Podróże 11 marca 2016

Mamo pali się! – czyli oświetlony pałac w Wilanowie

Właściwie nie dziwię się, że król Jan III Sobieski upodobał sobie pałac w Wilanowie i przebywał tam chętniej niż w Zamku. Ja na jego miejscu też bym postawiła na siedzibę, którą otacza duży, piękny ogród. Co tam przy nim jakiś brukowany dziedziniec zamkowy.

Okolice wilanowskiego pałacu nawet dziś trudno określić inaczej niż jako słabo zaludnione. Nie żeby było tam całkowite pustkowie, nawet bloki są, ale wszystko to w pewnym oddaleniu od pałacu. Dla porównania warszawska Starówka jest tak gęsto usiana kamienicami, że nawet miejsca na trawniki nie ma.

Dziś Wilanów leży w granicach Warszawy, wiejskiego pochodzenia wyparł się już dawno. W zasadzie można powiedzieć, że zmieniło się wszystko poza pałacem w Wilanowie i sąsiadującym z nim kościołem. No jeszcze poczta wygląda dość staro. Ale myliłby się ten, kto by przypuszczał, że Wilanów to tylko nudne muzeum, gdzie lepiej nie zabierać dzieci. Tak na marginesie, dzieciaki lubią takie miejsca. Do dziś mam w oczach zachwyt Duśki na widok komnat Zamku Królewskiego w Warszawie.

Podobny błysk w jej oczach wywołały iluminacje świetlne wyświetlane na fasadzie wilanowskiego pałacu. Wiem, że to zabrzmi do bólu głupio, ale tego nie da się opisać, to trzeba zobaczyć. Jeśli macie blisko do Warszawy i trochę czasu, to jutro ostatnia okazja. Mappingi są wyświetlane tylko w soboty.

Nawet nie będę próbowała Wam tego opisywać, zerknijcie na film:

A teraz spróbujcie sobie to wyobrazić na żywo… Absolutnie wszystko co tam widać zostało wyczarowane światłem. Tak, ogień i  te spadające kawałki pałacu też 😉 I nie, nie jest to jedyny mapping jaki można zobaczyć, my załapaliśmy się jeszcze na Bajkę o królewskiej wydrze. Mamooo, tam są myszy!!! Nie myszy? Szczury? Naprawdę?! 

IMG_7116

 

Ale to nie koniec atrakcji. Po obejrzeniu mappingu (jak ktoś wie skąd ta nazwa i co oznacza, to niech mnie oświeci) zwiedzający zapraszani są do Ogrodu Wyobraźni na przepiękny pokaz świateł do muzyki Arama Chaczaturiana, Piotra Czajkowskiego i Edwarda Griega. Tu na odmianę wszystkie dzieci stały z szeroko otwartymi buziami. Dla rodziców to bezcenne chwile 😉

A na koniec Magiczny Ogród Króla…  Mamoooo najpierw do ślimaka, a teraz do biedronki! Mamo to nie osa, to pszczoła przyleciała do tych kwiatów! Kwiatów… Te kwiaty miały po dwa metry jak nie więcej… Mamo wejdźmy do jednego, zobacz tu można! I do karety musimy pójść i jeszcze pod fontannę. Mamooo, ale jak do karety to do koni też!

IMG_7149

IMG_7164

Tak na marginesie, żeby mi ktoś nieścisłości nie zarzucił: fontanna i kareta z końmi znajdują się na Złotym Dziedzińcu

IMG_7134

Powiem Wam, że gdyby nie pogoda, w gruncie rzeczy słabo sprzyjająca długiemu przebywaniu na powietrzu, byłabym gotowa zostać całą noc i cieszyć oczy tymi niezwykłymi cudami wyczarowanymi światłem. Niestety wystawa trwa tylko do 13 marca 🙁

IMG_7148

IMG_7163

Jeśli w tym momencie pomyśleliście: wszystko pięknie tylko do Warszawy daleko to mam dla Was dobrą wiadomość: tego typu pokazy organizowane są w całej Polsce. Trzeba tylko śledzić lokalne ogłoszenia, czytać plakaty, słuchać co mówi dziecko po powrocie z przedszkola lub szkoły…

IMG_7163

IMG_7106

IMG_7104

zdjęcia: Mirella

 

Subscribe
Powiadom o
guest

3 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Basia
Basia
8 lat temu

Pięknie!

