzić drugą osobę. Sięgnij po bajki terapeutyczne, w których pokazane są sposoby radzenia sobie w różnych ciężkich sytuacjach. Może warto poszukać wspólnie pomysłów na odreagowanie w trudnej chwili, takich jak malowanie na kartce, podarcie papieru na małe kawałki, zgniecenie kartki, uderzanie poduszek, zgniatanie gazet lub „gniotka” (balonu wypełnionego mąką). A może w Waszym domu sprawdzi się stworzenie miejsca, bezpiecznej przestrzeni tzw. kącika złości, w którym dziecko będzie mogło wyrazić swoją złość. Może tam się znaleźć wcześniej wspomniana poduszka, którą można uderzać, gazety, które można pognieść, plastelina do ugniatania, kredki, którymi można narysować, to co „siedzi” właśnie w głowie albo folia bąbelkowa, która odstresowuje.

Bądź dla mnie przykładem

Jeśli Ty też w złości mocno podnosisz głos, rzucasz przedmiotami, to zdawaj sobie sprawę, że dziecko będzie Cię naśladować. Trudno będzie nauczyć je innej reakcji, jeśli taką obserwuje u Ciebie. Zastanów się, jaka jest Twoja metoda na wyładowanie złości? Jednym z moich sposobów są porządki, które wymagają energii, więc wykorzystuję tą złą i pozbywam się jej, sprzątając. Z każdym kolejnym czystym pokojem staję się spokojniejsza i jeszcze czuję radość z czystego mieszkania. Typowa kobieta 😉

A gdy wybuchnę!

Gdy dziecko ma napad złości, staraj się ograniczyć liczbę dodatkowych bodźców – ścisz głos, mów wolniej, postaraj się, by nie było widowni, unikaj dotyku (chyba że mamy do czynienia z agresją fizyczną, wtedy musimy przytrzymać dziecko).

Jeśli niewłaściwe zachowanie podczas złości nie zagraża niczyjemu bezpieczeństwu, dobrym sposobem jest ignorowanie dziecka i cierpliwe czekanie, aż się uspokoi. Po prostu udajemy, że nie widzimy – więc nie prosimy, by przestało. Zazwyczaj zwracanie uwagi tylko zwiększa zdenerwowanie. Taki wybuch często trwa krócej, w myśl zasady „nie ma widzów, nie ma przedstawienia”.

Jeżeli natomiast zachowanie dziecka zagraża bezpieczeństwu innych lub jego samego musimy przytrzymać dziecko (jest to technika holding), jednocześnie o nic nie pytając, nie tłumacząc, nic nie mówiąc – minimalizując jakąkolwiek formę uwagi. Trzymajmy dziecko tak długo, aż się uspokoi i odpręży.

Subscribe
Powiadom o
guest

5 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Ewa Ostrowska
7 lat temu

Bardzo dobry artykuł z agresją słowna i fizyczna wsrod malych dzieci mamy do czynienia to jest wolanie o milosc od obojga rodziców. Toteż mówmy do nich żeby kochali swoje skarby pozdrawiam

MlodyTata.pl - męski blog parentingowy

Świetny tekst, ja jako laik powiem jedno, fragment z dawaniem przykładu może być bardzo istotny, jeśli nie najbardziej. Sam czasem przyłapuję się na tym, że synek widzi moją złość, a z tyłu głowy mam myśl, że to straszna sprawa, której efekty obserwować będę za kilka lat :/

W roli mamy - wrolimamy.pl

Od razu kojarzy mi się z tymi wszystkimi złośliwościami, jakie wykrzykuje się za kierownicą.
Podejrzewam, że mój syn tez pierwszy raz usłyszał pewne niecenzuralne słowa własnie w takiej sytuacji 😉

Basia Chwała
7 lat temu

Super tekst, moj synek jeszcze malutki, ale ja wolę już czytac co mozna zrobic, jak sobie radzić zeby wiedzieć jak reagować…

Magdalena
Magdalena
5 lat temu

Ja jak pytam młodszego co się dzieje żeby mi powiedział , jego tekst nie powiem Ci , tłumacz emu że nie pomogę jak nie będę wiedzieć co się dzieje , nie powiem Ci i co robić ??? A drze się jakby go ze skóry darli…???

