Mój święty spokój
Dzień jak co dzień. A jednak czymś się wyróżnia. Siedzę w kuchni na średnio wygodnym fotelu barowym z książką, popijając kawę. To nic, że za mną leży sterta brudnych naczyń po obiedzie. Moje M-3 ogarnęła cisza, którą tak rzadko spotykam. Nareszcie mam swój wymarzony święty spokój. Czy aby na pewno?
Uwielbiam czytać książki, są dni kiedy potrafię pochłonąć parę książek od deski do deski w mgnieniu oka. Tym razem czytałam ukradkiem po jednym, dwóch rozdziałach, aż nadszedł termin oddania książki – i 200 stron do końca. Wiem, że zdążę przeczytać – może nie rozwieszę od razu prania, czy nie umyję naczyń. Wykorzystuję każdą chwilę, dając się pochłonąć literaturze nawet w toalecie. Cisza jest najlepszym sprzymierzeńcem czytelnika – ten święty spokój i moje niewygodne miejsce w kuchni.
Pierworodny zajął salon rozkładając się z gorączką i kaszlem pośród poduszek i koca na sofie. Prawie cały dzień przespał – no może około godzinki jednym okiem zerkał na bajkę i zjadł odrobinę rosołku, który z samego rana ugotowałam.
Szanowny małżonek dziś pracuje zdalnie w domu. Z racji, że salon jest zajęty kwarantanną, przeniósł się do sypialni, by tam znaleźć choć trochę spokoju i ciszy. Jednak i jego morfeusz po południu zaciągnął w swój świat, gdyż noce średnio ostatnio przesypiamy.
Dlaczego nie przesypiamy dobrze ostatnich nocy? Może zgadniecie? Winowajcami są pierwsze ząbki naszej najmniejszej pociechy, która teraz zasnęła w pokoju dzieci. Ból, podwyższona temperatura sprawiają, że przechodzi samą siebie, a do tego złapała katar. Oby nie zaraziła się od brata.
Czy na tym polega święty spokój? Jeśli tak, bardzo chętnie z niego zrezygnuję. Nie chcę aby ten mój wymarzony spokój był okraszony cierpieniem i bólem najmłodszych. Odkładam więc książkę, dopijam kawę i idę nałożyć synowi świeży okład na czoło i nadgarstki.
Przyznam, że będę wdzięczna za każdego „lajka”. Mam nadzieję, że wy także dziś odnajdziecie choć chwilę spokoju dla siebie.
U mnie gdy zapada cisza i mam odrobinę spokoju do głowy przychodzi mnóstwo myśli, planów i wspomnień. Czasem to bardzo męczy
Mój święty spokój to chwila w wannie, gdy dzieci śpią. Mam nadzieję, że twoje dzieciaczki już zdrowe 🙂
Oj tak zdrowe i słodko śpią – a ja mam swój święty spokój 🙂
Moje też już dawno śpią a ja właśnie skończyłam szykowanie rodzinki na jutro. Jestem padnięta dobrej nocki
Z drżeniem serca idzie sprawdzić co dzieci napsociły 😛