Milena Kamińska
7 lat temu

Byłam warto

agnieszka doliwa
agnieszka doliwa
6 lat temu

mam dziecko w przedszkolu…i to jest koszmar, bo częściej jest w domu niż w przedszkolu..jak poradzic sobie w sytuacji, gdy trzeba brac zwolnienia co miesiąc???..co zobić, gdy po chorobie dziecko wraca do przedszkola a po tygodniu słysze kaszel..katar…szklane oczy…jestem na skraju załamania nerwowego…dlaczego funkcja szefa zmiania ludzi w bezduszne potwory, dlaczego matka w tym pańswie boi sie iśc na zwolnienie ..im więcej o tym myslę, tym gorzej…żyje w ciągłym stresie napędzanym chorobami synka..

Emocje 10 marca 2016

Bądź Zosią Samosią, nie licz na pomoc innych

Jedyną bezinteresowną pomoc, jaką możesz otrzymać, to od Pana Miecia spod monopola. Nie bądź naiwna, nie licz na innych, bo tylko nieliczne wyjątki pomogą ci z marszu i nie będą oczekiwały wdzięczności.

Ja pana Miecia specjalnie nie znam, taki sobie Pan Żul, całkiem nieszkodliwy, kulturalny jak na rasowego żula przystało. Pan Miecio wie, że nie dam mu zajarać peta, bo nie palę, wie również, że nie dam na flaszkę bo nie popieram alkoholowej miłości pana Miecia. I to dopiero jest złoty człowiek, ja taka “na nie” a pan Miecio wraz z panem Zenkiem pchali moje auto pod blokiem jak była potrzeba. Za nic, za uśmiech i dziękuję. A sąsiad spojrzał ze współczuciem, ale ani pół słówka szepnął, poszedł dalej. Wniosek? I im bardziej ludzie różnią się od panów Mietków, tym bardziej interesowni i mniej empatyczni się stają.

Bądź Zosią Samosią. Sama sobie sprzątaj to nie będziesz musiała się wkurzać i poprawiać. Zrobisz to szybciej, lepiej i bez smug ze źle wypłukanej szmaty. Nie, nie proś męża, żeby przykręcił jakąś śrubkę, naucz się obsługi śrubokręta, to przecież proste! A co do męża- pamiętasz taki żarcik?

– Kran cieknie, zrób coś! – mówi ona
– Wiem, nie musisz mi przypominać co pół roku – odpowiada on.
To się dzieje naprawdę!

Przyznam że jestem człowiekiem obowiązkowym i bezinteresownym, marzyłabym aby reszta świata też taka była, ale nie jest. Teraz to jest transakcja wiązana, zawsze coś za coś. Za darmo to można kopa w twarz dostać i się mocno rozczarować.
Od hasła “czy możesz” przechodzi się do opcji “a w zamian”, nie ma tak jak kiedyś – przynajmniej na wsiach – bywało, po prostu potrzebujesz pomocy i ktoś ci pomoże, ot tak i sam z siebie. Za dziękuję a nie “rozliczymy się później” lub “masz u mnie dług wdzięczności”. I te długi wdzięczności ciągną się jak papier toaletowy, szary, bury i ponury, bo stworzony z recyklingu wzniosłych chęci.

Tak, jestem Zosią Samosią. Nie proszę o pomoc, nie muszę więc słuchać wymówek i przyjmować do wiadomości oczekiwań. Jestem samodzielna na tyle ile mnie stać i nie wiszę na ramieniu innych, ani słodko ćwierkając im do ucha ani do znudzenia gdacząc “czy mógłbyś/mogłabyś?…”.
Dziękuję, co mogę, zrobię sama!

