Odrabianie lekcji z dzieckiem
Nie lubię odrabiać lekcji z dzieckiem. Tak – dobrze przeczytaliście. Nie lubię. I co z tego? Ano nic, jak muszę to się angażuję. Ale żadna siła na świecie nie usadziłaby mnie na kilka godzin przy stole i kazała patrzeć dziecku na ręce.
A za jakie grzechy ja się pytam? Co ja takiego złego zrobiłam i co złego zrobiło moje dziecko, żebyśmy obie miały sobie zafundować taki stres? Przecież gdyby mnie ktoś patrzył na ręce i sprawdzał czy równo piszę, to na bank bym się nie zmieściła w liniaturze a moje ręce poziomem drgawek śmiało mogłyby konkurować z rękami osób cierpiącymi na chorobę Parkinsona.
Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji, że siedzę przy Duśce i tłumaczę jak krowie na rowie, że nie dojechała do linijki. Przecież ona to widzi, widocznie nie umiała inaczej. Zamiast kazać ścierać, czekam na następna literkę. Udało się? Super, znaczy tamta to był wypadek przy pracy. Zresztą powiem Wam, że im więcej się przy dziecku siedzi, tym gorzej mu te lekcje idą. Jak dzieciak słyszy: “źle, nie wyszło, jeszcze raz, popraw, postaraj się bardziej, no przecież potrafisz”, to w końcu przestaje wierzyć, że umie prawidłowo trzymać ołówek, a co dopiero literki nim pisać.
Duśka na szczęście lubi odrabiać lekcje i na ogół czyni to bez oporów aczkolwiek w swoim rytmie i tempie. Do czego sprowadza się moja rola? Po pierwsze do przypominania, że jednak teraz odrabia lekcje a nie rysuje lub bawi się zegarkiem/linijką/chusteczką/wstawcie cokolwiek – na to będzie czas potem. Po drugie – do oglądania tego co zrobiła i chwalenia. Tak, chwalenia. Bo dziecko w początkowym okresie nauki trzeba przede wszystkim chwalić, nawet jeśli literki są tak koślawe, że o matko i córko 😛 przyjdzie czas nauczy się kaligrafii. A może i nie, jeśli odziedziczyła charakter pisma po mamie i babci. Szczerze mówiąc – jest mi to obojętne. Pisanie ręcznie wychodzi z mody. Po trzecie, jeśli widzę, że lekcje kompletnie jej nie idą (to znaczy, jak przychodzi do mnie pokazać każdy jeden rząd literek oddzielnie) to ogłaszam przerwę.
A gdzie ja jestem w tym czasie? Najczęściej stukam zawzięcie w komputer w niewielkiej odległości od niej. Jestem na tyle blisko by widzieć czy rzeczywiście odrabia lekcje, czy coś ją rozproszyło i jednocześnie na tyle daleko, by dać jej poczucie samodzielności. Bo tak naprawdę o to w tym wszystkim chodzi. Dziecko powinno odrabiać lekcje samodzielnie, jedynie w krytycznych momentach prosić o pomoc. Tak z ręką na sercu, czy rodzice odrabiali z wami lekcje? Jak długo? Ze mną do połowy trzeciej klasy podstawówki, potem ogłosiłam niezależność. Odrabianie lekcji z dzieckiem, albo co gorsze, odrabianie lekcji za dziecko, to nie pomoc, to krzywdzenie swojej latorośli.
Zauważyłam jeszcze taką rzecz, im mniej czasu tym sprawniej to odrabianie lekcji idzie. Nigdy nie ma problemu w poniedziałki i środy kiedy są tańce. We wtorki, czwartki i piątki lekcje idą bardziej opornie. Staram się pilnować by nic nie zostawało na weekendy.
I jeszcze jedno Wam powiem: nie bójcie się mówić dzieciom rzeczy oczywistych. Czasem okazuje się, że dla nich to odkrycie porównywalne z odkryciem Ameryki przez Kolumba. „Tatusiu to ty mnie nauczyłeś kolorować, bo mi wytłumaczyłeś, że jak się koloruje to nie może zostać biały kolor i przy krawędziach trzeba zwolnić to wtedy się nie wychodzi za linie.” No właśnie, czasem przyda się trochę teorii przy wydawałoby się tak oczywistych czynnościach.
A to czego najbardziej nie cierpię gdy odrabiam lekcje z Duśką to temperowanie kredek. No normalnie krew mnie zalewa, gdy słyszę, że znowu mam zatemperować kredki! Poważnie rozważam kupno temperówki elektrycznej.
Odrabiania lekcji hmmm , nie Mam oporów , ale strugać kredki uwielbiam !! Już mój syn krzyczy zaraz nie będę miał kredek codziennie strugasz tylko 😛 .
Irytuje mnie za to ogrom pracy domowej. Syn lubi szkołę i po szkole najchętniej by siadał do lekcji ….
nie chcesz czasem wpaść do nas potemperować trochę? 😉
Kurde , z wielką przyjemnością !
Edyta Skrzydło 😀
😀 😀 😀 😀
Jeżeli my nie powiemy dziecku,że to i to trzeba poprawić to zrobi to wychowawczyni w szkole. Zetrze wszystko i każe pisać poprawnie. Gdzie większy stres?
