DIY 21 marca 2017

Narcyz z rajstop – krok po kroku

Dziś pierwszy dzień kalendarzowej wiosny. Umilając sobie czas oczekiwania na tę piękną porę roku, tworzyłam wiosenne kwiaty z drutu i rajstop. To moja ogromna pasja i ucieszę się, jeżeli kogoś nią zainspiruję. Serdecznie wszystkich pozdrawiam i zapraszam na kurs krok po kroku tworzenia narcyza, kwiatka wiosennego i bardzo wdzięcznego.

  1. Najważniejsze to przygotowanie potrzebnych materiałów do zrobienia narcyza.
    Potrzebujemy:
    – rajstopy kolorowe (zielone, białe i żółte),
    – druty o grubości 0,5 – 0,6 mm (o ile to możliwe, to w kolorach biały, zielony i żółty lub złoty),
    – nici w kolorach rajstop,
    – taśmy florystyczne,
    – pręciki do kwiatów,
    – cążki hobbystyczne,
    – nożyczki,
    – formy do płatków.
  2. Przystępujemy do robienia narcyza. Ja nie mam specjalnych form/ ringów do tworzenia kwiatów, wiem że można takie kupić, używam natomiast tego, co mam w domu – w tym wypadku użyłam zwykłego markera (jego nasadkę), aby uzyskać płatki na kielich. Na kielich potrzebujemy trzy płatki.
  3. Druciane konstrukcje na kielich.
  4. Do zrobienia płatków narcyza posłużyłam się tubką kleju, jako formą.
    Przygotowujemy sześć płatków.
  5. Druciane konstrukcje na kielich i płatki narcyza.
  6. Przystępujemy do naciągania rajstop na druty.
    Tę czynność należy wykonać z wyczuciem, przytrzymując konstrukcję naszego drucianego płatka – najpierw u jego nasady, a następnie naciągać rajstopy. Przytrzymując płatek u góry, spokojnie formować płatek druciany, jednocześnie dociągając rajstopy do nasady.
    Na końcu opleść nitką, aby rajstopy się nie zsunęły z drutu.
  7. Po odcięciu reszty rajstop owijamy drucik taśmą florystyczną (u mnie żółta – kupiona na Aliexpress).
  8. Gotowe płatki na kielich.
  9. Przystępujemy do składania kielicha narcyza.
    Pręciki łączymy z jednym płatkiem.
  10. Płatek z pręcikami.
  11. Następnie dodajemy dwa pozostałe płatki kielicha – owijamy zawsze mocno nitką, cienkim sznureczkiem lub drucikiem i maskujemy na końcu taśmą florystyczną.
  12. Gotowy kielich narcyza.
  13. Kielich łączymy z łodyżką kwiatu – można do tego użyć dwa cienkie druty florystyczne (razem połączone) lub kupić gotowe łodyżki kwiatowe.
  14. Kolejny krok to zrobienie płatków narcyza.
    Zaczynamy oczywiście od naciągania rajstop na druciane płatki – zasada identyczna jak przy płatkach kielicha, owijamy mocno nitką i odcinamy pozostałość rajstop.
  15. Płatki.
  16. Płatki owinięte taśmą florystyczną.
  17. Zanim połączymy płatki z kielichem, nadajemy im odpowiedni kształt, leciutko naginając drut, tak aby uzyskać odpowiednią i satysfakcjonującą nas formę.
  18. Płatki dodajemy pojedynczo i każdy owijamy mocno nitką.
  19. Gotowy narcyz. 
  20. Owijamy łodygę taśmą florystyczną – maskującą. 
  21. Przystępujemy do wykonywania liści.
    Ilość i rozmiar liści ustalamy sami. Ja zrobiłam siedem liści – jako wielkość użyłam formy wykorzystując przykrywkę od słoika.
  22. Naciągamy rajstopy i mocujemy nitką. 
  23. Nadajemy kształt liściom. 
  24. Owijamy taśmą florystyczną i mamy gotowe liście.
  25. A oto i efekt końcowy!
    Zrobiłam dziewięć pojedynczych kwiatków, które umieściłam w doniczce – skorupie wypełnionej gąbką florystyczną do suchych kwiatów przykrytą mchem.Zdjęcia: Wiesława Frahm
Zobacz inne wpisy o tej tematyce:
Subscribe
Powiadom o
guest

4 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Anna Fidul
Anna Fidul
7 lat temu

To jest przepiękne! Chwyta za serce 🙂

Kasia
Kasia
7 lat temu

Hej. A sprzedajesz moze te kwiatki?

Dana Chaniecka
Dana Chaniecka
6 lat temu

Witam po raz drugi.Szkoda,że nie odpowiedziała Pani na moją wcześniejszą prośbę.Widocznie nie była do spełnienia.Szkoda. Dana Chaniecka.

Iwona Kozicka
Iwona Kozicka
6 lat temu
Reply to  Dana Chaniecka

Witam moja znajoma robi takie cuda i chętnie sprzedaje takie cudenka.nazywa się Jolanta Markowska na Facebooku.