Subscribe
Powiadom o
guest

2 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Sylwia Romańska
8 lat temu

No jestem Zosia Samosią, jestem,co ja na to poradzę. .I bezinteresowna tez jestem,choć niektórzy starają mi się to wybić z głowy. Dobrze mi z tym.

Krysia Paluch
8 lat temu

Bycie Zosia Samosia nie zawsze jest fajne- pisze to ja, mama trojki dzieci 😉

Ciąża i dziecko 9 marca 2016

Ciemna strona karmienia piersią

To, że ciąży towarzyszą różne rozterki i mniej lub bardziej poważne dolegliwości, wiemy bo o tym się mówi. To, że poród nie należy do przyjemnych przeżyć – delikatnie ujmując, też wiemy bo o tym również się mówi. Dlaczego więc trudy karmienia piersią owiane są taką tajemnicą? O tym, że boli i bywa ciężko raczej się nie mówi, a jeśli już to mało i po cichu.

Będąc w pierwszej ciąży dużo czytałam na temat jej przebiegu i rozwoju, szukałam informacji dotyczących porodu oraz macierzyństwa. Rozmawiałam z wieloma innymi mamami, wymieniając się doświadczeniami, dzięki czemu do przyjścia na świat syna i nowej roli jaka mnie czekała byłam przygotowana. Wiedziałam, że łatwo nie będzie, ale właśnie ta świadomość uchroniła mnie przed wielkim rozczarowaniem.

Żałuję, że przez tych dziewięć miesięcy nigdzie nie natknęłam się na temat karmienia piersią i nie mam tu na myśli „naukowych” artykułów prawiących o jego zaletach, bo tego akurat nie brakuje. Chodzi mi o prawdziwy obraz naturalnego karmienia, historie z życia wzięte opowiadające o tym, jak trudne i bolesne bywają początki tej przygody.

Pamiętam jak dziś moje zderzenie z rzeczywistością, kiedy okazało się, że to nie poród jest ostatnią przeszkodą i niejako cierpieniem na drodze prowadzącej do bycia szczęśliwą mamą ślicznego maluszka. Pamiętam jak bardzo byłam zdziwiona, rozczarowana i zła, że nikt mnie nie ostrzegł! Nikt mi nie powiedział, że pierwszy miesiąc będzie taki ciężki, okraszony łzami, a nie radością.

Przystawianie noworodka do piersi okazało się bowiem ciężkim zadaniem, bo nie wystarczy tylko wystawić cyca, wierząc że ten kilkudniowy okruszek sam sobie poradzi. Tego trzeba się nauczyć, a żeby się nauczyć trzeba wielu prób i błędów. Bólu i złości. A także niezwykłej siły by przetrwać i się nie poddać. By nie zwątpić, gdy dziecko się drze bo jest głodne, a mama nie potrafi go nakarmić, czytaj – poprawnie przystawić.

Poranione brodawki, pokryte strupami, zaciśnięte z bólu zęby, łzy mimowolnie spływające po policzku, zdenerwowane dziecko i partner, który chciałby pomóc, ale nie może. Do tego dochodzi podejrzenie niewystarczającej ilości pokarmu, a następnie jego nawał, pierwszy zastój mleka i zapalenie piersi, któremu towarzyszy taki ból, że nie można nawet ręką ruszyć. Pojawia się temperatura, dreszcze, a całe ciało oblewa straszliwy chłód. Pojawia się też krzyk bezsilności i chwila zwątpienia.

Ja tego doświadczyłam, dwa razy – przy pierwszym dziecku i przy drugim. Z tą małą różnicą, że za pierwszym razem nie byłam na to przygotowana, bo nikt mi nie powiedział, że tak może być, a mnie samej karmienie piersią kojarzyło się głównie z czymś pięknym i przyjemnym. I wcale nie twierdzę, że tak nie jest – generalnie jestem wielką fanką naturalnego karmienia, trzeba jednak mieć świadomość, że początki bywają naprawdę ciężkie i zanim zacznie się czerpać z tego jakąkolwiek radość, trzeba swoje przejść.

