Emocje 24 października 2017

Naucz mnie, jak mam poradzić sobie ze złością

Pracując w szkole, na co dzień obserwuję, jak coraz więcej dzieci nie potrafi radzić sobie z trudniejszymi emocjami takimi jak niezadowolenie, frustracja, złość.

Nie tylko przedszkolaki, ale i dzieci w wieku szkolnym złoszcząc się: tupią, pokładają się z krzykiem na podłodze, popychają, biją innych, niszczą przedmioty, trzaskają drzwiami. Ze złości wykrzykują brzydkie wyrazy, używają emocjonalnych zwrotów (nienawidzę cię!) i atakują słowami (jesteś głupia!).

Emocji nie da się uniknąć i nie powinno się ich tłumić, natomiast gdy jest potrzeba, trzeba reagować i nauczyć małego człowieka, jak je może okazywać. Dziecko powinno z naszą pomocą dowiedzieć się, jak nimi kierować i mieć je pod kontrolą. Najpopularniejsze reakcje rodziców takie jak krzyk, szantaż, klaps nie tylko nie pomagają, ale zazwyczaj pogarszają sytuację. Poza tym, jeśli często krzyczymy na dziecko, to ono po pewnym czasie uodporni się i nie będzie słyszało naszego podniesionego głosu.

Po prostu mnie kochaj

Wiele rodziców widzi tylko fragment sytuacji – skupia się na wybuchu złości i nie wiąże go z tym, czy dziecko czuje się kochane i ważne. Tymczasem dzieci, które doświadczają od dorosłych akceptacji i czułości, łatwiej radzą sobie z emocjami, rzadziej się buntują i prościej się z nimi współpracuje. Każdemu rodzicowi powinno zależeć, by jego pociecha czuła, że jest kochana! Nawet gdy jest niegrzeczna. Jest to warunek, by czuła się bezpiecznie.

Chcę czuć się bezpiecznie

Poczucie bezpieczeństwa dają także jasne określone zasady zachowania. Uwierz w moc rozmowy, tłumaczenia, omawiania na spokojnie reguł postępowania. Dziecko musi wiedzieć, co mu wolno, a czego nie. Można też wspólnie ustalać zasady, a potem je przestrzegać i konsekwentnie egzekwować.

Halo! Ja tu jestem

Żaden człowiek nie lubi być ignorowany i każdy lubi być doceniany. Dziecko potrzebuje naszej uwagi, a jeśli nie potrafi w inny sposób skupić jej na sobie, ucieka się do ataków złości. Woli być skrzyczane niż niezauważone. Staraj się wyłapywać i zauważać dobre zachowania i chwal – dzieci bardzo tego potrzebują.

Zaakceptuj moje uczucia

Odczuwanie złości jest normalne i każdy człowiek ma prawo do przeżywania tej emocji. Musisz więc sobie uświadomić (i w to uwierzyć), że także Twoje dziecko może czuć złość i pozwól mu ją wyrażać. Pomogą w tym słowa: „Widzę, że coś cię rozzłościło”, „Na pewno masz powód, by się czuć rozgniewanym. Pomogę ci poradzić sobie ze złością”. Możemy spróbować opisać, to co widzimy i nazwać uczucie: „Widzę, że tupiesz. Wydaje mi się, że się złościsz”. Pomagasz w ten sposób dziecku nazwać to, co przeżywa, dowiedzieć się o jego emocjach.

Pamiętaj, to nie jest moment na prawienie morałów i wprowadzenie kary za zachowanie, na to przyjdzie czas, gdy dziecko jest już wyciszone. Gdy złość minie porozmawiaj z maluchem o tym, co się wydarzyło, co się z nim działo. Ważne – przyzwolenie na odczuwanie złości, nie oznacza, że akceptujemy wszystkie zachowania, które pojawią się pod jej wpływem!