Emocje 20 marca 2017

Niewiele trzeba by przywrócić nadzieję

Żul, menel, bezdomny, patola. To jedne z wielu określeń na ludzi, którym w życiu nie wyszło. W sumie nie dziwi mnie, że bezdomni budzą niechęć. Wyciągają ręce po cudze, żebrzą, szperają po śmietnikach, odpychają wyglądem, zapachem, często pijani. Odrzuceni przez rodziny i społeczeństwo, zazwyczaj nie mają większych marzeń – ot, przespać się w ciepłym, zjeść coś sycącego, nie rzucać się w oczy.

Osobiście widzę podział między bezdomnymi na dwa rodzaje – jedni wylądowali na bruku z braku wsparcia, perspektyw, błędnych decyzji. Drudzy to „rasowa patologia”, typowi panowie żule spod mostu. Tym drugim nie współczuję. Podejrzewam, że miłość do butelki i brak chęci do zmian całkiem im odpowiada. Mają flaszkę, kumpli i brudne materace na działkach. Rodzin nie mają, bo nie chcą. Rodziny chyba oddychają z ulgą, że nie muszą się dłużej użerać.   

Natomiast osobom nieporadnym życiowo, bezdomnym nie z wyboru bardzo współczuję. Niewiele trzeba, by odrzeć kogoś z godności. Uświadomił mi to ojciec, gdy kiedyś zaprotestowałam widząc, że tato wrzucił “menelowi pieniądze”. Ojciec szybko mnie utemperował, wyjaśniając historię jego znajomego, wykształconego, ustawionego niegdyś człowieka, z którego okrutnie zadrwił los. Ów zachorował, opuściła go żona, popadł w depresję i nie radził sobie z najprostszymi sprawami. Ostatecznie wylądował na bruku, a jego historia nie doczekała się happy endu…

Teraz nie mam odwagi osądzać bezdomnych, nie znając ich historii. Tym bardziej wzrusza mnie filmik, który pokazuje, że można przywrócić bezdomnemu nadzieję.

Tę historię opisały już nawet plotkarskie magazyny – 55-letni Jose Antonio po utracie posady elektryka, z braku pieniędzy trafił na ulicę i przez 25 lat nie miał dachu nad głową i nadziei na normalność. Wszystko zmieniło się, gdy właściciel salonu fryzjerskiego zaproponował bezdomnemu metamorfozę. Zmiana jest spektakularna, bo bezdomny przypomina teraz hipstera. Jose Antonio przyznał, że teraz ma nadzieję na powrót do zawodu elektryka i zmianę dotychczasowego życia. Oby wykorzystał daną szansę i spełnił marzenie o normalności.

Zobaczcie sami, jak niewiele trzeba, by dać komuś nadzieję

El espiritu de la plaza

Todos tenemos una historia.. y esta es una de esas que vale la pena contar.Hoy la salvajería cumple 3 años, y queremos compartir con vosotros nuestro proyecto más personal.nuestro resumen de estos 3 años es; el rodearte de buenas personas te hace feliz!

Opublikowany przez La Salvajería na 13 marca 2017

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Na zakupach 16 marca 2017

Ferguson Smart Whistle – całodobowa ochrona

Niezależnie od tego, gdzie się znajdujemy, chcemy czuć się pewnie i bezpiecznie. My, kobiety, szczególnie narażone jesteśmy na zagrożenia, w których szukamy pomocy u nieznajomych, przechodniów. Trudno mieć zawsze obok siebie bodyguarda w postaci koleżanki czy męża, a przecież wielu z nas zdarzało się wracać późną porą po pracy czy spotkania ze znajomymi, zupełnie samym do domu. Trudno wtedy o poczucie bezpieczeństwa.

Zdrowie i życie mamy jedno…

W podobnej sytuacji są osoby starsze i małe dzieci, które często nieporadne, gubią się w centrach handlowych, na ulicach czy odchodzą za daleko od rodziców odpoczywających na plaży. Ostatnio głośna była sprawa 12-tki z miejscowości Golczewo w zachodniopomorskiem, 30 km od mojego miasta, gdzie dziewczynka wracając wieczorem do domu, została wciągnięta przez porywacza do samochodu i wywieziona do lasu. Odnaleziono ją, zmarzniętą i przerażoną, w aucie porzuconym w środku lasu.
Takie sytuacje niestety się zdarzają.

Ja przykładam dużą wagę do tego, by poza domem czuć się swobodnie i bezpiecznie, szczególnie gdy wychodzę na długi spacer po lesie czy biegam kilka(naście) kilometrów po odludziu. Teoretycznie, prawdopodobieństwo napaści jest niewielkie, za to wypadek typu bolesne stłuczenie i kłopot z samodzielnym powrotem do domu, już mi się przydarzył. W dodatku mam problem z orientacją w terenie i bywa, że gdy zachodzi taka potrzeba, nie umiem określić, gdzie dokładnie się znajduję. Hasło “jestem w lesie, potrzebuję transportu do domu”, nikomu nie ułatwi zadania, bo las jest naprawdę rozległy.