Dlatego zachęcam Was  drogie panie, rozmawiajcie o tym. Nie straszcie, lecz mówcie szczerze i otwarcie by młode mamy mogły się psychicznie przygotować na tę sytuację, a nierzadko nawet walkę.  

 

Subscribe
Powiadom o
guest

36 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Magdalena Dziobak
8 lat temu

Heh córcia ma teraz 2 miesiące a syn 5 lat .. syna karmilam 2 miesiące ale później było mu mało i musiał dostawać butle i nie wspominałam tego źle .. ale córcia miała cyca 3 tygodnie i dostałam zapalenia piersi bo tak mnie pogryzla przy tym dostałam gorączki i pokarm się spalił. . jeśli jeszcze raz miałabym czuć taki ból to wolę żeby mnie żywcem zakopali .. nikomu nie życzę tego co przeszłam

Anna Maćkiewicz
8 lat temu

Też miałam zapalenie, Gorączka 40 stopni ból nie do zniesienia mąż pierś gniecie mleko tryskalo ja płacze masakra

Joanna Fizia
8 lat temu

Po pierwsze – też mam 5-letniego syna i 2-miesięczną córkę! 🙂 😀
A po drugie – przy synu nabawiłam się raz takiego zastoju i zapalenia piersi że wyłam z bólu, kląc w niebogłosy – za jakie grzechy!?! Na szczęście wyszłam na prostą i udało mi się karmić dalej. Później było już przyjemnie 🙂

Joanna Zastawna
8 lat temu

Ja uważam te chwile za cudowne..tylko dziecko i ja ..taka wspolnosc… bardzo miłe to wspominam…byłam załamana i rozgoryczona ze ostatnio nie mogłam.karmić swojego synka..który był wczesniakiem

Joanna Fizia
8 lat temu

Też uważam, że to cudowne chwile ale dopiero gdy dziecko nauczy się „ładnie” ssać i brodawki się do tego przyzwyczają 😉

Justyna Drobnik
8 lat temu

Dlamnie jest to przyjemne dopiero teraz gdy zostałam drugi raz mamą a moj syn ma 4 miesiace… do tego czasu cały czas mnie to poprostu bolało ale starałam się bo wiem jak po córce cierpiałam ze nie pptrafie. Tak jak w artykule nikt mnie na to nie przygotował i poprostu nie dałam rady (wyrodna matka ) ”miałam mleko a nie chciałam dac” dzieki tej nauce wiedzialam jak teraz sie zachowac no i prosze… moze to być przyjemne ale trzeba czasu i cierpliwości

Joanna Fizia
8 lat temu

Oj tak! Trzeba czasu, cierpliwości i siły by wytrzymać! 🙂 Ale warto 🙂 I warto też o tym mówić, by inne mamy mogły się na to przygotować.

Gosia Syma
8 lat temu

Dokładnie tak. Cierpliwości i samozaparcia.

Milena Kamińska
8 lat temu

Jeśli chodzi o karmienie źle wspominam początki z synem bo nie chcial złapać a położne po mnie jeździły ale gdy załapał karmilam półtora roku i to byly przepiękne chwile z córką było odwrotnie od razu załapała o chodzi ale pokarm mialam tylko 6 miesięcy

Joanna Fizia
8 lat temu

Ja, kiedy przetrwałam okropny początek, też lubiłam karmić 🙂 i z pierworodnym cieszyłam się tymi momentami trochę ponad rok. Teraz, przy córce, ledwo co okiełznałam ból i zaczynam się cieszyć, ciekawe ile będzie nam dane 🙂

W roli mamy - wrolimamy.pl

a, kiedy przetrwałam okropny początek, też lubiłam karmić 🙂 i z pierworodnym cieszyłam się tymi momentami trochę ponad rok. Teraz, przy córce, ledwo co okiełznałam ból i zaczynam się cieszyć, ciekawe ile będzie nam dane 🙂