Pomóż mi, jak mogę wyrazić, to co czuję

Zadaniem rodzica jest nauczenie, w jaki sposób dziecko może poradzić sobie z własną frustracją. Na spokojnie rozmawiaj z dzieckiem, czym jest złość i dlaczego może się pojawić. Zachęć, by mówiło o tym, co czuje – może reaguje agresją, ponieważ nie potrafi wyrazić słowami swojej złości? Powiedz: „Widzę, że się złościsz. Nie krzycz, powiedz mi, dlaczego się denerwujesz”. Mów też o tym, co Ty czujesz, żeby wiedziało, że o emocjach można rozmawiać. Pokaż, jak można wyrażać gniew, by nikogo nie krzywdzić, co można robić, a czego nie wolno i jakie ma to skutki. Wyjaśniaj, jak poprzez nieodpowiednie zachowania można skrzywdzić drugą osobę. Sięgnij po bajki terapeutyczne, w których pokazane są sposoby radzenia sobie w różnych ciężkich sytuacjach. Może warto poszukać wspólnie pomysłów na odreagowanie w trudnej chwili, takich jak malowanie na kartce, podarcie papieru na małe kawałki, zgniecenie kartki, uderzanie poduszek, zgniatanie gazet lub „gniotka” (balonu wypełnionego mąką). A może w Waszym domu sprawdzi się stworzenie miejsca, bezpiecznej przestrzeni tzw. kącika złości, w którym dziecko będzie mogło wyrazić swoją złość. Może tam się znaleźć wcześniej wspomniana poduszka, którą można uderzać, gazety, które można pognieść, plastelina do ugniatania, kredki, którymi można narysować, to co „siedzi” właśnie w głowie albo folia bąbelkowa, która odstresowuje.

Bądź dla mnie przykładem

Jeśli Ty też w złości mocno podnosisz głos, rzucasz przedmiotami, to zdawaj sobie sprawę, że dziecko będzie Cię naśladować. Trudno będzie nauczyć je innej reakcji, jeśli taką obserwuje u Ciebie. Zastanów się, jaka jest Twoja metoda na wyładowanie złości? Jednym z moich sposobów są porządki, które wymagają energii, więc wykorzystuję tą złą i pozbywam się jej, sprzątając. Z każdym kolejnym czystym pokojem staję się spokojniejsza i jeszcze czuję radość z czystego mieszkania. Typowa kobieta 😉

A gdy wybuchnę!

Gdy dziecko ma napad złości, staraj się ograniczyć liczbę dodatkowych bodźców – ścisz głos, mów wolniej, postaraj się, by nie było widowni, unikaj dotyku (chyba że mamy do czynienia z agresją fizyczną, wtedy musimy przytrzymać dziecko).

Jeśli niewłaściwe zachowanie podczas złości nie zagraża niczyjemu bezpieczeństwu, dobrym sposobem jest ignorowanie dziecka i cierpliwe czekanie, aż się uspokoi. Po prostu udajemy, że nie widzimy – więc nie prosimy, by przestało. Zazwyczaj zwracanie uwagi tylko zwiększa zdenerwowanie. Taki wybuch często trwa krócej, w myśl zasady „nie ma widzów, nie ma przedstawienia”.

Jeżeli natomiast zachowanie dziecka zagraża bezpieczeństwu innych lub jego samego musimy przytrzymać dziecko (jest to technika holding), jednocześnie o nic nie pytając, nie tłumacząc, nic nie mówiąc – minimalizując jakąkolwiek formę uwagi. Trzymajmy dziecko tak długo, aż się uspokoi i odpręży.

Subscribe
Powiadom o
guest

5 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Ewa Ostrowska
7 lat temu

Bardzo dobry artykuł z agresją słowna i fizyczna wsrod malych dzieci mamy do czynienia to jest wolanie o milosc od obojga rodziców. Toteż mówmy do nich żeby kochali swoje skarby pozdrawiam

MlodyTata.pl - męski blog parentingowy

Świetny tekst, ja jako laik powiem jedno, fragment z dawaniem przykładu może być bardzo istotny, jeśli nie najbardziej. Sam czasem przyłapuję się na tym, że synek widzi moją złość, a z tyłu głowy mam myśl, że to straszna sprawa, której efekty obserwować będę za kilka lat :/

W roli mamy - wrolimamy.pl

Od razu kojarzy mi się z tymi wszystkimi złośliwościami, jakie wykrzykuje się za kierownicą.
Podejrzewam, że mój syn tez pierwszy raz usłyszał pewne niecenzuralne słowa własnie w takiej sytuacji 😉

Basia Chwała
7 lat temu

Super tekst, moj synek jeszcze malutki, ale ja wolę już czytac co mozna zrobic, jak sobie radzić zeby wiedzieć jak reagować…

Magdalena
Magdalena
6 lat temu

Ja jak pytam młodszego co się dzieje żeby mi powiedział , jego tekst nie powiem Ci , tłumacz emu że nie pomogę jak nie będę wiedzieć co się dzieje , nie powiem Ci i co robić ??? A drze się jakby go ze skóry darli…???