Dom 23 października 2017

O tym, jak telefon wyszedł na spacer

Na temat konieczności codziennego wychodzenia z dzieckiem na spacer wiemy bardzo dużo. Nawet jeśli pogoda nie do końca nam sprzyja, staramy się spędzić poza domem przynajmniej dwie godziny dziennie. Małe dziecko ma okazję się dotlenić, a pobyt na świeżym powietrzu pobudza aktywność układu odpornościowego.

Wychodząc poza dom możemy pokazać maluchowi świat, a przy tym mamy do dyspozycji więcej przestrzeni i ciekawych możliwości zabaw. Na placu zabaw można poznać przyjaciół i spędzić czas na buszowaniu wśród fantastycznych sprzętów. Zatem sytuacji, które wpływają korzystnie na rozwój małego dziecka podczas takich wypraw jest wiele. Jednak obserwując dorosłych spacerujących z małym dzieckiem, odnosi się wrażenie, że na spacer wyszło nie dziecko, ale … telefon. Znacie te sceny?

– dziecko jedzie w wózku – dorosły rozmawia przez telefon,

– dziecko bawi się na placu zabaw – dorosły rozmawia przez telefon lub na nim gra,

– dziecko śpi – dorosły rozmawia przez telefon,

– dziecko o coś pyta, ale dorosły właśnie rozmawia przez telefon lub pilnie pisze wiadomość,

– dziecko chce się pobawić, ale jego partner – dorosły ciągle rozmawia przez telefon,

– wracamy do domu, a dorosły nadal rozmawia przez telefon.

Takie przykłady można mnożyć. Znamy je z codziennych doświadczeń.

Może już czas spojrzeć na codzienne wyjścia nieco inaczej i pomyśleć o tym, by więcej czasu poświęcić dziecku podczas tych fantastycznych wypraw? Świat jest przecież kolorowy, a wokoło wiele się dzieje. Podczas pobytu na świeżym powietrzu dziecko może się tak wiele nauczyć, jednak tylko pod warunkiem, że  dorosły poświęci mu czas i uwagę. 

Nie traktujmy codziennych spacerów jako przykrej konieczności (bo lekarz tak zalecił), nie załatwiajmy w tym czasie setek niebywale ważnych spraw. Niech spacer będzie przygodą, chwilą spędzoną z dzieckiem. Nie chodzi w nim tylko o pobyt na zewnątrz, poza domem (wtedy wystarczyłoby wyjść na balkon). Chodzi także o organizację procesu uczenia się:

  • barwy, kształty, zapachy i wrażenia dotykowe pobudzają percepcję (to się przyda choćby przy nauce czytania), pobudzają wyobraźnię, działają stymulująco na procesy integracji sensorycznej (może nie trzeba będzie w przyszłości korzystać z kosztownej terapii),
  • wszystkie nowe doświadczenia wpływają na rozwój umysłowy i stymulują procesy poznawcze,
  • zabawa z drugim człowiekiem pobudza rozwój emocjonalno-społeczny.

To wszystko jest w zasięgu ręki. Warto skorzystać.  Telefon nie będzie potrzebny.

Subscribe
Powiadom o
guest

8 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Magda Piotrowicz-Zbieraj

nie czytałam jeszcze tekstu (bo się boję, haha), ale to zdjęcie jest bombowe!

W roli mamy - wrolimamy.pl

Przeczytaj bo warto!

Magda Piotrowicz-Zbieraj

W roli mamy – wrolimamy.pl no boję się 😀

Magda Piotrowicz-Zbieraj

W roli mamy – wrolimamy.pl a tak na poważnie to warto czasem telefon zostawić w domu 🙂 niech on siedzi sobie pod kocykiem, a my zdobywajmy świat i mówię to ja – anonimowa iphnomaniaczka.

W roli mamy - wrolimamy.pl

Ja też łapie się na tym, że „wiecznie” mam telefon w ręce. Ale taki tekst daje do myślenia i mam nadzieję, że przeczyta go wielu rodziców i odstawi telefon pod kocyk 🙂

Milena Kamińska
7 lat temu

Czasem c a czasem a 🙂

Niepoprawna Optymistka

Chyba uzależniłam się od telefonu :p ale kurcze kto nie przegląda telefonu jak dzieci są na placu zabaw?

Martyna Bednarczyk
7 lat temu

ja zawsze tel w ręce a córka śmiga po placu zabaw 😛

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close