Joanna Aleksandra Kapa

Dla mnie to nigdy nie było przyjmie niestetety

Małgorzata Chatys
8 lat temu

Oj początki ciężkie ale warto je przeboleć dla tych chwil razem 🙂 pozniej juz cała przyjemność 🙂

Milena Kamińska
8 lat temu

A slyszałyscie piosenkę kraina głodu mam tę moc karmić całą noc

Joanna Blazejewicz
8 lat temu

Słyszałam, mnie to niedługo czeka. Na sobotę mam termin porodu ?, będę na bieżąco.

Joanna Fizia
8 lat temu

Ja nie słyszałam… Cóż to??

Anna Sapa
Anna Sapa
8 lat temu

Kurczę czytajac to co napisałaś ciarki przeszły moje ciało poważnie dwuma rękoma podpisuje się pod tym .Zgadza się każde słowo napisane i mimo takiego nacisku na karmienie piersią w szpitalach zostawiają nas z tym same wręcz opryskliwie się do nas odnoszą Panie które tak naprawdę powinny poświęcić nam dużo uwagi i wspomóc poradą a jak już rodzisz kolejne dziecko to już wogole Cię olewaja bo uważają że już powinnaś być doświadczona ja mam teraz trzeciego bobasa który ma niecałe dwa miesiące i jestem na swierzo z tym tematem pozdrawiam wszystkie matki

Kejt
Kejt
8 lat temu

Ja trafiłam na miłe Panie położne w szpitalu, a moje doświadczenia są świeże – Maluszek ma 10 dni. Początki, czyli pierwszy tydzień niby było bolesny, ale porównując do porodu, to karmienie to pikuś. Miałam jakieś ranki, ale dbałam o nie – smarowałam, wietrzyłam i od 3 dni mam brodawki bez ran. Oczywiście pierwsze zassanie bywa bolesne, gdy Maluch się niecierpliwi, ale po chwili jest już ok. Nawał już miałam, zapalenie mam nadzieję, że mnie ominie i do końca mojej przygody z karmieniem bedzie miło i przyjemnie.

Gosia Syma
8 lat temu

Oj bolące piersi, płacz bezsilności, pamiętam, przy pierwszej córce, a teraz przy drugiej poprostu rewelacja, nadal karmie mimo że mała ma już 9 prawie miesięcy, i je wszystko, to te nasze wspólne drzemki przy cycu, wieczory, usypianie, nie zamienilabym za nic. Jedynie nocki trochę przechlapane, bo budzi się i szuka zbiorników…

Maria Szymanska
8 lat temu
Reply to  Gosia Syma

Mleczarnia ciągle otwarta…

Gosia Syma
8 lat temu
Reply to  Gosia Syma

Zawsze w gotowości dla mojego kwiatuszka?

Anna Kogut
8 lat temu

Karmienie nie należy do najlatwiejszych ale potem to same zalety. Chociaż by ile w portfelu wiecej kasy. Policz ile kosztuje mleko i w to miejsce kup sukienkę w nagrode albo cos o czym marzysz 🙂 nie stoi sie z garami zeby szykować te mleko i wode 🙂 i ile wrzeszczenia mniej gdy nie szykujesz potem tego mleka tylko wywalasz cycochy i buch 😉 ja karmie poraz drugi 😉 przerwa miedzy 1 karmieniem a drugim 7 mc 🙂 jestem dumną mamą ktora swiadomie daje ci najlepsze :*

Anna Maćkiewicz
8 lat temu

Karmienie masakra dla mnie najgorsza sprawa ból podczas ssania nie do zniesienia brak pokarmu położna kazała karmić na siłę a ja ze łzami w oczach a dziecko ciągle wyło bo głodne meczylam się ok 8 miesięcy . Drugie dziecko karmilam tylko 3 miesiące było troszkę lepiej ale pokarmu brak

Joanna Fizia
8 lat temu

8 miesięcy??? To nieźle!