Dom 23 października 2017

O tym, jak telefon wyszedł na spacer

Na temat konieczności codziennego wychodzenia z dzieckiem na spacer wiemy bardzo dużo. Nawet jeśli pogoda nie do końca nam sprzyja, staramy się spędzić poza domem przynajmniej dwie godziny dziennie. Małe dziecko ma okazję się dotlenić, a pobyt na świeżym powietrzu pobudza aktywność układu odpornościowego.

Wychodząc poza dom możemy pokazać maluchowi świat, a przy tym mamy do dyspozycji więcej przestrzeni i ciekawych możliwości zabaw. Na placu zabaw można poznać przyjaciół i spędzić czas na buszowaniu wśród fantastycznych sprzętów. Zatem sytuacji, które wpływają korzystnie na rozwój małego dziecka podczas takich wypraw jest wiele. Jednak obserwując dorosłych spacerujących z małym dzieckiem, odnosi się wrażenie, że na spacer wyszło nie dziecko, ale … telefon. Znacie te sceny?

– dziecko jedzie w wózku – dorosły rozmawia przez telefon,

– dziecko bawi się na placu zabaw – dorosły rozmawia przez telefon lub na nim gra,

– dziecko śpi – dorosły rozmawia przez telefon,

– dziecko o coś pyta, ale dorosły właśnie rozmawia przez telefon lub pilnie pisze wiadomość,

– dziecko chce się pobawić, ale jego partner – dorosły ciągle rozmawia przez telefon,

– wracamy do domu, a dorosły nadal rozmawia przez telefon.

Takie przykłady można mnożyć. Znamy je z codziennych doświadczeń.

Może już czas spojrzeć na codzienne wyjścia nieco inaczej i pomyśleć o tym, by więcej czasu poświęcić dziecku podczas tych fantastycznych wypraw? Świat jest przecież kolorowy, a wokoło wiele się dzieje. Podczas pobytu na świeżym powietrzu dziecko może się tak wiele nauczyć, jednak tylko pod warunkiem, że  dorosły poświęci mu czas i uwagę. 

Nie traktujmy codziennych spacerów jako przykrej konieczności (bo lekarz tak zalecił), nie załatwiajmy w tym czasie setek niebywale ważnych spraw. Niech spacer będzie przygodą, chwilą spędzoną z dzieckiem. Nie chodzi w nim tylko o pobyt na zewnątrz, poza domem (wtedy wystarczyłoby wyjść na balkon). Chodzi także o organizację procesu uczenia się:

  • barwy, kształty, zapachy i wrażenia dotykowe pobudzają percepcję (to się przyda choćby przy nauce czytania), pobudzają wyobraźnię, działają stymulująco na procesy integracji sensorycznej (może nie trzeba będzie w przyszłości korzystać z kosztownej terapii),
  • wszystkie nowe doświadczenia wpływają na rozwój umysłowy i stymulują procesy poznawcze,
  • zabawa z drugim człowiekiem pobudza rozwój emocjonalno-społeczny.

To wszystko jest w zasięgu ręki. Warto skorzystać.  Telefon nie będzie potrzebny.

Subscribe
Powiadom o
guest

8 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Magda Piotrowicz-Zbieraj

nie czytałam jeszcze tekstu (bo się boję, haha), ale to zdjęcie jest bombowe!

W roli mamy - wrolimamy.pl

Przeczytaj bo warto!