Akurat wychowawczyni mojego dziecka większą uwagę przykłada do budowania w dzieciach pewności i wiary w siebie niż kształtu liter. Nawet nie stawia minusów tylko jakieś tajemnicze znaczki, które niby to samo znaczą ale dzieci ich nie odbierają negatywnie. I nigdy nie mówi co jest źle, tylko najpierw wylicza co jest dobrze a potem nad czym trzeba jeszcze popracować. Tak wiem, Duśka ma wyjątkowe szczęście. 😉
Oj tak,ma szczęście w takim razie:). Mój syn pierwsza klasa ma na każdej stronie w zeszycie ocenę za dokładność pisania:(. Ocenę obniża niedociągnięcie do linii np;/
Agnieszka Kołodziejczyk a w życiu! U nas to inaczej wygląda na szczęście
Już pominę fakt,że Panie świetliczanki uświadamiają moje dzieci,że mikołaj nie istnieje! Niszcząc tym moje wieloletnie starania o czar świat dla dzieci.. Jeszcze mogą trochę powierzyć.. Ale te zołzy myślą,że mogą wtryniać się w czyjeś wychowanie i odzierać moje dzieci z ostatnich chwil magicznego przeżywania świąt. O!
Agnieszka Kołodziejczyk o fuck! Ale bym raban zrobiła! Duśka też jeszcze wierzy w Mikołaja i mam nadzieję, że uda mi się jeszcze kilka lat ją w tym świecie dziecięcych wierzeń zatrzymać.
Co mi po rabanie.. Już drugi rok dzieci przez to wątpią. A rówieśnicy wcale nie pomagają bo jak się okazuje większość rodziców jest na tyle leniwa,że już od dawna nie ukrywają przed 7 i 10 latkami prawdy:(. I uświadamiają się wzajemnie,ale jak nauczyciel-autorytet to mówi to co innego:/
Agnieszka Kołodziejczyk może to Cię natchnie co robić → https://wrolimamy.pl/swiety-mikolaj-tradycja-czy-samo-zlo/
W roli mamy – wrolimamy.pl bardzo ładnie napisane:)
Pamiętaj, że jest dziecko i dziecko. Moja córka sama przychodzi żeby z nią robić pracę domowe. Pokazuje mi każda literke i pyta, czy dobrze. I chce szczerej odpowiedzi. Mój brat siedział z mamą do 6 klasy, bo chciał. Ja nie siedzialam wcale, bo nie chciałam i bralam swoje błędy na klate.
Zgoda – dzieci są różne. Tylko teraz jest taki dziwny trend, nie wiem skąd się wziął, rodzice uważają, że jak nie siedzą przy odrabiającym lekcje dziecku to je zaniedbują i niestety bywa, że to rodzic bardziej niż dziecko chce tego wspólnego odrabiania lekcji. Faktycznie za mały nacisk położyłam w tekście na ten aspekt, mea culpa.
Ja mam co tydzien taki piekny weekend… tym razem na poniedzialek 6 stron zdan literek i slow do napisania, 4 zdania nauczyc czytac i to tylko pierwszak, ktory jeszcze nie skonczyl lat UWAGA – 6 ! paranoja…
A co zrobić jeśli dziecko nie chce się uczyć, a to II klasa podstawówka, jest oporne, emocje jakie się pojawiają w tym czasie to nie wiem jaki poradnik dałby sobie z tym radę. Jest agresja słowna czasami nawet z rękoma, wyzywanie, chamstwo -nie pomaga ani tłumaczenie ze tak nie wolno, nie pomagają kary, nie pomaga klaps – nie podnoszę głosu a dziecko uparcie słyszy ze podnoszę głos, mnie już sił brak – co radzicie?Każde uczenie się to kara dla niej., trwa dwie godziny z napadami agresji.
Jako, że jestem świeżo po lekturze tej książki → https://wrolimamy.pl/recenzja/nie-strach-sie-bac/ zastanowiłabym się czy ta niechęć, złość, agresja nie mają czasem swojego źródła w urazach wyniesionych ze szkoły.
Ja siedzę z synkiem(klasa pierwsza) przy lekcjach,ale raczej dlatego,żeby go przywoływać na ziemię. Często się wyłącza przez co strasznie dużo czasu mu schodzi na odrabianiu lekcji. Ale bywa,że ja robię swoje w domu,a on w tym czasie robi co ma tam do zrobienia. I zawsze jestem z niego dumna 😀 Jeżeli chodzi o ogrom to u nas nie ma przesady. Maksymalnie miał do napisania stronę(w zeszycie) literek. A zazwyczaj dwie,trzy linijki. Mikołaj to inna bajka. Część dzieci nie wierzy,o czym poinformowali rodzice na wywiadówce. Jest ich mniejszość, ale pani stwierdziła,że chyba będzie musiała jakoś dzieci uświadomić. Mają robić sobie mini… Czytaj więcej »
1. Natychmiast zmienić nastawienie dziecka agresywnego! Odwołaj się do rzeczy, które sprawiają wam przyjemność. Odrabianie to ma być przygoda, coś miłego, czas specjalnie dla Was. Ja lubię prasować jak ktoś jest obok. Dziecko może lubić robić zwoje jak ktoś jest obok. Żadnych negatywnych emocji. Do skutku i spokojnie. Przy agresji przerwać odrabianie, odseparować, zamknąć książki i poczekać. Dać kartkę do wymazania żeby emocje poszły precz. I spokojnie wrócić do lekcji. Do skutku. Z czasem zauważy, że musi dokończyć, a histerie spowalniają. Poczytać coś dziecku w międzyczasie. Chwalić. Nagrodzić w małych odstępach. Żelek po przeczytaniu kawałka. Cokolwiek co sprawi, że kiedyś… Czytaj więcej »