Anna Maćkiewicz
8 lat temu

Bo miałam taką położna która niby mi pomagała przyjeżdżala dzwoniłam do niej itp a ona karm karm karm i karm a ja młoda z płaczem słuchałam i karmilam przy drugim już Mądrzejszy człowiek 😉

Malgorzata Nawrocka
8 lat temu

Maść Bepanten jest dobra tylko trzeba dużo smarować .

Paulina Nowak Majchrzak

a znacie maść dobrą na pogryzione piersi

Kinga Cieszyńska
8 lat temu

oj początki to dramat. i wredne baby na poporodowej, ktore sądzą, że skoro urodziłaś to wiesz jak przystawiać. i tak łzy spływające same po policzkach..walczyłam 7 tygodni i wywalczyłam. Teraz leci 9 miesiąc ;p

Anna Kogut
8 lat temu

Wiele osób mi gadalo ze szkola rodzenia to niepotrzebna bzdura ale to tam uczyli nas jak karmić, przystawiać, czego się spodziewać i jak rozpoznać kiedy dziecko źle łapie, czym pielęgnować i kiedy minie najgorszy okres. Za to dziekuje 🙂

Marta Ol
Marta Ol
8 lat temu

O tak początek był ciężki. I to dwa razy. Pierwszy raz przy synu coś tam słyszałam krótko przed porodem od koleżanki, która urodziła miesiąc wcześniej i zdawała nam na forum relację. Pisała czego używa i jak działa. Można było się teoretycznie przygotować, praktyka okazała się bolesna. Karmiłam 15 m-cy. Potem, mimo krótkiej, trwającej 2 m-ce przerwy, zaczęłam od nowa z córcią. Lepiej nie było, podobnie jak przy synu pokarm dopiero w trzeciej dobie się pojawił ale przynajmniej wiedziałam co i jak. Brodawki poranione, krew się z nich lała razem z mlekiem. Ale walczyłyśmy razem z położnymi. Teraz karmię córkę już… Czytaj więcej »

Anna Maria Rutkowska

Napisałabym ze nikt nie przygotował – nie szukałam informacji. Każdy kupuje najlepszy wozek czy sliczne pościele ale zeby miec doradcę laktacyjnego pod reka przed porodem to juz nie istotne?

Kamila Parypa
Kamila Parypa
8 lat temu

Miałam cesarke, niestety moja laktacja potrzebowała czasu, był stres, płacz, ból, krew nawet lala się… Ale dałam radę, chciałam tak bardzo karmić i udało się, 27 kwietnia moje słoneczko będzie miało 2 latka… Teraz będzie problem, aby odstawić 🙂 i pytanie kiedy nadejdxie ten właściwy moment 🙂 Pozdrawiamy z Belfastu

Aga
Aga
8 lat temu

Mi na szkole rodzenia położna mówiła że karmienie jest takie super a gdy urodziłam i przystawiłam córkę do piersi to wcale nie było takie przyjemne, czułam ciągnięcie i ból. Poprosiłam tę samą położną o radę – a ona – no bo to tak właśnie czuć.
Hipokryzja mnie powaliła.
No więc przy pierwszym dziecku piersi bolały mnie ok 4 miesiące i zaciskałam zęby z bólu, a przy drugim też ból tak do 4 miesięcy ale już nie aż tak mocny jak przy pierwszym.
Wolałabym żeby mi ktoś wcześniej przedstawił też ciemna stronę mocy.

Anna Pasieka
8 lat temu

U mnie wlasnie tak bylo – wyjelam cyca i maly zlapal i zaczal jesc. Nawal mleka mialam ale czeste przystawianie pomoglo. Takze nie zawsze jest tak zle

Aldona Skoniecka
8 lat temu

Dla mnie karmienie to coś najwspanialsze na świecie. Na szczęście nie miałam nigdy problemów może dlatego sprawia mi to ogromna radość. Wiem że od roku daje synowi to co najcenniejsze

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close