Magda Piotrowicz-Zbieraj

W roli mamy – wrolimamy.pl no boję się 😀

Magda Piotrowicz-Zbieraj

W roli mamy – wrolimamy.pl a tak na poważnie to warto czasem telefon zostawić w domu 🙂 niech on siedzi sobie pod kocykiem, a my zdobywajmy świat i mówię to ja – anonimowa iphnomaniaczka.

W roli mamy - wrolimamy.pl

Ja też łapie się na tym, że „wiecznie” mam telefon w ręce. Ale taki tekst daje do myślenia i mam nadzieję, że przeczyta go wielu rodziców i odstawi telefon pod kocyk 🙂

Milena Kamińska
7 lat temu

Czasem c a czasem a 🙂

Niepoprawna Optymistka

Chyba uzależniłam się od telefonu :p ale kurcze kto nie przegląda telefonu jak dzieci są na placu zabaw?

Martyna Bednarczyk
7 lat temu

ja zawsze tel w ręce a córka śmiga po placu zabaw 😛

Zdrowie 19 października 2017

Odparzenia skóry pod pieluszką to nie zawsze prosta do opanowania sprawa. Przyczyny i sposoby leczenia mogą być różne

Jakiś czas temu pytałam na fanpage`u FB naszego bloga, jakie macie sposoby na podrażnioną skórę pod pieluszką. Mój najmłodszy synek miał nieszczęście po antybiotykach dostać może nie tyle biegunki, co luźnych i bardzo podrażniających stolców.  Po kilku takich wypróżnieniach nawet przy dość szybkim zauważeniu problemu i zmianie pieluchy z tzw. marszu, zaczerwienienie rozrastało się bardzo szybko. Po dwóch dniach takiego załatwiania się, skóra nie wyglądała zachęcająco i przewijanie powodowało dyskomfort.

Z tego powodu pytałam was, jak wy sobie radzicie z tym problemem. Każda miała inny sposób – jedne polecały różne maści, inne zachwalały mąkę ziemniaczaną, jeszcze inne przypominały o wietrzeniu pupy i puszczaniu maluszka z nagą pupą, by powietrze ułatwiło proces gojenia. Czytałam wszystko z niekłamanym zaciekawieniem – u nas trzeba było zastosować maść intensywnie regenerującą, a także zrezygnować z obcierania pupy chusteczkami nawilżanymi. Przerzuciłam się zamiast tego na nawilżone przegotowaną wodą ręczniki papierowe. Położna podpowiedziała mi, że chusteczki nawilżane, szczególnie te zapachowe, mogą mieć w składzie substancje, które dodatkowo podrażniają i tak delikatną skórę pod pieluchą. Do głowy mi to nie wpadło, no i zapewne w ten sposób też dokładałam cegiełkę do rozrastającego się podrażnienia.

Podobną sytuację miała moja przyjaciółka, która też ma synka w wieku mojego Olka. U nich co prawda antybiotyk w ruch nie poszedł, ale pediatra przepisała małemu witaminę C w kroplach. Niestety nie trzeba było długo czekać na objawy uczulenia, którego nikt z biegunką nie skojarzył. Mały naprawdę intensywnie się wypróżniał, a my nie mogłyśmy dojść, o co chodzi. Dopiero po kilku dniach, gdy wyszła wysypka na ciele, wpadło nam do głowy, że to się zaczęło przy podaniu witaminy. Po odstawieniu preparatu szybko doprowadziłyśmy skórę małego do porządku.

Chciałabym was jeszcze uczulić na jedną rzecz, o czym może tak często się nie mówi, a co warto wiedzieć. Ten problem naświetliła jedna z czytelniczek, która bezskutecznie próbowała leczyć (jak jej się wydawało) odparzenia na skórze dziecka. Niestety to, co wyglądało na podrażnienie, czy też stan zapalny, na kontroli u pediatry okazało się grzybicą. Lekarka przepisała odpowiednią maść, która po kilku dniach stosowania przyniosła widoczną poprawę.

Jeśli, moje drogie, macie jeszcze pomysły, własne doświadczenia, jak można sobie pomóc w przypadku bardzo silnego podrażnienia skóry pod pieluszką, podzielcie się nimi w komentarzach. Im więcej ich zbierzemy, tym łatwiej będą mogły poradzić sobie z tym problemem mniej doświadczone mamy.

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close