Telefon to jeden sprzęt, który niejednokrotnie ratował mi skórę w potrzebie kontaktu. Drugim, który przejmuje część jego funkcji, jest Ferguson Smart Whistle

Całodobowa ochrona

Z wielką ciekawością zapoznałam się z tym gadżetem. Od razu przyklasnęłam w ręce, bo to propozycja jak znalazł dla mnie. W sumie, każdy kto chce się czuć bezpieczniej, szczególnie staruszkowie, dzieci czy osoby chore np. cukrzycy, śmiało mogą sięgnąć po inteligentny gwizdek.

Aby skorzystać z jego możliwości, należy pobrać aplikację WISO na Smartfon (iPhone lub Android), włączyć funkcję Bluetooth i lokalizację w ustawieniach smartfonu. Należy pamiętać o pozwoleniu aplikacji WISO na używanie danych lokalizacji, inaczej nie wskaże miejsca naszego pobytu. Oczywiście należy mieć dostęp do internetu w smartfonie, bo bez niego nie skorzystamy z urządzenia. Koniecznie sprawdźcie czy wasz smartfon jest kompatybilny z urządzeniem! Listę wymagań znajdziecie tutaj.

Jak to działa?

Gdy już połączycie gwizdek ze smartfonem, możecie z niego korzystać. Zasada jego działania jest prosta. Gdy znajdujemy się w sytuacji zagrożenia, wystarczy zagwizdać w niego lub nacisnąć dedykowany przycisk, by w ciągu 2 sekund nawiązać połączenie /wysłać smsa /e-maila z prośbą o pomoc. To jest genialnie proste i skuteczne. Próbowałam tego zarówno w mieście jak i w lesie, działało bezbłędnie wskazując miejsce, w którym się znajdowałam. Informacja o lokalizacji jest odświeżana co 2-3 minuty, można ją prześledzić pod linkiem wysłanym w wiadomości do osoby (maksymalnie 3 osób), od której oczekujemy pomocy. Wywołany alarm można odwołać, wtedy odbiorca naszej prośby zostanie poinformowany, że niebezpieczeństwo minęło i pomoc nie jest konieczna. Co ważne, wykorzystać można 6 bezpłatnych smsów w miesiącu, a gdy potrzeba jest większa, można je dodatkowo wykupić. 

Mnie gwizdek bardzo się spodobał, ponieważ działa szybko. Chętnie podzielę się nim z synem, gdy ten będzie wybierał się np. na wycieczkę klasową. Mimo opieki, różne wypadki chodzą po ludziach, a ja będę czuła się spokojniej dając dziecku alternatywę do wezwania pomocy. 

Wracając do meritum

Smart Whistle to przydatny gadżet, który generuje alarm nie tylko przez przycisk, ale i dmuchnięcie w niego. Nie miałam okazji go wypróbować na wałęsających się psach, ale tak intensywny dźwięk może posłużyć jako straszak przed zwierzętami, czy zniechęcenie do bliższego kontaktu np. natrętnego pana Miecia spod monopolowego.

Zaletą gwizdka jest nie tylko jego funkcjonalność ale i design. Bardzo ładny, poręczny, mieści się w dłoni, a dzięki elastycznej “smyczce” można go przywiązać do torebki lub np. do opaski na telefon podczas biegania, by się nie zgubił. Bo przecież o to chodzi, by gwizdek był pod ręką, gotowy do użycia.

Ja pokochałam ten gadżet i pozostanę mu wierna. Czuję się z nim pewniej i tego samego wam życzę.

Uwaga! Uwaga!

Możecie jeden z trzech wyjątkowych gwizdków wygrać w konkursie https://wrolimamy.pl/konkurs-czuje-sie-bezpiecznie/. Spieszcie się, konkurs potrwa do wtorku 22 III 2017. Zapraszamy!

Zdjęcia: Ż.Kańczucka

Subscribe
Powiadom o
guest

2 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Anna Fidul
Anna Fidul
7 lat temu

Super gadżet. Bardzo fajny pomysł!

ILONA bozek
ILONA bozek
7 lat temu

Naprawdę wartościowy gadżet, bardzo przydatny szczególnie ze jestem osobą która dużo przebywa poza domem i nie zawsze wiadomo gdzie jestem i mąż się zaraz denerwuje.

Danuta Chaniecka
6 lat temu

Pani Wiesiu Zawsze chciałam się nauczyć robienia kwiatów z rajstop.Po czasie opanowałam tę sztukę.Ponieważ od lat prowadzę Pracownię Rękodzieła Artystycznego ta umiejętność bardzo mi się przydała. Nie mam problemu z rajstopami ale z drutem.Jeżeli jest to możliwe i nie jest tajemnicą proszę o informację gdzie taki mogę kupić. Pozdrawiam Panią i proszę o kontakt. Dana Chaniecka.

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close